Recenzja albumu progresywnego rocka: „Inne światy i złote wieki” autorstwa mechanika lotniczego

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Wrażenia początkowe

Inne światy i złote wieki Flight Mechanic to progresywna podróż syntezatorem i gitarą przez mocne dźwiękowe obrazy i wielowarstwowe tekstury instrumentalne. Album ma dużo płynnej, zwiewnej atmosfery wraz z uderzającymi momentami pięknej melodii i zawiłej gry na gitarze. Flight Mechanic wykorzystuje ten album jako płótno, na którym można malować muzyką.

Atrakcyjne aspekty Other Worlds i Golden Ages to pejzaże dźwiękowe i atmosfera, którą Flight Mechanic buduje na albumie. Są tu bujne tekstury utkane przez interakcję gitar, syntezatorów i perkusji, pokłady mętnego dźwięku, które płynnie się przesuwają, oraz linie syntezatora, które wirują i falują. Głębokie studnie basowe wspierają muzykę, gdy bębny nadają jej kierunek.

Kolejnym mocnym elementem tego albumu są umiejętności melodyczne, które demonstruje Flight Mechanic. Jego melodie są wciągające i intensywne, często kontrastując łagodniejsze uczucia z poczuciem melancholii, które nadaje im emocjonalny rezonans. Jestem frajerem dobrej melodii i właśnie z tego powodu ten album mnie pociąga.

Lubię też instrumentalne umiejętności, które prezentują Inne Światy i Złote Wieki. Mechanik Flight pokazuje, że jest zdolnym gitarzystą z czystą, ostrą i skomplikowaną grą. Wykonuje również godną podziwu pracę na klawiszach i perkusji. Poziom umiejętności instrumentalnych tylko podnosi jakość albumu.

Przeanalizowano moje ulubione utwory

„Inne światy i złote wieki” ożywają przy delikatnych dźwiękach natury i szeleszczącym wiatrze. Do tego organicznego pejzażu dźwiękowego dołączają ciepłe fale pęczniejącego syntezatora i zniekształcony głos dr Petera Sjöstedta-Hughesa, opowiadający wierszem poetyckim. Gitara woła długie nuty, pełne ciepła i echa. Gitara dryfuje po falującym łożu syntezatora w namiętnym wycie, który splata bluesowe nuty z dźwiękami syntezatora. Cieszy mnie pełna nadziei jakość gitary, gdy przesterowany, kręty wokal wtrąca się i pulsuje miarowym rytmem.

Gitara krzyczy szybkimi, szybkimi liniami, które świecą w słońcu, gdy przeskakują nad perkusją i narracją dr Petera Sjöstedta-Hughesa. Perkusja zakotwicza utwór, gdy gitara spływa kaskadą okrągłym głosem, bogatym w emocjonalną ekspresję, gdy wokół niej wirują syntezatory. Pojawia się bardziej kanciasta, zacieniona partia gitary, a beat nabiera energii, gdy długie fale szorstkich dźwięków przesuwają się pod spodem. Perkusja również nabiera energii, gdy syntezator wyje, a gitara szybko opada w szybkich kaskadach.

Rozstawiony syntezator wznosi się w migotliwej linii, a utwór przechodzi w bardziej zacinający się rytm, gdy namiętne, przeplatające się linie gitary migoczą i wiją się. Główna melodia powraca w sennej linii, zanim zamieni się w szybkie przebłyski gitary nad perkusją. Wchodzi teraz ślizgająca się sekcja, gdy perkusja lekko grzechota, a gitara wchodzi w interakcję z bulgoczącym syntezatorem, który wypływa, a my stajemy się coraz delikatsi, gdy pojawia się sekcja wokalna.

Rezonujący, energetyczny wzór gitary tworzy teksturowe tło dla łatwej, bujnej melodii, gdy zaczyna się „Yukon Skies”. Wysoki, wijący się syntezator wije się przez utwór długimi linijkami, po czym zaczyna pulsować. Przyciąga mnie sposób, w jaki porusza się strukturalny wzór gitary, jako dynamiczny, kanciasty wzór syntezatora, który dodaje muzyce ostrzejszej jakości.

Napięcie rośnie, zanim perkusja znów zacznie bić szybciej, a gitarowy wzór nakręca się i wije. Wrażenie napięcia narasta na fakturze pod nim, gdy niekończący się nerwowy syntezator przesuwa się w szybkich falach. Jest tu coś niepokojącego, pomimo wyluzowanej gitarowej melodii.

„UFOs in the Desert” zaczyna się luźnym, przesuwającym się uczuciem, które wypełnia bębny wraz z głębokim, pełnym brzmieniem gitary. Średnio-wysoki syntezator przebija się długimi liniami, a lekko zniekształcona gitara niesie płynącą melodię ponad splecioną linią basu. Melodia rozpływa się, przemyka, podczas gdy zwiewne syntezatory i puls perkusji kształtują utwór. Dźwięki smyczków programu Pizzicato rozbrzmiewają w utworze w błyskach, które dryfują w otwartą przestrzeń wraz z opadającą linią dźwięków gitarowych

Od Spinditty

Fale średnio-wysokich syntezatorów migoczą w utworze i odbijają się echem, podczas gdy delikatne dźwięki fortepianu przesuwają się nad drżeniem syntezatora w tle. Lekka, musująca melodia fortepianu dotyka utworu, gdy gitara się porusza, a rytm nabiera formy. Podoba mi się sposób, w jaki główny motyw melodyczny ewokuje lot i coś eterycznego i nieziemskiego. Utwór kończy się opadającymi, mieniącymi się gitarami i syntezatorowymi pulsami.

Gitara jęczy i zgrzyta, gdy perkusja włamuje się, by otworzyć „Lydian Sun VII”. Gitara, gdy wchodzi w pełni, ma bogate brzmienie, które odbija się echem ponad solidnością perkusji. Melodia ma w sobie zamyślenie, gdy główny syntezator woła lśniącym strumieniem. W melodii, która wznosi się ponad bębny, które łamią się i zanikają, jest coś smutnego. Przebija się wysoki dzwonek i płynie fala basu.

Jestem zachwycony tym, jak szorstki głos gitary nakręca senną melodię, nasyconą wrażeniami światła. Gitara podskakuje i wiruje w zawiłych, przeplatających się dźwiękach, podczas gdy perkusja szarżuje poniżej. Długie fale brzmienia syntezatora rozmywają się, a dosięgająca gitara odpływa wraz z delikatną falą dźwięku. Utwór kończy się miarowym pulsowaniem i zawirowaniem syntezatora.

„Psychonautica” nabiera tempa, gdy przewiewny strumień wiatru przetacza się przez utwór wraz z delikatnie pulsującym basem. Bębny dodają swój rytm, a obolały, wędrujący syntezator prowadzący prześlizguje się po utworze. Bębny są wolne, ale mocne i dodają muzyce prawdziwego rozpędu. Teraz pojawia się jazzowa linia syntezatora fortepianu, zanim pojawia się powolny, pochmurny dryf dźwięku, przez który przebłyskuje podwyższony syntezator.

Powtarzający się, mechanistyczny dźwięk przesuwa się równomiernie pod powoli wirującymi wokół niego dźwiękami. Cieszy mnie poczucie bycia uniesionym w podróż przez krainę, w której niematerialne światło kontrastuje z namacalnym przepływem energii, który go unosi. Brzmienia perkusji, gitary i syntezatora zazębiają się, tworząc dynamiczny wzór, podczas gdy w utworze przebijają się bardziej wędrujące dźwięki.

Fortepian niesie melodię pełną poczucia napędu, a jednocześnie zabarwioną melancholią. Podwyższony syntezator wciąż migocze, zanim pianino znika i przechodzi w ciszę, gdy utwór się kończy.

Do ziarnistej, lekko postrzępionej linii basu i wznoszących się, zniekształconych dźwięków smyczków dołącza solidny rytm perkusji, stopa perkusji dudni pod wijącym się syntezatorem, który zgrzyta w utworze, rozpoczynając „Dream Signals”. Soczysty głos gitary niesie pogłosową linię melodyczną, podczas gdy syntezator płynie leniwie.

Gitara nabiera kanciastej jakości, podczas gdy bębny uderzają i powtarza się szybka strużka wysokich dźwięków. Intryguje mnie sposób, w jaki gitara tworzy spirale dźwięków, które są przerywane przez sitar, który rozbrzmiewa nad nimi. Bębny grzmią, podczas gdy unoszący się melodyjny wzór przesuwa się jasną linią, a wraz z nim poruszają się szybkie, kruche impulsy dźwięku.

„Cerulean” rozpoczyna się wytrząsającą perkusją i gęsto splecioną linią basu poniżej zwiewnego, dryfującego syntezatora prowadzącego wraz z pełnymi czci dźwiękami wokalu. podniesiony syntezator drży. Jestem zniewolony długim przepływem okrągłego brzmienia syntezatora, które woła ponad głębiami, jasne i intensywne.

Równomierny puls gitary również się rozwija, podczas gdy bas porusza się w pulsującej linii, gdy trąbiący, płynący syntezator migocze i dodaje muzyce trochę bólu. Kaskadowa linia gitar znów się porusza, a utwór powraca do migoczącej gitary prowadzącej i wycia syntezatora ponad ponaglającymi bitami. Jest tu uczucie latania, gdy długi, wyrazisty głos syntezatora woła, boleśnie przebija się przez solidne bębny.

Wniosek

Other Worlds and Golden Ages to album wielowarstwowy, skomplikowany i wciągający. Sposób, w jaki Flight Mechanic łączy wszystkie tekstury dźwiękowe i doznania emocjonalne, tworzy album, który zabiera słuchacza w podróż słuchową.

Recenzja albumu progresywnego rocka: „Inne światy i złote wieki” autorstwa mechanika lotniczego