Dziesięć albumów trippy psychodelicznego rocka

Spisu treści:

Anonim

Dorastałem w erze „klasycznego rocka”, ale kocham muzykę każdego gatunku. Uwielbiam dzielić się moimi starymi ulubionymi, jednocześnie odkrywając nowych artystów.

Dorastałem na hipisowskiej muzyce

Muzyka, którą tak bardzo kochałem dorastając, jest teraz nazywana „klasycznym rockiem”. W muzyce tamtej epoki było coś wyjątkowego. W tamtych czasach brałem udział w kilku zakochanych i festiwalach muzycznych. W powietrzu unosiło się coś (co to za zapach?), co sprawiało, że czułeś się częścią czegoś większego.

To był wspólny sen. To było marzenie, aby wszyscy ludzie mogli „Przyjść razem”, a my nie potrzebowaliśmy zasad i napiętych społecznych, seksualnych i politycznych obyczajów „establiszmentu”. Wszystko wydawało się takie proste; ludzie mogli po prostu dzielić się tym, co mieli. Nie było potrzeby wrogości ani kłopotów – wszyscy moglibyśmy po prostu żyć razem w pokoju.

Może był to sen zrodzony z „ekspansji umysłu”, ale wydawał się taki rozsądny. To było trudne marzenie do odrzucenia, a niektórzy ludzie nigdy tego nie zrobili. Dla większości z nas interweniowały surowe realia prawdziwego życia, ale najpierw były magiczne momenty, a mimo to jest muzyka.

Niektóre z moich ulubionych psychodelicznych zespołów rockowych

1. Drzwi

Nazwa „Drzwi” nawiązuje do tytułu książki Aldousa Huxleya „Drzwi percepcji”.

Myślę, że Jim Morrison miał najpiękniejszą twarz. To właśnie pamiętam; to i sposób, w jaki mógł trzymać audiencję w dłoni. Jego osobista charyzma była zarówno jego błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Był szalenie atrakcyjny dla fanów, ale jego zachowanie było często dziwaczne i nieprzewidywalne.

Dla mnie prawdziwym kręgosłupem brzmienia The Doors były organy Raya Manzarka. Organy nadały utworom The Doors niepokojącą, niemal złowrogą ciemność, często brzmiały bardziej surrealistycznie niż psychodelicznie.

Gitarzysta zespołu, Robby Krieger, napisał lub współautor niektórych z najlepszych piosenek zespołu, w tym „Light My Fire”. Perkusista The Door, John Densmore, poznał Manzarka i Kriegera na zajęciach Transcendental Meditation.

Ten album jest dla mnie uosobieniem The Doors. Obejmuje to wszystko, od zdjęcia na okładce po hipnotyczną moc głosu Jima Morrisona. Od tęsknego i tajemniczego do prymitywnego i pierwotnego. Co za doskonałe połączenie poezji, melodii, rocka i bluesa.

2. Nastrojowy blues

The Moody Blues zaczęli grać amerykański blues, przepakowywali go i odsprzedawali Amerykanom. Sami tak wiele powiedzieli.

Zaczęli naprawdę odciskać piętno na muzycznym świecie, kiedy zaczęli wykonywać tylko własne piosenki i używać Mellotrona. To właśnie nadało ich muzyce tajemniczego i eterycznego brzmienia.

Kiedy po raz pierwszy usłyszałem tę muzykę, naprawdę nie przypominała niczego, co wcześniej słyszałem. To przede wszystkim myślę o muzyce psychodelicznej.

Próg snu

To mój ulubiony album Moody Blues. Jest przestrzenny, łagodny i nieco melancholijny. To album, który najlepiej przenosi mnie do tamtych czasów.

3. Wdzięczni umarli

Grateful Dead narodził się z ruchu ludowego. Właściwie zaczynali jako zespół dzbanów, ale zostali porwani przez falę elektrycznej muzyki rockowej.

Od Spinditty

Improwizowana, uliczna mieszanka popu, bluesa, folku, rocka, country i bluegrass zespołu The Grateful Dead przekształciła się we własny styl.

Grateful Dead mieli jednych z najbardziej oddanych fanów na świecie. Nazywani Deadheadami, wielu z nich podążało za zespołem od miasta do miasta, czasami przez lata. Często ludzie, którzy nie mieli ceny biletu, po prostu uczestniczyli w imprezie, którą z pewnością znaleźli na parkingu, gdzie grali „Umarli”.

The Dead nagrali tak wiele albumów, że naprawdę ciężko wybrać najlepszy. Jeśli jeszcze nie kochacie Grateful Dead, ten album jest świetnym wprowadzeniem. Jeśli tak, to prawdopodobnie masz już ten album.

4. Kto

Pierwszą piosenką, którą pamiętam z angielskiego zespołu rockowego The Who, jest „My Generation”. Pete Townshend, gitarzysta i autor tekstów, był geniuszem zespołu, podczas gdy Roger Daltrey był głównym frontmanem.

Keith Moon był perkusistą The Who na początku. Jego umiejętności gry na perkusji były wysoko cenione, a jego wybryki na scenie i poza nim przyniosły mu przydomek Moon the Loon. Jak na ironię, to przedawkowanie tabletek, które brał, by zwalczyć alkoholizm, odebrało mu życie w wieku 32 lat.

The Who zasłynęli z niszczenia swoich instrumentów muzycznych na scenie. Ich sława rosła, gdy grali na wielkich festiwalach muzycznych, Woodstock i Isle of Wight.

Później wydali albumy koncepcyjne Tommy i Quadraphinia. Tommy został nakręcony w filmie, z głównym wokalistą Rogerem Daltreyem w roli tytułowej. Piosenka "Pinball Wizard" znalazła się na tym albumie. To była niezapomniana piosenka i komercyjny sukces zespołu.

To podstawowy album Who. Jest to energia elektryczna The Who u szczytu, obejmująca większość ich najlepszego materiału.

5. Krem

Cream był brytyjską „supergrupą” rockową, działającą od 1966 do 1968 roku. W skład zespołu wchodzili Eric Clapton, Jack Bruce i Ginger Baker. Ich brzmienie wahało się od tradycyjnego, opartego na bluesie rocku, jak „Crossroads”, do bardzo ciężkiego, „kwaśnego rocka”, jak „White Room”.

Jack Bruce był głównym wokalistą zespołu; młody Eric Clapton był w tamtych czasach nieco niechętny do śpiewania czegokolwiek poza chórem. Jack Bruce czy Ginger Baker napisali wiele oryginalnych piosenek zespołu. Cream był uważany za bardzo progresywny i był jednym z pierwszych, którzy używali pedału wah-wah.

Myślę, że ten album jest najlepszym przykładem Cream w ich najlepszym wydaniu. Wokal Jacka Bruce'a w „White Room” jest niesamowity, a drugie gitarowe solo Claptona w tej wersji „Crossroads” jest legendarne.

6. Santana

To prawdziwa rockowa historia od szmat do bogactwa. Kiedy Carlos Santana Blues Band Carlosa Santany został poproszony o zagranie na festiwalu muzycznym Woodstock, Carlos wciąż utrzymywał się z mycia naczyń w restauracji w San Francisco.

Z rozgłosem, jaki zespół zdobył grając przed ogromnym tłumem, udało im się nagrać swój pierwszy album Santana. Odnieśli natychmiastowy hit dzięki „Evil Ways”.

Uwielbiam wszystkie albumy Santany, ale Abraxas zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Uwielbiam rytmy latynoskie. Oni naprawdę wyróżniają Santanę spośród innych zespołów tamtej epoki.

7. Samolot Jeffersona

Jefferson Airplane był jednym z najsłynniejszych zespołów wywodzących się z psychodelicznej sceny rockowej San Francisco.

Powstały w 1965 roku odniosły ogromny sukces komercyjny. Grali na wszystkich dużych festiwalach muzycznych tamtych czasów i mieli mnóstwo czasu antenowego w głównym radiu.

Zespół nieustannie ewoluował dzięki swojemu brzmieniu i stale zmieniającej się liście członków. Dodanie Grace Slick pod koniec 1966 roku było wielkim impulsem dla zespołu.

Utwory na tej płycie ułożone są chronologicznie, dzięki czemu można usłyszeć ewolucję zespołu do tego momentu (1971).

Pamiętaj, co powiedział popielica: „Nakarm głowę”.

8. Buffalo Springfield

Mimo że Buffalo Springfield byli razem tylko przez 18 miesięcy, wyprodukowali kilka niezapomnianych i kultowych piosenek. Trudno nie zauważyć, gdy masz taki talent; zespół składał się ze Stevena Stillsa, Neila Younga, Richiego Furaya i Jima Messiny. Stills i Young napisali większość piosenek dla grupy.

Retrospektywa: The Best of Buffalo Springfield

To jest ten rzadki album z największymi hitami, który naprawdę dostarcza. Myślę, że niektóre z najlepszych prac Neila Younga znajdują się na tym albumie. Buffalo Springfield był zespołem przełomowym z jego podejściem do rocka inspirowanym country.

9. Młodzi krewni

Słodkie i migoczące dźwięki piosenki „Get Together” były doskonałym wyrazem emocji, jakie ludzie odczuwali w 1969 roku. Stały się rodzajem hymnu dla hipisów.

Ta piosenka była największym komercyjnym sukcesem The Youngblood, ale mieli też kilka innych wspaniałych piosenek.

Jessie Colin Young ma niesamowity głos; muzyczne wpływy tego zespołu sięgają od bluesa i jazzu po folk i bluegrass.

Wspiąłem się raz na tę górę na okładce albumu. Jest w hrabstwie Marin w Kalifornii, gdzie dorastałem. Uwielbiam ten cały album, myślę, że moją ulubioną piosenką jest „Darkness Darkness”, ale „Get Together” to ich największy przebój.

10. Puszkowane ciepło

Canned Heat to blues-rockowy zespół założony przez Alana Wilsona i Boba Hite'a. Pod koniec lat 60., po występie na Woodstocku, zespół zyskał spory rozgłos. Mieli dwa międzynarodowe hity, „Going Up to the Country” i „On the Road Again”.

Jeśli kochasz blues-rock, ten album może być dla Ciebie! To doskonała kompilacja. Wszystkie ich hity są na nim.

Dla tych, którzy w swoim czasie doświadczyli psychodelicznego rocka, ta muzyka przyniesie falę wspomnień. Był to czas, kiedy przyszłość pokoju i braterstwa wydawała się możliwa. Dla tych, którzy tego nie zrobili, nigdy nie zrozumiesz, ale muzyka może dać ci mały posmak tamtej epoki. To jest to, co pozostaje dla przyszłych pokoleń.

Uwagi

Lyn z Anglii 16 lutego 2017:

Świetna lektura i wideo - jestem zainspirowany!

Sherry Hewins (autor) z Sierra Foothills, CA w dniu 12 grudnia 2016 r.:

Rzadko można zobaczyć jednego z tych Rockowych Bogów z minionych lat, którzy wciąż są godni naszego wizerunku. To jeden z powodów, dla których wciąż szukam nowej muzyki do słuchania.

Nadal tam jest, po prostu trudniej go znaleźć. Nie wygląda na to, żeby promotorzy muzyki szukali tego, czego ja szukam.

Kręgle Shauna L z Centralnej Florydy 12 grudnia 2016 r.:

Śpiewasz moją melodię, Sherry! Kocham te wszystkie zespoły i tęsknię za tą epoką. Dzisiejsza muzyka po prostu nie jest taka sama.

Zgadzam się z tobą co do Jima Morrisona. Jest lalką! Stary, już dawno bym próbowała się do niego dostać!

Kilka lat temu widziałem na koncercie Erica Claptona. Roger Daltry otworzył przed nim. Naprawdę powinien był to odłożyć dawno temu. Nie może już nosić melodii, chociaż próbował uderzać w te wysokie nuty. To było prawie żenujące. Z drugiej strony Clapton był niesamowity!

Sherry Hewins (autor) z Sierra Foothills, CA w dniu 30 listopada 2016 r.:

Dzięki Kenneth- muszę pokochać twój entuzjazm!

Kenneth Avery z Hamilton, Alabama w dniu 30 listopada 2016 r.:

Sherry,

Więc mogę.

Kenneth Avery 30 listopada 2016 r.:

Hej Sherry,

Fantastyczna piasta. Mam na myśli od pierwszego do ostatniego słowa. Wszystko fantastyczne i w sam raz moim miejscem na to BYŁA moja era w życiu i muzyce.

Jesteś na miejscu ze swoimi wyborami. Mam to na myśli.

Oto moje wspólne ulubione spośród wszystkich Twoich albumów/piosenek:

„Crossroads” — na żywo z Albert Hall, Cream Farewell Performance

„Sunshine of Your Love” — krem, Disraeli Gears

„Bluebird” – Buffalo Springfield

„Moje pokolenie” — Kto/Woodstock/studio

„Jeden rodzaj przysługi” — ciepło w puszkach

„Czas był” — upał w puszce

„Jane” — Jefferson Starship (z Grace Slick)

„Crown of Creation” – Jefferson Airplane/tytuł albumu

I mój ulubiony wszech czasów:

„Voodoo Chile” – 13:05 długość/wersji studyjnej na żywo Jimi Hendrix Experience; Steve Winwood, Buddy Miles, Jack Cassidy. . .Zużyłem swój winyl na tym.

Wierzę, że jesteś jednym z moich zwolenników i doceniam Twój wspaniały gust muzyczny.

Napisz do mnie, kiedy masz na to ochotę.

Twój przyjaciel Kenneth

Sherry Hewins (autor) z Sierra Foothills, CA w dniu 29 listopada 2016 r.:

Mills P - Hendrix brzmi dziś tak świeżo, jak wtedy. Było tak wiele świetnych, jestem pewien, że z łatwością wymyśliłbym kolejną dziesiątkę.

Pat Mills z East Chicago, Indiana w dniu 29 listopada 2016 r.:

Wiele świetnych wyborów na tej liście. chociaż umieściłbym tam album Jimiego Hendrixa, taki jak Are You Experienced czy Electric Ladyland. Lubię też wszystkie kompilacje Woodstock, które zostały wydane na przestrzeni lat. Słyszałem trochę tej muzyki (i wielu moich rodziców narzekało) w tamtym czasie, ale naprawdę zaakceptowałem ją, gdy dorosłam.

Bill Holland z Olympia, WA w dniu 29 listopada 2016 r.:

i posiadałem je wszystkie! :)

John Hansen z Gondwana Land 29 listopada 2016 r.:

Kochałem to. Z pewnością przywołałem pewne wspomnienia, chociaż dopiero w 1970 roku zostałem nastolatkiem, więc tak naprawdę przegapiłem możliwość pełnego cieszenia się erą hipisów. Zgadzam się z tobą co do wyglądu Jima Morrisona…..co za świetnie wyglądający facet. Szkoda, że ​​on też był tak zaniepokojony. Świetne filmy też.

Dziesięć albumów trippy psychodelicznego rocka