Recenzja albumu syntezatora: „Starset” autorstwa Vulkari64

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Wrażenia początkowe

Starset Vulkari64 to album z wirującymi syntezatorami, które unoszą się, by przeciąć je świecące światło, ukształtowane przez potężne bębny, gdy przechodzą przez chwile melancholii i krótkie oddechy nadziei. Vulkari64 łączy bogatą kolekcję syntezatorów, aby stworzyć przyjemny dla ucha, soczysty dźwięk.

Mocnym elementem na Starsecie, który mnie pociąga, jest uczucie bolesnej melancholii, które przenika cały album. Nawet na utworach z większą energią pojawia się uczucie bólu i utraty, dryfującego w pustą przestrzeń. To nadaje albumowi głęboko emocjonalnego charakteru, który lubię.

Innym czynnikiem, który przyciąga mnie do albumu, jest to, jak Vulkari64 wykorzystuje na nim gitary. Często tworzy falujący, teksturowany dźwięk, który dodaje głębi, jednocześnie dodając gitarę akustyczną, aby uzyskać ciepłe, drzewne uczucie. Doceniam kontrast i bogactwo, jakie gitary dodają do Starsetu.

Sposób, w jaki Vulkari64 łączy wszystkie dźwięki syntezatora w Starset, zapewnia misterną i przyjemną dla ucha muzyczną podróż. Zestawia potężny bas z miękko jarzącym się syntezatorowym ciepłem, kontrastując i łącząc szeroką gamę syntezatorowych tonów i barw. Efekt końcowy jest pełen złożoności i głębi.

Przeanalizowano moje ulubione utwory

„Throwaway” zaczyna się gęstymi, aktywnymi oscylacjami basu, które pulsują pod stałym, skomputeryzowanym dźwiękiem syntezatora, gdy gitara przesuwa się w przeplatanej melodii, brzdąkając w rytm muzyki. Wirujący syntezator z trzaskiem porusza się wraz z gitarą, gdy pulsujący rytm napędza muzykę. Lubię migoczący, okrągły syntezator, który tańczy podnoszącą na duchu melodię, pełną ciepła i nadziei pod gładkim wokalem, który boli i drży ze straty.

Glitchowa, metaliczna pełnia głównego syntezatora krzyczy w chrapliwym wokalu wraz z wędrującym fortepianem, który dryfuje w miękkich nutach. Gitara akustyczna dodaje ciepła i połyskuje, delikatne pianino wciąż płynie w rozwijającej się linii, podczas gdy rytm pulsuje. Do dźwięków świecącego syntezatora dołącza drzewny głos gitary akustycznej, gdy muzyka cichnie.

Odległy, lśniący syntezator kręci się płynnym arpeggio i łączy się z podniesioną, nosową, promieniującą melancholią syntezatora, otwierając „IBM Model M”. Powoli zmieniająca się linia jasności jest uzupełniona przez falujące brzdąkanie gitary elektrycznej i głęboki puls basu. Utracony, podwyższony syntezator płynie, podczas gdy fale falującej gitary łączą się z ruchem pełnego rytmu perkusji, podczas gdy iskrzący pośpiech nut migocze i świeci nad zamaszystym powietrzem w tle.

Migoczące arpeggio krąży, a rytm pulsuje dalej. Przyciąga mnie sposób, w jaki drżąca, dynamiczna gitara nadaje muzyce fakturę. Delikatnie wzruszający, melancholijny, metaliczny syntezator śpiewa w melodii, która misternie rozwija się nad rytmem i głębią basu poniżej. Następuje przerwa w ściekającym, gwiaździstym syntezatorze i oscylującym basie, który pojawia się w dryfach, gdy arpeggia krążą i zanikają.

„Vigilante” rozpoczyna się cichym narastaniem dźwięku, które wznosi się w pełni wraz z pustą perkusją, która nadaje muzyce niepowtarzalnego charakteru. Bębny uderzają solidnie, a pieszczotliwy, lśniący syntezator ołowiu płynie z poczuciem łatwości nad gęstym, gładkim arpeggio, które wiruje wśród zakłóceń. Podoba mi się sposób, w jaki drga dzwonkowa melodia wiodącego syntezatora, pełna bolesnych emocji.

Utwór przełamuje się w tnącą, średnio-wysoką linię syntezatora, która pulsuje w rytmie wraz z zacinającymi się zniekształceniami. Muzyka powraca do łagodności głównej melodii, czując ból i pełną ekspresji, gdy płynie wzdłuż płynnie rozwijającego się rytmu. Rozlega się szept szumu, który prowadzi z powrotem do głuchych dźwięków perkusji i wreszcie do ciszy.

Od Spinditty

Głębokie bicie serca basu porusza się pod okrągłym, średnio-wysokim syntezatorem, który niesie szybko rozwijający się wzór nutowy nad rosnącymi, przewiewnymi dźwiękami, które wkraczają, by rozpocząć „LyteCykl”. Do ostrego pulsu dołączają teraz wybuchowe, duże bębny i powtarzająca się linia wzniosłego, dźwięcznego syntezatora, który świeci i tańczy, podczas gdy solidne bębny napędzają utwór. Jestem zachwycony błyszczącym, wzniosłym śpiewem syntezatora rozbrzmiewającym krystaliczną linią ponad przeplatającą się gitarą.

Gitara dodaje bujną teksturę dźwiękową, gdy porusza się po nieco szorstkiej linii syntezatora, która rozwija się w muzyce. Pojawiają się wznoszące się fale gitary i poszarpana linia syntezatora, która wcina się, chropowata w przeciwieństwie do otaczającej go gładkości. Delikatne fale brzdąkającej gitary napływają ponownie z wysokim strumieniem spokojnego dźwięku. Równomierne dudnienie bębnów porusza się pod ewoluującym średnio-wysokim syntezatorem, który kręci się, gdy wyższe błyski dźwięku wchodzą i przechodzą, zanim zanikną na dzwonkach.

„Holding You” powstaje z ciepłym, falującym przesterem syntezatora, który tworzy teksturowane tło dla ostrego, jasnego, średnio-wysokiego syntezatora, który płynie linią cięcia. Głęboki bas wzbiera, gdy masywne bębny pulsują w potężnym rytmie, który napędza utwór do przodu. Lubię mieszankę musujących dzwonków i krętego syntezatora, gdy tworzą lśniący puls. Szerszy, głębszy syntezator z chropowatą krawędzią wkracza do środka, po czym wpada w rytm perkusji w przerwie.

Podwyższone syntezatory delikatnie zniekształcają i oscylują falami w wolniejszym rytmie. Gwałtowne drgania basu pojawiają się ponownie, podczas gdy migoczące dzwonki lśnią jak gwiazdy nad napędzającymi bębnami i basem. Gitara elektryczna krzyczy w lśniącym melodyjnym wzorze, gdy świecące syntezatory wirują w szybkim arpeggio nad eterycznym, przewiewnym pejzażem dźwiękowym. Główna melodia wsuwa się delikatnie, podkreślona wybuchami okrągłego, jasnego syntezatora, podkreślając ją. Uderzenie perkusji pulsuje, podczas gdy wysokie syntezatory migoczą w płynnej linii, zanim znikną.

Wytrzymały, pełny, cyfrowo brzmiący syntezator porusza się w powolnych, zamyślonych nutach przez otwartą przestrzeń wokół niego, aby rozpocząć „Outemu Sky”. Podoba mi się sposób, w jaki nuty drżą w otwartości muzyki, zanim zatańczy gitara, wibrując w delikatnych tonach, które rozbłyskują. Mocno pulsujący beat przechodzi przez falujący syntezator i poprzez wibrujący ruch gitary.

Delikatna linia melodyczna jest prowadzona na gładkim, mosiężnym syntezatorze, który przechodzi w błyszczący dźwięk, który ślizga się, podczas gdy gitara rozbrzmiewa echem teksturowanym wzorem nad napędem perkusji. Trąbiący syntezator niesie delikatną, pełną nadziei melodię i znowu pojawia się cyfrowa usterka, zanim zapadnie cisza.

„Kanto League Champion” wiruje z płynnie krążącymi pasażami, które wysuwają się pieszczotliwie. Wciąga mnie triumfalny wzrost melodii, prowadzony przez krystaliczny syntezator, który odbija się od energetycznego beatu. Rozbrzmiewa otulająca gitarowa melodia, łagodna, ale pozytywna, podczas gdy lśniący syntezator mieni się żywiołową linią.

Następuje krótka cisza, zanim muzyka wraca do dynamicznego rytmu. Słoneczna linia wzniosłego syntezatora włamuje się do utworu, podczas gdy ekspansywna, błyszcząca gitara woła ponad migoczącą jasność. Następuje powrót do łatwej, ale zwycięsko brzmiącej głównej melodii. Utwór płynie na wietrze, a tańcząca linia przypominającego smyczki syntezatora powraca do ciszy i przesterowania cyfrowego dźwięku.

Głębokie, gładkie studnie pełnego i delikatnie otaczającego syntezatora pieszczą uszy, gdy zaczyna się „Gigantopithecus”. Bolący wokal wchodzi z delikatnym dotykiem, mówiąc o stracie i bólu. Jasne linie syntezatora wznoszą się, by delikatnie świecić przez studnie głębokich dźwięków wokół nich, docierając do uszu. Szczególnie wzrusza mnie bolesne uczucie, które emanuje z wokalu. Arpeggio przypominające struny tańczy nad grubym basem, pulsującym poniżej, poruszającym się w narastających i opadających liniach.

Duże bębny dodają pulsującego bicia serca, podczas gdy ostrzejsza linia syntezatora średnio-wysokiej również się przesuwa. Wznoszący się, błyskający syntezator prowadzący śpiewa podnoszącą na duchu i wybuchową linię melodyczną, podczas gdy głęboki bas i puls perkusji unoszą utwór. Gdy wokal znów krzyczy, lśniące arpeggio wciąż wiruje, a miarowy rytm przyspiesza. Melodia rozbłyskuje, jasność przebija się pod falami odbijającego się echem wokalu. Utwór przechodzi w zniekształcone, przypominające pianino dźwięki, które pochylają się w narastającym cieple syntezatorów, po czym znów znikają w nicość.

Wniosek

Vulkari64 tworzy zniuansowany, melancholijny i skomplikowany krajobraz dźwiękowy na Starset, który jest sugestywny i poruszający. Przyciąga mnie jego bujne brzmienie i dbałość o szczegóły na albumie, co sprawia, że ​​chcę usłyszeć od niego więcej.

Recenzja albumu syntezatora: „Starset” autorstwa Vulkari64