10 najbardziej niedocenianych gitarzystów ery glam-metalu lat 80

Spisu treści:

Anonim

Autor jest gitarzystą i basistą z ponad 35-letnim doświadczeniem muzycznym.

3. Vernon Reid o żywym kolorze

Czy Living Color naprawdę pasuje do gatunku glam metalu? Kto wie, ale wtedy wydawali niesamowity hard rock, prowadzony przez czarodzieja gitary Vernona Reida. Living Color był wyjątkowy, jeden z nielicznych afroamerykańskich zespołów metalowych z wpływami funku i silnymi przekazami społecznymi. Sam Reid też był dość wyjątkowy, a jego praca w tamtym czasie była po części Hendrixem, po części Van Halenem, a po części czymś, czego nigdy wcześniej nie słyszałeś.

Żywy kolor na początku lat 90.

4. Akira Takasaki z Głośności

Loudness był japońskim zespołem i stanowił kluczową część pierwszej fali ruchu glam metalowego wraz z zespołami takimi jak Motley Crue, Cinderella i Ratt. Może nie byli tak widoczni jak wielu im współczesnych, ale jeśli interesowałeś się metalem, wiedziałeś, kim oni są. Ich piosenka Crazy Nights z klasycznego albumu Thunder in the East była rockowym hymnem wczesnych lat 80., a gitarzysta Akira Takasaki był tak samo imponujący jak jego amerykańskie odpowiedniki z tamtych czasów.

5. Steve Brown z Trixtera

Awans Trixtera na szczyt nastąpił pod koniec ruchu glam, ale byli już w pobliżu, zanim osiągnęli wielki sukces swoim debiutanckim albumem. Były bardzo ładne, bardzo melodyjne i bardzo przyjazne dla radia. Trzy rzeczy, których ruch grunge nauczył wszystkich, były po prostu niedobre. Skończyło się to jako coś w rodzaju błysku na patelni, ale gitarzysta Steven Brown był zdecydowanie jasnym punktem.

6. Oz Lis Stryper

Stryper był chrześcijańskim zespołem metalowym, który ubierał się jak trzmiele. Uderzyli w nią w drugiej połowie lat 80. kilkoma lepko-słodkimi balladami mocy. Ale, zwłaszcza we wcześniejszych czasach, produkowali też dość ciężkie rzeczy. Być może wysyłali chrześcijańskie przesłanie, ale muzyka była na wskroś metalowa. Oz Fox był niesamowitym gitarzystą i naprawdę wyróżniał się wśród swoich współczesnych. Wraz z frontmanem Michaelem Sweetem stworzyli potężny duet gitarowy.

Stryper wciąż rządzi!

7. Nuno Bettencourt z Extreme

Bez wątpienia we wczesnych latach 90. było kilku fanów Extreme, którzy nawet nie zdawali sobie sprawy, że są zespołem heavy rockowym. Nic dziwnego, że z utworami takimi jak Hole Hearted i ich największym hitem More than Words, a wszystko to wykonane akustycznie. Byli jednym z najbardziej widocznych i odnoszących największe sukcesy zespołów prowadzących do eksplozji grunge. Ale ton Bettencourt, rytmiczne granie i palące prowadzenie w piosenkach takich jak Warheads pokazały, do czego ten facet był naprawdę zdolny.

8. Vito Bratta z Białego Lwa

Szczerze mówiąc, gdybym miał zagłosować na jednego najbardziej niedocenianego gitarzystę w historii rocka, mógłby to być Vito Bratta. Popowy klimat White Lion, styl przyjazny dla radia i ładny chłopięcy wygląd wystrzeliły ich na szczyt pod koniec lat 80., ale gra Bratty była podstawą tego wszystkiego.

Od Spinditty

Vito Bratta to gitarzysta, który nigdy nie zdobył szacunku, na jaki zasługiwał. Album White Lion's Greatest Hits oferuje mocną próbkę jego twórczości, w tym zabójczą wersję Lady of the Valley na żywo. To jest miejsce, od którego można zacząć, jeśli nie „zrozumiesz”, jak wspaniały był naprawdę glam metal.

Oprócz absolutnie absurdalnych solówek i solówek, jego praca nad rytmem obejmowała ruchliwą, melodyjną stylizację, przywodzącą na myśl wczesny Van Halen. Poważnie, idź posłuchać White Lion, wyciszyć wokale i wszystkie inne instrumenty i znajdź sobie nowego gitarowego bohatera.

9. Steve Lynch z Autograf

Rockowy klasyk Autograph z 1984 roku pod tytułem Turn up the Radio jest jedną z tych piosenek, z którymi chętnie śpiewa wielu ludzi, którzy nie dbają o metal. Podkręć go, opuść szyby, wciśnij pedał gazu i życie jest dobre.

Niestety, dla Autograph było to prawie tak dobre, jak to tylko możliwe. Przez resztę lat 80. nie robili dużo hałasu. Jednak gitarzysta Steve Lynch był jednym z najbardziej biegłych technicznie muzyków tamtych czasów, o bardzo unikalnym stylu.

Sprawdź oszałamiające solo Lyncha podczas podkręcania radia

10. Carlos Cavazo z cichych zamieszek

Dziwnie to dziś powiedzieć, ale to ten facet sprawił, że chciałem grać na gitarze! W miarę upływu lat i odkrywania coraz więcej świetnej muzyki i niesamowitych muzyków, Carlos jakby zniknął w tle.

Ale kilka lat temu, kiedy Dubrow jeszcze żył (RIP), miałem okazję zobaczyć Quiet Riot na żywo w lokalnym klubie. Nie trzeba dodawać, że tamtej nocy nawróciłem się jako fan Carlosa Cavazo i wróciłem do przeglądu Metal Health. Facet ma poważne umiejętności i tak naprawdę nie otrzymuje uznania, na które zasługuje.

Mick Mars z Motley Crue

Miałem komentarz czytelnika na temat Micka Marsa, więc postanowiłem umieścić go na 11 miejscu na mojej liście. Muszę przyznać, że w latach 80. naprawdę nie byłem fanem. Kochałem Motley Crue, ale tak naprawdę nie podobał mi się ton Marsa ani jego gra. Brzmiał niesamowicie na Too Fast for Love, ale potem, pomyślałem, trochę słabo. Moim zdaniem wtedy było to raczej przeszkodą dla brzmienia zespołu niż atutem.

Nie uważam go też za „niedocenianego”. Jeśli już, to w latach 80. myślałem, że jest przereklamowany. Pamiętam, że zyskał spore uznanie, które, jak sądziłem, było bardziej zasługą popularności Motley Crue niż jego własnej gry.

Jednak jakieś dziesięć lat temu moja opinia zaczęła się zmieniać. Niezależnie od tego, czy zmieniły się moje upodobania, czy po prostu ewoluowałem jako gitarzysta, czy może po prostu dlatego, że przez ostatnie 20 lat tak bardzo brakowało nam gitarowych talentów. Kto wie dlaczego, ale nagle stary Mick zaczął brzmieć dla mnie cholernie dobrze.

Ponowne odwiedzenie wszystkich tych starych albumów Motley Crue dało mi nowe uznanie dla jego gry. Myślę, że w szczególności dr Feelgood był znakomity i być może był szczytem jego kariery.

Metal do włosów i inne uwłaczające warunki

To wszystko jest dla mnie metalem. Na serio. Po raz pierwszy zdecydowałem, że chcę zostać gitarzystą, gdy miałem jedenaście lat i po raz pierwszy usłyszałem w radiu utwór Quiet Riot's Metal Health. Ryk buzzsaw tych akordów mocy w pierwszych taktach zahaczył mnie na całe życie. Wiedziałem, że chcę grać na gitarze i sam znalazłem sposób, aby to brzmieć!

Jak narkoman, chętnie chwytałem ten dźwięk wszędzie, gdzie mogłem go znaleźć. Odkryłem to w muzyce Van Halena, AC/DC, Iron Maiden, Def Leppard, Black Sabbath, Dio, Judas Priest, Ozzy i Motorhead. Kochałem Motley Crue, Poison, Ratt i Cinderella, kiedy pierwszy raz ich usłyszałem, tak samo jak Anthrax, Slayer, Metallica i Megadeth. Dla mnie to był cały metal, wszystko o gitarze i nie obchodziło mnie, czy śpiewają o czarodziejach, czy o kobietach.

Ale pod koniec lat 80. sprawy stały się dość dziwne. Istniał wyraźny podział między metalem, który miał bardziej popowy charakter, a tym, co niektórzy nazywali prawdziwym metalem. Zanim na początku lat 90. pojawił się grunge, ludzie mówili dość paskudne rzeczy o mainstreamowym metalu i ogólnie o heavy metalu. Termin hair metal stał się modny, ale są znacznie gorsze nazwy.

To wszystko metal, a wszystko kręci się wokół gitary. Nie pozwól, aby zmienne trendy społeczne zniechęciły Cię do odkrywania wspaniałej muzyki i nie pozwól, by negatywność Cię przygnębiła. Niektórzy utalentowani gitarzyści wydawali świetne rzeczy w erze glam, a jeśli grasz na gitarze, wyświadczysz sobie przysługę, sprawdzając je.

Nie możesz zabić rock'n'rolla

Wspomniałem tutaj o kilku świetnych gitarzystach glammetalowych, ale było ich całe mnóstwo. Zespoły takie jak Ratt, Warrant i Skid Row wykorzystywały podwójne ataki gitarowe i wspólnie wydawały wyjątkową muzykę. Zakk Wylde był młodym wschodzącym graczem z Ozzym w późnych latach 80., który stał się jednym z największych gitarzystów metalowych wszech czasów. Def Leppard, zespół głęboko związany z hard rockiem lat 80., miał Steve'a Clarka i Phila Collena, dwa bardzo niedoceniane talenty do dziś.

Przy tak wielu wspaniałych gitarzystach, co się stało? Dlaczego muzyka umarła? Wraz z rozwojem grunge'u, większość z tych zespołów znalazła się na marginesie opinii publicznej i przemysłu muzycznego. Kariery dziesiątek wielkich muzyków zostały nagle wykolejone, ponieważ opinia publiczna zmieniła się tak radykalnie w ciągu zaledwie kilku krótkich lat.

Może przemysł muzyczny i pisarze muzyczni wrzucili te zespoły pod autobus, a może publiczność obżerała się glam rockiem do tego stopnia, że ​​po prostu nie mogli już tego znieść. W każdym razie doszło do ogromnego i niezasłużonego sprzeciwu wobec wszystkiego, co melodyjne, które trwało prawie dekadę. Niestety, ostatecznie publiczność skupiła się bardziej na włosach niż na muzyce.

Ale w tej historii jest srebrna podszewka, a jest to następująca: niezależnie od wydarzeń z ostatnich 20 lat, dziś te zespoły ani nie zniknęły, ani nie zostały zapomniane. Ozzy powiedział nam, że nie można zabić rock'n'rolla i najwyraźniej miał rację. Większość wymienionych tutaj gitarzystów i zespołów wciąż istnieje, nadal koncertuje, a w wielu przypadkach nawet wydaje nową muzykę. W ostatnich latach nastąpił prawdziwy odrodzenie hard rocka z lat 80. i wspaniale jest widzieć ponownie niektórych z tych muzyków. Sprawdź ich, nie tylko ich klasyczne nagrania, ale także to, co robią dzisiaj!

Etykiety nie mają znaczenia, a podsumowywanie pokolenia niesamowitych talentów na podstawie sposobu, w jaki nosiły włosy, wydaje się śmieszne. Jako gitarzysta warto szukać inspiracji wszędzie tam, gdzie je znajdziesz. Szkoda byłoby odrzucić cały gatunek tylko z powodu nielogicznych trendów społecznych i kaprysów ignoranckich mas.

W końcu to cały metal i wszystko o gitarze.

Treść ta jest dokładna i prawdziwa zgodnie z najlepszą wiedzą autora i nie ma na celu zastąpienia formalnej i zindywidualizowanej porady wykwalifikowanego specjalisty.

Uwagi

Tony B w dniu 08.05.2020 r.:

Wybrałeś kilka dobrych…..

Wspaniale widzieć, że naprawdę doceniasz mojego ulubionego gitarzystę… George Lynch… nie niedoceniany, ale niesamowity talent….

Ale mój drugi faworyt zasługuje na wzmiankę….. Rik Emmett….. niesamowity talent, który gra trudne riffy, będąc jednocześnie głównym wokalistą Triumph…. widziałem go kilka razy grającego w ciągu ostatnich kilku lat i wciąż mnie zaskakuje… spotkałem go z naprawdę fajnym facetem….

Klucz do premii 28 kwietnia 2020:

Tak więc, wziąłem punkt widzenia tego artykułu, aby dotyczyć gitarzystów z lat 80-tych z bardzo popularnymi zespołami, w których sami gitarzyści nie byli w swoim czasie znanymi nazwiskami. Na przykład Eddie Van Halen, Stevie Ray Vaughn, Slash i Randy Rhoads NIE zakwalifikowaliby się. Wspominasz te nazwiska, a moja czterdziestoletnia żona-fanka Michaela Jacksona dokładnie wie, o kim mówisz. I zgadzam się z wieloma wymienionymi w artykule. Zawsze kochałem Carlosa Cavazo i Warrena DeMartiniego (prawdopodobnie ze względu na mój wiek… wprowadzili mnie w hard rock ze swoimi zespołami, gdy byłem młodym nastolatkiem w czasach Metal Health i Out of the Cellar), a jednocześnie zawsze do niedawna niedoceniany Micka Marsa. Z tej trójki czuję, że Warren miał trochę więcej miłości do gitarowej społeczności niż Carlos czy Mick w tamtych czasach. Zgodziłbym się również z ludźmi, którzy twierdzą, że Tom Keifer i gitarzyści Tesli też byli prawdopodobnie nieco przeoczeni. Teraz, jako fan, który otrzymywał swój comiesięczny egzemplarz Guitar Player Magazine, wiem, że wszyscy ci faceci mieli też swoje okładki! To nie jest tak, że uwaga całkowicie umknęła któremukolwiek z nich. Więc ci z was, którzy domagają się Yngwiego czy Tony'ego Macapline'a… przepraszam, nie byli w „bardzo” popularnym zespole. Mogę wam powiedzieć, że John Sikes był prawdopodobnie najbardziej pokręconym gitarzystą tamtych czasów, jeśli chodzi o uznanie za niesamowite riffy i zagrywki na tym albumie Whitesnake.

Erica Wynn w dniu 08.01.2020:

Phil Collen???? Kee Marcello???? Adrian Vanderberg???? WITAJ?????

Bubba 7 stycznia 2020 r.:

Dave Meneketti z Y&T!! BARDZO PONIŻEJ OCENY I NIE MÓWIŁ O WYSTARCZAJĄCO!!

Tricia 2 stycznia 2020 r.:

Derek Frigo powinien być na górze. Paula Gilberta też. Co za rozczarowanie

Leroy 27 grudnia 2019 r.:

Wilk Hoffman

Steve 25 grudnia 2019:

As Frehley.!!

Jeff 21 grudnia 2019:

Mark Kendall z Great White…

Robert Elam 17 grudnia 2019:

Tony Macalpine?!?!?!?

Vinnie A 15 grudnia 2019:

Warren Demartini

Jake E Lee

Krzysztof Nowak 14 grudnia 2019 r.:

STEVE LUKATHER z TOTO.

JOHNNY COLLA i CHRIS HAYES z HUEY LEWIS I WIADOMOŚCI?!!

znak 11 grudnia 2019:

Dobry artykuł, ale sugestia, że ​​grunge nie był melodyjny, trochę drapie głowę. Rozumiem, że ten trop jest szeroko rozpowszechniony w świecie tych, którzy cenią metal/hard rock lat 80., ale za każdym razem, gdy go słyszę, muszę zakładać, że pochodzi od kogoś, kto tak naprawdę nie słuchał dużej części rzeczywistej muzyki, która wyszła tak zwana scena grunge. Poza Nirvaną, inne wielkie zespoły grunge'owe miały do ​​dodania mnóstwo gitarowych heroików.

Konstabl 06 grudnia 2019:

Co powiesz na Neala schon

Gopher gitarowy (autor) 3 grudnia 2019 r.:

@Charles - Czy uważasz, że Randy Rhoads był niedoceniany? Ja nie. Jest powszechnie uważany za jednego z największych i najbardziej wpływowych gitarzystów metalowych wszech czasów.

Jak sugeruje tytuł, ten artykuł dotyczy niedocenianych gitarzystów, a nie najlepszych gitarzystów.

Charles David Mitchell 2 grudnia 2019:

Wszelkie teksty o graniu na gitarze w latach 80., które nie mówią o Królu Rocka, MR. RANDY RHOADS, TRUDNO JEST CZYTAĆ! ✌

Gopher gitarowy (autor) 29 listopada 2019:

@CRF – Artykuł skupia się na *niedocenianych* gitarzystach, a nie najlepszych gitarzystach. Lynch, MacAlpine i Gilbert z pewnością nie są niedoceniani. Zawsze otrzymywali mnóstwo szacunku i zasłużenie. Chodzi o facetów, których moim zdaniem często się pomija.

@William - Zgadzam się, że Clark i Campbell byliby tutaj dobrymi dodatkami. Ponieważ jesteśmy w dzielnicy Def Leppard, powiedziałbym, że Phil Collen może nawet bardziej.

CRF 29 listopada 2019:

Mick Mars, CC DeVille… ale nie George Lynch, Tony MacAlpine, Paul Gilbert? Jasne, że wszyscy mamy różne gusta, ale każdy, kto gra, powie ci, że ci goście zostawiają Marsa i DeVille tak daleko w pyle, że nawet ich nie widać. Lista staje się bezwartościowa.

William 28 listopada 2019:

Gdzie możemy umieścić Steve'a Clarke'a z Def Leppard, jeśli o to chodzi, Vivian Campbell? Twoja lista jest imponująca, ale brakuje jej niektórych graczy dnia.

Patryk 12 listopada 2019:

Steve Stevens powinien być na liście!

Kevin w dniu 04.11.2019 r.:

Większość, jeśli ci faceci są tam, gdzie powinni. Kompetentni gitarzyści w okropnych zespołach. Niektóre z nich są zupełnie niedoceniane, czyli bardzo szanowane. Jak Nuno. Vito. Reb. Chociaż byli też w okropnych zespołach. W każdym razie subiektywne podejście jest takie, ale większość z tych facetów jest właściwie oceniana, bez względu na to, czy są wybitni i szanowani, czy przeciętni, a nie.

Sam 1313 24 października 2019:

Moim zdaniem Tom Keifer był bardzo niedoceniany, naprawdę kocham jego grę, sam nosił ten zespół i zawsze myślałem, że Brian Forsythe i Ronnie Younkins z Kix też są niedoceniani. Cieszyłem się, że znalazłem oz fox na liście, ja zawsze myślał o swojej grze jako „wybuchowej”

Hoch 24 października 2019:

Zdecydowanie umieściłbym na tej liście Brada Gillisa

Brian 24 października 2019:

Tak wielu wspaniałych niedocenianych, niedocenianych gitarzystów z tamtych czasów….

Vivian Campbell

John Sykes

Brad Gillis

Jake E Lee

Warren DeMartini

Ronnie Le Tekro

Steve Stevens

Criss Oliva

Mark Kendall

Frank Hannon

Chris DeGarmo

Jeff Healey

Marc Ferrari

Dimebag Darrel

Neil Zaza

Gary Richrath

…i wiele więcej!…

sissyslut5150 25 sierpnia 2019:

nikt NIGDY nie wspomina pana keifer z kopciuszka. lub 1st. gitarzysta prowadzący dla Nazaretu… a nawet ten, który obecnie gra dla nich lead….

Kendall Gould 23 kwietnia 2019:

Miałem szczęście złapać zespół Anvil w lokalnym klubie w Chicago kilka miesięcy temu, mówić o niedocenianiu! Kołysali tak mocno lub mocniej, jak każdy zespół, który widziałem od dłuższego czasu.

Jeff 11 stycznia 2019:

Świetna lista. Myślę, że często pomijany jest Pat Travers. Kiedy na albumie znajduje się zastrzeżenie „Wszystkie dźwięki, których nie rozpoznajesz, są wytwarzane przez gitarę Pata”. dużo mówi. Ludzie słyszą PT i myślą o Snortin Whiskey..świetna piosenka, zdecydowanie uchwyciła moment w moim życiu, ale jego katalog jest o wiele głębszy. Trzyczęściowa opaska zasilająca, dopóki Heat in The Street nie dodała kluczy, które po prostu skopały tyłek. Pat jest o wiele bardziej bluesowym rockerem niż… nie zabijaj mnie… SRV. SRV to uosobienie bluesa. PT to Blues Rock i ma to gówno na głowie.

A co z Michaelem Shenkerem z UFO? Chcesz usłyszeć otwierający riff? Podkręć Rock Bottom do 11, a jego cała prędkość palca. W latach 70-tych niewiele zespołów grało muzykę jak PT czy UFO.

Jon Five 30 kwietnia 2017:

Lista jest świetna. Reb Beach jest w szczególności niesamowity?

Gopher gitarowy (autor) 07.04.2015:

Dzięki Nate! Sprawa ze Skrzydłem to taki wstyd. Na szczęście myślę, że do pewnego stopnia ludzie w końcu mijają piętno „opaski do włosów” i rozpoznają te zespoły i gitarzystów za to, jak dobrzy są naprawdę.

Nate 06.04.2015 r.:

Doceniam twoją listę! Od zawsze powtarzam ludziom, że Reb Beach jest najbardziej niedocenianym gitarzystą wszech czasów. Ludzie nie mogą ominąć „Skrzydłowca” i rzeczywiście posłuchać muzyki. Pull to świetna muzycznie płyta. On też jest niesamowity na żywo. Niewielu potrafi sprawić, by ich solówki na żywo brzmiały dokładnie jak album, on to potrafi!

Gopher gitarowy (autor) 09.01.2015:

Reid jest naprawdę niesamowitym gitarzystą. Grałem już przez jakiś czas na gitarze, kiedy pojawił się Living Color, ale łatwo zauważyć, że gra Reida zainspirowała Cię do podjęcia tego instrumentu.

Jason C 08.01.2015:

Tak jak powiedziałeś, to teraz brzmi śmiesznie, ale tak naprawdę to Vernon Reid zainspirował mnie do zakupu mojej pierwszej gitary. Właściwie interesowałem się hip-hopem (Run-D.M.C., Public Enemy, itp.) i po prostu pomyślałem, że fajnie jest zobaczyć czarnego gitarzystę / czarny zespół rockowy - chociaż, btw, sam jestem biały. (Oczywiście odkryłem później Hendrixa, Roberta Johnsona itp. – i zdałem sobie sprawę, że czarni muzycy mieli ogromny wpływ na muzykę rockową jako całość.)

W każdym razie, obecnie gram głównie bluegrass! Ale nadal wysoko cenię Reida po prostu za jego rolę w moim zostaniu gitarzystą (25 lat+).

Gopher gitarowy (autor) 26 listopada 2014:

Dzięki Tomku. Wspomniałeś tam o kilku świetnych dodatkach! Ratt i Warrant to wciąż moje ulubione zespoły wszech czasów!

Tomek 25 listopada 2014 r.:

Ale co z Chrisem Holmesem czy Warrenem DeMartinim? Nawet faceci z nakazu? Nie jestem pewien, czy rzeczywiście zagrali na płycie (słyszałem kilka plotek, że nie), ale nadal kocham ich rzeczy, piosenki takie jak Big Talk i Down Boys itp. Słodka lista i włączenie Turn Up The Radio też były świetne, uwielbiam to piosenka.

Tomek 25 listopada 2014 r.:

Świetna lista!

Gopher gitarowy (autor) 7 sierpnia 2014 r.:

Całkowicie zgadzam się z Markiem, ale nie jest niedoceniany. Gilbert cieszy się dużym szacunkiem nawet dzisiaj, w przeciwieństwie do niektórych facetów z tej listy, którzy niestety wydają się być trochę zapomniani. Oczywiście z wyjątkiem tych z nas, którzy wiedzą lepiej! :-)

Marc 6 sierpnia 2014 r.:

Koleś, jak mogłeś pominąć Paula Gilberta z Race X/ Mr. Big?! Był jednym z najbardziej biegłych technicznie piłkarzy swoich czasów i potrafił grać z najlepszymi z nich.

Gopher gitarowy (autor) 18 lipca 2014:

Cześć Vinnie. Oto lista najbardziej niedocenianych gitarzystów lat 80-tych. Nie uważam, żeby George Lynch był w żaden sposób niedoceniany. Lynch zawsze szanował swoją grę, nawet od graczy, których inaczej nie utożsamialibyście ze sceną glam z lat 80-tych.

Uwierz mi: gdybym miał sporządzić listę najlepszych gitarzystów lat 80. (moim zdaniem oczywiście) Lynch byłby na szczycie.

Vinnie 17 lipca 2014:

Ta lista straciła mój szacunek, kiedy zobaczyłem, że nie ma tu George'a Lyncha. No dalej, facet miał najlepsze brzmienie, a jego solówki są szalenie świetne.

Gopher gitarowy (autor) 13 lutego 2014:

Ciekawe co do Micka Marsa, jestem fanem Crue od czasu wydania Shout at the Devil i zawsze uważałem, że był w porządku gitarzystą. Może moje upodobania ewoluowały w moich starszych latach, ale teraz im więcej go słucham, tym bardziej go doceniam. Jego ton na albumie Dr. Feelgood też jest epicki.

mroczny książę jazzu 12 lutego 2014:

Zgadzam się z tobą co do Vito Bratty, gdyby był gitarzystą Ozzy, byłby powszechnie znany. Pamiętam, że słyszałem kilka uwag klona Van Halena, który był bardzo krótkowzroczny.

Zawsze uważałem, że Mick Marrs też był trochę niedoceniany.

Gopher gitarowy (autor) 12 lutego 2014:

Dzięki zemście! Yngwie dostał lanie w latach 90., częściowo, jak sądzę, dlatego, że ludzie go po prostu nie złapali. Ale myślę też, że w tamtym czasie na wszystkie strzępy patrzono z góry. Jest świetnym muzykiem i nawet jeśli ludzie nie kopią jego stylu, zasługuje na uznanie za swoje umiejętności.

John Fox z Richmond, VA w dniu 11 lutego 2014 r.:

Yngwie Malmsteen jest niedoceniany przez główny nurt za swoje umiejętności. Jego album Trilogy and Odyssey był bardzo glamour. Grałem w wielu nu-glamowych zespołach grając wszystkie klasyki. Świetne centrum głosowało, udostępniało i obserwowało!

10 najbardziej niedocenianych gitarzystów ery glam-metalu lat 80