Rewolucja grunge i ciemne wieki gitary rockowej

Spisu treści:

Anonim

Autor jest gitarzystą i basistą z ponad 35-letnim doświadczeniem muzycznym.

Era grunge'u

Muzyka grunge pojawiła się i zniknęła w kulturze głównego nurtu, jak uciekająca ciężarówka tocząca się od zaparkowanych samochodów, tocząca się po ulicy mieszkalnej. Z jego pseudo-punkową, anty-rockową, anty-establishmentową atmosferą, było to dokładnie to, czego wtedy szukały niektóre dzieciaki.

Bunt trwał kilka lat. W końcu grunge spadł z powodu tych samych problemów, co muzyka, którą zastąpił i której tak gwałtownie się sprzeciwiał.

Dla wielu fanów rocka era grunge oznaczała powrót do podstaw i odrodzenie pewnego rodzaju prawdy, której przez długi czas brakowało w muzyce hard rockowej.

Dla innych mijało to z tym, czym muzyka powinna być razem.

Uwielbiam to lub nienawidzę, rewolucja grunge zdecydowanie zmieniła wszystko. Ten artykuł jest pisany z mojej perspektywy, jako gitarzysty, który przez to przeżył.

Pamiętam, że słuchałem albumu Facelift Alice in Chains, kiedy po raz pierwszy wyszedł i myślałem, że jest dobry, ale nie brzmiał jak nic innego, co mnie interesowało. Pamiętam, że byłem zdezorientowany dziwacznym, uproszczonym dźwiękiem Nirvany. Pamiętam, że Pearl Jam's Ten to całkiem przyzwoity album.

Potem wszystko było zamazane. Pozornie z dnia na dzień zespoły, które kochałem i których słuchałem dorastałem, zniknęły z radaru. Hard rock lat 80. wyszedł. Grunge był w toku. W mgnieniu oka muzyka nagle stała się inna.

Rozsądnie jest powiedzieć, że czasy się zmieniają, zmieniają się gusta, a to, co działa dla jednego pokolenia, może nie mieć sensu dla następnego. Ale to przynajmniej wydawało się czymś innym, gdybyś był gitarzystą. W połowie dekady bycie porządnym gitarzystą nie było już fajne, a granie solówek było postrzegane jako niepotrzebny popis.

To było dziwne i dla każdego, kto codziennie spędzał godziny, próbując poprawić swój instrument, trudno to pojąć. Rewolucja grunge rzuciła wyzwanie nie tylko sercu samej muzyki, ale także temu, co to znaczy być gitarzystą w zespole rockowym.

Teraz, kilkadziesiąt lat później, łatwiej jest zobaczyć, w jaki sposób i dlaczego te elementy połączyły się tak, jak się złożyły. Niestety, to nie sprawia, że ​​grunge jest bardziej przyjemny dla niektórych ludzi. To jest rewolucja grunge, z mojej perspektywy.

Rock i metal w latach 80.

Aby zrozumieć, jak i dlaczego grunge eksplodował tak, jak się stało, ważne jest, aby przyjrzeć się trendom, które pojawiły się przed nim. Były dwa główne ruchy w ciężkiej muzyce w latach 80., erze, w której grunge i muzyka alternatywna naprawdę się zakorzeniły:

Oczywiście wciąż krążył oldschoolowy metal, jak Iron Maiden i Judas Priest. Amerykański death metal również zaczął pojawiać się w sklepach płytowych. Jeśli interesowałeś się metalem i hard rockiem, to były dobre czasy. Jeśli byłeś młodym gitarzystą, to były wspaniałe dni. Było tak wiele niesamowitych talentów i wydawało się, że każdego miesiąca pojawił się nowy zespół z innym niesamowitym gitarzystą.

Więc dlaczego to wszystko się zmieniło? Zwykle patrzę na rzeczy z perspektywy muzyka i czasami zapominam, że ogółowi niekoniecznie zależy na tym, jak dobry jest gitarzysta zespołu. Siły, które zapoczątkowały ruch grunge, były bardziej związane z filozofią niż muzykalnością i miały wiele wspólnego ze zmieniającą się kulturą światową.

Powstanie grunge'u

Wielu historyków muzyki przypisuje sprzeciw wobec nadmiaru i pobłażania lat 80-tych wraz z rozwojem grunge i kultury alternatywnej na początku lat 90-tych. Być może, ale myślę, że jest jeszcze jeden aspekt, który czasami jest pomijany.

W latach 80. byliśmy na końcu zimnej wojny, ale nikt o tym nie wiedział. Był to wiek Wzajemnie Zapewnionego Zniszczenia, kiedy istniała bardzo realna możliwość, że świat może się skończyć, ponieważ albo Stany Zjednoczone, albo Związek Sowiecki znalazły trochę szczęścia.

Światowe przywództwo w tamtym czasie było dość konserwatywne i nie zawsze jest czule wspominane przez tych, którzy przyjmują bardziej postępową kulturę dzisiejszej. Jednak postacie takie jak Ronald Reagan, Margaret Thatcher i papież Jan Paweł II odegrały kluczową rolę w doprowadzeniu do końca zimnej wojny.

Od Spinditty

Wydaje się sensowne, że bunt przeciwko tym konserwatywnym ideałom, a także potrzeba mentalnej ochrony przed bardzo realną możliwością nuklearnego Armagedonu, odegrały wielką rolę w wolnej i zabawnej kulturze rockowej lat 80-tych.

Po upadku muru berlińskiego i rozpadzie Związku Radzieckiego czasy zaczęły się zmieniać. Ta pozytywna kultura lat 80. nie była już potrzebna. Mogliśmy się teraz martwić o inne rzeczy.

W niektórych przypadkach dawało to ludziom więcej czasu na spojrzenie do wewnątrz. Tam, gdzie alternatywne zespoły zawsze istniały w latach 80., w tym nowym świecie zyskali nowy, dziwny rodzaj mocy. Wydawało się, że pod wieloma względami wiadomości, które wysyłali przez cały czas, zostały nagle odebrane w inny sposób.

Tam, gdzie kiedyś mainstreamowy hard rock polegał na dobrej zabawie, w przypadku grunge bardziej chodziło o introspekcję. Muzyka stała się mniej frywolna i bardziej poważna. Niestety, jednym ze skutków ubocznych było to, że w wielu zespołach ta nowa koncentracja wykluczyła gitarę.

Wejdź w mroczne wieki gitary rockowej. Jeśli nie jesteś gitarzystą, możesz pomyśleć, że to nie ma znaczenia, ale był to czas, kiedy cały świat gitary cofnął się o około 10 dużych kroków.

Dziedzictwo gitary rockowej

Każde pokolenie gitarzystów rockowych może się uczyć od poprzedniego pokolenia. Są to zawsze imponujące, innowacyjne, najnowocześniejsze odtwarzacze o umiejętnościach, których ledwo można pojąć, gdy po raz pierwszy uczysz się gry na instrumencie. Dla facetów w moim wieku byli to gitarzyści tacy jak Eddie Van Halen. Dla Eddiego Van Halena był to Eric Clapton. Dla Erica Claptona był to Robert Johnson.

Podobnie jak bloki ogromnej wieży, każde pokolenie gitarzystów buduje na spuściźnie tych, którzy byli przed nimi. Styl i technika są zmieniane, rozszerzane, ulepszane i ulepszane. Jako indywidualności zawsze są gitarzyści, którzy wyróżniają się w każdym pokoleniu. Jako całość instrument działał płynnie przez dziesięciolecia. To wszystko zmieniło się wraz z ruchem grunge.

Oczywiście były wyjątki. Jerry Cantrell to wybitny gitarzysta, a Alice in Chains była jednym z jasnych punktów okresu grunge. Chłopaki z Pearl Jam pisali dobre piosenki i byli świetnymi gitarzystami. Kim Thayil z Soundgarden to wybitny muzyk. Ale ogólnie rzecz biorąc, w grunge zdecydowanie nie chodziło o bycie dobrym gitarzystą. Nigdy tak nie miało być.

Lata 90. były naprawdę dekadą z kilkoma nowymi gitarowymi bohaterami. Na pewno byli wspaniali autorzy piosenek i wizjonerzy, ale niewielu gitarzystów grunge naprawdę przekroczyło granice tego instrumentu. Dziedzictwo ewolucji gitar rockowych, które rozwijało się przez dziesięciolecia, całkowicie się zatrzymało.

Grunge prowadzi swój kurs

Na początku lat 90. można rozsądnie powiedzieć, że opaski do włosów poszły drogą dodo, ponieważ było ich tak cholernie wiele. To, co zaczęło się na Sunset Strip pod koniec lat 70. i na początku 80., przekształciło się w światowy fenomen. Tam, gdzie kiedyś zespół taki jak Posion był ostry i innowacyjny, teraz było tuzin takich jak oni. Wytwórnie płytowe podpisywały legiony tych gości i produkowały masowo ballady, próbując zarobić póki tylko mogły.

W końcu to było po prostu za dużo. Banalne „opaski do włosów” były wszędzie, a w wielu przypadkach muzyka została rozwodniona do bardziej przyjaznej dla radia wersji tego, czym był glam metal wcześniej w tej dekadzie. Publiczność zmęczyła się tym, a wytwórnie płytowe zrobiły zwrot i umieściły grunge jako kolejną nową rzecz.

Ale minęło tylko kilka krótkich lat, żeby to samo stało się z grungem. Po pierwsze, jest mało prawdopodobne, aby którykolwiek z wczesnych zespołów z Seattle w latach 80. kiedykolwiek uważał się za liderów jakiegoś ruchu. Jedną z najbardziej orzeźwiających rzeczy w zespołach grunge'owych było to, że naprawdę sprawiały wrażenie muzyki, a nie sławy, fortuny czy wyróżnień. Niestety, dokładnie to dostali.

Kiedy Nevermind Nirvany nadał ton nowemu rodzajowi zespołów, który zwróciłby uwagę całego kraju, nastawienie i filozofię grunge'u zostały dokooptowane przez dzieciaki w całym kraju. Oznaczało to, że wszyscy, od domów towarowych przez projektantów mody po producentów komercyjnych, nagle robili wszystko, co w ich mocy, aby nawiązać kontakt z dziećmi, używając grunge jako kanału.

Oczywiście, kiedy ruch zajdzie tak daleko, zawsze jest skazany na zagładę. Bardzo szybko ruch grunge stał się prawie wszystkim oprócz muzyki, a przesłanie oryginalnych zespołów zostało zagubione w tasowaniu.

Po samobójstwie Cobaina w kwietniu 1994 roku napis wisiał na ścianie. Ruch grunge, kiedy już wygasł, pozostawił ogromną lukę w mainstreamowej muzyce rockowej. W ciągu kilku lat fascynacja publiczności przeniosła się na zespoły rapowo-metalowe. Zespoły takie jak Linkin Park, Limp Bizkit i Korn zyskały na znaczeniu, a w przypadku gitary rockowej nie było lepiej.

Jak Internet uratował gitarę

Lata 90. rozpoczęły się od jednych z najlepszych gitarowych rockowych utworów muzycznych, jakie kiedykolwiek widział, a zakończyły się najgorszymi. Nie znaczy to, że muzyka lat 90. była zła; to oczywiście zależy od twojej opinii. Ale kultura gitarowa z pewnością zmieniła się pod koniec dekady.

Możliwe jednak, że ten artykuł został napisany z odrobiną hiperboli. Widzisz, w latach 90. z pewnością był świetny hard rock i metal, jeśli wiedziałeś, gdzie go znaleźć.

Problem polegał na tym, że o ile nie znałeś ludzi, z którymi mógłbyś porozmawiać o takich rzeczach, prawdopodobnie nie będziesz na to zbytnio narażony. Media głównego nurtu nie chciały ci tego powiedzieć, MTV z pewnością ci nie powie, a nawet magazyny gitarowe nie zamierzały ci tego powiedzieć. Musiałeś go znaleźć.

Na szczęście miałem grupę przyjaciół i kolegów muzyków, którzy byli oddani wąchaniu dobrej muzyki gitarowej. Mieliśmy lokalny sklep z płytami, który zamawiał wszystko, co chcieliśmy. Odkryliśmy Dream Theater i Johna Petrucciego. Heartwork by Carcass rozwalił nasze umysły. Zbadaliśmy rodzącą się amerykańską scenę death metalową i weszliśmy w bardziej progresywne zespoły.

Przez to wszystko Megadeth rosła w siłę, a Slayer coraz bardziej się wkurzał. Satriani, Vai i Yngwie wciąż byli w pobliżu, a Pantera i Dime w latach 90. wydawali niesamowite albumy. Melodyjny hard rock lat 80. mógł być na odwrocie, ale wciąż były utalentowane zespoły do ​​odkopania.

Pod koniec lat 90. europejski ruch melodycznej śmierci nabierał rozpędu i wyglądało na to, że w przypadku ciężkiej muzyki gitarowej wszystko idzie w górę. Amerykańskie zespoły, takie jak Nevermore i Iced Earth, zaczęły zdobywać uznanie, na jakie zasługiwały. A do tego czasu bardziej popularne stało się coś innego, co prawdopodobnie uratowało legiony młodych gitarzystów: World Wide Web.

Dzięki internetowi gitarzyści mogą znaleźć innych podobnie myślących muzyków do wymiany pomysłów. Mogą odkrywać zespoły, o których inaczej nigdy by nie słyszeli. Nigdy więcej nie jesteśmy pod wpływem kaprysu i pragnienia mediów lub wytwórni płytowych, aby stawiać przed naszymi twarzami to, czego ich zdaniem powinniśmy słuchać. Możemy iść i znaleźć to sami. Naprawdę, zawsze mogliśmy, ale teraz jest to łatwiejsze niż kiedykolwiek.

Co teraz?

Mroczne wieki gitary rockowej są już za nami, ale pod wieloma względami ich wpływ jest nadal odczuwalny w muzyce mainstreamowej. Dzięki internetowi, jako gitarzyści, mamy moc wyszukiwania dobrych rzeczy i pozostawienia reszty.

Pod wieloma względami muzyka grunge była dokładnie tym, czego potrzebował świat rocka. To zresetowało rzeczy, że tak powiem, do sytuacji, w których muzyka powróciła do wiadomości, a nie do obrazu. Kilka świetnych zespołów i niesamowita muzyka wyszło z okresu grunge. Niestety, dla wielu zespołów część istoty grunge'u polegała na usunięciu gitary z centrum uwagi.

Może jestem po prostu optymistą, ale wydaje mi się, że gitara rockowa znów ma przed sobą świetlaną przyszłość. Wygląda na to, że dzieciaki, które dopiero zaczynają, patrzą na mistrzów z przeszłości, od których mogą się uczyć, i dostrzegają wartość w muzyce, którą media głównego nurtu i wytwórnie płytowe odrzuciły na rzecz grunge tak wiele lat temu.

Nie napisałem tego artykułu, by gadać o muzyce, chociaż tak się stało, jak sądzę. Moim zamiarem jest skłonienie cię, jako gitarzysty, do przemyślenia muzyki, w którą inwestujesz swój czas i pieniądze. To, co myślę, nie ma znaczenia, ale co myślisz?

Czy inspiruje Cię muzyka z epoki grunge?

Tęsknisz za muzyką lat 90.?

Czy chciałbyś, żeby lata 80. powróciły z pełną mocą?

Hej, może jesteś całkowicie zadowolony z dzisiejszego stanu rzeczy! To Twój wybór. Znajdź muzykę, która Cię inspiruje, cokolwiek to jest.

Najlepsza dekada muzyki hard rockowej?

Uwagi

Gopher gitarowy (autor) 30 maja 2014 r.:

Dzięki Jens! Dziwię się, że tak długo trwało uzyskanie zdania odrębnego w tej sprawie, ale z zadowoleniem przyjmuję to. Mogę szanować muzyków i fanów, którzy cenią wyjątkowość i innowacyjność, bez względu na formę (a nawet jeśli sam tego nie lubię).

Dziękujemy za dodanie swojej perspektywy!

Jens Alfke 29 maja 2014 r.:

Widzę, skąd pochodzisz, ale dla mnie jest to kompletnie pokręcone konto. W latach 80. byłam zmęczona popisami i krzykliwymi solówkami i po prostu przewróciłam oczami na niekończącą się paradę odzianych w spandeks ładnych chłopców z dużymi włosami. Jedyne naprawdę nowe pomysły pochodziły z post-punka, industrialu i innych gatunków dalekich od „klasycznego rocka”.

Grunge był po prostu spóźnioną akceptacją punk rocka, zmieszaną z niektórymi hardrockowymi brzmieniami retro lat 70-tych. Nie było to przełomowe, ale przynajmniej bardziej szczere. I tak, jeśli interesuje cię głównie sprawność techniczna, żaden gatunek związany z punkiem nie będzie twoją filiżanką herbaty; po prostu nie o to chodzi.

Dla mnie przełomowymi gitarzystami późnych lat 80. i 90. byli Thurston Moore i Lee Ranaldo z Sonic Youth, Robin Guthrie z Cocteau Twins i Kevin Shields z My Bloody Valentine. Może nie byli technicznie najlepsi, ale działali jako grupy badawczo-rozwojowe, które wyciskały z instrumentu niesamowite nowe dźwięki i nastroje. W latach 90. muzyka gitarowa, którą lubiłem, pochodziła głównie od zespołów eksplorujących granice rocka (ruch „post-rockowy”), takich jak Seefeel i Stars Of The Lid. Ta muzyka jest tak daleka od „hard rocka”, że równie dobrze mogłaby pochodzić z innej planety.

Do tej pory polubiłem wiele progresywnych/eksperymentalnych zespołów metalowych, takich jak Isis, Nadja, Sunn O))), Dysrhythmia… naprawdę fajnie jest słuchać szalenie skomplikowanych riffów i solówek, gdy gracze nie próbują brzmieć jak Eddie Van Halen czy Yngwie Malmsteen. Dobra jazda.

Marc Huby z Wielkiej Brytanii w dniu 17 stycznia 2014 r.:

Powiedziałbym, że od około 2004 roku. Myślę, że Iron Maiden to jedyny zespół, któremu udało się przetrwać całe to szaleństwo! Jednak już ich nie słucham, znudziło mi się całe to z "duchami i upiorami". Wiele starych klasycznych zespołów rockowych również ostatnio powróciło, co jest dobre.

Gopher gitarowy (autor) 17 stycznia 2014 r.:

Dzięki iskierce. Bycie gitarzystą to był naprawdę dziwny czas. Myślę jednak, że w ciągu ostatnich 10-15 lat sytuacja stale się poprawiała.

Marc Huby z Wielkiej Brytanii w dniu 17 stycznia 2014 r.:

To świetny zapis, z którym w całości się zgadzam. To niesamowite, jak niegdyś światowej sławy gitarzyści musieli obrać niezależną drogę. Byłem gitarzystą i wokalistą w heavy rockowym zespole w latach dziewięćdziesiątych i masz rację, luka, która została, wciąż istnieje i jako nauczyciel gry na gitarze, wierzę, że na horyzoncie jest pokolenie wspaniałych gitarzystów, którzy mogą bardzo dobrze, aby przywrócić gitarę do tego, czym była kiedyś i na to, na co zasługuje.

Rewolucja grunge i ciemne wieki gitary rockowej