Jak Eddie Van Halen zmienił rockową gitarę na zawsze?

Spisu treści:

Anonim

Autor jest gitarzystą i basistą z ponad 35-letnim doświadczeniem muzycznym.

Gitary Eddiego Van Halena

Gitary Eddiego są dużym źródłem zainteresowania fanów i graczy, którzy chcą poznać wewnętrzne sekrety. Sam zbudował główną gitarę, której używał na tym albumie i ostatecznie stał się sławny, strata Frankensteina. Składał się ze złomowanego korpusu i szyi Charvela Strata, wyposażonego w specjalnie nawinięty pickup Gibson PAF i różne części błotnika.

Zrobił to, ponieważ, w przeciwieństwie do dzisiejszego, tak naprawdę nie było wtedy na rynku niczego, co grałoby jak Strat, ale miało grubszy ton. Następnym razem martwisz się, czy twoja gitara jest wystarczająco dobra, aby pamiętać, że Eddie Van Halen zbudował swoją ze śmieci!

Krąży wiele plotek na temat wczesnego sprzętu Eddiego, ale jedno wydaje się być zgodne, że użył on również Ibanez Destroyer z lat 70. na większości pierwszej płyty. Później wyciął z tego kawałek, a entuzjaści VH znają teraz tę gitarę jako „Shark”. Jego eksperyment negatywnie zmienił ton gitary, ku rozczarowaniu Eddiego.

Shark (który miał końcówkę stopera) byłby bardziej stabilny, jeśli chodzi o strojenie. Rozsądnie jest sądzić, że jeśli kochał ton tak bardzo, jak opowiadają historie, mógł używać tej gitary, gdy nie był potrzebny batonik.

Jak fascynujące jest myślenie, że legendarny „brązowy dźwięk” pochodzi z gitary Ibanez!

Od Spinditty

Solo Van Halena z początku lat 80.

Van Halen I: Track by Track

1. Bieganie z diabłem

Piosenka zaczyna się czymś, co brzmi jak samochód lecący autostradą z dźwiękiem klaksonu. Może zespół ostrzega nas przed tym, co ma się wydarzyć. Ciekawe, że Van Halen otwiera się tą piosenką, ponieważ jest prawdopodobnie najsłabszym na płycie. Eddie nic nam tutaj nie daje, ale może trochę zerknąć. To przyzwoita piosenka z solidnym rytmem, ale fajerwerki dopiero nadejdą.

2. Erupcja

Jest to utwór, który spowodował, że miliony dzieciaków zamknęły się w swoich sypialniach z gitarami. Jeśli bieganie z diabłem było lobem softballu, tutaj Eddie wyrzuca go z parku. Gdy słyszysz to po raz pierwszy, zadajesz sobie pytanie: „Co się tutaj wydarzyło?” Historia głosi, że Eddie grał tę i inne solówki plecami do publiczności, aby ukryć swoje sztuczki. Oburęczne stukanie, bomby nurkujące Echoplex, nawet ten gryzący, półfazowy ton musiały być obce tłumom w Whisky w latach 70. XX wieku.

3. Naprawdę mnie masz

To jest cover hitu Kinks z lat 60., z odrobiną posmaku Eddiego, który czyni go wyjątkowym. Zespół nagrał kilka popularnych piosenek na swoich wczesnych albumach, przypuszczając, że jeśli zaczęli nagrywać jakiś przebój, byli już w połowie drogi.

4. Ain't Talkin' „bout Love”

Arpeggia składające się na riff wstępu i sekcję zwrotki, wraz z solówkami, nadają temu utworowi nieco hiszpańskiego charakteru. Miażdżące akordy w refrenie emanują brązowym brzmieniem i przerażającym interludium, by uwierzyć, że Dave naprawdę raz czy dwa znalazł się na krawędzi.

5. Jestem tym jedynym

Eddie po prostu pali przez cały ten swingujący utwór. Dzięki chwytliwemu refrenowi i kilku możliwościom solowym może to być najbardziej niedoceniany klejnot Van Halena, a może nawet rywalizować z Eruption, jeśli chodzi o jego umiejętności.

6. Płacz Jamiego

Nie byłoby dobrze opisać piosenkę Van Halen jako „assy”, ale to z pewnością jest bliskie. Chodzi o ton tego utworu. Mówiąc o tonie, Tone Loc ukradł ten riff. . . ee, mam na myśli samplowanie tego riffu. . . za przebój Wild Thing z 1988 roku. Do licha!

7. Atomowy punk

Po raz kolejny kręcimy głowami i zastanawiamy się, czy to naprawdę normalna gitara, na której gra Eddie. Po zlekceważeniu początkowego „Hę?” wprowadzony przez małego fazera i skrobanie kostką, osadzamy się w naprawdę przeciętnie brzmiącym kawałku. I uwaga tutaj: Posłuchaj dźwięku, który Eddie chwyta za czterodźwiękowy fragment, który następuje pod wersem. To ręce, nie sprzęt.

8. Poczuj swoją miłość dziś wieczorem

Po ulicznym niepokoju z poprzedniego utworu Feel Your Love Tonight rozjaśnia sytuację. To jest melodia, którą kręcisz, gdy jedziesz swoim kabrioletem w letni dzień. Totalna kalifornijska atmosfera!

9. Mały marzyciel

Niemal smutna melodia i znowu ten ton. Ta piosenka prawdopodobnie przypomina nam wszystkim kogoś, kogo kiedyś znaliśmy, i który nigdy nie wydawał się robić rzeczy dobrze. A może przypomina nam, że przy odpowiedniej ilości wytrwałości możemy wycisnąć z naszych gitar niesamowite dźwięki. Tak czy inaczej, to świetna melodia.

10. Lodziarnia

Kolejny swinger, który zaczyna się bluesowym akustycznym riffem i przechodzi w totalny festyn. Eddie w najlepszym wydaniu i kolejny klejnot Van Halen. VH włączyło ten rodzaj akustycznego bluesa do kilku utworów na swoich kolejnych albumach.

11. W ogniu

Album kończy się nie tylko hukiem, ale być może czymś bardziej podobnym do tego, jak dwa osiemnastokołowce rozbijają się czołowo na pełnych obrotach. Wraz z kilkoma smacznymi solówkami, Eddie w tym utworze tworzy potworny główny riff i znowu wszystko jest w rękach. To znaczy, jest ciężkie i sprawia, że ​​chcesz więcej.

Van Halen II i After

A ci, którzy chcieli więcej, nie byliby zawiedzeni. Van Halen II pojawił się w 1979 roku i chociaż jako debiutancki album nie osiągnął statusu legendy, to wciąż jest niesamowitym nagraniem.

Piosenki takie jak Dance the Night Away, Women in Love i Beautiful Girls do dziś są na antenie popowych stacji radiowych. Stosunkowo niejasne utwory, takie jak D.O.A i Somebody Get Me a Doctor, udowodniły, że VH wciąż ma przewagę, a Spanish Fly pokazał nam, że Eddie również zna się na gitarze akustycznej.

Oprócz niesamowitego utworu Cathedral i optymistycznego Little Guitars, większość Diver Down składa się z coverów i wypełniaczy.

W 1984 Van Halen osiągnęli największy sukces w swojej karierze z niewielką pomocą MTV. Singiel Jump (z Eddiem na klawiszach) dokończył sławę zespołu, a towarzyszący mu album, odpowiednio zatytułowany 1984, podskoczył na listach przebojów.

Niestety wkrótce nastąpi jeden z największych testów Van Halena. Decyzja Davida Lee Rotha o kontynuowaniu kariery solowej pozostawiła ich bez wokalisty i postawiła pod znakiem zapytania przyszłość zespołu.

Dziedzictwo Eddiego Van Halena

Wpływ Eddiego Van Halena na historię gitary rockowej jest niezaprzeczalny. Muzyka szybko się zmieniała na początku lat 80., gdy legiony młodych muzyków próbowały naśladować swojego nowego gitarowego bohatera. Słowo „shredder” wkrótce weszło do naszego słownika, gdy rozpoczął się swoisty gitarowy wyścig zbrojeń.

Wiele zespołów, które teraz bez szacunku określa się mianem „opasek do włosów”, to bezpośrednie ekstrapolacje z modelu Van Halen: ekstrapolujący wokalista, gitarzysta rewolwerowiec, zabawna muzyka i ostre nastawienie na imprezy. Niestety, te zespoły są czasami bardziej zapamiętywane ze względu na sposób, w jaki się ubierały i mocne ballady, które wydawały. Często przeocza się fakt, że w okresie glam metalu było kilku absolutnie niesamowitych gitarzystów.

George Lynch, Warren DeMartini, Vito Bratta, Reb Beach. Eddie utorował drogę tym facetom i niezliczonym innym. Kiedy na początku lat 90. pojawiła się moda na grunge, granie na gitarze stało się niestety niefajne.

Na szczęście ten mroczny czas minął, a młodzi gracze wracają do odkrywania, na czym polega shred.

Van Halen dzisiaj

Van Halen żyje dalej

Większość ludzi zna resztę historii. Van Halen kontynuował po Dave'ie całkiem utalentowanego faceta o imieniu Sammy Hagar, a zespół zaczął tworzyć bardziej niesamowitą muzykę przez następne kilka dekad. Ale i ten związek rozpadłby się, a Sammy, wraz z basistą Michaelem Anthonym, w końcu znaleźliby się na wylocie z braćmi Van Halen.

W 2012 roku Dave wrócił z albumem A Different Kind of Truth, co przysporzyło zespołowi sporo uwagi mediów i głównego nurtu radiowego. Michael Anthony został zastąpiony na basie przez syna Eddiego, Wolfganga. Anthony najwyraźniej sprzymierzył się z obozem Sammy'ego Hagara w Cabo i nie wydawał się gorzej nosić, jeśli można wierzyć YouTube.

Eddie pokazuje krótkie przebłyski Eddie-ness na nowej płycie, ale desperackie ambicje, które kapały z jego wcześniejszej pracy, nie były widoczne od dłuższego czasu. Jednak to wciąż był Van Halen, a album miał wiele z tego samego starego klimatu. Czy ktoś naprawdę oczekiwał mniej?

Eddie Van Halen zmarł 20 października 2020 r., po latach walki z poważnymi problemami zdrowotnymi. Opuścił ten świat, czczony przez wielu jako największy gitarzysta rockowy, jaki kiedykolwiek żył. Stworzył ścieżkę dźwiękową przez całe pokolenie i jest mało prawdopodobne, abyśmy kiedykolwiek zobaczyli kogoś takiego jak on.

Van Halen był zespołem, który widział i robił to wszystko, ale debiutancki album jest tam, gdzie wszystko się zaczęło. W ciągu ponad trzech dekad od jego wydania stali się królami rocka. Ale przed MTV, Sammym i Monsters of Rock był pierwszy album, nagrany przez czterech facetów, którzy wyrobili sobie nazwisko na Sunset Strip.

Możesz również kopać te artykuły

Uwagi

Krzysztof Nowak 17 grudnia 2019:

Uważam, że Eddie Van Halen był jednym z pierwszych gitarzystów, którzy ćwiczyli technikę tappingu na gitarze.

Gitarzyści tacy jak VAI, SATRIANI i BATIO to przykłady osób, które rozwinęły tę technikę, a także techniki szybkościowe

SteveB 7 listopada 2019 r.:

Eddie tak, ale nie jest człowiekiem, nie jest normalny :)

Tak… ale Alex Lifeson, Steve Lukather i Terry Kath (Early Chicago) hmm… lepiej dodaj Joe Satriani to ci, którzy zabijają mnie swoim tonem i oryginalnością. Lukather i Lifeson jedną piosenką… mogą zmienić twoją duszę na lepsze… La Villa Strangiato (Alex) i Better World (Lukather-Toto). Potrafi się strzępić, ale ma ogromną duszę.

Dave 19 czerwca 2017 r.:

Eddie miał 22 lata, kiedy we wrześniu '77 nagrali Van Halen

Jim Jennings 5 stycznia 2017 r.:

Byłem jednym z tych dzieciaków, które próbowały dowiedzieć się, co do cholery zrobił Eddie Van Halen na gitarze, i zajęło mi dużo czasu, aby się dowiedzieć, a wciąż się uczę, dorastałem z Eddiem Van Halenem i jego grą na gitarze był i nadal jest dużą częścią mojego życia, nadal uwielbiam grać jego piosenki i wciąż jestem proszony o granie erupcji, mam nadzieję, że niszczenie gitary wróci, ponieważ w końcu jestem w tym całkiem dobry , ale tęsknię za starymi dobrymi czasami.

Wesman Todd Shaw z Kaufman w Teksasie 29 kwietnia 2016 r.:

Świetna robota tutaj. Podobała mi się lektura.

EVH całkowicie zmieniło zasady gry. Było tak wiele klonów. Potem pojawił się Malmsteen.

Zdecydowanie byłem jednym z tych dzieciaków, które próbowały wymyślić, jak to brzmieć. Byłem tak sfrustrowany, że pozbyłem się strata i marshalla i zacząłem grać wyłącznie na akustyce.

Gopher gitarowy (autor) 11 listopada 2013 r.:

@Przepiórka: Tak, Dave nie jest już tym, kim był, z różnych powodów, jak zakładam. Staram się go zapamiętać takim, jakim był w tamtym dniu.

Przepiórka 10 listopada 2013 r.:

David lee roth jesteś teraz okropnym frontmanem, widziałem trasę z 2012 roku i byłeś najgorszy, niestety nie możesz znaleźć swojego starego siebie.

Jak Eddie Van Halen zmienił rockową gitarę na zawsze?