Recenzja albumu syntezatora: „Technicolor Dreamboat” autorstwa Faustbota

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Wrażenia początkowe

Technicolor Dreamboat Faustbota to bezpośrednie, surowe dźwiękowe uderzenie w twarz. Jego muzyka ma u podstaw esencję punk rocka, ponieważ jest zacięta, bezkompromisowa i nie bojąca się zagłębiać w kontrowersyjne tematy. To album, który szydzi z niesprawiedliwości społecznej, nierówności ekonomicznej i politycznej korupcji świata.

Tu nie ma dwuznaczności, wiesz dokładnie, w co wierzy Faustbot i jak się czuje. W słowach, które napisał, jest świadomość wściekłości. Porusza mnie smutek, który odbija się również w jego tekstach. Uważam również, że szczerość i uczciwość Faustbota są orzeźwiające. Nie boi się pokazywać światu własnych zmagań i blizn. Dodaje jeszcze większej głębi sile jego przekonań i jasno pokazuje, że mówi prosto z serca.

Muzyka sieka, wyje i miażdży opozycję. Bębny ładują się, gitary warczą z chropowatym dźwiękiem, a syntezatory są często przesterowane i pokręcone. Faustbot sprawia, że ​​jego głos jest pusty i zautomatyzowany, co w rzeczywistości wzmacnia moc jego tekstów, nadając im ponurą jakość.

Pomimo twardych krawędzi Technicolor Dreamboat jest również introspekcyjny i literacki. Faustbot jest oczytany, bystry politycznie i ma namiętne pragnienie stawiania czoła nierównościom i uciskowi, kiedy je widzi, i rzucania im wyzwanie. Nie ma wystarczająco dużo muzyki, która, tak jak ten album, ma jasny, mocny przekaz oporu i poczucie społecznego zaangażowania.

Przeanalizowano moje ulubione piosenki

„Introduction” rozpoczyna się szybko atakującą perkusją, wspinającym się atakiem słuchowym i zadziornymi gitarami. Uderzenia perkusji uderzają, gdy echem odbija się głuchy wokal Faustbota. Jest w nich pusta robota, która moim zdaniem pasuje do muzyki. Perkusja nie daje za wygraną, uderzając i nadążając za błyskawicznym tempem tekstu

Faustbot mówi, czego możemy się po nim spodziewać na płycie. Otwiera słowami: „Tu oboje jesteśmy na granicy muzycznego bałaganu. A teraz myślę, że nadszedł czas, aby przejść do czegoś zupełnie nowego”. Przedstawia swoich „przyjaciół”, takich jak jego automat perkusyjny zasilany wyzwalaczami MIDI, jego linia basowa „zsyntetyzowana z bliźniaczych oscylatorów” i „ostre rytmy i surf rockowe prowadzenie” to gitary, na których gra.

Wskazuje, że „to tutaj jest przedstawienie jednoosobowe”, więc wszystko pisze i wykonuje. Dodaje z cierpką nutą, że „Miksuję i dopracowuję własną pracę, więc przepraszam za ubytek słuchu”. Następnie opowiada o tym, jak pisze piosenki o polityce, kosmitach i apokalipsie, dodając: „Więc zapnij pasy, szanowna publiczność, będzie dziwnie”.

Istnieje „zastrzeżenie”, w którym dodaje, że „jeśli uważasz, że coś z tego jest gówniane, to możesz odejść”, ponieważ historia leży w „tych tematach tutaj”. Znowu dochodzi do samooceny, kiedy zauważa: „Jeśli zwięzłość jest duszą dowcipu, to jestem pieprzonym gównem”.

Faustbot kontynuuje: „Widzisz, słowa nie pasują, więc zniszcz to, co nie zmieści się na stronie”. Przyznaje, że jeśli „teksty gwałtownego ognia są drogą do twojego serca, to szybko plunę ci w twarz” i stwierdza, że ​​„jesteś we właściwym miejscu”.

Grzmiące bębny, głębokie gardłowe dudnienie basu i rozbijające się talerze otwierają „Boiled Down”. Kanciasty dźwięk gitary rozdziera uszy, a skandowane, zniekształcone wokale poruszają się ponad rytmiczną falą gitar. Wściekłe bębny wciąż biją, podczas gdy Faustbot przedziera się, wyraźnie przekazując swoje przesłanie, podczas gdy bęben atakuje. Lubię pływową siłę prostej, mocnej linii gitary.

Z tej piosenki wyrywa się wściekły krzyk na marnotrawną naturę współczesnego społeczeństwa. Faustbot otwiera, mówiąc, że przybył, aby zobaczyć „widoki, zobaczyć wyżyny ludzkiego doświadczenia”, ale teraz jest „nieprzekonany, że ten zepsuty świat może się odwinąć z zaciśniętej egzystencji”.

Wskazuje, że ludzie wydają się mieć pragnienie śmierci z „zasobami marnowanymi na bogatych”, którym uchodzi to na sucho. Kontynuuje: „Powinny leżeć krwawiące w rowie, ale nie przejmujesz się tym, nawet trochę”.

W refrenie Faustbot czyni to dla nas prostym, mówiąc: „Gotuje się, schodzi” i dodaje, że „spada burzowa pogoda, utopimy nasze dzieci”. Gwiazdy spadają, a gdy spadają, „rozwalają nas na kawałki”.

Czysta marnotrawstwo jest jego kolejnym celem, gdy wyrzuca „całe jedzenie, które marnujemy” i „chociaż smakuje dobrze, (my) moczymy je naftą”. Kieruje nasz wzrok na „wszystkich głodujących ludzi pozostawionych na mrozie, strasznie dygoczących”, dla których moglibyśmy „nieustannie dzwonić dzwonkiem na obiad” z nadmiarem żywności, którą produkujemy i marnujemy.

Faustbot nie pozwoli słuchaczom odwrócić wzroku, gdy dodaje: „To, co nie jest kupione, jest wyrzucane, więc głodni nie otrzymają wytchnienia od piekła”.

„See Ya In Hell, Chief” zaczyna się wyjącym, postrzępionym syntezatorem, niosącym melodię w tonacji molowej, podczas gdy perkusja wiruje i skacze. Wyjące zgrzyty głównego syntezatora oraz twardość i ostrość wokalu dodają pilności przekazowi piosenki. Pociąga mnie granica napięcia w wysokim syntezatorze, który kręci się i trąbi. Zniekształcony, sękaty syntezator krzyczy, krzycząc ponad głuchym głosem.

Niezwykle zamożni dostają swoją kolej pod miażdżącym ogniem Faustbota. Wskazuje, że nic się nie poprawia i „w tym tempie możemy założyć, że nigdy”, ale hiperbogatym to nie obchodzi, ponieważ mogą uciec „na inny kontynent lub zgniłe państwo kapitalistyczne”. Dodaje, że mogą upłynnić swoje aktywa i „porzucić proli”.

Dodaje jednak, że niektórzy mają wobec nich inne plany. „Zabiorą twój zamek” i zaatakują bramy. W jego słowach jest zaciekłość, gdy kontynuuje: „Znajdziemy cię w środku i zdobędziemy kołek. Wbijemy to w twoje pomarszczone serce, zanikłe i puste.

Od Spinditty

Dodaje, że „zobaczymy Twoje plany (zaczniemy) rozwikłać to, co zbudowano zrogowaciałymi rękami”. Dalej mówi, że każdy dolar użyty do przekupstwa polityka jest „splamiony krwią tych, którzy to dla ciebie zrobili”.

Fakt, że „władza to użycie dźwigni” oznacza, że ​​jeśli zwykli ludzie nie mają gotówki jako środka dźwigni, „jeśli chcemy trochę władzy, musimy porzucić marchewkę i wyciągnąć kij”.

Bębny jąkają się i drżą, gdy grube struny gitary niosą narastającą nutę rozpoczynającą „Rehabilitację George'a W. Busha autorstwa Coward Corporate Media”. Wokal przyspiesza, plując w wirze, gdy metalicznie brzmiący syntezator wije się jak torturowana rzecz.

Wokal rozbrzmiewa echem, podczas gdy wijący się, powtarzający się skręt wysokich dźwięków dodaje wirującego uczucia zmartwienia. Uważam, że nerwowe uczucie wysokiego syntezatora jest całkiem skuteczne. Gitara warczy przez muzykę, dodając kolejną warstwę, podczas gdy refren wznosi się.

Dziura w pamięci to miejsce, w którym najgorsze okrucieństwa mogą zniknąć. To piosenka o tym, jak dziura w pamięci pochłonęła George'a W. Busha i jego kumpli. Faustbot zaczyna od powiedzenia: „Oto historia potwora, który otoczył się w naturze”.

Przypomina się nam, jak twierdził, że był „współczujący pomimo egzekucji w swoim czasie” i jak wykorzystano „żywy koszmar” z 11 września, aby ożywić „Goga, Magoga i Wielką Bestię” podczas wojen w Iraku i Afganistan.

Chór mówi po prostu, że „Jego imię to tylko śmierć. Każdy jego żywy oddech przyniósł nowy zachód słońca”, zanim piosenka nadal przypomina nam o tym, co wydarzyło się podczas prezydentury Busha.

Faustbot zwraca uwagę, że utrzymując ludzi w strachu i paranoikach, czerpał korzyści z terroryzmu, zarabiając „gotówkę na kontraktach”, ponieważ „logistyka rządzi na pustyni”. Drugi refren jest pełen niedowierzania, jak mówi Faustbot: „W niektóre dni wydaje się tak szalony, że nie mogę zebrać się na odwagę, by w to uwierzyć, ale to wszystko jest legalne”. Dodaje, że „król potworów” został obrócony w mit.

W Nowym Orleanie brak odpowiedniej reakcji administracji Busha doprowadził do sytuacji, w której „umarli unosili się ulicami miasta, arena miejska była motłochowana, ocalali ścigani przez białych supremacjonistów”. W odniesieniu do ówczesnego szefa FEMA, Michaela Browna, Faustbot przypomina nam, że Bush powiedział, że wykonał „piekielną robotę”.

Kwestia tortur w więzieniu Abu Ghraib również jest przedmiotem uwagi Faustbota, który wskazuje, że „król potworów uwielbiał nakazywać tortury każdemu, kogo CIA uratowała przed życiem w imperialnym oporze”. Dodaje, że „zdjęcia tam zrobione są ponadczasowe, zaklejone tysiącem słów”.

Faustbot pyta: „Co się stało z królem po zakończeniu jego panowania?” Dodaje, że choć można by przypuszczać, że został pociągnięty do odpowiedzialności za to, co się wydarzyło, zdał sobie sprawę z tego, że media kultywowały „osobę zgrzybiałego, przyjaznego starca, a ludzie to oblewali”. Konkluduje, że „w każdym jego żywym tchnieniu przekleństwo wobec tych, których pozostawił zubożałych, kalekich, martwych”.

„The Funk” powstaje, gdy energicznie płynący rytm porusza się wraz z funkową linią gitary, gdy gładkie, pulsujące bębny są połączone z wirującą masą wzniosłego, brzęczącego syntezatora. Lubię wirować syntezatorem, gdy bębny odrywają się, a nad nimi odbijają się otwarte, posępne wokale. Dźwięki gitary wspierają wokal, a bębny rozpadają się.

Depresja to straszliwa siła destrukcji, a Faustbot nie boi się mówić o jej skutkach. Objawy pozostawiają go z głową „w mgle gazy” i niezdolnym do koncentracji. Kontynuuje: „Mój mózg krzyczy i nie mogę wyraźnie zobaczyć, co jest przyczyną wyjścia”, ponieważ jego ciężar uderza go „jak ołowiany fartuch”.

Wskazuje, że „niektóre przewody krzyżują się w moim zmasakrowanym umyśle i świat staje się ciemny”. Robi się tak źle, że „czasami mój umysł próbuje mnie zabić”. Jest szczery w refrenie, ponieważ mówi, że sprawia, że ​​czuje się „po prostu bezwartościową plamą na środowisku”. Faustbot mówi, że zdarza się to na tyle często, że jest „trochę znudzony”, ale powoduje to „otwarcie starożytnych ran”, które sprawiają, że czuje się „jakbym był zgubiony”.

Depresja wysysa jego energię i pozwala mu „wydychać się” na kanapie. Czuje „narastającą presję”, gdy odlicza „dni, do których poczuję się dobrze”. Następnie depresja dostarcza mu „niepokoju, aby zobaczyć, jakie okrucieństwo może wyrządzić mojej psychice”, ponieważ „oznacza go” i sprawia, że ​​​​jest wstrząśnięty.

Rzeczywistość Faustbota jest taka, że ​​„Miałem myśli samobójcze od siódmego roku życia i będę brał leki, dopóki nie utknę w niebie”. Dodaje, że to nie ma znaczenia, bo bez nich nie może wyrwać się z „funky, która mnie wkurzyła”. Wolałby spędzać czas na tworzeniu muzyki, ponieważ „to praca, to sztuka, to ja. To zabawne, ale cholera to terapia”.

Wizja Faustbota rozszerza się, by przyjąć sposób, w jaki „zdrowie psychiczne jest źle traktowane w tej zrujnowanej gospodarce”. Wskazuje, że miejsca pracy w klasie robotniczej „zgniatają nas, a potem pozostawiają nasze zdrowie w ruinie”. Efektem końcowym jest „umysły w strzępach, nasze życie na szynach”. Dodaje, że zażyje leki, aby przetrwać dzień, ale „coś w środku mówi, że to nie jest sposób, w jaki mam żyć, pracować na śmierć”.

Faustbot obawia się, że „przekroczyliśmy granicę do innego czasu, do nowego, grobowego świata”. Mówi, że „nasze leki mogą leczyć nasze zewnętrzne objawy”, ale „pomagają nam wejść w przepisane życie”. Konkluduje: „Pamiętaj, że chociaż mogą nie leczyć żywej choroby, są lepsze niż objawy o wiele mil”.

Wirująca, niemal heroiczna linia syntezatora wspina się w górę, a szybki, skandaliczny rytm perkusji przesuwa się pod nią, rozpoczynając „Primer or the Obligatory Ska Song”. Główna melodia ma jakość „filmu szpiegowskiego”, którą lubię, gdy porusza się dzięki szybkim tekstom Faustbota i jąkającej się perkusji. Mollowa tonacja melodii podkreśla mrok przekazu, a pusty, otwarty wokal sprawia, że ​​jest on wyraźniejszy, a rytm ska posuwa się naprzód.

Klasy korporacyjne przewodniczą coraz bardziej toksycznemu, niszczącemu system kapitalistyczny i w rezultacie erozji społeczeństwa. Faustbot zagłębia się w sytuację w tej piosence. Otwiera, nawiązując do „dokręcania śruby” w systemie, w którym „mój szef obserwuje, jak patrzy, jak patrzy na ciebie”. Każdy ruch jest śledzony, ale Faustbot ostrzega: „Kiedyś z tych dni, och, urwiemy się”. . Trzymajcie, trzymajcie, wszyscy na dobrej drodze!”

W refrenie wyraża nadzieję, że zobaczy „Nowy trend w telewizji. Robotnicy strajkują w różnych branżach”. Tymczasem Faustbot zostaje „ponownie zwolniony, zlecony na zewnątrz, zautomatyzowany”, a jego kontrola bezrobocia dobiega końca. Dodaje: „Centryści mówią, mówią, że chcą pomóc, ale nigdy nie kiwną palcem. Chronią tylko siebie.”

Podział zasiewu to kolejna taktyka stosowana przez klasę rządzącą, jak wyjaśnia Faustbot w linii: „Cała ta rozmowa o klasie średniej ma na celu rozdzielenie klasy robotniczej na obozy tego, kto może umrzeć, a kto jest ocalony”. Mówi, że „neoliberalne siły, które kontrolują każdy nasz ruch”, stają się arbitrami tego, kto zasługuje na ocalenie.

Faustbot szczegółowo omawia „religię kapitału” i jej jedyną cnotę i jeden grzech. Wyjaśnia: „Jedyną cnotą jest zysk netto, a grzechem jest jego utrata”. Praca to największy wydatek w biznesie, więc, jak mówi tekst: „Dlaczego nie zautomatyzować pracy i nie zgarnąć tego, ile kosztowałaby praca”.

Faustbot podkreśla, że ​​ten rodzaj myślenia pochodzi od „psychów z kadry kierowniczej”, którzy potrzebują więcej pieniędzy, aby „wypełnić pustkę, która sprawia, że ​​są niekompletni”. Konkluduje, że „niezależnie od tego, ile gotówki wrzucą do tych ziejących dziur”, nigdy nie wypełnią w nich pustki, która prowadzi ich do „pochłonięcia tego łamiącego się świata i nas”.

„Utopia” zaczyna się oscylującym, energicznie skaczącym syntezatorem, do którego dołącza tłukący beat. Perkusja przyspiesza, podczas gdy delikatniejsze, delikatniejsze wokale wznoszą się w podnoszącej na duchu melodii, pozostawiając ciężar i mrok, które otaczają większą część albumu.

Podoba mi się, jak migoczące syntezatory wznoszą się w górę, gdy wznosi się refren. Następuje powrót do zmiennego, jasnego prowadzenia syntezatora i delikatnego wokalu. Napędzająca perkusja, oscylująca linia syntezatora, jest przerywana łukowatym wznoszeniem się refrenu, gdy piosenka się kończy.

To piosenka o tym, jak być może ludzkość potrzebuje zewnętrznej interwencji, aby stworzyć nowy egzystencjalny paradygmat. Faustbot mówi o „wirującym obrazie metalowej kuli”, gdy wpada ona w atmosferę i ląduje. Dodaje, że „przybywamy w pokoju i mamy nadzieję, że to samo można powiedzieć o kosmitach”. Faustbot tworzy namacalny obraz „wyciągnięcia ręki po swoje sześciopalczaste dłonie”, a także po dusze innych.

Dalej mówi, że „mialiśmy nadzieję, że ten dzień nadejdzie”, ponieważ potrzebujemy „nowej mądrości”, która zastąpi tę „postrzępioną i rozdartą” przez wymykający się spod kontroli kapitalizm. Faustbot mówi, że „chcemy dzielić się naszą muzyką i tańcem”, więc kosmici mogą „dzielić się pokojem, który możesz przynieść”.

Faustbot wskazuje, że „potrzebujemy zupełnie nowego paradygmatu, aby zmyć tę erę Ryb”. Wyjaśnia: „Tak wielu z nas jest świadomie niewidomych, potrzebujemy pomocy w przejściu dalej”. Problem, jak mówi Faustbot, polega na tym, że „nasz lider prowadzi, ale potem zaciera szlak”, więc nie możemy patrzeć za siebie. W końcu tym liderom „udało się sprawić, że przegraliśmy”, więc nie potrzebujemy ich już więcej.

Do agresywnej, kipiącej linii basu syntezatora dołączają atakujące bębny, aby rozpocząć „The School Shooting”. Gitary utrzymują swój jasny ładunek, podczas gdy wtrącają się ostre, wybuchowe wokale. Porusza mnie przejmujący kontrast, gdy melodyjny refren przesuwa się nad brzęczącymi, brzęczącymi gitarami, podczas gdy bit uderza. Staccato wokalu Faustbota ponownie rozprasza teksty. Jego głos ucina się, gdy wijąca się linia syntezatora przeskakuje przez szczyt uderzenia bębna, błyszcząc pomimo mroku słów.

W tej piosence ujawnia się czysty strach przed kolejną strzelaniną w amerykańskiej szkole. Zaczyna się tak, że „tu przychodzi, ma broń, strzela. Idę korytarzem po więcej dzieci”, mimo że dzień zaczął się jako „tylko kolejny wtorek”. Teraz muszą „Ucisz się, i tak zejdź. Wiedz, że nic nigdy nie będzie takie samo.”

Smutek budzi fakt, że „wiemy, co robić. Trenowaliśmy do tego momentu przez całe życie”. Dodaje w chwili współczucia: „Mam tylko nadzieję, że nigdy nie musiał”. W opisie ataku lękowego koleżanki z klasy i sposobie, w jaki jest „bezpiecznie ciągnięta przez koleżanki w dół” pojawia się obraz przerażenia. Oddaj jej usta, jakby była dzieckiem.

Prawdziwym przerażeniem jest to, że „wiemy, że nie ma żadnych bohaterów, którzy próbują go pokonać”. Fakt, że jest uzbrojony, nie ma znaczenia, ponieważ „nikt nas teraz nie ratuje”. Jedyne, co mogą zrobić, to stawić czoła swoim demonom, gdy „wpatrują się w twarz śmierci”. W tej sytuacji „jedno zabłąkane kichnięcie może zostawić nas wszystkich bez niczego”.

Faustbot ewokuje atmosferę „strachu i potu, mieszania się” i okropnego uświadomienia sobie, że okna drugiego piętra są otwarte, ale nie na tyle, by się przez nie zmieścić. Tuż obok słychać „kolejny wybuch staccato, krzyczy”. Młoda kobieta mówi „Pieprzyć to” i „rozbija drzwi, zaczyna biec”, a potem słyszą „upuszczenie szpilki, strzał i nagły krzyk”, gdy rozlega się straszny „mokry łomot”, a teraz siedzą w oszołomionej ciszy, wiedząc, że są Następny.

Nadeszła ostatnia chwila i jest tylko jedna szansa, aby „wyciągnąć go lub umrzeć próbując”, mimo że tak naprawdę nie ma takiej szansy. Teraz drzwi zostają wyważone, a oni „chwycą jego broń, krzyczą »wszyscy uciekajcie!«”, ale nie ma dokąd pójść. „Rozlega się strzał”, a narrator mówi „Jestem na podłodze”. Kontynuuje: „Czuję się tak zimno, z wyjątkiem dziury płonącej jaśniej niż słońce”. Wreszcie „krzyki znikają w rozmyciu, moje oczy się zamykają”. Piosenka kończy się po prostu „Idę, wracam do domu”.

Wniosek

Technicolor Dreamboat dobrze podsumowuje cytat Jima Hightowera, teksańskiego pisarza z podobnym poczuciem gniewu z powodu nierówności i niesprawiedliwości. Powiedział: „Nie ma nic na środku drogi oprócz żółtych pasów i martwych pancerników”. Faustbot zajmuje stanowisko, podnosi głos i nie chce milczeć o krzywdach świata.

Recenzja albumu syntezatora: „Technicolor Dreamboat” autorstwa Faustbota