Recenzja albumu Synth: „Miasto nad morzem” autorstwa Kizunaut

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Moje pierwsze wrażenia z miasta nad morzem autorstwa Kizunaut

Album Kizunaut The City by the Sea to mroczne, rozdzierające spojrzenie na społeczeństwo, w którym żyjemy, na to, w jaki sposób nas przygniata, a także na naszą tęsknotę, by uciec od jego ograniczeń. Łączy w sobie warczącą gitarę, szorstki syntezator i zimny, surowy wokal Kizunauta, aby stworzyć portret mniej przyjemnych aspektów współczesnego społeczeństwa, które trafiają do sedna sprawy.

Sposób, w jaki The City by the Sea łączy bezkompromisowe teksty Kizunauta z jego ostrym głosem, kieruje przesłaniem albumu. To nie jest delikatny ani rozgrzewający uszy dźwięk, ale pasuje do ogólnego wrażenia ostrej ciemności, która przenika cały album. W jego głosie jest coś nieubłaganego, co nalega, abyś słuchał tego, co mówi, i nie odwracał wzroku od tego, co zostało ujawnione.

Połączenie warczącej gitary z podstawową perkusją i basem, które często uderzają i pędzą do przodu z agresją, dodaje efektu mroku i ciężaru, który wypełnia The City by the Sea. Istnieje groźne uczucie, które unosi się nad całą muzyką, poczucie początkującego niebezpieczeństwa, które wkrótce przerodzi się w coś bardziej drastycznego.

Kizunaut stworzył również pewien kontrast na albumie, dodając wędrujące, jaśniejsze i wyższe linie syntezatorów i melodie, które błyszczą na górze. Nie są z natury delikatne ani słodkie, ale dodają kontrapunktu, który wyróżnia je na bezkompromisowo twardym muzycznym tle reszty albumu.

Przeanalizowano moje ulubione utwory

„Miasto nad morzem”

„The City by the Sea” zaczyna się od szumu wody nad ciemnymi głębinami syntezatora. Piosenka ma złowieszczą jakość, a mroczne syntezatory nabierają głośności w rytm pulsującego rytmu, który porusza się w nierównych pulsach. Są dryfy syntezatora z metaliczną krawędzią i akordami organowymi pod nim. Czuję przyciąganie szorstkiej czystości głosu Kizunauta, gdy wcina się w poruszające się pod nim szorstkie impulsy syntezatora. Teraz utwór przechodzi w wirujący, wirujący syntezator, a ten nieubłagany beat nie przestaje bić. To utwór pełen napięcia i ciemności, który lubię.

Opowieść o podróży do ciemnego miejsca wypełnia tę piosenkę. Zaczyna się pełną nadziei nutą w wierszach: „Pamiętam, co czułem, kiedy po raz pierwszy tu przypłynęliśmy, świat był szeroko otwarty, a my byliśmy tacy młodzi”. Podoba mi się wyobrażenie w słowach: „Nasze fantazje lśniły jak neon na tle ciemnego morza”.

Te fantazje szybko ustąpiły rozczarowaniu, gdy narrator mówi: „Nic nie ułożyło się tak, jak mieliśmy nadzieję, i tak wiele z tego, co zatonęło na dnie oceanu”. W refrenie jest ponura ocena, gdy mówi: „Zwabieni pięknymi światłami miasta nad morzem, utknęliśmy tutaj, ta ludzka maszyna”.

Kizunaut wykonuje świetną robotę, wywołując poczucie pustki w kolejce: „Stoję przy falochronie i patrzę na morze, wiatry tutaj są tak zimne i zimne jak moja dusza”. Przyjaciele narratora „już odeszli” i jak mówi: „Już nie śnię”.

W wierszach jest poczucie straty i apatii: „Starzy przyjaciele dawno odeszli, a pasaty przynoszą nowe rzeczy, ale nic mnie nie ekscytuje”. Ostatecznie narrator podsumowuje: „Chcę znowu wyjechać, ale dokąd bym się udał, gdy każde miasto na świecie jest miastem nad morzem”.

„Kalifornijskie dziecko”

Szybkie, ostre pulsowanie syntezatora otwiera „California Baby”, gdy dźwięczny syntezator przebija się seriami wraz z szorstką, przesterowaną gitarą, która warczy wraz z dzikim głosem Kizunauta. Sposób, w jaki gitara warczy, gdy rytm wciąż pulsuje, a jasne syntezatory przebijają się przez nią, jest fascynujący. Rytm nieustannie pulsuje, gdy skomputeryzowane impulsy syntezatora przebijają się przez pomruk gitary.

Przesłanie anomii w społeczeństwie napędzanym konsumpcją i zamiłowaniem do zapominania o tym, co ważne, dominuje w tekście tej piosenki. W wierszach jest ładne cyberpunkowe odniesienie: „California baby mieszka w Blade Runner City. To duże miejsce i takie rzeczy, no cóż, wariują”.

Gdy piosenka trwa, w linii pojawia się określenie społeczeństwa konsumpcyjnego: „California baby, ona jest prawdziwym słodkim miodem. Och, wszystkie rzeczy, które by zrobiła, gdyby tylko miała pieniądze. Przyciągnęło mnie to zdjęcie: „Kalifornijskie dziecko, spacerujące ulicami wściekłości, oddychające mgłą amnezji”.

„Równoległe linie światowe”

„Parallel Worldlines” zaczyna się delikatnym dźwiękiem pociągu na torach, mokrymi chlupotami deszczu i wysokimi, napiętymi dzwonkami syntezatora. Podoba mi się kontrast głębokiego, ostrego pulsowania basu i pulsującego rytmu perkusji z tymi dzwonkami na górze.

Głos Kizunauta wcina się w utwór, ostry jak brzytwa, podczas gdy gitara wcina się ostro w piosenkę wraz z nią. Pociąga mnie rozdzierająca jakość muzyki. Utwór jest pełen zakłóceń i pomruków wraz z mocnym beatem, który jest agresywnie napędzany do przodu przez pulsowanie szorstkiej gitary uderzającej w utwór.

W tym świecie izolacji mediów społecznościowych i ogólnej izolacji fizycznej wydaje się, że żyjemy w naszych własnych, indywidualnych światach. Gdy zaczyna się piosenka, idea jest ugruntowana w słowach: „Chodzimy tymi samymi ulicami, mijając bez śladu. Mamy swoje publiczne twarze i te, które ukrywamy”.

Poczucie odległości między nami odbija się echem w słowach chóru: „Nasze równoległe linie świata wciąż się oddalają”. Wymazywanie odległości przez komunikację cyfrową z towarzyszącą ironią separacji jest dobrze oddane w liniach: „Wpływamy i wypuszczamy strumienie danych. Staramy się dotrzeć przez pustkę pomiędzy.”

Od Spinditty

Lubię też obrazy w ostatnim wersecie, kiedy Kizunaut pisze: „Bóg nie uderzył Babilonu, ta wieża sama się zawaliła. Zgięło się i pękło pod ciężarem naszych dusz”.

"Zamrażać"

Pojawia się poczucie otwartej przestrzeni wokół ostrych pulsów syntezatora, metalicznych dźwięków i ogólne poczucie unoszenia się, gdy zaczyna się „Freeze”. Główna melodia grana jest na zniekształcającym wyższym syntezatorze, a szybki puls basu pulsuje w szybkich wzorach do muzyki.

Upiorne dźwięki, które unoszą się za głosem Kizunauta, zanim skrzypiące, warczące nuty przecinają muzykę, dodają atmosfery rozłączenia. Podoba mi się również wijąca się melodia prowadząca, która przepływa przez szorstkość i ostre krawędzie gitary. Jest tam interesujące solo syntezatora prowadzącego, które ma poczucie zagubienia i wędrówki, gdy unosi się nad potężnym tłem.

Ta piosenka nawiązuje do przełomowej cyberpunkowej powieści Neala Stephensona Snow Crash w piosence tutaj. W początkowych liniach pojawia się złowieszcze uczucie: „Czuję zimę dookoła mnie. Widziałem burze, które wznoszą. Istnieje niebezpieczeństwo, jak mówi piosenka: „Pory roku się zmieniają, ludzie nie. Widzieliśmy to wszystko już wcześniej. To, co zbudujemy, nie może trwać”.

Refren jest straszną przepowiednią tego, co się stanie, jeśli nie zmienimy kursu, ponieważ mówi: „Nic nie wystarczy, więc zamarzamy. Wszystkie systemy zawodzą, więc zamarzamy. Wszystkie systemy zawodzą w wypadku śnieżnym.”

Ponurość trwa w słowach: „W tym zamarzniętym mieście jesteśmy sami. Wszyscy tak bardzo jesteśmy tutaj wyczerpani z naszego ciepła” i chociaż możemy marzyć o „lepszym świecie dobrobytu i kontroli. Ostatecznie stwierdzamy, że „niezależnie od tego, jak daleko zajdziemy, pozostaniemy ludźmi”.

"Spragniony"

„Thirsty” zaczyna się głębokimi, przesuwającymi się pulsami basu, które tworzą pulsujący wzór. Wbijają się w muzykę wraz z ciemnym, przypominającym smyczki syntezatorem i stabilną perkusją.

Głos Kizunauta skanduje w rytm muzyki, a mroczny wzór syntezatora tworzy chwytliwy rytm pod jego chłodnym, lirycznym przekazem. Melodia, która jest dość jasna, wcina się w muzykę na dzwonkowym syntezatorze, zanim wrócimy do tego podskakującego, przypominającego smyczki syntezatora i nieustannego bicia serca rytmu, gdy muzyka ciągnie się dalej.

W tej piosence jest pragnienie i pasja. Nastrój wyznaczają słowa: „Kiedy słońce zachodzi i zapada noc, chcemy czegoś specjalnego, co złagodzi nasz stres. Kogoś, z kim można uciec na kolana rozkoszy. Zmysłowe poddanie przenika wiersze: „Jestem prawdziwą istotą, kochanie, więc miej mnie, gdy jesteś spragniony. Jestem prawdziwym skarbem, więc zjedz mnie, kiedy jesteś głodny.

Pomimo tego, że „ludzie są tacy zimni i są tacy okrutni ze swoimi bliznami w sercach, które widziały wszystko” ta piosenka wskazuje, że nasza tęsknota nie słabnie, ponieważ „ten instynkt we mnie jest tym, co ty też czujesz ”.

"Z dymem"

Nierównomiernie jąkający się bas z twardą krawędzią porusza się, by otworzyć „Up In Smoke”. Jest podobny do ksylofonu wysoki syntezator, który podwaja podskakujący, drżący wzór basu. Moje uszy przyciąga sposób, w jaki ostry ryk syntezatora, który wybucha w rytmach i basie równoważy się z gładszym, cieplejszym syntezatorem grającym jaśniejszą melodię nad nim.

Tematem tej piosenki jest odpuszczenie, pozostawienie przeszłości za sobą i pozwolenie, by „poszła z dymem”. Gdy tekst się otwiera, w słowach pojawia się wyraźny wyraz: „Życie może być dość ciężkie, może stać się całkiem ciemne… Ten palący ból, czuję we mnie tę ciemną chmurę, robię co w mojej mocy, aby to ulżyć”.

To poczucie konfliktu trwa w wierszach: „Przyszłość jest nieznana. Przeszłość tak dawno minęła. Wszyscy jesteśmy tak zagubieni i panuje chaos”, a jedynym rozwiązaniem jest „po prostu pozwolić, aby wszystko poszło z dymem. Po prostu pozwól temu wszystko odejść, niech całe twoje życie spłonie.”

Narrator żałuje, że pomyślał, że wiedział, co zadziała, a co nie. W konsekwencji „Upadłem tak, że uderzyłem o ziemię i tak trudno było się podnieść”. Gdy piosenka się kończy, zdaje sobie sprawę, że podjął negatywne działania i widzi rezultaty. Jego reakcją jest powiedzenie: „To jest katastrofa, ta nędzna sytuacja. Muszę wyjść i pozwolić przeszłości umrzeć”.

„Prawdziwa istota ludzka”

„Real Human Being” zaczyna miksować dźwięk pędzącego ruchu ulicznego i pulsowania basu jak z klubu. Zaczyna nabierać głośności, a szybki, pulsujący beat z taneczną jakością dotyka muzyki, gdy pojawia się ostry, średniotonowy syntezator.

Jest coś, co lubię, gdy przesuwające się, podskakujące syntezatory poruszają się wraz z warczącym pomrukiem gitary. Jest też wysoki syntezator, który śpiewa w muzyce, aby kontrastować z mocniejszymi dźwiękami pod nią, podczas gdy rytm napędza i dodaje energii utworowi.

Żyjemy w świecie, który stara się manipulować każdym aspektem naszego życia i popycha nas do ciągłej rywalizacji między sobą. Ta piosenka bada problemy, z którymi się zmagamy. Piosenka zaczyna się po prostu: „Walczymy o uwagę, staramy się dostać na szczyt. Mlejemy i pracujemy, staramy się wyglądać tak dobrze.” Nasz narrator odrzuca bycie „przywiązanym do sieci”. Zamiast tego chce „odłączyć się i poczuć się pełniejszym”.

Nasz narrator pyta: „Czego potrzeba, aby traktować mnie jak człowieka?” w refrenie i kontynuuje, wyjaśniając, że w obecnej formie: „Naciskają nasze guziki, abyśmy tańczyli i kołysali się. Świat wciąż się kręci, wkrótce zostajemy w tyle”.

Skutkiem nie bycia traktowanym jak człowiek jest to, że „życie jest teraz tak zmienne. Wszyscy jesteśmy tak wymienni”. Wskazuje, że „kochamy klatkę, w której żyjemy. To nie był raj i nie wierzę w to”.

Werdykt

The City by the Sea to album, który nie bierze jeńców. Jest to wnikliwe badanie naszej przesiąkniętej mediami społecznościowymi, wypełnionej anomią kultury, która powoli okrada ludzi z ludzkości. Kizunaut nie boi się wyzwań w swojej muzyce i to mi się podoba. Ma wizję, którą chce wyrazić i robi to w sposób, który sprawia, że ​​słuchanie jest interesujące.

Recenzja albumu Synth: „Miasto nad morzem” autorstwa Kizunaut