Wywiad z Synthfam: Crü Jones

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Crü Jones to producent synthwave, który łączy swoją miłość do rocka lat 80. z szeroką gamą innych dźwiękowych wpływów i pomysłów, aby stworzyć niepowtarzalny smak synthwave. W mailu opowiedział mi o swoim początku w muzyce, podejściu do tworzenia i najnowszym singlu APEX MOON.

Crü Jones: Jak wielu innych na scenie zaczynałem jako gitarzysta. Zacząłem grać na gitarze w wieku 13 lat i byłem pod wpływem takich zespołów jak Def Leppard i Iron Maiden. Muzyka zawsze była dla mnie priorytetem w różnym stopniu. Na początku 2000 roku w końcu dołączyłem do mojego pierwszego zespołu. Pracowaliśmy jako wspólny wysiłek, zwykle z riffu lub jakiejś progresji, którą wymyśliłem i po prostu budowałem od tego momentu. Następnie pracowałem w różnych grupach i nadal udało mi się zachować gitarę jako moją pasję pomiędzy wszelkimi potencjalnymi koncertami, jakie miałem w tamtym czasie.

CJ: Jakiś czas w 2015 roku słuchałem podcastu i pomiędzy segmentami były przerwy na muzykę. Muzyką wykorzystaną w tej konkretnej przerwie była Crystaline by The Midnight. Natychmiast złapałem telefon i zacząłem googlować teksty, które słyszałem, i od tego momentu byłem uzależniony. To było jak ponowne bycie dzieckiem.

Jak wspomniałem wcześniej, byłem już do pewnego stopnia aktywny w muzyce, ale zanim odkryłem synthwave i przy obecnym stanie rocka zawsze ciążę w kierunku hair metalu lat 80-tych, ponieważ a) było i nadal jest świetne, kurwa muzyka i b) to czysta nostalgia za czasem mniej skomplikowanym i pełnym życia. Rozmawiałem nawet z moim współpracownikiem i byłem bliski stworzenia zespołu hołdującego z lat 80., podobnie jak Steel Panther, zwanej Delorean. Nie gówno, była napisana tą samą czcionką, co Def Leppard. nadal mam to logo,

Myślę, że można powiedzieć, że byłem shredderem z lat 80., który już zapragnął zaspokoić mój głód nostalgii i tworzyć muzykę, która byłaby reprezentatywna dla tego uczucia, więc kiedy odkryłem synthwave, to było to. Pejzaże dźwiękowe, struktura, teksty, wszystko w tym było dokładnie tym, czym byłem próbować osiągnąć. Początkowo to był punkt wyjścia. Przez długi czas studiowałem takie zespoły jak The Midnight i FM84 i po kilku latach postanowiłem zagłębić się w stronę produkcji i uczyć się muzyki od POV fotela producenta muzycznego.

CJ: Cóż, jak wspomniano wcześniej, Def Leppard był olbrzymi wpływ na mnie. Gitary są ogromne, efektowne, ale pisanie i struktura piosenek wciąż były bardzo świadome i pozostawiały mnóstwo miejsca na melodię wokalną. Jedyną rzeczą, której nauczyłem się jako producent, jest to, że publiczność kurczy się tylko wtedy, gdy jako muzyk tego nie robisz. Bardzo poważnie traktuj wokale, teksty i linie melodyczne.

Nie zrozum mnie źle, uwielbiam ścieżki B i instrumentalne, ale jestem też muzykiem. Nie każdy, kto jest fanem muzyki, jest, więc myślę, że jako gitarzysta, który uwielbia ciąć i po prostu grać, Def Leppard był zespołem, który uświadomił mi, że można to wszystko zrównoważyć i nadal angażować niemuzyka, melomana . Inne moje inspiracje to, jak wspomniano, The Midnight, FM84, Mitch Murder, Le Cassette i tak dalej. Mam naprawdę mnóstwo muzycznych wpływów, więc moglibyśmy być tu całą noc. Prawdopodobnie najlepiej będzie, jeśli będę mieć krótką listę, fam.

Od Spinditty

CJ: Cóż, tradycyjnie zawsze chodziło o wymyślanie melodii i progresji. Po prostu odtwarzałem to, co słyszałem w swojej głowie. Nie jestem zbyt dobrze zorientowany w teorii muzyki, znam to do pewnego stopnia, ale tylko to, co nauczyłem się przez lata, ale staram się o tym wszystkim zapomnieć, tworząc muzykę, aby nie czuć się zamkniętym w zestawie zasady. Jedyną zasadą w muzyce jest to, że albo jest dobra, albo jest do bani, a nawet to jest subiektywne. Jako artysta masz wolność, nie ma absolutów poza tą jedną stałą, jedną zasadą: Def Leppard to największy zespół rockowy wszechczasów. Pyromania to największy rockowy album wszech czasów, który został przetestowany i okazał się w 100% faktem. Wszystko inne jest płynne. Dobra… gdzie byliśmy?

Tak jak mówiłem, kiedyś skupiałem się i nadal skupiam na konstruowaniu melodii i akordów, ale z mniejszym naciskiem na to. To, co teraz robię, to najpierw podzielić to na najprostszą formę. Na przykład, zanim spróbowałem wymyślić epicko brzmiące linie prowadzące, pasaże itp.; Wiesz, czyste cukierki do uszu. Dodałbym podkład po fakcie. Zacząłem zauważać, że piosenka nie zawsze była tak dobrze napisana, ponieważ fundament nie był priorytetem. Piosenka była niewolnikiem słodyczy ucha, pasaży lub linii prowadzącej. Pozostawiło to wszystko, nad czym pracowałem, znacznie mniej miejsca na rozwój organiczny, a kiedy piosenka jest wymuszona i nie przychodzi naturalnie, można ją usłyszeć.

Tak więc moje podejście jest teraz takie, że staram się najpierw skupić wyłącznie na podstawach, pisząc piosenkę w jej najprostszej formie, aby zostawić miejsce na więcej możliwości melodycznych. Zacząłem nawet ten proces od beatu lub najprostszej formy linii basu i odpowiednio skonstruowałem. Pracuję w 100% w pudełku, więc połowa tego, co słyszysz, jest oryginalnie narysowana, a następnie ustrukturyzowana, w zależności od odczucia, którego potrzebuję, odtwarzana dla ludzkiego odczucia lub pozostawiona narysowana dla rzeczy, które chcę pozostawić skwantyzowane. Jestem pewien, że gdy dorosnę jako producent, proces też będzie. Nadal jestem w tym bardzo nowy, więc…

CJ: No dobrze, APEX MOON to doskonały przykład piosenki, która z POV pisania nie była wcale wymuszona. Ma nieco ponad pięć minut i został napisany w całości w jakieś dwie godziny. Po prostu się napisało. Strona produkcyjna rzeczy była suka. Szczerze mówiąc, nadal nie jestem w pełni zadowolony z tego, jak to się potoczyło, ale jak powiedziałem wcześniej, jestem w tym nowy, więc pomyślałem: „Człowieku, po prostu wypuść!”

Pierwotną intencją, od strony pejzażu dźwiękowego, było połączenie trip/hop wczesnych lat 90. z moją synthwaveową stroną. Absolutnie kocham Hooverphonic, więc chciałem połączyć trochę tego typu brzmienia z lo-fi groove. Myślę, że osiągnąłem tę część całkiem nieźle. Piosenka ma mnóstwo dynamiki, którą uwielbiam, i myślę, że kończy się w bardzo klimatyczny sposób kinową budową. Nadchodząca EPka będzie miała nową wersję, zremiksowaną i zremasterowaną. Teraz brzmi znacznie lepiej. Obecnie pracuję również nad kilkoma innymi rzeczami, z których część chcę zostawić jako niespodziankę do czasu, gdy będzie skończona. Myślę, że społeczność/słuchacze będą to kopać, przynajmniej mam taką nadzieję.

CJ: Cokolwiek i gdziekolwiek się to stanie, to chyba kwestia przypadku. Tak naprawdę nie mam celów poza tworzeniem muzyki, którą a) lubię ib) mam nadzieję, że inni też się z nimi łączą. Chciałbym w końcu wystąpić na żywo, ale jak powiedziałem wcześniej, podstawa jest kluczowa, więc zainteresowanie musiałoby być, aby stało się to jakąkolwiek rzeczywistością.

CJ: Kocham tę społeczność. Jest pełen niesamowitych talentów, które inspirują mnie do dalszego rozwoju i

Wywiad z Synthfam: Crü Jones