Wyprzedaż: alternatywna definicja

Spisu treści:

Anonim

Chad to początkujący artysta, który nagrywał wszędzie, od sali ćwiczeń zespołu, przez łazienkę w mieszkaniu, po nasłoneczniony pokój rodziców.

Wyprzedaż?

Wyprzedaż nie ma nic wspólnego ze zmianą stylu

Kiedy 50 Cent wydał swój debiutancki album Get Rich Or Die Tryin na początku 2003 roku, podpalił przemysł muzyczny. Chociaż 50 nie robił nic nowego, szczerze mówiąc, zrobił to lepiej niż ktokolwiek inny. Gangsta rap miał kilkadziesiąt lat, ale był bardziej gangsta niż jakikolwiek inny raper. Utwory Diss były dostępne przed rapem, ale jego były zimniejsze. Bragaddocio był przed muzyką, ale zrobił to lepiej.

Pamiętam teledysk „In Da Club” wchodzący na mecz koszykówki uniwersyteckiej (tak, kiedyś byłem chudym koszykarzem). Zobaczyłem Eminema i Dr Dre i zatrzymałem się, żeby popatrzeć. Kilka taktów do jednego z najbardziej zajebistych klubowych rytmów, jakie kiedykolwiek słyszałem, wytatuowany koleś zeskoczył z sufitu, wskazał na kamerę i krzyknął: „Idź! Iść! Iść! Iść! Iść! Iść! Idź kochanie, masz urodziny. Idziemy imprezować, jakby to były twoje urodziny. Popijemy Bacardi, jakby to były twoje urodziny. I wiesz, że mamy to w dupie, to nie twoje urodziny! Nasza drużyna dostała nasze tyłki w tę grę, ale co ważniejsze, zostałem uderzony w twarz przez muzyczną siłę, jaką było 50 centów. Musiałem tego roku słuchać tego albumu ze sto razy.

Rok później szykowałem się do szkoły MTV Music Videos (dla was, małe dzieci, MTV puszczało muzykę). Pojawił się „All Falls Down” Kanye Westa. Wokalistka, podstawowy hip-hopowy rytm i pętla gitary akustycznej towarzyszyły młodej kobiecie, która otrzymała garść pieniędzy od Kanye, który gorączkowo śledził młodą damę próbującą wsiąść do samolotu. Nic spektakularnego. Ale teksty Kanye'a były bardziej przyziemne i realistyczne niż teksty jakiegokolwiek artysty, którego słyszałem od czasów Boba Dylana. „Jestem taki skrępowany…” Co? Raper przyznający, że był skrępowany? Niedorzeczny. Nie dostałem się zbytnio do debiutanckiego albumu Kanye, kiedy wyszedł, ale od tego czasu bardzo często słucham całej muzyki Kanye.

Dlaczego zwracam uwagę na dwóch artystów, którzy tak naprawdę nie potrzebują więcej uwagi niż już otrzymują? Poczekaj. Mam cel.

Młody biały mężczyzna dorastający na wsi w Ameryce, bardzo interesowałem się muzyką metalową. To właśnie w to graliśmy w siłowni i to podniosło mnie na duchu do gier. Słuchanie wściekłej, mrocznej, czasem przygnębiającej muzyki Stainda, Nirvany i Chevelle dało mi ujście, kiedy wydawało mi się, że nikt nie rozumie, jak zła byłam na świat i ludzi wokół mnie. Zawsze chciałem dołączyć do zespołu, ale moi przyjaciele byli sportowcami, a jedyny zespół w mojej szkole miał już wokalistę (jedynym instrumentem, na którym grałem, był waltornia *wah wah wah*). I chociaż napisałem o duchu piosenkę, która pomogła mojemu bratu wygrać doroczny konkurs talentów, bycie muzykiem wydawało mi się poza zasięgiem.

Kiedy pojawiła się utalentowana rzeczywistość, jaką byli 50 Cent i Kanye West, zebrałem odwagę i inspirację, by rozpocząć karierę jako raper. Wiem, o czym myślisz. Eminem wyszedł przed pięćdziesiątką, a Yeezy, dlaczego to mnie nie pobudziło? Aby utrzymać to na 100, nie chciałem być fałszywym Slim Shady. Nadal nie. Kocham Eminema, ale jeszcze bardziej nienawidzę bycia oznaczonym etykietą.

Od Spinditty

Miałem wtedy przyjaciela, z którym grałem w koszykówkę z nagranymi rapami. Spojrzałem na niego i zwróciłem się do niego o pomoc w zajęciu się hip-hopem. Pokazał mi, jak ściągać bity z internetu, jak tworzyć schematy rymów, a nawet dał mi kilka płyt z bitami do freestyle'u. Nagrywałem na magnetofonie, a nawet robiłem własne bity na fantazyjnym keyboardzie, który miałem. Szczerze, moja muzyka była do niczego. Nie wiem, dlaczego nie zniechęcił mnie do tworzenia muzyki. Ale nawet do dziś, mimo że ma żonę i dziecko i od tego czasu przestał nagrywać, jest najbardziej wspierającą osobą w moim życiu w mojej muzyce.

Przez lata moje rymy i rytmy powoli stawały się lepsze, potem gorsze i znów lepsze. Widzisz, jak być może wiesz, bycie muzykiem nie jest dla większości ludzi źródłem pieniędzy. Badania wykazały, że mniej niż 5% muzyków zarabia na życie ze swojej muzyki, a prawie jedna czwarta faktycznie traci pieniądze (http://www.dizzyjam.com/blog/#/article/155). Chociaż mam szczęście, że nie straciłem zbyt dużo pieniędzy na mojej muzyce, zdecydowanie nie było to opłacalne przedsięwzięcie finansowe.

Ale muzyka zawsze była dla mnie ujściem. Kiedy czułem, że moje życie się rozpada i nikt mnie nie rozumiał, miałem muzykę, do której mogłem się zwrócić. Niezależnie od tego, czy chodzi o pisanie rapów w klasie, śpiewanie smutnych piosenek do mojego taniego mikrofonu, czy tworzenie imprezowych hymnów na moim macbooku, hip-hop był tam zawsze, odkąd wziąłem go prawie 15 lat temu. Większość ludzi nie rozumie, dlaczego biały koleś z małego miasteczka chciałby zostać raperem. Cóż, daj mi zespół, a spróbuję. Umiem śpiewać, mogę krzyczeć, umiem pisać, a bycie przed dużym tłumem mnie nie przeraża. Och, nie masz żadnych powiązań? Ja też. Więc stfu.

Kiedy jesteś młody, każą ci gonić za marzeniami. Potem się starzejesz i każą ci być realistą. Potem stajesz się jeszcze starszy i żałujesz, że nie goniłeś za swoimi marzeniami. Wszystkim małym dzieciom powiem ci to. Jeśli naprawdę czegoś chcesz, zrób to. Po prostu bądź przygotowany na wiele krytyki i rozczarowań. Po prostu rzeczywistość.

Podobnie jak w przypadku moich związków, wiele razy wchodziłem i wychodziłem z muzyki. Pisałem dość konsekwentnie, wydałem sporo mixtape'ów i albumów, a nawet zagrałem kilka koncertów. Spędzę kilka miesięcy pisząc i nagrywając, kilka miesięcy promując online i obsesyjnie sprawdzając moje filmy i profile, a potem zrezygnuję ze stresu i rozczarowania. Wtedy skupię swoją energię na bardziej realistycznej karierze.

Co prowadzi mnie do ostatniego punktu. Od czasów studiów zajmuję się sprzedażą, sprzedając wszystko, od butów, przez telefony komórkowe, po kredyty hipoteczne i karty kredytowe. Chociaż sprzedaż nie była niewiarygodnie lukratywna, przyniosła mi o wiele więcej pieniędzy niż muzyka. Więc moje pytanie do ciebie brzmi: czy nie jest to bardziej wyprzedaż, aby porzucić swoją pasję do pieniędzy, niż dostosować swoje rzemiosło, aby na nim zarabiać? Fani 50 i Kanye mogą narzekać, że sprzedają się, by zarobić pieniądze, ale co powiedzieliby o Kyle'u Brokerze, który jest niesamowitym muzykiem, ale ODDAŁA SIĘ muzykę za pieniądze? Co by było, gdyby Prince (RIP) zrezygnował z muzyki, by zostać lekarzem? Moglibyśmy mieć świetnego lekarza, ale nie mielibyśmy Purple Rain. A jeśli Paul McCartney uzna, że ​​bycie gwiazdą rocka jest nierealne i zdecyduje się na karierę nauczyciela? Bez Beatlesów, bez „Hey Jude”, bez „Penny Lane”. Czy naprawdę myślisz, że twój ulubiony artysta tworzy muzykę wyłącznie dla osobistej satysfakcji i twórczej ekspresji? Może tak. Nazywam bzdury.

Komentuj do woli.

Wyprzedaż: alternatywna definicja