Wywiad z Synthfam: E.M. Watson

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

E.M. Watson to producent synthwave/retrowave z pasją do dźwięków i stylu muzyki lat 80-tych. W e-mailu opowiedział mi o swojej początkowej wyprawie w tworzenie muzyki, którą uważa za swój największy wpływ i opowiedział o swoim procesie twórczym.

E.M. Watson: Pochodzę z rodziny muzyków. Mój ojciec jest ministrem muzyki i pianistą jazzowym. Moja mama jest wokalistką i autorką piosenek, a całe moje rodzeństwo robi coś muzycznego. Dorastałem jako rodzinny perkusista i zawsze chodziłem do faceta na wyjścia do kościoła, występy muzyczne na żywo i wesela, ale nigdy nie pasjonowałem się muzyką. Nie chciałem zarabiać na życie, ale byłem tak poruszony przez takich artystów jak Prince, Jackson 5, Debarge i wielu innych. Bawiłem się tworzeniem bitów i zabawnych, dziwacznych dżingli, ale dopiero w 2008 roku urodziła się moja córka, że ​​muzyczny błąd naprawdę mnie uderzył.

EW: Od kilku lat bawię się różnymi gatunkami. Przeszedłem od rocka przez elektronikę do muzyki pop, ale nigdy nie byłem zadowolony z wyniku. Nie wiedziałem nawet, że muzyka synth/retrowave to gatunek. Mniej więcej rok temu miałem okazję nagrać ścieżkę dźwiękową do gry wideo dla klienta. Była to pierwszoosobowa strzelanka VR w stylu lat 80., a deweloper chciał, aby muzyka była synthwave. To skłoniło mnie do zbadania gatunku i ostatecznie zakochałem się w nim.

Skupiłem się na gatunkach elektroniki i dubstepu, ale stwierdziłem, że nie służą one mojemu głosowi tak, jak uważałem, że powinny. Nagrałem swój pierwszy singiel, Cotton Candy, a społeczność synthwave była bardzo przyjazna. Wiedziałem już wtedy i tam, że znalazłem swój dom.

EW: Moja metoda różniła się przez lata, ale próbowałem innej metody dla tego gatunku. Lubię tworzyć dźwięki, które sprawiają, że czuję się dobrze, słucham sekcji haczyków i refrenów i pozwalam swoim myślom wędrować. W końcu zaczynam wspominać osobiste doświadczenia. Jakiekolwiek wspomnienie manifestuje się podczas słuchania refrenu lub zaczepienia, staje się tematem piosenki.

Od Spinditty

EW: Zarówno Cotton Candy, jak i Lady of the Midnight zostały napisane z myślą o konkretnych kobietach. Nie podam ich nazwisk, ale mogę powiedzieć, że obaj mieli duży wpływ na moje życie, pozytywny lub negatywny. Napisałem je używając nowego procesu pisania piosenek, o którym mówiłem wcześniej. Po prostu zagrałem refren i haczyk i pozwoliłem swojemu umysłowi zrobić swoje.

EW: Pracuję nad sporą liczbą nowych piosenek! Planuję wydać jeszcze trzy moje własne do końca roku, a także pięć do siedmiu piosenek wyprodukowanych przez innych artystów synthwave. Jednym z moich dotychczasowych ulubionych producentów synthwave jest DreamShore z Miami. Muszę powiedzieć, że jego brzmienie i sposób budowania piosenek jest zdecydowanie najlepszy z najlepszych. Mam nadzieję, że kiedy skończę wszystkie zaplanowane utwory, będę mógł przygotować się do występów na żywo.

EW: Chciałbym zabrać moją muzykę na scenę i ostatecznie poszerzyć grono moich fanów w kraju i za granicą. Marzeniem każdego artysty jest stać się międzynarodową sensacją, ale naprawdę chcę, by mnie usłyszało jak najwięcej ludzi, którzy chcą mnie usłyszeć. Czuję się dobrze, wiedząc, że mogę dzielić się swoją sztuką z tymi, którzy rozumieją i doceniają dobrą historię. Chciałabym też współpracować z takimi bohaterami jak Ollie Wride, The Midnight, Kalax i Com Truise.

EW: Podoba mi się hashtag dla społeczności synthwave. Jak wspomniałem wcześniej, społeczność synthwave jest jedną z najbardziej przyjaznych społeczności, jakich kiedykolwiek doświadczyłem. Otwierają szeroko ramiona i dzięki temu zdobyli wiernego fana i twórcę.

EW: Aby na nowo rozpalić mój twórczy ogień, po prostu słucham moich bohaterów i ich procesu muzycznego, a także pracuję z zespołem kreatywnym zwanym Dash Digital Studio. Samo to miejsce naprawdę stymuluje moją twórczą energię, dlatego przeniosłam się do nazwania go swoim domem produkcyjnym.

Wywiad z Synthfam: E.M. Watson