Zaakceptuj recenzję albumu „Zbyt wredną, by umrzeć”

Spisu treści:

Anonim

Jestem fanem i kolekcjonerem hard rocka i heavy metalu od wczesnych lat 80-tych. Jeśli ma dobry gitarowy riff i nastawienie, wchodzę w to.

Zaakceptuj - „Zbyt wredny, by umrzeć”

Rejestry wybuchu jądrowego, 2021

11 utworów, czas trwania: 52:11

Odrodzenie się niemieckiego ACCEPT było jedną z najbardziej pożądanych historii sukcesu heavymetalowego w ostatniej dekadzie. Fani byli sceptyczni co do pomysłu, by Accept kontynuował działalność bez swojego kultowego frontmana Udo Dirkschneidera, ale wejście nowego wokalisty Marka Tornillo (ex-TT Quick) i ogromny album z albumem Blood of the Nations z 2010 roku uciszyły wątpiących i zapoczątkowały bardzo udany drugi akt legendarnych terrorów krzyżackich. Z Tornillo na czele, Accept powoli wspina się po mojej liście ulubionych zespołów dzięki ostatnim albumom, takim jak Stalingrad (2012) i The Rise of Chaos (2017). Ta tradycja prawdopodobnie będzie kontynuowana wraz z ich najnowszym wydawnictwem, Too Mean to Die .

Too Mean to Die, wydany przez Nuclear Blast Records w styczniu 2021 roku, jest piątym studyjnym albumem Accept z Tornillo na wokalu i pomimo kilku ostatnich zmian w składzie jest to solidna jak skała misja, która pokazuje, że ten weteran wciąż stoi wysoko i brzmi równie źle -Dupa jak zawsze.

Po odejściu długoletniego basisty Petera Baltesa w 2018 roku, gitarzysta prowadzący Wolf Hoffmann jest teraz jedynym członkiem zespołu, który pozostał z klasycznego składu Accept z lat 80. Baltesa zastąpił nowy czterostrunowy Martin Motnik, a przed nagraniem nowego albumu do zespołu dołączył trzeci gitarzysta Philip Shouse. Pomimo nowych muzyków, jedenaście utworów na Too Mean to Die wciąż jest od razu rozpoznawalnych jako Accept, zachowując swój znak rozpoznawczy głośny i dumny, hymniczny metalowy dźwięk, pełen melodii, haczyków i wszystkich ważnych ciężkich crunchów.

"Grabarz"

Od Spinditty

Piosenki

Too Mean to Die rozpoczyna się mocnym uderzeniem „Zombie Apocalypse”, które na początku może wywołać pewne przewracanie oczami – „no daj spokój, kolejna piosenka o zombie?” -- ale po bliższym przyjrzeniu się tekstom, chodzi o uzależnienie ludzkości od telefonów komórkowych i urządzeń cyfrowych, zmieniając je w elektroniczne zombie, co jest miłym zwrotem akcji. Po wyzywającym utworze tytułowym, podobny anty-technologiczny sentyment wyraża się w szyderczym „Overnight Sensation”, który jest sarkastycznym odrzuceniem internetowych „influencerów” i nudnych celebrytów, takich jak Kardashianie. Żebyście nie myśleli, że to oznacza, że ​​członkowie Accept stali się zgorzkniałymi starcami, mówiącymi „Zejdźcie z mojego trawnika, cholerne dzieciaki!” w każdej piosence główną atrakcją albumu „The Undertaker” jest złowrogi, powolny młynek do mięsa i ziemniaków, który powraca do ery Balls to the Wall, wraz z klasycznymi chórkami „whooaaaa-oohhhh-ohhhh”. Do tej pory nawet najbardziej zblazowani fani starej szkoły powinni wznosić pięści na znak zwycięstwa.

Moim ulubionym utworem na tym albumie może być masywny „Sucks to Be You”, który ma charakter i truciznę, by oszczędzić, i prowadzi do epickiego speed metalu „Symphony of Pain”, z wyraźnym klimatem Restless & Wild.

Zespół na chwilę odpuszcza pedał gazu w „The Best is Yet to Come”, walecznej balladzie, która przywołuje takie dawne chilloutowe epopeje Accept, jak „Princess of the Dawn” i „Winter Dreams”, zanim uciekną. wrzuć do biegu z wbijającym stos łbem głowy „How Do We Sleep”. Gorączkowe tempo „Not My Problem” to trzask zachwytu, a klasyczny instrumentalny album zamykający album „Samson & Delilah” (mieszanka utworów z opery Camille Saint-Saensa z 1877 roku i symfonii Antonina Dvoraka z 1893 roku) daje Hoffmanowi a jego koledzy mają szansę popisać się swoimi klasycznymi/metalowymi kotletami.

„Apokalipsa zombie”

Podsumowując

Too Mean to Die regularnie pojawia się w moim odtwarzaczu CD, odkąd pojawił się pod koniec stycznia, i prawdopodobnie jeszcze przez długi czas będzie na szczycie moich list odtwarzania. Accept to rzadki zespół, który z wiekiem wydaje się być coraz lepszy, a Too Mean to Die jest ich najlepszym dziełem od czasu Blood of the Nations w książce tego fanboya. Tak, to jest dobre.

Rok 2021 dopiero się zaczął, więc może być trochę za wcześnie, aby przewidzieć „Album roku”, ale po zaledwie kilku przesłuchaniach Too Mean to Die, Accept jest już pretendentem do pokonania, który będzie trudny do pokonania!

„Zbyt wredny, by umrzeć”

Zaakceptuj recenzję albumu „Zbyt wredną, by umrzeć”