Recenzja EP "Stygian Oath"

Spisu treści:

Anonim

Jestem fanem i kolekcjonerem hard rocka i heavy metalu od wczesnych lat 80-tych. Jeśli ma dobry gitarowy riff i nastawienie, wchodzę w to.

„Przysięga stygijska”

Kraj: Grecja

styl: Tradycyjny Heavy Metal

Wytwórnia: Stormspell Records / Wydanie: wiosna 2018

6 utworów, czas trwania: 27:02

Stygian Oath to fajny nowy, tradycyjny zespół metalowy, który pochodzi z Salonik w Grecji. Ich debiutancka EP-ka z sześcioma utworami pod tym samym tytułem (pierwotnie wydana cyfrowo przez zespół w 2017 roku pod tytułem Firebreed) została właśnie wydana na CD przez oldschoolowych metalowców ze Stormspell Records. Stygian Oath powstał w 2016 roku i otwierał koncerty w swojej ojczyźnie dla takich klasycznych legend metalu jak Riot (aka „Riot V”) i Omen. Już samo to powinno dać ci wyobrażenie o stylu muzyki granej przez Stygian Oath. Jest to zestaw czystych, melodyjnych hymnów heavy metalowych w stylu lat 80-tych, pełnych gry godnej gitary powietrznej i wznoszących się, wysokich tonów wokali. Stygian Oath było dla mnie nowym imieniem, kiedy otrzymałem tę EPkę od Stormspell, ale byłem pod wrażeniem tego od pierwszego przesłuchania, a płyta otrzymywała ode mnie regularne obroty w ciągu ostatnich kilku tygodni. Fani legendarnych gwiazd wagi ciężkiej, takich jak Judas Priest i Iron Maiden, a także kultowych zespołów metalowych, takich jak Helstar, Jag Panzer, Lizzy Borden i Crimson Glory, powinni znaleźć coś, co spodoba się w potężnym muzycznym naparze Stygian Oath.

„Przeznaczenie wzywa”

Recenzja EP "Stygian Oath"

Stygian Oath natychmiast przykuwa uwagę słuchacza pierwszym utworem „Destiny Calls”, galopującym hymnem wezwania do broni w najlepszej tradycji Iron Maiden. Występ wokalisty Akisa Daflisa przywodzi na myśl młodego Bruce'a Dickinsona, a gitarzysta Haris Vavalidis popisuje się swoimi umiejętnościami szatkowania szybkimi rytmami i solówkami.

Drugi utwór, „Roadkill”, jest szybkim kawałkiem z chłodnym, brudnym „rock n rollem” w głównym gitarowym riffie. Daflis wzmacnia swoje wokale w tym utworze i przez cały czas słychać wpływ klasycznego Judas Priest.

Od Spinditty

"Malediction" to jak dotąd najcięższy utwór na EPce. Basista Panos Tsartsalis i perkusista Apostolos Tzotzis trzymają się ładnego, złowrogiego rytmu, podczas gdy Daflis uderza w jedne z najwyższych nut dotychczas na płycie, przywołując najgorsze chwile potężnego Roba Halforda lub być może Jamesa Rivery (Helstar).

Każdy dobry zespół potrzebuje własnej piosenki przewodniej. Black Sabbath miał „Black Sabbath”, Iron Maiden miał „Iron Maiden”, więc oczywiście Stygian Oath stworzył swój własny tytułowy utwór. „Stygian Oath” to najdłuższa piosenka na EPce, która trwa prawie sześć minut i zabiera słuchacza w podróż po rytmicznych wzgórzach i dolinach, zaczynając od powolnego i zgubnego tempa, a następnie przyspieszając pod koniec .

Niezgrabnie zatytułowany „Mask Becomes Face” (?) zawiera ładne nagięcie strun od Vavalidis, zanim przeradza się w satysfakcjonujący, masywny riff, który można machać głową. Po raz kolejny Daflis wydaje z siebie zabójcze, wysokie krzyki. Ten facet ma fajki do stracenia!

Płyta kończy się szybkim „Firebreed”, który był najwyraźniej tytułowym utworem na EP-ce, gdy zespół wydał go cyfrowo przed podpisaniem kontraktu ze Stormspell. To klasyczny, chrupiący palnik w stylu NWOBHM z chwytliwym refrenem, który kończy EPkę satysfakcjonująco ciężką nutą.

"Złorzeczenie"

Podsumowując

Kiedy po raz pierwszy nacisnąłem "play" na Stygian Oath, nie byłem pewien, czego się spodziewać po płycie, ale okazało się, że jest to całkiem imponująca "karta debiutanta" tego młodego zespołu. Ich umiejętności instrumentalne i wokalne są bardzo dobrze rozwinięte, a ich szacunek i miłość do czasów świetności oldschoolowego heavy metalu jest oczywiste w każdej zagranej przez nich nucie.

Według strony zespołu na Facebooku, Stygian Oath gra obecnie więcej koncertów w swoim ojczystym kraju, a ostatnio do ich składu dołączył drugi gitarzysta (Alexandros Papadopoulos). To dobra wiadomość, ponieważ wszyscy wiedzą, że klasyczny heavy metal, taki jak ten, naprawdę potrzebuje podwójnego ataku, aby poprawnie wykonać go na żywo!

Jestem pewien, że ta EPka będzie nadal cieszyła się dużą popularnością w moim domu i na pewno będę mieć oko na przyszłe przedsięwzięcia tej grupy. Stygian Oath to zespół, który warto oglądać i nie mogę się doczekać, aby usłyszeć, co wymyślą w przyszłości. Dobra robota, chłopaki.

Uwagi

Haley z Baltimore, MD w dniu 14 maja 2018 r.:

Nigdy wcześniej nie słyszałem o tym zespole. Naprawdę ciekawy artykuł o międzynarodowym zespole metalowym!

Recenzja EP "Stygian Oath"