10 najlepszych heavy metalowych piosenek chrześcijańskich zespołów

Spisu treści:

Anonim

Nathan Kiehn jest blogerem w Keenlinks, współpracownikiem w Geeks Under Grace i autorem trylogii e-booków „The Gray Guard” na Amazon.

Ciężka jest głowa

Jest wielu, wielu artystów w cięższych gatunkach muzyki chrześcijańskiej. Te zespoły i muzycy – należący zarówno do gatunków hard rocka, jak i heavy metalu – rozkwitają od dziesięcioleci, łącząc swoje unikalne brzmienie, szorstkie wokale i afirmujące wiadomości w mieszankę, która, co zaskakujące, działa. Chociaż dla niektórych może to być nabyty gust, a inni słuchacze wolą inne gatunki muzyki, chrześcijański hard rock i heavy metal mają swoich fanów.

W ciągu ostatniej dekady kilka z tych cięższych zespołów metalowych wyprodukowało kilka niezwykle popularnych albumów i piosenek. Mówimy o gościach z zespołów takich jak Underoath, Haste the Day, As I Lay Dying, Demon Hunter i Imending Doom. Te akty pomogły temu gatunkowi wystrzelić w górę popularność i pozwoliły innym zespołom rozpowszechniać swoje treści wśród chętnych słuchaczy. Piosenki z tej listy to jedne z moich ulubionych, dziesięć piosenek, które naprawdę lubię. Niektóre z powyższych zespołów pomogły mi wciągnąć w metal; rezultatem są te ulubione piosenki.

Utwory zostaną wymienione w kolejności alfabetycznej, a następnie to, co lubię w tych konkretnych utworach. Kto wie? Może znajdziesz tutaj nową ulubioną piosenkę.

10 najlepszych chrześcijańskich piosenek heavymetalowych

1. „Teoria chaosu” (Wojna Wieków)

War of Ages naprawdę lubi twardo grać. Jasne, można to odtąd powiedzieć o każdym zespole z tej listy, ale War of Ages nie jest typowym chrześcijańskim zespołem metalowym. Z dźwiękami, które wydają się bardziej metalowe z lat 90. niż współczesne, War of Ages oddziela się od innych zespołów, przenosząc starsze muzyczne wpływy do obecnych czasów.

Nie garbiąc się, jeśli chodzi o instrumentalne intro, zespół właściwie tym razem rezygnuje z wprowadzenia – jak to w piosence typu, powiedzmy, „All-Consuming Fire” – i wskakuje prosto do wokalu Leroy Hampa. Jest to ruch, który działa dobrze, z Hampem plującym liniami z dużą prędkością (lub przynajmniej szybkim ogniem w przypadku zespołu metalowego). Ciosy po prostu nadchodzą, gdy Hamp walczy z ludzkim hedonizmem i nadmiarem, zamiast tego faworyzując nadzieję poprzez zbawienie i Chrystusa („Nie uwierzymy, że jesteś bezradny… byłeś kochany od pierwszego tchu”). S

tworząc obraz bezbronnej jednostki, być może zagubionej w pijaństwie, imprezowaniu lub innej formie spełnienia, War of Ages nie potępia stylu życia tak bardzo, jak wskazuje na lepszy sposób życia. I to czysty refren Hampa, który popycha ten pomysł w melodyjny, urzekający sposób, który sprawia, że ​​pięści wymachują, gdy w tle szaleją instrumenty.

2. „Upadek” (Łowca Demonów)

Myślę, że ci faceci, mający około osiemnastu lat, mogą być uważani za weteranów gatunku. Do tej pory kierowany przez Ryana Clarka zespół wydał osiem albumów studyjnych; „Collapsing” to utwór z ich piątego, The World is a Thorn. Piosenka wydaje się skupiać na perspektywie kogoś, kto patrzy, jak druga osoba pogrąża się w daremności. Wersy takie jak „Widzę ciężar pustej śmierci w tobie” i „Martwe fragmenty młodości” być może wskazują na osobę trzymającą się elementów swojej przeszłości, które mogły uwolnić i nie cierpieć.

Co zaskakujące, piosenka jest śpiewana prawie w całości czystym wokalem Clarka, który jest niemal tak epicki jak jego gardłowy growl. Okrzyk „W nędzy jest to, gdzie należę!” to chyba jedyna krzycząca linijka w piosence. Pomimo braku szorstkiego wokalu, Clark i instrumentaliści wciąż prowadzą ten utwór. Piosenka, przesycona kilkoma elektronicznymi nutami na początku, oferuje świetny rozpad pod koniec, po której następuje fantastycznie zaśpiewany refren Clarka.

3. „Fałszywy zysk” (ja Oddychający)

Pierwszy utwór z drugiego albumu nieistniejącego już zespołu, Truth and Purpose, „False Profit” z łatwością znalazłby się na szczycie listy, gdyby była to lista ulubionych piosenek. Każda część utworu absolutnie działa. Z dość nawiedzonym otwieraczem prowadzącym do okrzyku Shawna Spanna: „Nie jestem królem, nie jesteś zyskiem!” piosenka przebija się z dużą ilością gitar i perkusji, oferując nie tylko jeden, ale dwa przebicia przed refrenami.

Patrząc na chrześcijan, którzy często postępują raczej twardo z przesłaniem Ewangelii, Ja Oddychający stawia to na linii: „Wierzę, że jest król / Jest król, tron ​​tam w górze / I zobaczymy Jego twarz jeden z tych dni." Jest to piosenka, która wierzy, że chrześcijanie są zobowiązani do Boga, który jest bardzo realny i że nasze okazywanie miłości nie powinno skutkować „odbieraniem nadziei i marzeń” od tego, komu służymy. Grace nie jest łaską, jeśli jest wymuszona, a zespół dobrze to rozumie. Ten utwór, w całej swojej chwale headbangingu, jest tego dowodem.

4. „Nieustraszony” (na dziś)

Kolejna grupa, która od tego czasu się rozpadła, For Today była niesamowicie utalentowana; frontman Mattie Montgomery pojawił się gościnnie na albumach takich zespołów jak Fit for a King, For All Eternity i These Hearts, żeby wymienić tylko kilka. Zespół samodzielnie wyprodukował znakomite albumy i uważam, że szczyt ich pracy znajduje się w tej piosence.

Pojawiający się na Immortal z 2012 roku „Fearless” to kolejny utwór, który zapiera dech w piersiach. To wezwanie, by być dokładnie tym, co deklaruje tytuł, nieustraszonym. Jak Montgomery woła: „Nosimy blizny Świętego Zmartwychwstałego Syna/Więc powiedz mi, czego powinniśmy się bać?” To hymn pewności dla chrześcijan, nie tylko w wierze, która obiecuje wieczność w przyszłości, ale w wierze, która daje nam siłę na co dzień. Podczas gdy Montgomery krzyczy przeciwko siłom piekła – jak to często robią zespoły metalowe, zamieniając Szatana w fizyczny obraz złego, przeciwko któremu można się wściekać – wspiera go fantastyczne gitarowe intro i kilka naprawdę świetnych załamań na końcu. To potężna piosenka, która spełnia obietnice, które obiecuje.

Od Spinditty

5. „Zwiastun” (Wilki u bram)

Na szczęście ci faceci nadal działają. "Heralds" był jednym z utworów, na który natknąłem się słuchając chrześcijańskich stacji rockowo-metalowych na iTunes (to były czasy). Nie pamiętam, czy od razu się w nim zakochałam, ale zawsze była to piosenka, do której wracam. Rozpoczyna się fantastycznymi czystymi utworami Steve'a Cobucciego, po czym następuje fantastyczny rozpad, po czym uderza w mieszankę wokalu Cobucci i "nieczystego" wokalu Nicka Detty'ego, krzyków.

Cała piosenka to mieszanie się dwóch wokalistów, słowa Cobucciego wznoszą się wysoko, zanim rozlegną się głębokie wrzaski. To wysiłek zespołu tagów, wciągając teksty oparte bezpośrednio na Piśmie własne”) o byciu uczniem Chrystusa. Trochę dziwne przesłanie do realizacji w metalu? Być może dźwięk byłby bardziej znajomy dla nieco łagodniejszego trybu muzyki, ale Wolves at the Gate oddaje sprawiedliwość przekazu, nawet gdy rozrywa utwór.

Dodajmy: istnieje również akustyczna wersja tej piosenki z całkowicie czystym wokalem. Jest tak samo potężna jak oryginalna piosenka, jeśli nie odrobinę bardziej nawiedzająca.

6. „Pusty Król (Sound of the End)” (Nadaje się do króla)

Być może bardziej niż jakikolwiek inny zespół, Fit for a King (często stylizowany na FFAK) jest na szczycie ich gry. Wydając cztery albumy i reedycję pierwszego albumu w ciągu zaledwie pięciu lat, zespół był zajęty. Chociaż każdy album był, mniej więcej, dość solidnym wpisem, to Creation/Destruction z 2013 roku naprawdę mnie zafascynowało.

Drugi utwór na albumie, „Hollow King”, to płomień ognia. Warczenie Ryana Kirby'ego wskakuje od samego początku, prowadząc do najcięższego i najbardziej headbangingowego załamania się do tej pory. Piosenka to głównie Kirby, z domieszką kilku czystych refrenów w wykonaniu czystego wokalisty Aarona Kadury; cała piosenka, lirycznie i muzycznie, jest czystym, surowym, nieskażonym metalem.

Teksty są trudne („Jesteś królem własnej destrukcji… Twój „bóg” nie słyszy twoich płaczu”) i może być równie brutalny i karzący; Jednak wiedząc, że piosenka opowiada o człowieku pomagającym swojemu „zagubionemu” przyjacielowi (w sensie duchowym) tylko po to, by odkryć, że „przyjacielem” jest on sam, tekst ma więcej sensu, być może jako krytyka chrześcijan, którzy starają się ciężko pracować wiary bez zaufania i wiary we własne wysiłki. Poza „False Profit” to najlepsza metalowa piosenka, jaką kiedykolwiek słyszałem. Chcesz krzyków, które sprawią, że będziesz pogować? To jest piosenka, która to zrobi.

7. „Mój własny grób” (Gdy umieram)

Być może najbardziej kontrowersyjny wybór na tej liście, a także najnowsza piosenka, singiel As I Lay Dying z 2018 roku to powrót do formy dla zespołu. Nigdy nie byłem wielkim fanem ich wersji metalu, ale nawet ja zwróciłem trochę uwagi na historię dotyczącą frontmana Tima Lambesisa i jego pobytu w więzieniu. Ponowne połączenie z nim było dla zespołu ryzykownym posunięciem i na pewno spotkało się z reakcją.

Niemniej jednak, będąc zespołem chrześcijańskim, wydaje się, że wartość, jaką przywiązują do przebaczenia i drugiej szansy, skłoniła ich do tej decyzji. „My Own Grave” jest idealną piosenką w tym kontekście, w której Lambesis opisuje swój upadek z łaski i uświadomienie sobie, że naprawdę, w przenośni, wykopał własną łaskę. Przechodząc do absolutnie wspaniałego i chwytliwego refrenu z czystym wokalem Josha Gilberta, piosenka uderza mocno, szybko i głęboko. Jest to niezwykle osobiste dla Lambesis i zespołu jako całości, a jeśli Lambesis dotrzymuje słowa tak, jak obiecuje, sprawia, że ​​powrót As I Lay Dying jest wart czekania.

8. „Przewaga liczebna” (Diabeł ubiera się u Prady)

Czas być szczery: w tej piosence nie ma nic „chrześcijańskiego”. W rzeczywistości niektórzy mogą nazwać to odwrotnym, ponieważ piosenka (i cała EPka) jest przede wszystkim apokalipsą zombie. Ale oczywiście mówimy o Diabeł ubiera się u Prady. Z tytułami piosenek, takimi jak „Assistant to the Regional Manager” (który, tak, najwyraźniej jest odniesieniem do The Office), nie można oczekiwać, że ci faceci będą naprawdę poważni.

Nie jestem wielkim fanem zespołu – po raz pierwszy zetknąłem się z nimi poprzez ich piosenkę „Dez Moines” na Guitar Hero – ale ta piosenka jest śmiesznie zabawna. Z fantastycznym gitarowym wstępem i tekstami skupiającymi się, jak powiedziałem, na próbie przetrwania plagi zombie, „Outnumbered” udowadnia, że ​​nie cała muzyka chrześcijańska musi być religijna. Czasami może to być po prostu . . . głupkowaty.

9. „Travesty” (Hste the Day)

Kolejny weteran gatunku, Haste the Day, wydał dużo muzyki. Wydawało się, że przeszli przez wszystkie podstawowe zespoły w tym gatunku: wydali kilka albumów, przeszli przez zmiany w składzie… i rozwiązali się tylko po to, by kilka lat później zreformować się na kolejny album.

"Travesty" można znaleźć na ich albumie Attack of the Wolf King z 2010 roku. Płonący przez elektryczny otwór i okrzyk „Ty mnie osłaniasz!” piosenka Davida Keecha, podobnie jak wiele innych na tej liście, nie zadaje ciosów.

Chyba najbardziej religijnie przejmująca pieśń, z wyjątkiem „Heraldów”, „Travesty” skupia się na zbawieniu. Wersy takie jak „Zakrywasz najciemniejszą część mnie” i „Śmiercią zapłaciłeś mój okup” wskazują na nadzieję zespołu na zbawienie, przebaczenie grzechów przez śmierć Chrystusa. Pod tym względem jest to mocno chrześcijańska piosenka, która również po prostu świetnie radzi sobie z rockiem. Całe strofy drugiego ciała, po pierwszym refrenie, są znakomicie zaśpiewane, z pasującymi do nich miażdżącymi riffami gitarowymi. Podsumowując, jak na kogoś, kto nie jest wielkim fanem zespołu, myślę, że ta piosenka jest fenomenalna.

10. „Więdnące królestwo” (Podzielona ciemność)

Kolejny zespół, który niestety niedawno się rozpadł, Darkness Divided niestety pozostawił po sobie niewielką spuściznę, z dwoma albumami i dwiema EPkami. Ale ich pierwsze wydawnictwo, Written in Blood, jest niesamowicie werbalnym wylewem na wiarę chrześcijańską. "Withering Kingdom" jest moim ulubionym na albumie. Od samego początku Gerard Mora wypuszcza potok wysokich wrzasków („Całe życie położy głowę / Gdzie kurz umrze”), które wpadają do jego głębszego wokalu. Nic, czego wcześniej nie słyszeliśmy, ale czysta energia w tych początkowych kwestiach wystarczy, by zaskoczyć każdego.

Piosenka rozwija się w refren, który, podobnie jak „My Own Grave”, doskonale prezentuje czystość. Czysty wokalista Sebastian Elizondo dodaje wznoszącego się głosu do tego melodyjnego kawałka, oferując nucenie, którego chciałbym mieć większość innych czystych wokalistów. W przeciwieństwie do „Heralds” nie jest zbyt przeplatany, ale jest jego własną częścią, co czyni go cudownie wyjątkowym i pomaga wyróżnić się całemu utworowi na tle reszty albumu.

Cięższe jest serce

Jest dużo świetnej muzyki metalowej, jest też kilka innych zespołów i piosenek, które mógłbym wziąć pod uwagę na tej liście. Gdybym miał wybrać „honorowe wyróżnienie”, prawdopodobnie byłby to „Jan Objawiciel” Sprawiedliwej Vendetty. To fantastyczna piosenka, ale ponieważ moja perspektywa wiary zespołu została ostatnio zakwestionowana, zdecydowałem, że najlepiej będzie na razie odłożyć to na bok.

Co prowadzi do interesującego pytania: co sprawia, że ​​metalowy zespół jest „chrześcijański”? Wiem, że zespoły takie jak Blessthefall, Wage War, We Came as Romans i Memphis May Fire mają chrześcijańskich członków i mają w sobie piosenki z przesłaniem chrześcijańskim lub moralnym. Czy to jednak czyni z nich chrześcijański zespół? Nie jestem do końca pewien i właśnie to sprawiło, że usunąłem z tej listy utwór taki jak „John the Revelator” czy nawet „You Wear a Crown but You're No King” Blessthefall, choć są spektakularne. To trochę cienka linia, ale kiedy zastanawiamy się nad tym, co definiuje chrześcijański metal i artystów, ciesz się powyższymi utworami.

10 najlepszych heavy metalowych piosenek chrześcijańskich zespołów