KISS: fiasko albumów solowych z 1978 r.

Spisu treści:

Anonim

Jestem fanem KISS od '77, widziałem ich na żywo wiele razy (w makijażu i poza nim) i jestem weteranem sceny KISS Expo/Convention.

Pęknięcia zaczynają się pojawiać

Wskazanie źródła wewnętrznego tarcia naturalnie zależało od tego, z którym członkiem zespołu rozmawiałeś. Nie jest tajemnicą, że perkusista Peter Criss i gitarzysta Ace Frehley byli dwoma głównymi imprezowiczami w zespole, a ich rosnące uzależnienie od narkotyków i alkoholu było stałym źródłem irytacji dla założycieli zespołu, Gene Simmonsa (bas). oraz Paul Stanley (gitara/wokal).

Tymczasem Criss i Frehley często opisywali Simmonsa i Stanleya jako dyktatorów z ciasnymi pięściami i maniaków kontroli, którzy nieustannie zmuszali ich do podporządkowania się „linii firmy” zarówno pod względem muzycznym, jak i podczas wywiadów.

Jakkolwiek rozłam się zaczął, sprawy najwyraźniej przybrały punkt kulminacyjny gdzieś w 1977 roku, kiedy zarówno Frehley, jak i Criss zagrozili opuszczeniem zespołu i rozpoczęciem kariery solowej. Simmons i Stanley mogli w tamtym momencie niezbyt lubić Frehleya czy Criss, ale byli na tyle sprytni, by zdać sobie sprawę, że utrata dwóch kluczowych członków zespołu w tym samym czasie byłaby katastrofalna.

W ten sposób KISS wymyślił nowy ambitny plan na rok 1978: aby członkowie KISS mogli oderwać się od siebie nawzajem, wszyscy czterej mieli nagrać własne solowe albumy, które następnie zostałyby wydane tego samego dnia. (oczywiście poparte typową masową kampanią marketingową) ze wspólnym schematem projektu okładki, aby je ujednolicić. Cały ten szum stanowiłby idealne wprowadzenie do debiutu filmowego zespołu, KISS Meets the Phantom of the Park , który był przygotowywany dla telewizji NBC jako specjalny program na Halloween.

Rozkręcanie machiny szumu

Aby utrzymać ciepło KISS na stojakach w sklepach muzycznych, Casablanca Records w pośpiechu wydała zestaw największych hitów Double Platinum 2-LP, który zawierał jeden nowy utwór - taneczny remiks debiutanckiego albumu "Strutter", ponownie zatytułowany "Strutter". '78". Pędził w górę list przebojów i zajmował wierną KISS Army, podczas gdy każdy z członków zespołu pracował niewolniczo w osobnych studiach nagraniowych, pracując nad swoimi solowymi debiutami.

18 września 1978 r. zasłona tajemnicy została zdjęta. Casablanca Records wysłała 1,25 miliona kopii solowych albumów każdego z członków do sklepów muzycznych w całej Ameryce, dzięki czemu wszyscy natychmiast zakwalifikowali się do statusu „Platinum”. Jak więc układają się cztery solowe albumy, prawie czterdzieści (!) lat po ich wydaniu?

1. Wielki: Ace Frehley

Dwa słowa: zasady asa! Zastanawiam się, czy ktokolwiek przewidział w 1978 roku, że dobroduszny, ale nieśmiały sześciostrunowiec KISS zakończy się produkcją jedynego prawdziwie klasycznego albumu z czteropaku solowego? Założę się, że słuchacze mówili „Cholera! Wiedziałem, że Ace jest dobry, ale nie wiedziałem, że jest tak dobry!”

Od chwili, gdy igła spada na płonący w stodole otwieracz „Rip It Out”, Ace jest wyłączony i biegnie, i nie daje za wygraną, aż do ostatniego wyciszenia instrumentalnego „Fractured Mirror”.

Gene i Paul powinni byli wcześniej wypuścić go spod kciuków! Podczas gdy piosenki na ich solowych albumach są niewiele więcej niż odległymi wspomnieniami dla wszystkich poza najbardziej zagorzałymi fanami KISS, ludzie wciąż grają na gitarze na płycie Ace'a do dnia dzisiejszego. Jeśli możesz mieć tylko jeden solowy album KISS, upewnij się, że to ten.

2. Dobro: Paul Stanley

Od Spinditty

Podobnie jak Ace, Paul Stanley wiedział, że jego siła tkwi w prostym, opartym na gitarze rock'n'rollu, więc nawet jako artysta solowy nie odszedł zbyt daleko od formuły, która sprawiła, że ​​KISS odniósł taki sukces.

„Tonight You Belong To Me” i „Move On” rozpoczynają album z niezłym ciosem typu „raz-dwa”, ale album rozbija się o ścianę, gdy zaczyna potykać się o popowe stokrotki z lat 70. w utworach takich jak okropny, przesycony dyskoteką „ Hold Me, Touch Me” (singiel z albumu) czy przesadzona ballada „Together as One”.

Nie jest tak dobry, jak album Ace'a ze względu na wspomniane wcześniej klocki, ale Paul Stanley też nie jest tak zły, jak ci się wydaje.

3. Taki sobie: Gene Simmons

Mam wrażenie, że reputacja Mean Gene'a jako "Demon" mogła nieco zawyżyć oczekiwania fanów w stosunku do jego solowego albumu. Armia KISS czekała na upadającego i brudnego, dudniącego metalowego potwora, ale album Gene jest zdecydowanie mieszanką hard rocka w stylu KISS ("Radioactive"), akustycznego makaronu w stylu Beatle'ów ("Mr. Make Believe" i " See You Tonight”) i kilka kompletnie „co do kurwy?” momenty, takie jak godna pożałowania okładka zamykającego album filmu Disneya „When You Wish Upon A Star”, z których wszystkie są nadprodukowane jak diabli i ociekają niepotrzebnymi smyczkami, chórami i innymi sztuczkami studyjnymi.

Gene Simmons wyjaśnia, że ​​Demon „wyszedł z Hollywood” już w 1978 roku, o czym świadczy wiele bezsensownych gościnnych występów celebrytów, takich jak ówczesna dziewczyna Gene'a Cher, gwiazda pop z lat 70. Helen Reddy (!) i koleżanka ze stajni Casablanca Records Donna Summer .

Ciekawostka: nieznana wówczas Kate Sagal, późniejsza sława „Married With Children” i „Sons of Anarchy”, pojawia się na albumie Gene'a jako wokalistka wspierająca!

4. Szczerbatek z miotu: Peter Criss

Peter bez trudu przyzna, że ​​muzycznie był „dziwnym człowiekiem” w KISS. Urodził się kilka lat wcześniej niż jego koledzy z zespołu, więc kiedy dorastali na stałej, hard rockowej diecie Led Zeppelin, The Who i Beatlesów, Peter osiągnął pełnoletność na przełomie lat 50. i 60. słuchając wielu muzyki swingowej/jazzowej i soulowych, doo-wopowych i dziewczęcych grup rock'n'rolla z lat, w których się kształtował. Dlatego ma sens, że jego solowy album jest gładką, pop-rockową płytą w stylu retro z tanecznym zacięciem.

Mimo że album Petera jest zdecydowanie najsłabszym z czterech solówek, wydaje się, że jest najbardziej szczery. Muszę przyznać Peterowi, że pomyślał, że byłby w stanie sprzedać hardrockowej publiczności KISS takie schmaltowskie dad-rock, jak „You Matter To Me” lub „That's the Kind of Sugar Papa Likes” (z których większość, oczywiście, niezwłocznie ostemplował go „ZWROT DO NADAWCY”).

Pełen czci cover starego „Tossin' and Turnin” i poważna ballada „Easy Thing” są tutaj głównymi atrakcjami, pokazującymi zadymiony głos Criss w najlepszym wydaniu, ale ogólnie album jest powstrzymywany przez jego prawie całkowity brak z mocnego materiału. Gdybyś wziął najlepsze piosenki z solowych albumów Petera i Gene'a i połączył je w całość, mógłbyś mieć wystarczająco dużo utworów na przyzwoitą EPkę.

Dogrywka

Reakcja na cztery solowe albumy była w najlepszym razie letnia. Casablanca Records liczyła na to, że każdy lojalny członek KISS Army zgarnie wszystkie cztery albumy, co dałoby w sumie łatwe pięć milionów w sprzedaży w USA – ale to nie do końca wyszło w ten sposób. Gdy zaczęły pojawiać się raporty o sprzedaży i recenzje, stało się jasne, że większość fanów KISS grała ulubione utwory i kupowała tylko album(y) od członków zespołu, których „lubili” najbardziej.

Najbardziej udanym albumem okazał się album Frehleya, który wyprodukował jedyny prawdziwy „hit” z tej czwórki dzięki skocznemu coverowi „New York Groove” brytyjskiego zespołu Hello (13 miejsce na liście Billboard Hot 100). Pojedyncze single Paula („Hold Me, Touch Me”), Gene („Radioactive”) i Petera („Don’t You Let Me Down” i „You Matter To Me”) nawet nie zdobyli pierwszej czterdziestki, prawdopodobnie pogorszyła rywalizację, która już wisiała między czwórką.

Kiedy dym opadł, łączna sprzedaż czterech solowych albumów w USA wyniosła około półtora miliona kopii - innymi słowy, mniej więcej tyle samo, ile sprzedałby się pojedynczy, "zwykły" album studyjny KISS. Sklepy z przecenami w sklepach płytowych wkrótce przepełniły się kopiami, a zwroty od sprzedawców detalicznych przytłoczyły Casablankę zalewem niesprzedanych płyt winylowych.

Casablanca rzuciła kostką, mając nadzieję, że każdy członek KISS stanie się indywidualną supergwiazdą, ale pojawiły się wężowe oczy – a luz dopiero się zaczynał. Kiedy KISS Meets the Phantom of the Park miał premierę w NBC około sześć tygodni po wydaniu solowych albumów, zdobył ogromne recenzje, ale tani, tandetny film wyprodukowany dla telewizji został potępiony przez zagorzałych fanów zespołu jako „dziecięcy materiał”. Kwitła już róża i stąd nie było dokąd iść, tylko zejść w dół.

Poruszony przyjęciem solowych wysiłków i zakłopotany kreskówkowym B-Movie, KISS przegrupowało się w 1979 roku i rozpoczęło przygotowania do kolejnego studyjnego albumu, Dynasty, ale rzeczy nigdy nie były takie same dla oryginalnego składu. Peter opuścił zespół w 1980 roku, a Ace wyszedł za nim do 1982 roku. Simmons i Stanley utrzymali maszynę KISS w ruchu do dziś z rotującą obsadą zastępczych graczy i ostatecznie skazanym na zagładę ponownym spotkaniem z Crissem i Frehleyem podczas 'lata 90.

Patrząc wstecz, klęska solowego albumu z 1978 roku była momentem "skoku rekina" KISS - gdzie dowiedzieli się, że nawet ich fanatyczni fani mają swoje granice.

Uwagi

Da Man 26 listopada 2019:

Uważam, że płyta Paula Stanleya jest najlepsza, bo o ile album Ace'a kręci, to ja nie lubię Fractured Mirror czy piosenek takich jak Ozone czy Wiped-Out (nie słuchałem tego albumu od jakiegoś czasu, ale nie sądzę Zawsze je lubiłem) i bardzo lubię każdą piosenkę na albumie Paula (poza Hold Me, Touch Me). Poza tym, dlaczego tak dużo zgrywasz na albumie Petera? ZASADY ALBUMOWE PIOTRA!!! Rzeczy takie jak „You Matter To Me”, „To rodzaj Sugar Papa Likes”, „Hooked On Rock 'N' Roll”, „I'm Gonna Love You” i „I Can't Stop The Rain”, póki jest nie absolutnie kule do ściany, wciąż jest dobre we własnym świetle. Moim zdaniem album Paula Stanleya jest pierwszy, Ace jest drugi (ale tylko nieznacznie), a absolutny gówniany kawałek Gene'a jest daleko w tyle za innymi.

Z 5 listopada 2019 r.:

Moim ulubionym z Gene's był "Tunnel of Love"!

Studio pod pachami 12 czerwca 2018 r.:

No dalej, niektóre utwory na albumie Gene są świetne! "Living in Sin" z Cher jako pobudliwą fanką? To naprawdę świetna rockowa piosenka. Będąc perkusistą, jako pierwszy kupiłem Petera, mając nadzieję na dwie strony perkusyjnych solówek. Byłem smutny, ale wciąż zmuszałem się do tego, żeby to lubić. Wciąż mam płytę z obrazkami Ace (która niestety grała jak gówno z dużą ilością śladów po ospie i wgłębień na przezroczystym winylu).

Keith Abt (autor) z The Garden State w dniu 18 maja 2018 r.:

Cześć Rich, wow! Muszę wypróbować twoją playlistę.

…ale o rany, nie mogłeś nawet dać biednemu Peterowi jednej piosenki? Daj biedakowi przerwę! (Ha ha)

bogata sala 18 maja 2018 r.:

Dzień dobry. Miałem obsesję na punkcie czterech solowych płyt Kiss od mniej więcej czterech ostatnich miesięcy. Przez całe życie dyskontowałem je i słyszałem tylko wszystkie wypełniacze. Niedawno postanowiłem umieścić to wszystko na liście odtwarzania i zacząć usuwać wszystkie śmieci. Zebrałem coś, co moim zdaniem mogło być doskonałą kolekcją typu „couldabeen” z 1978 roku, która, jak sądzę, byłaby kontynuacją ogromnego sukcesu poprzednich albumów. Zasadniczo obracam się między Paulem, potem Ace, potem Gene. Ponieważ jest to „best of”, nie ma Petera lol. Załączam również niektóre utwory ze studia Alive II, ponieważ mogli (przynajmniej moim zdaniem) trzymać się ich i wykorzystać inny materiał na żywo, aby wypełnić Alive II. Oto lista:

Tej nocy należysz do mnie

Wyrwij to

Większe niż życie

W porządku

Jazda rakietą

Rockin' w USA

Nie chciałbyś mnie poznać?

Pędzę z powrotem do mojego dziecka

Do zobaczenia wieczorem

Miłość w łańcuchach

Śnieżna roleta

Człowiek o 1000 twarzy

Zabierz mnie stąd

Ozon

Pan uwierz

Wszyscy Amerykanie

Do widzenia

Coś, co mnie zaskoczyło, to to, że zawsze najbardziej lubiłem album Ace'a, ale w tej kolekcji skończyłem z większą liczbą Paula Stanleya. Wiem, że w swoim artykule wspominasz o swojej niechęci do niektórych utworów Gene, ale uważam, że zapewniają one miłą zmianę tempa na tej playliście. Mogłeś też zauważyć, że nie włączyłem singli. Moim zdaniem mogły to być tylko 45-tki lub coś podobnego. Po prostu uważam, że nie pasują tutaj. Wypróbuj tę playlistę. Naprawdę zacząłem to lubić. To mogłaby być ich dwupłytowa odpowiedź na Physical Graffiti.

Keith Abt (autor) z The Garden State w dniu 18 września 2016 r.:

Zaktualizowano

annasmom 15 maja 2016 r.:

Nowy album Ace'a jest już dostępny na Youtube. To jest naprawdę dobre! Nie mam jeszcze ulubionego kawałka… ale bardzo podoba mi się jego cover Street Fighting Man.

Keith Abt (autor) z The Garden State 14 maja 2016 r.:

Cześć MsStarchild - Nie słyszałem jeszcze najnowszego albumu Ace'a, ale widziałem teledysk do "Fire and Water" i byłem pod wrażeniem. Głos Paula wciąż trzyma się całkiem nieźle i fajnie było zobaczyć go znowu razem z Ace'em.

Pani Starchild z SE USA w dniu 11 maja 2016 r.:

Dobra recenzja Kietha. Jestem wprawdzie dziewczyną Paula, ale zawsze oceniałam solowe wysiłki Ace'a i Paula jako równie dobre. Podobał mi się "Ogień i woda", kiedy ostatnio go usłyszałem. Co o tym myślałeś?

Keith Abt (autor) z The Garden State 29 kwietnia 2016 r.:

Tak, zrobiłem… bardzo fajne rzeczy.

annasmom 29 kwietnia 2016:

FFC, czy oglądałeś nowy teledysk Frehleya i Stanleya? Co myślisz?

Keith Abt (autor) z The Garden State 29 kwietnia 2016 r.:

W swojej książce Peter mówi, że po pierwszym przesłuchaniu w KISS zadzwonił do swojej mamy i powiedział jej: „Mamo, to nie jest mój rodzaj muzyki, ale myślę, że możemy być piekielnym zespołem rock'n rollowym!”

annasmom 29 kwietnia 2016:

Lol! ^Calvin, myślę, że gust Criss w muzyce po prostu nie pasował do obecnej publiczności KISS. Naprawdę miał gust muzyczny w stylu vintage… i tak, to jest dobre.

Calvin Richards 26 kwietnia 2016:

Pomoc! Wydaje mi się, że się starzeję i starzeję - po latach nienawidzenia płyty "Peter Criss", ostatnio dobrowolnie ją grałem I cieszę się nią! Co się ze mną dzieje? Czy jest program, na który powinienem uczęszczać w piwnicy kościoła?

Keith Abt (autor) z The Garden State 9 lutego 2016 r.:

Cześć annasmom - Spotkałem Ace'a Frehley'a na początku lat 90-tych - niestety nie było to zbyt dobre doświadczenie, ale nadal jestem jego fanem i wciąż kopię jego utwory. Dzięki, że wpadłeś

annasmom 09.02.2016:

Uwielbiałem tę recenzję. Jestem wieloletnim fanem KISS. Miałem wszystkie albumy w tamtych czasach i pierwszy raz zobaczyłem je na żywo w '79. Tak miły, po prostu myślę, że miło jest słyszeć komplementy na temat Frehleya, jest niedoceniany i jest po prostu ogólnie miłym facetem i świetnym toporem. Fajnie czytać o tych facetach. Posłuchałem niektórych audiobooków Paula Stanleya i byłem przerażony jego niekończącą się diatrybą kwaśnych winogron. Criss i Frehley zbyt długo starali się o ego Stanleya.

Lew 21 września 2015 r.:

Świetny artykuł i dokładnie moja ranga! Pierwszą wskazówką, że Ace był kolesiem, była Rocket Ride. Pozdrowienia z Brazylii

Keith Abt (autor) z The Garden State 15 września 2015 r.:

Witaj Pavel - dzięki za zatrzymanie się!

Album Ace'a jest nadal jedynym naprawdę niezbędnym z tej czwórki, ale naturalnie, ponieważ jestem zagorzałym nerdem KISS, musiałem mieć je wszystkie. :)

Pavel Reyes 15 września 2015 r.:

Fajny temat do przeczytania o Keith. Nigdy nie miałem okazji słuchać żadnego z tych solowych albumów KISS, choć oczywiście wiedziałem, że istnieją. Dobrze wiedzieć, że niewiele mi brakuje. W każdym razie, z twojej opinii, zaciekawił mnie solowy wysiłek Ace Frehley i spróbuję się tego dowiedzieć, aby go posłuchać. Jeszcze raz dzięki! Zawsze z przyjemnością czytam Twoje artykuły!

KISS: fiasko albumów solowych z 1978 r.