Recenzja albumu Synth: „Fantastic Tales of A Future Lost” autorstwa Victora Roya

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Fantastic Tales of a Future Lost to oparty na syntezatorach album, który oferuje piękne momenty krystalicznego połysku, energicznie napędzające beaty i piosenki, które są nasycone głębokim uczuciem fantazji i eksploracji. Victor Roy połączył mocne melodyjne pisanie i syntezatory, które są używane jako dźwiękowe pędzle, z potężnym elementem atmosferycznym, aby zabrać słuchaczy w daleką podróż po świecie, który tworzy na albumie.

W Fantastic Tales of a Future Lost Victor Roy wybrał syntezatory, które pasują do poczucia fantazji, które nasyca ogólne brzmienie całego albumu. Czasami wszystko świeci i migocze, lśni i mieni się. Istnieją również krajobrazy syntetyczne, które wydają się majestatyczne i triumfalne, gdy jest to wymagane. Jest kilka momentów, w których syntezatory mają silne wrażenie orkiestry, szczególnie jak sekcja smyczkowa. Uważam to za szczególnie satysfakcjonujące dla moich uszu.

Jako całość jest to album, który tworzy głęboką, pełną charakteru atmosferę. Czuję, że ten album jest płótnem, na którym Victor Roy maluje dźwiękiem. W każdym utworze czuję poczucie eksploracji i przygody. Każdy element muzyczny jest jak pociągnięcie pędzla, które tworzy harmonijną całość i przyczynia się do poczucia, że ​​odkrywa się magiczny świat.

Choć Fantastic Tales of a Future Lost to spójna całość, jest to również bardzo różnorodny album. Bada wszystko, od prędkości jazdy i energii po delikatnie ślizgające się segmenty, które są dla nich ciepłe i łatwe. Zaangażowała mnie ta dynamiczna cecha, która wzbudziła moje zainteresowanie.

Innym czynnikiem, na który nie mogłem się oprzeć, ale czułem, że był obecny, był wpływ muzyki z gier wideo. Myślałem, że były momenty, które przypominały klasyczną kosmiczną strzelankę Konami lub Capcom i inne momenty, w których pojawiły się mocne elementy JRPG z lat 90. Dla mnie to tylko dodało poczucia bycia zabranym na przygodę przez światy fantazji.

Pod względem produkcyjnym Fantastic Tales of a Future Lost ma bogate, pełne wrażenia. Wszystkie dźwięki są wyraźne i nic nie jest zamulone ani przytłumione. Szczególnie podoba mi się sposób, w jaki Victor Roy ułożył dźwięki, aby je zrównoważyć, upewniając się, że żaden element nie dominuje. Kiedy potrzebuje przewiewnego przepływu, tworzy go, a gdy potrzebne jest gęstsze, bardziej intensywne uczucie, może je również stworzyć. Popiera przyczynę tworzenia mocnych dźwiękowych obrazów na utworach.

Jak zwykle podzielę utwory na albumie, które moim zdaniem najbardziej przykuły moje uszy, i omówię powody, dla których jestem zniewolony i przyciągany do tych konkretnych utworów na nagraniu.

Od Spinditty

„Crystals and Fireflies” jest pełne gęsto upakowanego blasku i blasku. Jest taka pozytywna energia w brzmieniu syntezatora prowadzącego i delikatnej melodii, którą gra. Długie przeciągnięcie głębokiego syntezatora pod wyższymi, pływającymi i dźwięcznymi syntezatorami ma w sobie krystaliczne wrażenie. Stały puls rytmu zakotwicza te lżejsze elementy.

Podobały mi się również fragmenty utworu, które płynęły z jedwabistą gładkością. Na „Deep Within (Paradise)” zaczynamy krętą, pokręconą melodią w tonacji molowej wraz z błyszczącymi pasami i pulsującym, szorstkim syntezatorem, który porusza się w sposób kanciasty towarzyszy mu szybki, pulsujący beat, który nieubłaganie posuwa się do przodu. W miarę rozwoju utworu pojawia się melodia sekcji „B”, która ma triumfalny i wspinaczkowy charakter. Rozwiązuje się z powrotem do sekcji „A”, gdy tor się zamyka.

„Path To Glory III” jest pełen majestatycznych pociągnięć syntezatora i arpów, które szybko migają pod nimi. Główna melodia tego utworu triumfuje, a akordy płyną pod nią z orkiestrą, trochę tragiczną, ale wciąż pełną siły. Tworzy sensacje, które dobrze pasują do tytułu utworu.

Czułem, że „Stage Two” był kanałem świetnych ścieżek dźwiękowych do kosmicznej strzelanki, stworzonych dla SNES/Super Famicom przez Konami i Capcom w latach 90-tych. Utwór ma dynamiczny rytm i głęboki, funky syntezator basowy wraz z pędzącą perkusją. Wiodący syntezator kołysze się w utworze, fruwając, nasycony energią. Wszystkie różne elementy tego toru generowały poczucie postępu i nieustannego ruchu do przodu. Mogłem sobie wyobrazić fantastyczny statek kosmiczny walczący wśród gwiazd.

„Dungeons Of The Mind” zawiera te wspaniałe dźwięki syntezatorów, które przywołują w sobie orkiestrową sekcję smyczkową. W utworze pojawiają się mroczne syntezatory, kontrastujące z wyższymi i jaśniejszymi segmentami. Te bardziej zacienione syntezatory tworzą w utworze tajemniczą sensację. Rytm jest dynamiczny, a melodia przywodzi na myśl eksplorację starożytnych lochów, ponieważ ma przebiegłą jakość. Właściwie to wyczułem trochę klimat Castlevanii z tego utworu i podoba mi się ten fakt.

Fantastic Tales of a Future Lost to dla mnie album przygodowy. Wszystkie elementy muzyczne łączą się, aby zabrać słuchacza w zabawną, energetyczną, a czasem bardzo piękną podróż. Ciągle jestem zachwycony wszystkimi różnymi kierunkami, jakie ostatnio obiera muzyka oparta na syntezatorach. Victor Roy to jeszcze jeden artysta, który w wyjątkowy, zabawny sposób odkrywa inny aspekt tej wspaniałej sceny syntezatorowej.

Uwagi

Nancy Hinnchliff 5 czerwca 2020 r.:

Dobrze napisany artykuł. Przepraszam, że nie wzbudziło to mojego zainteresowania, ale nie miało to nic wspólnego z twoim pisaniem. Tyle, że nie lubię czytać Science Fiction, Dystopii, czy czegokolwiek, co nie jest surową rzeczywistością.

Recenzja albumu Synth: „Fantastic Tales of A Future Lost” autorstwa Victora Roya