Wywiad z Synthfam: Diamentowy As

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Diamond Ace to producent i gitarzysta synthwave z Teksasu. Tworzy muzykę, która łączy zmieniające się kontrasty emocjonalne, wpływy synthpop/synthwave i jego pracę na gitarze, aby stworzyć unikalne brzmienie, które jest zarówno częścią tradycji synthwave, jak i czymś, co prowadzi dźwięk w wyjątkowym kierunku.

W e-mailowym wywiadzie opowiedział mi o tym, jak zaczął grać w muzyce, o swoim podejściu do tworzenia nowej muzyki oraz o tym, gdzie znalazł muzyczną inspirację, a także o historii pochodzenia swojego nazwiska.

DA: Chyba muszę zacząć od początku. Kiedy byłem jeszcze dzieckiem (może pięć lub sześć lat), mój tata kazał mi grać na starym keyboardzie Casio, który wtedy miał. Bawiłem się na nim kilkoma różnymi utworami demo. Przez lata przyzwyczaiłem się do gry na fortepianie, zwłaszcza do „Moonlight Sonata” Beethovena.

Robiłem to z przerwami przez kilka lat, aż dostałem się do szkolnego zespołu, kiedy byłem w szóstej klasie, kiedy napisałem swoją pierwszą piosenkę z kilkoma przyjaciółmi. Potem zainteresowałem się kilkoma instrumentami i nauczyłem się na nich grać, głównie na gitarze, basie i perkusji, i nadal współpracowałem przy różnych utworach w kilku zespołach, w których wtedy byłem.

Po raz pierwszy poważnie zająłem się tworzeniem własnej muzyki jakieś pięć czy sześć lat temu, kiedy dowiedziałem się o darmowym DAW (cyfrowa stacja robocza audio) o nazwie LMMS, którego używam (w bardzo rzadkich przypadkach) do dziś. Kiedy usłyszałem Nightcall Kavinsky'ego, Ocean Drive Miama Nights 84 i ścieżkę dźwiękową Drive, od razu wiedziałem, że chcę robić takie rzeczy. Było to jednak nie lada wyzwanie.

Miesiącami zajęło mi odnalezienie swojego kroku, który później okazał się marzycielski, kiedy wciąż tworzyłem muzykę pod Pansonics (pod nazwą, pod którą przestałem tworzyć muzykę, gdy wymyśliłem Diamond Ace). Po około dwóch latach przerzuciłem się na FL Studio, które nadal jest moim głównym wyborem do pisania i produkcji.

DA: To zabawne, bo zanim pojawił się Diamond Ace, tworzyłem muzykę jako Pansonics. Ta nazwa pojawiła się po tym, jak pomyślałem o firmie elektronicznej, która była dość popularna w latach 80., ale nie chciałem trafić na pozew, więc zrobiłem najbardziej leniwą rzecz z możliwych: po prostu wyjąłem a w Panasonic, dodałem s , i nazwał to dniem. Jednak kiedy po raz pierwszy wymyśliłem utwór, który jest teraz intro do mojego drugiego albumu, roboczym tytułem był Diamond Ace ! Tak bardzo pokochałem tę nazwę, że wziąłem ją dla siebie, a później zmieniłem nazwę utworu! Tak więc narodził się Diamond Ace!

DA: Poza tym mogę opowiedzieć o dwóch moich najwcześniejszych inspiracjach: były to Miami Nights 1984 i Timecop 1983, ponieważ uwielbiałem bujne dźwięki i melodie. Potem zaznajomiłem się z Giorgio Moroderem i jego stylem Italo-disco i zintegrowałem niektóre jego elementy z moimi wczesnymi utworami, ale trafiłem na ceglaną ścianę, więc postanowiłem spróbować stworzyć coś, co będzie zgodne z tym, co czułem się wtedy.

Od Spinditty

Moje uczucia napędzają dziś dużo mojej muzyki. Od mojego drugiego albumu It’s Not Me, It’s You aż do dnia dzisiejszego zawsze czerpię jakiś pomysł oparty na tym, jak się czułem w czasie tworzenia muzyki. Niezależnie od tego, czy jest to zerwanie, nostalgia za ciepłymi letnimi miesiącami, odrobina samotności, czy nawet po prostu ekscytacja czymś, to moja główna motywacja od lat.

DA: Szczerze mówiąc, to trudne! Jest tak szeroki, że nie jestem pewien, czy wystarczy mi czasu i miejsca, aby je wszystkie wyjaśnić! Jeśli chodzi o grę na gitarze, czuję się mieszanką Davida Gilmoura, Eddiego Van Halena i Prince'a z odrobiną U2 na dokładkę. Jeśli chodzi o moje dźwięki syntezatorowe, Timecop ma wyraźny wpływ, podczas gdy wiele innych jego elementów pochodzi od różnych artystów synthwave, których słyszałem przez lata.

DA: Jak powiedziałem wcześniej, opiera się to na tym, co wtedy czuję. Jeśli wymyślę coś, co mi się podoba, spróbuję przynajmniej doprowadzić to do punktu, w którym będę z tego zadowolony i dopracować to później. Jeśli chodzi o remiksy, staram się zachować nieco ten sam klimat oryginalnej piosenki, jednocześnie dodając do niej swój własny drobny zwrot. Czasami nawet zadaję sobie pytanie, jak zrobiłbym pewną część piosenki, tak jakbym sam ją stworzył, i zwykle to też pomaga.

DA: Mam piosenkę Lazer & Lipstick, którą zremiksowałem, a która właśnie wyszła dzisiaj, i mam jeszcze coś do zrobienia z Retroglyphs. Te piosenki mają pewne wspólne elementy, ponieważ zdecydowałem się na podejście do nich bardziej nowofalowo-synthpopowe. Jestem podekscytowany, ponieważ nie przypomina to rzeczy, które robiłem w przeszłości, a jednocześnie brzmi jak ja. Rozważam nagranie albumu z takim klimatem, ale zobaczę, co mogę wymyślić!

DA: Szczerze, to też jest trudne pytanie! Czuję, że moja muzyka bardzo ewoluowała na przestrzeni lat i chwytam miejsce w synthpop, które stworzyłem dla siebie. Jednak chcę pójść o krok dalej i kontynuować dodawanie nowych elementów, które będą dalej rozwijać moje brzmienie, co może, ale nie musi, posunąć mnie dalej, i nie mogę się powstrzymać od ekscytacji tym, dokąd zaprowadzą mnie te piosenki !

DA: #synthfam jest dla mnie jak ogromny system wsparcia! To prawda, że ​​nie jestem z nimi tak zaangażowany, jak powinienem, ale mam nadzieję, że pojawi się okazja, która pozwoli mi na dalsze nawiązanie z nimi kontaktu. Jestem wielkim fanem wielu artystów z rodziny, zwłaszcza takich jak CZARINA, Millennium Falck, Kerys, Retroglyphs i Sunesis (nadal jestem wdzięczna za jej współpracę!), więc jestem niezmiernie wdzięczna być częścią tak wspierającej i niesamowitej grupy.

DA: Wiedza, kiedy cofnąć się po kilku utworach, a nawet po wydaniu albumu, jest moim zdaniem bardzo ważna! W przeciwnym razie wyrzuciłbym mnóstwo rzeczy, które brzmią dokładnie tak samo, a wiem, że nie mógłbym tego zrobić. Zwykle po skończeniu kilku piosenek robię sobie przerwę w całkowitym tworzeniu muzyki i skupiam się bardziej na poprawie mojej gry na gitarze. Ale są chwile, kiedy pojawia się inspiracja i nie mogę powstrzymać się od odłożenia pomysłu, zanim o nim zapomnę (co często robię). To oraz dodawanie różnych syntezatorów, dźwięków i ustawień do różnych piosenek pomaga sprawić, że każda piosenka, która przyjdzie do głowy, będzie brzmieć świeżo i moim zdaniem nieco inaczej!

Wywiad z Synthfam: Diamentowy As