Wywiad z Synthfam: Kasson Crooker (Projekt Symbion)

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Kasson Crooker jest twórcą złożonej, warstwowej muzyki syntezatorowej, która eksploruje szereg stylów i nastrojów w swoich różnych projektach muzycznych. Rozmawiałem z nim o jego korzeniach jako twórcy muzyki, o tym, jak podchodzi do tworzenia i albumów, które wydaje jako Symbion Project i ELXYR.

Kasson Crooker: To była część mojego życia przez całe moje życie. Oboje moi rodzice byli muzykami. Moja mama była nauczycielką muzyki. Zaczęli mnie brać lekcje gry na fortepianie, gdy miałem około sześciu lat, a ja uczyłem się gry na fortepianie klasycznym przez około dziesięć lat. Potrzebowałem lekcji gry na wiolonczeli, gry na organach i śpiewałem w chórze, więc zdecydowanie dorastałem w bardzo muzykalnym domu.

To było, kiedy brałem lekcje gry na wiolonczeli i kiedy czekałem, aż mama po mnie przyjedzie, na dole był sklep muzyczny i wyraźnie pamiętam, że właśnie kupili Yamaha DX7, więc zszedłem na dół tam i grać na dowolnych syntezatorach, jakie mieli. Po prostu byłem zachwycony tą rzeczą, która wydaje jakikolwiek dźwięk, jaki tylko zechcesz. Zacząłem bawić się samplerami, FM i w ogóle nie wiedziałem o syntezatorach analogowych. Wszystko było cyfrowe. Dopiero później w pełni wciągnąłem się w analogową stronę rzeczy.

Niemal natychmiast zacząłem odkładać pieniądze na syntezator. Przestałem brać lekcje gry na pianinie, kupiłem automat perkusyjny i zacząłem tworzyć bardzo prostą, tandetną muzykę synthpop w 1989 lub 1990 roku.

KC: Pierwszym koncertem, na który pojechałem sam, było zobaczenie Społeczeństwa Informacyjnego. To było w Cleveland w latach 1989/90. Co zabawne, lata później współpracowałem ze społeczeństwem informacyjnym nad kilkoma piosenkami i robiłem dla nich remiksy. To takie dziwne, że sprawy zatoczyły koło. Miałem chyba 16 lat, kiedy ich zobaczyłem. Oczywiście dorastałem na New Order, Depeche Mode, Erasure i Red Flag. Wszyscy przybyli do Cleveland pod koniec lat 80. i na początku lat 90., więc mogłem zobaczyć wiele niesamowitych koncertów synthpopowych.

Zgodnie z normą w tworzeniu muzyki syntezatorowej, w pełni lubię science fiction zarówno w formie powieściowej, jak i filmowej. Seria książek Dune to jedna z moich ulubionych serii. Interesuję się również architekturą i pamiętam, że w szkole średniej byłem narażony na Bauhaus i widziałem cały ten ruch, więc naprawdę jestem pod wpływem sztuki współczesnej.

KC: Przez jakiś czas moje życie było całkiem proste. Skupiłem się tylko na Freezepop, a Symbion Project był dla mnie czymś zakulisowym. Teraz po prostu wymyślam nowe monikery, które wcale mnie nie cieszą, ponieważ wtedy moja muzyka zaczyna się fragmentować i nie dociera do wszystkich. Wiem, że są ludzie, którzy nigdy nie słyszeli rokoko albumu, bo jest w zupełnie innej części Spotify. Przynajmniej na mojej stronie Bandcamp staram się zebrać wszystkie moje projekty razem. Symbion Project nadal jest moim głównym celem i jest to zdecydowanie mroczniejszy, bardziej downtempowy projekt z małymi momentami synthpopu i małymi ambientowymi momentami.

Każdy album zdecydowanie ma swój własny smak, a kiedy zaczynałem rokoko, naprawdę chciałem zrobić tę dziwną klasyczną rzecz, która jest prawie jak sytuacja Billa i Teda, polegająca na zabraniu Mozarta lub Beethovena do dnia dzisiejszego i włożeniu ich na syntezatorach tworzących barokowy synthpop. Miałem wielkie ambicje i niestety zagraliśmy tylko dwa koncerty.

Zarówno Rocococo, jak i Planets są tylko jednymi projektami pobocznymi, ale ELYXR był bardziej znaczącym projektem. Udało mi się wrócić do mojego synthpopu/klasycznego synthpopu. Chciałem pójść w innym kierunku i zamiast pracować tylko z jednym piosenkarzem, chciałem, aby każdy utwór miał innego wokalistę i innego autora piosenek, aby każdy utwór miał inny smak.

KC: Zwykle zaczynam od siedzenia przed jakimiś syntezatorami lub sprzętem. Generalnie robię jakiś fundament. Czasami jest to pętla perkusyjna lub sekwencer, który uruchamia syntezator i po prostu pozwala temu ciążowi. W ciągu 30 minut lub godziny zaczyna już iść w kierunku, w którym wyraźnie wiem, co to jest, a potem powiem: „Ok! Wygląda na to, że jestem w nastroju, aby stworzyć optymistyczną piosenkę synthpop! Myślę, że to będzie utwór ELXYR!”

Od Spinditty

Zwykle to sprzęt i narzędzia, których używam, mnie inspirują. Czasami przychodzi do mnie osoba i chce współpracować, a ponieważ znam ich estetykę i styl, od razu pozwala mi to tworzyć muzykę, która będzie z nimi współpracować.

KC: Około dziesięć lat temu całkowicie wciągnąłem się w syntezatory analogowe, zwłaszcza w klasyczne syntezatory analogowe. Mam Sequential Circuits Prophet 10, mam vintage ARP Odyssey, mam modułową Moog, a potem mam całkiem mały, ale mocno wyselekcjonowany system Eurorack. To prawie wyłącznie przetwarzanie efektów DSP. Naprawdę zacząłem używać looperów, opóźnień, chmur i wszelkiego rodzaju dziwnego przetwarzania granularnego. Zasadniczo używam Euroracka jako gigantycznego procesora efektów.

Poza tym wszystko inne znajduje się w komputerze. Używam Reasona od wersji 1 i jestem w pełni przekonany do tego ekosystemu. Dużo potrzeba, aby pewne rzeczy brzmiały dobrze w Reason, a ja nigdy bym tego nie mieszał, więc kiedy skończę z moją piosenką, wydobywam wszystko jako dźwięk i miksuję w Digital Performer. Jestem w połowie między komputerem a sprzętem. Jest dużo radości na początku procesu pisania piosenek, gdy nie pracuje się na komputerze, a po prostu gra na klawiszach i obraca gałkami.

Ostatnio brakowało mi gry na instrumencie akustycznym, więc uczyłem się japońskiego koto, które jest 13-strunowym instrumentem z mostkami, dzięki czemu można zmienić strój. W pełni zintegrowałem to również z moją muzyką i jest to na całym moim ostatnim albumie Backscatter.

KC: Backscatter to bardzo mroczny i instynktowny album, prawdopodobnie najmroczniejszy album, jaki kiedykolwiek wydałem. Jest to głównie instrumentalne, chociaż jest kilka fragmentów japońskiej poezji mówionej, którą moja żona czytała i tłumaczyła. Ponieważ studiuję koto, które ma bardzo piękny, delikatny dźwięk, chciałem zobaczyć, czy uda mi się połączyć coś tak ładnego z bardzo mrocznym dźwiękowym światem. Interesowało mnie napięcie między tymi bardzo zniekształconymi łatami syntezatora a lekką atmosferą koto i sprawdziłem, czy mogą one współistnieć. Niektóre piosenki są nieco ciemniejsze, a inne nieco jaśniejsze. To był bardziej eksperyment, aby zobaczyć, jak będzie działać tarcie między tymi rzeczami. Brakowało mi też tworzenia muzyki zorientowanej na rytm, więc jest trochę dość ciężkiego programowania perkusji.

ELYXR w zasadzie rozpoczął się jako eksperyment z niewydawaniem albumu. Wszystko miało być singlem; więc co miesiąc lub dwa po skończonej piosence, wypuszczałem ją i ciągle pojawiał się strumień muzyki. To był ciekawy eksperyment, ale minusem jest to, że blogi muzyczne i prasa chciały wiedzieć, kiedy będzie album, ponieważ łatwiej jest zrecenzować album niż kilka singli. Robiłem małe kampanie PR do każdej piosenki, co dwa miesiące. Po wydaniu siedmiu lub ośmiu piosenek pomyślałem, że lepiej przestanę, więc sformułowałem garść nowych piosenek i wziąłem moje ulubione z singli i nowych i wydałem je jako spójny album

KC: Jestem w dziwnym punkcie zwrotnym, w którym próbuję wymyślić, co zrobić z ELYXR i co dalej z Symbion Project. Mam zamiar wydać moje pierwsze długie, bardzo eksperymentalne nagranie noise/drone, które jest tak naprawdę jedną piosenką podzieloną na trzy części. Został w całości skomponowany na Folktek Resonant Garden, który odkryłem dzięki pracy Trenta Reznora nad ścieżkami dźwiękowymi. Użyłem tego jako jedynego urządzenia do tworzenia i przetwarzania dźwięków. Wychodzi za miesiąc i jest bardzo dziwny. Jeden z moich przyjaciół Chris Child (z zespołu Kodomo) powiedział, że to jak ścieżka dźwiękowa do podświadomości Davida Lyncha. Po raz kolejny dla mnie nie pasowało to do Symbion Project, więc wymyśliłem zupełnie inny pseudonim: Black House Triangle. Ten kawałek Id Ego Superego ukaże się w wydawnictwach FOIL 1 listopada.

Współpracuję również z tą niesamowitą japońską artystką modułową, Yumi Iwaki, którą poznałem w Synthplex w Los Angeles, kiedy tam występowała. Piosenka, nad którą współpracowaliśmy, to jej wersja modularnej muzyki ambientowej zmieszanej z moim graniem na koto i ukaże się 18 października. Poza tym jest tam trochę mglisto. Spędziłem kilka lat budując środowisko Unity do przestrzennego miksowania dźwięku. Eksperymentowałem z komponowaniem muzyki w mój normalny sposób, umieszczaniem jej w tym środowisku i tam miksowaniem. W końcu pokazuje pewne obietnice i mam nadzieję, że w 2020 roku zacznę wydawać muzykę lub kolaboracje, które mają miejsce w tym bardzo nietradycyjnym środowisku miksowania.

KC: Wspaniale jest za każdym razem, gdy społeczność zaczyna się rozwijać i łączyć wokół wspólnej pasji, zwłaszcza gdy jest to mieszanka twórców, pasjonatów i słuchaczy. To tak, jak pierwotnie obiecał Facebook, jeśli chodzi o budowanie społeczności, usuwanie barier między tobą a społecznością i pielęgnowanie pasji wokół niej, ale stawiają wszystkie te zapory i teraz jest to okropne. Twitter nie jest tak dobry, ponieważ ich algorytmy przeszkadzają, ale ruch #synthfam był ostatnio najlepszym przykładem społeczności, która łączy się razem, rozmawiając o programach, jak uzyskać ekspozycję, tworząc listy odtwarzania i wspierając nawzajem swoją muzykę.

KC: Wyjście z mojego studia zdecydowanie pomaga. Pracuję w domu, więc jestem tu cały czas. Moja rodzina ma domek na wschodnim wybrzeżu, więc lubię tam wracać i ukrywać się w lesie. Zawsze wychodzę odmłodzona. Robię tam dużo nagrań terenowych, więc wracam, słucham ich i znajduję sposoby na zintegrowanie ich z moją muzyką. Książki to inny sposób na wciągnięcie do innego wszechświata i włączenie innych części mojego mózgu.

Wywiad z Synthfam: Kasson Crooker (Projekt Symbion)