Recenzja albumu syntezatora: „Kaleidoscope” Jacka Albersona

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Przegląd albumów

W dźwiękach i słowach albumu Kaleidoscope Jacka Albersona jest mrok, tragiczne uczucie i głębia. To powiedziawszy, zdarzają się również momenty, w których drżące światło świeci i krótko migocze - poczucie nadziei nie jest całkowicie zgaszone. Tutejsza muzyka ma w sobie różnorodność i dziwność, która łączy flow i drift z glitchem i grindem. Są chwile wyraźnej ostrości, inne agresji i ciemności. Jest to eksploracja pękniętego krajobrazu serc i umysłów, który nęka nas, ludzi, i uznałem to za bardzo wzruszające.

Najmocniejszym elementem, który sprawia, że ​​Kaleidoscope działa, są teksty. Jack Alberson ma talent do pisania mocnych słów, które tworzą ciekawe obrazy i przekazują intensywne emocje. Czasami słowa mają dla nich enigmatyczną jakość, gdzie nasuwa się kilka znaczeń, a czasami przebijają się mocno i szybko, aby przeciąć sedno sprawy. Tak czy inaczej, są dobrze wykonane i wciągają mnie w piosenki.

W głosie Jacka Albersona jest też zagubiona, delikatna i drżąca jakość. Pieści, ale często w tej miękkości kryją się żyletki. W brzmieniu jego głosu jest coś tragicznego, ale może też mieć w sobie nutę. Czasami ta delikatność jest o wiele skuteczniejsza niż wściekłe, krzyczące teksty w przekazywaniu ostrego komunikatu. Ton jego głosu dobrze pasuje do nastroju jego muzyki.

Ta muzyka na Kaleidoscope ma bogate niuanse i cienie. Są momenty, w których brzmi ostro industrialnie, a innym razem jest bardziej popowa i bardziej energiczna. Mieszanka dźwięków syntezatora, metalicznych i twardych do miękkich i płynących, jest również równoważona przez różnorodne dźwięki gitary, głęboki bas, który stanowi podstawę muzyki, wraz z bardzo interesującymi uderzeniami bębnów i dźwiękami perkusji. Jako całość, ten album eksploruje szeroką gamę dźwięków, starając się wyrazić emocje tekstów poprzez swoje pejzaże dźwiękowe.

Teraz opiszę piosenki, które najbardziej podobały mi się w Kaleidoscope i opowiem o czynnikach, które szczególnie przyciągnęły mnie do tych piosenek.

"Co chcesz, abym zrobił?"

Potężna melodia syntezatora z niemal psychodelicznym nastrojem lat 60. w niektórych dźwiękach tańczy z perkusją w tle „What Do You Want Me to Do?” Utwór ma nieco rockowy charakter, a oprócz tego jest w nim wiele interesujących, glitchowych dźwięków, a także ta błyszcząca, smyczkowa paleta syntezatorów. Był to zdecydowanie interesujący słuchowo utwór muzyczny, który miał energię, która mnie przyciągnęła.

„Monitory”

„Monitory” to mroczna i dziwna kołysanka, przeszyta poczuciem straty. Głębokie, rozciągające się pulsacje basu przepływają przez utwór wraz z płynnym przepływem syntezatora. Głos Jacka Albersona jest tutaj również delikatny i pieszczotliwy, dostarczając melancholię tekstu, wspartą melodią naznaczoną tragedią.

W początkowych tekstach pojawia się przekonanie, że bycie „śpiącym jak monitor” nadal oznacza bycie w stanie półbudzenia, nigdy tak naprawdę „wyłączonym”. Piosenka podkreśla tę ideę w wierszu: „Nie zostałeś wyłączony od bardzo, bardzo dawna”. W pokręcony sposób ciągły stan czuwania jest „jedynym sposobem, w jaki kiedykolwiek zostaniesz ponownie włączony”.

Piosenka toczy się dalej, a tekst mówi o „niebieskich filmach” i podkreśla smutek udawanej intymności pytaniem: „Czy Hollywood to najsmutniejsze miejsce / do udawania intymnych chwil (z tymi wszystkimi kamerami)?” Piosenka podkreśla, że ​​te „niebieskie filmy” pełne fałszywego pragnienia nie „podniecają cię ani nie łagodzą stresu” i że „nie są jedynym sposobem, w jaki życie może cię wyłączyć”.

Od Spinditty

Podobał mi się również pomysł powrotu do muzyki, gdy słowa piosenki mówią: „Więc podkręć gitarę i miej nadzieję na najlepsze”. Gdy uderza refren, podkreśla ideę spania jak monitor i dodaje „wszyscy śpią tej nocy”, jakby chciał powiedzieć, że wszyscy jesteśmy jak monitor, który nigdy nie jest całkowicie wyłączony.

"Ukochany"

Uderzył mnie niemal doo wop rytm „Beloved”, który kołysze się za miękkim głosem Jacka Albersona. W tym utworze jest tylko krawędź usterki i lekko dysonansowe dźwięki w tle wraz z gitarą basową, wysokimi pulsami dźwięków poruszającymi się w utworze.

W przypadku Jacka Albersona nawet piosenka miłosna jest melancholijna. W wierszach są prawdziwe emocje: „Żyję po to, by budzić się z tobą, z tobą / Nic innego nie może się równać z tobą, z tobą / Przynajmniej wiemy, jak czuje się miłość / A teraz wiemy, co mamy do stracenia”. Nawet pośród tej miłości istnieje wiedza o jej możliwym zakończeniu. Mimo to, jak mówią słowa, „miłość jest najprostszą rzeczą do zrobienia”.

Melancholia piosenki sprawia, że ​​słowa typu „I przynajmniej wiemy, jak czuje się miłość / Nawet w świecie, w którym nic nie jest w porządku, nic nie jest w porządku, nic nie jest w porządku” silniejsze i bardziej skuteczne.

„Podzielone stany”

„Divided States” to utwór pełen napięcia z ciasnego, nerwowego syntezatora i wznoszącej się pod nimi ściany ciemnych basowych cieni. Bębny są równie napięte, a wszystko jest otoczone sięgającymi mackimi ciemności. W muzyce jest powolna, destrukcyjna agresja, nawet w zestawieniu z delikatnymi dźwiękami gitary.

Jest to piosenka o patrzeniu, jak świat staje w płomieniach i widzieliśmy „nasze słowa splamione nienawiścią”. Omawia coraz bardziej podzielony krajobraz polityczny, z którym mamy do czynienia, gdy „obserwujemy, jak rodziny dzielą się / ciągną w dół tam, gdzie ukrywa się gniew” i opłakujemy, jak „rozpadają się nasze więzi”, a nasze serca „wykrwawiają”. Dodaje pytanie: „Czy masz na myśli słowa, które wypowiadasz? Spaliłbyś dzisiaj Raj?

Utwór tytułowy: „Kalejdoskop”

Główny syntezator w „Kaleidoscope” ma latający, jasny nastrój wraz z kilkoma unikalnymi dźwiękami perkusji. Rytm ma odbijającą się i skaczącą jakość, gdy śpiewa nad nim Jack Alberson, a ten utwór ma klimat synthpopu z lat 80.

W tekście tej piosenki pojawia się pomieszana dzikość kalejdoskopowego życia. W otwarciu pojawia się poczucie zmartwionej energii: „Nie mogę usiąść, o, jestem w ogniu / I nic się nie rymuje – to nie ma znaczenia”. Następne wiersze zawierają niejednoznaczność, ponieważ Jack Alberson mówi o zdaniu, ale czy mówi o konstrukcji gramatycznej, czy o otrzymaniu zdania? Kontynuuje: „Złamałem się, a ja jestem zepsuty i nikt nie wie”.

Ponownie w piosence pojawia się wyobrażenie rzeczy, które wymykają się spod kontroli. Świat kręci się „przez obiektyw i dryfuje”, a życie wymyka się spod kontroli za każdym razem, gdy koło tego kalejdoskopu się obraca i „kolory się zmieniają”.

Ostatecznie piosenka sięga do idei, że „jesteśmy bezsilni w paszczy lwa/kalendarz albo tykająca bomba/mówiłem, ale to symbol, gdy szczęki się zamknęły”. W tym kalejdoskopie, „przez okular, światło się ujawnia/Wszystkie rozproszenia od złego do gorszego/W bajkowym zakończeniu chcę, żeby było prawdziwe”, gdy szukamy ulgi w tej bezsilności.

Ogólne wrażenie

Kaleidoscope to album, który odzwierciedla szeroko zakrojoną eksplorację nastrojów, emocji i aktualnego stanu świata przez pryzmat różnorodnych brzmień syntezatorowych, ciekawych beatów i mocnych tekstów napisanych i wykonanych przez Jacka Albersona. Intryguje mnie jego wyjątkowa wizja i nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł usłyszeć jego prace w przyszłości.

Recenzja albumu syntezatora: „Kaleidoscope” Jacka Albersona