Synth E.P. Recenzja: „Umierające urządzenia” Charliego Vincenta

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Wrażenia początkowe

EP-ka Dying Devices Charliego Vincenta jest pełna intensywności, złożoności i bogactwa brzmienia, które przekazuje szeroki zakres emocji i wrażeń słuchowych. Charlie Vincent bierze części składowe synthwave, ale używa ich w oryginalny i świeży sposób. Ma się wrażenie, że artysta wlewa całą swoją kreatywność w muzykę, którą tutaj tworzy.

Interakcje dźwiękowe na Dying Devices są skomplikowane. Istnieje wiele warstw syntezatora, które uzupełniają się i kontrastują ze sobą, zmieniając wzory i segmenty melodyczne, które różnią się w utworach z EPki. Wplatają się w siebie, zabierając ucho słuchacza na przejażdżkę, gdy wchodzą w interakcje i wytwarzają przyciągające ucho momenty dźwięku przez cały album.

Doceniam sposób, w jaki perkusja działa na Dying Devices. Bębny poruszają się po torach, zapewniając wsparcie lub w razie potrzeby dodając energii. Charlie Vincent ma dobre ucho, kiedy należy je mocno włączyć, a kiedy się wycofać i pozwolić im odgrywać drugorzędną rolę w stosunku do innych elementów dźwiękowych. Daje utworom prawdziwe bicie serca, które je zakotwicza.

Charlie Vincent ma również smykałkę do dobrego, ciekawego pisania melodyjnego. Jego melodie są klarowne i często równoważą w nich elementy. Mogą wznosić się i skakać z zawiłością lub bólem z poczuciem melancholii, ale są skuteczne w generowaniu ekspresji i obrazów, gdy rozwijają się przez cały album.

Analiza ścieżka po ścieżce

„Runciter” ma swoje narodziny w głębokim, pełnym basie, gdy do miękkiego szumu zakłóceń dołączają rozrywające się warstwy jasnego syntezatora, krzyczącego falami nad perkusją. Utwór eksploduje energicznym ruchem do przodu, gdy pulsacje syntezatora przecinają się wraz ze zgrabnym biciem serca perkusji i basu. Błyszczący, tańczący syntezator ołowiu wkracza z krótkimi seriami dźwięków, które przelatują przez muzykę.

Szczególnie podobają mi się grube warstwy syntezatora, które dodają bogactwa i głębi brzmieniu. Świecące syntezatory wznoszą się w górę nad głęboką, ostrą linią basu poruszającą się pod spodem, a teraz naprzemiennie wirują niskie i wysokie arpeggio, a utwór przechodzi w ciszę, a tonacja molowa, napięta tonacja z uczuciem trąbienia pojawia się, zanim ponownie zniknie. powoli zmieniające się wybuchy cieniowanego syntezatora.

Rozlega się przewiewny syk statycznych i pogłosowych impulsów syntezatora, gdy zaczyna się „Fading Away”. Równomierny, płynny beat sunie wraz z błyszczącym, pełnym syntezatorem, który dodaje muzyce dużo światła, gdy wspina się po schodach. Gładki, niemal dźwięczny, wysoki syntezator prowadzący niesie melancholijną i delikatną melodię.

Przyciąga mnie sposób, w jaki ta melodia emanuje poczuciem straty, gdy prześlizguje się przez perkusję, bas i cichy syk pod nią. Połamane zaspy syntezatora unoszą się na chwilę, zanim beat ponownie się ustabilizuje, a te gęste, ułożone warstwy syntetyzowanego dźwięku przesuwają się po nim, gdy utwór powraca, my wracamy do delikatnego, dźwięcznego i lekkiego segmentu, delikatnie poruszającego się i przesyconego światłem.

Od Spinditty

„Overheat” zaczyna się solidnym, mocno uderzającym bębnem z odrobiną postrzępionej krawędzi, zanim utwór eksploduje w ruch do przodu, dość wybuchając energią, gdy szybko oscylujący pusty i odległy dźwięk syntezatora miga za tnącym ostrzem dźwięku, który woła przez tor.

Następuje krótka pauza, zanim muzyka rzuci się do przodu, gdy ostry, poszarpany syntezator wcina się w muzykę w nieubłaganym pulsie. Podoba mi się, że utwór ma dziką obfitość przeplatających się dźwięków, które go wypełniają.

Wybuchy jasnego syntezatora przechodzą w namacalny syk za nimi, gdy zaczyna się „Dying Devices”. Nad nim unosi się wysoki, lśniący syntezator prowadzący, gdy bębny dodają muzyce nieco nierównego pulsowania. Wiodący syntezator niesie jasną, pozytywną melodię, która jest lekka nad trębającymi syntezatorami pod nim. Przerywane zacinanie się dźwięku szybko wibruje pod mosiężnymi syntezatorami, które nad nim śpiewają.

Utwór powraca do tego świecącego ołowiu, gdy spływa kaskadą i wędruje przez muzykę. Istnieją wysokie, chóralne syntezatory, które poruszają się wraz z jąkającymi się dźwiękami wokół nich. Jest coś szczególnie fascynującego w drugorzędnej melodii, która pojawia się w tonacji molowej, lekko chwiejnym syntezatorze. Przez muzykę porusza się kaskada trąbki, dotknięta zakrzywionym zniekształceniem. W końcu wędruje i dynamiczne prowadzenie wskakuje z powrotem, gdy utwór się kończy.

„Last Patrol” rozpoczyna się gęstym strumieniem mrocznego syntezatora z brzęczącą krawędzią, która przechodzi przez zakłócenia za nim i oscylujące pulsacje basu. Pojawiają się szybkie, postrzępione wibracje dźwięków syntezatora, które tworzą dynamiczny wzór na dużych bębnach, które je wspierają. Szybkie pulsy metalicznego syntezatora poruszają się w rytmie lockstepu, gdy główna melodia pojawia się na unikalnym brzmieniu syntezatora.

Do szybko poruszających się zwojów dźwięków dołączają energiczne i interesujące bębny, po czym powracają do jednostajnego pulsu metalicznych syntezatorów. Intryguje mnie sposób, w jaki wszystkie dźwięki wydają się wibrować energią, gdy drżą przez muzykę.

Delikatny pęd kropli deszczu oraz rozbryzgujący i delikatny syntezator rozpoczynają „Rainfall”. Delikatny syntezator gra delikatnie wędrujący wzór nut, podczas gdy do niższych fal syntezatora i basu z raczej grungowym uczuciem dołączają głębokie bębny i wysoki, tęskny i niejasno nosowy syntezator, który gra delikatny wzór.

Wznoszące się, opadające pulsy średnio-wysokiego, bogato brzmiącego syntezatora dodają wrażenia fal rozpływających się na brzegu, gdy łączy je podwajające je światło wyższego syntezatora. Wzór zmieniających się dźwięków odtwarzany jest na echa syntezatora, podczas gdy seria arpeggio trzepocze w utworze, a do chrząkającego pulsu syntezatora dołączają miękkie dźwięki oddechu, gdy cały utwór rośnie i twardnieje. Czuję, że to kojący sposób na zamknięcie EP.

Wniosek

Dying Devices to intrygująca podróż z syntezatorem, która wykorzystuje wszystkie możliwości brzmieniowe syntezatorów wraz z poczuciem rytmu, melodii i ogólnym entuzjazmem Charliego Vincenta do tworzenia interesującej muzyki.

Synth E.P. Recenzja: „Umierające urządzenia” Charliego Vincenta