Recenzja albumu syntezatora: „Leifendeth

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Ciemność, rozkład i upadek. To są emocjonalne odczucia, które Leifendeth daje podczas Pandemii. To nie jest EPka do łatwego słuchania w słoneczny dzień. Wszechobecne poczucie pełzającego strachu, który wypełnia muzykę, pozostawiło mnie niespokojnego i niejasno zdenerwowanego po tym, jak go usłyszałem. Jednak o to raczej chodzi w tej EP-ce, która opowiada historię globalnej pandemii i wynikającego z niej rozkładu społeczeństwa.

Jako przykład muzyki syntezatorowej inspirowanej horrorem, działa Pandemic. Wszystkie te chrupiące syntezatory, dźwiękowe wrażenie ciemnych pustych przestrzeni pod muzyką i skandowane (lub szeptane) teksty łączą się, tworząc coś nastrojowego i niepokojącego.

Lepiej wyjaśnię, że generalnie nie słucham ciemniejszej strony syntezatora, więc z Pandemic jestem poza moją strefą komfortu. Jednak obiektywnie próbując ocenić tę EP-kę, odłożyłem to na bok. Pytanie, które zawsze sobie zadaję, brzmi: czy album robi to, do czego jest przeznaczony? Jeśli celem Leifendetha było odbycie podróży przez zacienione i pokręcone miejsce, Pandemia spełniła ten cel w sposób godny podziwu. Kiedy jej słuchałem, mój umysł został przeniesiony przez krajobraz strachu, cierpienia i straty.

Pandemia nie jest płytą melodyczną. Rzeczy są tu rzadkie i ciężkie. Myślę, że kiedy głównym celem jest stworzenie określonego nastroju lub atmosfery, atmosfera i rytm mogą służyć lepiej niż melodia. Leifendeth wykorzystuje oba te elementy z dobrym skutkiem na Pandemii, aby namalować wyludniony krajobraz dźwięków. To nie sprawi, że się uśmiechniesz, ale sprawi, że będziesz rozmyślać o daremności istnienia.

Utwór tytułowy natychmiast wprowadza nastrój dzięki perkusji i basowi, które uderzają cię w klatkę piersiową. Wkrótce dołączają do nich mroczne, zamiatające syntezatory, które mają w sobie trochę chrupania. Cały utwór sprawiał wrażenie unoszącego się pod nim ogromnego ciężaru. Kiedy pojawiają się skandowane teksty, ich przesłanie o rozpadzie i zarazie śmierci jest wzmacniane przez stygijską ciemność podkładu. Ciężkość muzyki służy tylko wzmocnieniu rozpaczy, która emanuje z tekstów.

Kolejnym utworem jest remiks melodywhore Lost Future. zaczyna się od miękko dryfujących syntezatorów, które trzaskują, gdy pojawia się próbka wypowiadanego słowa. Jest rytm perkusji w średnim tempie, który tworzy hipnotyczne wrażenie w muzyce. Wszystko wydaje się stonowane i powściągliwe, ale jest przeszyte wyraźnym poczuciem zagrożenia. Ten remiks ma bardziej subtelne poczucie zagrożenia.

Od Spinditty

W remiksie utworu „Lost Future” Cyber ​​Shaman, próbka wokalna jest na pierwszym planie. Ten remiks jest znacznie trudniejszy i bardziej pełen agresji niż poprzedni. W nieustępliwym rytmie są tu elementy muzyki trance, ale wszystko jest nadal otulone mrocznym uściskiem. Powiedziałbym, że jest tu poczucie, że coś kipi tuż pod powierzchnią.

Fakt, że w wyciszonej wersji Pandemic brakuje tekstu, służy tylko wzmocnieniu mrocznej, ciężkiej wibracji piosenki. Jeśli już, to pokazuje zdolność Leifendetha do tworzenia atmosfery bogatej w poczucie ciemności i nadchodzącej zagłady. Wszystkie cechy, o których wspomniałem, mogą się całkiem dobrze obronić bez lirycznych aspektów utworu.

Jako przykład tego, jak używać muzyki i dźwięku do tworzenia obrazów i wywoływać instynktowną reakcję słuchaczy, Pandemic radzi sobie dobrze. Leifedeth wyraźnie potrafi przełożyć określone wrażenia na język muzyczny i zabrać ze sobą publiczność. Nie jestem pewien, czy będę się komfortowo relaksował podczas grania tej EPki, ale mam wrażenie, że mógłbym jej słuchać więcej niż raz.

Recenzja albumu syntezatora: „Leifendeth