Miles Davis grał na trąbce, ale nie w grę

Spisu treści:

Anonim

Celebryci zawsze fascynowali Kelley, szczególnie ci, którzy sprawili, że ziemia stała się miejscem bardziej współczującym, sprawiedliwym i zdrowym.

Powrót do Ameryki i walka z narkotykami

W następnym roku, po kilku koncertach w Paryżu, Miles wrócił do Ameryki i miał problemy ze znalezieniem pracy. W tym czasie wielu muzyków jazzowych, Black and White, brało heroinę. Miles zaczął go wciągać, a potem, za radą przyjaciela, zaczął go wstrzykiwać. „To był początek czteroletniego horroru” – napisał Miles. Potem, gdy właściciele klubów usłyszeli o jego nałogu, praca stała się jeszcze trudniejsza do zdobycia. W latach 1951 i 1952 Miles był stręczycielem, by nakarmić swojego narkotykowego potwora.

Miles wiedział, że niektórzy biali muzycy jazzowi byli narkomanami, ale uważał, że są traktowani inaczej. Napisał: „Wielu białych krytyków ciągle mówiło o tych wszystkich białych muzykach jazzowych, naśladowcach nas, jakby byli jakimiś wspaniałymi 'matkami-fletchers' (oczyszczenie przez Kosmo) i wszystkim. Mówiąc o Stanie Getzie, Dave Brubeck, Kai Winding Lee Konitz, Lennie Tristano i Gerry Mulligan jakby byli bogami czy coś. A niektórzy z nich Biali byli ćpunami tak jak my, ale nikt nie pisał o tym tak, jak pisali o nas. Nie zaczęli zwracać uwagi do białych ćpunów, dopóki Stan Getz nie został złapany, próbując włamać się do drogerii, żeby nabrać trochę narkotyków. To gówno trafiło na pierwsze strony gazet, dopóki ludzie nie zapomnieli i wrócili do mówienia o czarnych muzykach, którzy są narkomanami.

Jednak w okresie ćpuna Milesa kontynuował grę i nagrywanie. To, czy jego gra była lepsza czy gorsza w tym czasie, należy do indywidualnej decyzji. Ogólnie Miles wydawał się z tego zadowolony. Jednak wielu ludzi męczyło się jego gównem i on też.

Następnie pod koniec 1953 roku Miles udał się do domu swojego ojca w East St. Louis i rzucił heroinę. Po siedmiu do ośmiu dniach rozdzierającego bólu i bezsenności wyszedł z doświadczenia jako nowy mężczyzna, a przynajmniej taki z jaśniejszą głową. Jednak kilka razy wrócił do używania heroiny. Zdejmowanie małpy z pleców zajęło mu tygodnie i miesiące. Samodyscyplina legendy boksu Sugar Raya Robinsona zainspirowała Milesa w tym trudnym okresie. W rzeczywistości, kiedy Miles był czysty, zaczął trenować jako bokser. Chociaż Miles nigdy nie walczył zawodowo, kilka razy wykorzystywał swoich książąt, nokautując ludzi, którzy go obrazili lub grozili.

Kariera Milesa odbiła się gwałtownie po jego występie na Newport Jazz Festival w 1955 roku, grając takie melodie jak „Now's the Time”, hołd złożony właśnie zmarłemu Birdowi, oraz „Round Midnight”, trudną kompozycję Theloniousa Monka, Miles długi czas do opanowania. Teraz wszyscy chcieli podpisać z Milesem kontrakt płytowy i zaprosić go na imprezy. W zespole Milesa w tym czasie byli John Coltrane (aka Trane) na saksofonie, Philly Joe na perkusji, Red Garland na fortepianie, Paul Chambers na basie i Miles na trąbce i od czasu do czasu na fortepianie.

Ale wiosną 1959 Miles utworzył sekstet z Billem Evansem na fortepianie. Takim zespołem posłużył się Miles podczas nagrywania monumentalnego albumu Kind of Blue, na którym Miles zagrał modalny jazz, podkreślający tryby takie jak Dorian czy Lydian. Miles również nie napisał całej muzyki, ponieważ chciał spontaniczności w nagraniu. Jak zwykle Miles otwierał portale melodyczne, przez które mogli przejść inni. „Kind of Blue” stał się najlepiej sprzedającym się albumem jazzowym wszech czasów i znalazł się na 66. miejscu listy 100 najlepszych albumów wszechczasów magazynu VH1, skompilowanej w 2001 roku.

Od późnych lat pięćdziesiątych do wczesnych lat sześćdziesiątych kompozytor Gil Evans wykonał aranżacje na albumach Milesa, w tym Miles Ahead , Porgy and Bess, Sketches of Spain i Quiet Nights . Miles powiedział, że miał najlepsze muzyczne relacje z Gilem Evansem i że Evans był jego najlepszym przyjacielem.

W parną noc w sierpniu 1959 roku Miles miał konfrontację z policją, w wyniku której został zakrwawiony i aresztowany. Stojąc przed Birdlandem w Nowym Jorku, Miles pomógł Białej kobiecie wsiąść do taksówki, a po tym jak odjechała, podszedł Biały policjant i kazał mu się jechać. Miles wskazał na namiot i powiedział, że tak się tam nazywa. Gliniarz nie był pod wrażeniem i powtórzył rozkaz, aby Miles ruszył dalej. Ponieważ Miles nie poruszał się wystarczająco szybko, policjant go aresztował, w którym to momencie Miles – być może zachowując się jak bokser – nagle podszedł do gliniarza, który upadł, rozlewając swoje ekwipunek na chodnik. Wtedy nie wiadomo skąd podbiegł detektyw i uderzył Milesa w głowę. Gliny zabrały Milesa na stację i zarezerwowały go. Miles pobił rap i pozwał policję o pół miliona dolarów, proces, który ostatecznie przegrał. Po drodze policja cofnęła Milesowi licencję kabaretową, więc nie mógł przez jakiś czas występować w Nowym Jorku.

O tym incydencie Miles napisał: „Mniej więcej w tym czasie ludzie – biali ludzie – zaczęli mówić, że zawsze jestem „zły”, że jestem „rasistą” lub jakimś takim głupim gównem. Teraz nie byłem rasistą w stosunku do nikogo, ale to nie znaczy, że mam zamiar brać gówno od osoby, ponieważ jest biały. Nie uśmiechałem się ani nie tasowałem i nie chodziłem z palcem w tyłku, błagając o żadne materiały informacyjne i myśląc, że jestem gorszy od białych. mieszkałem też w Ameryce i miałem dostać wszystko, co do mnie przychodziło”.

W maju 1962 zmarł ojciec Milesa, Miles Dewey Davis. Śmierć mocno uderzyła w Milesa, ponieważ jego ojciec zawsze był przy nim, nawet podczas jego lat uzależnienia od heroiny.

W połowie lat 60. jazz tracił na popularności. Muzycy rock'n'rolla, funku, soulu i rhythm and bluesa przyciągali coraz większą publiczność, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Reagując na ten trend, Columbia Records, gdzie Miles miał kontrakt nagraniowy, podpisała kontrakty z takimi grupami jak Blood, Sweat and Tears i Chicago, zespołami o jazzowo-rockowym brzmieniu.

Od Spinditty

Zawsze szukając nowego brzmienia, nawet radykalnego, Miles opracował je do swojego następnego albumu Bitches Brew, nagranego w 1969 i wydanego w 1970. Ten album został nagrany z instrumentami elektrycznymi i miał brzmienie jazz-fusion z dużą ilością improwizacji i był pod wpływem aktualnej muzyki rockowej artystów takich jak Jimi Hendrix, James Brown i Sly Stone. Ten rewolucyjny album od samego początku sprzedawał się bardzo dobrze.

Kierownictwo Columbii zasugerowało, aby Mile zaczął grać w miejscach, które przyciągały młodszą publiczność. Miles zobowiązał się zagrać kilka koncertów w Fillmore West z Grateful Dead. (Miles poznał Jerry'ego Garcię, głównego gitarzystę The Dead, i zaczęli się bawić. Garcia kochał jazz i był wielkim fanem Milesa od lat.) Miles zagrał także na koncercie Isle of Wight w Anglii w sierpniu 1970 roku, co przyciągnęło uwagę ponad 300 000 osób.

Na Isle of Wight Miles i Jimi Hendrix, którzy byli od jakiegoś czasu przyjaciółmi, planowali w najbliższej przyszłości nagrać razem album. Niestety Hendrix zmarł zaledwie kilka tygodni później.

Późna kariera i emerytura

Latem 1975 roku Miles rozważał przejście na emeryturę. Od lat miał kłopoty z biodrem, nawet po kilkukrotnej operacji i krwawiących wrzodach. Imprezowe życie też zbierało swoje żniwo. Miles był zajęty wciąganiem kokainy i zawsze był nałogowym alkoholikiem i palaczem papierosów. I strzelał do Percodana z powodu złego biodra. Wydawało się, że jego ciało się wyczerpuje. Nawet wzmocniona muzyka zaczynała go męczyć. Więc przeszedł na emeryturę.

Od 1975 do początku 1980 Miles nawet nie chwycił swojego klaksonu. Głównie to, co robił, to kręcił się po domu i imprezował, zażywając dużo kokainy, alkoholu i pigułek, takich jak Seconal; wrócił nawet do wstrzykiwania heroiny. Miał też miłosne związki z licznymi kobietami.

W 1978 roku aktorka Cicely Tyson zaczęła spotykać się z Milesem. Tyson pomógł Milesowi posprzątać jego czyn. Pomogła mu rzucić kokainę i ograniczyć picie. Pomogła mu również zmienić dietę, kładąc nacisk na warzywa i soki, a także pomogła mu uzyskać akupunkturę na jego chronicznie chore biodro. Po tej terapii w głowie Milesa nieco się rozjaśniło i zaczął rozważać ponowne zagranie na trąbce.

Wiosną 1981 roku Miles ponownie zaczął grać. Muzykami w jego zespole byli Marcus Miller, Mike Stern, Bill Evans, Al Foster i Mino Cinelu. Miesiące później Columbia wydała album The Man with the Horn, który nie spodobał się większości krytyków. Niektórzy mówili, że Miles był tylko cieniem jego dawnego ja.

Pod koniec 1981 roku Miles poślubił Cicely Tyson, ostatnią z kilku żon. Miles powiedział, że Tyson miał dobrą i złą stronę. Najwyraźniej potrafiła być nachalna i apodyktyczna. Dobrą stroną prawdopodobnie była pomoc, ponieważ pomogła Milesowi rzucić papierosy, co zrobił zimnego indyka, tak jak wiele lat wcześniej robił z heroiną.

Jeśli chodzi o liczne żony i dziewczyny Milesa, lubił umieszczać ich zdjęcia na okładkach swoich albumów.

W 1986 roku Miles zagrał alfonsa i dilera narkotyków w jednym z odcinków programu telewizyjnego Miami Vice. O swoim występie napisał: „Kiedy zagrałem tę rolę, ktoś zapytał mnie, jak czuję się w aktorstwie, i powiedziałem im:„ Grasz cały czas, kiedy jesteś Czarny ”. I to prawda. Czarni codziennie odgrywają role w tym kraju, tylko po to, by przetrwać”. Tak czy inaczej, Miles uważał, że granie alfonsa jest łatwe, „ponieważ jest tego trochę w każdym mężczyźnie” – napisał.

Podczas ceremonii wręczenia nagród dla pianisty/piosenkarza Raya Charlesa w Kennedy Center w 1987 roku żona polityka zapytała Milesa, co myśli o jazzie w tym kraju, a Miles odpowiedział: „Jazz jest tutaj ignorowany, ponieważ Biały lubi ignorować wszystko. Biali ludzie lubią widzieć, jak inni Biali wygrywają, tak jak ty, i nie mogą wygrać, jeśli chodzi o jazz i blues, ponieważ czarni to stworzyli. A więc kiedy gramy w Europie, Biali ludzie tam nas doceniają, ponieważ wiedzą kto co zrobił i oni to przyznają. Ale większość białych Amerykanów tego nie zrobi”.

Pod koniec lat 80. Miles zaczął malować. Niektóre z jego prac zostały wystawione i sprzedane nawet za 15 000 dolarów.

O dążeniu Milesa do ciągłych zmian w jego muzyce napisał: „Jednym z powodów, dla których lubię grać z wieloma młodymi muzykami, jest to, że uważam, że wielu starych muzyków jazzowych jest leniwymi „matkami przystawkowymi”, opierającymi się zmianom. i trzymają się starych sposobów, ponieważ są zbyt leniwi, by spróbować czegoś innego. Słuchają krytyków, którzy każą im pozostać tam, gdzie są, bo to im się podoba. Krytycy też są leniwi. Nie chcą spróbuj zrozumieć muzykę, która jest inna. Starzy muzycy zostają tam, gdzie są i stają się jak eksponaty muzealne pod szkłem, bezpieczne, łatwe do zrozumienia, grające w kółko to zmęczone stare gówno. Potem biegają w kółko, rozmawiając o instrumentach elektronicznych i elektronicznym udźwiękowieniu „Chrzanić" muzykę i tradycję. Cóż, nie jestem taki, podobnie jak Bird, Trane, Sonny Rollins, Duke ani ktokolwiek, kto chciał dalej tworzyć. Bebop dotyczył zmiany, ewolucji. Nie chodziło o to stać nieruchomo i stawać się sa np. Jeśli ktoś chce dalej tworzyć, musi dążyć do zmian. Życie to przygoda i wyzwanie. Kiedy ludzie podchodzą do mnie i proszą, żebym zagrał coś w stylu „My Funny Valentine”, jakąś starą rzecz, którą mogłem zrobić, kiedy „pieprzyli” tę wyjątkową dziewczynę, a muzyka mogła sprawić, że oboje poczują się dobrze, rozumiem że. Ale mówię im, żeby kupili płytę. Nie jestem już w tym miejscu i muszę żyć dla tego, co dla mnie najlepsze, a nie dla tego, co najlepsze dla nich.”

Ostatnim studyjnym albumem Milesa był doo-bop, wydany w 1992 roku. Miles chciał stworzyć album, który uchwyciłby dźwięki miejskiego środowiska, mieszankę tego, co naturalne i stworzone przez człowieka. Wyprodukowany przez Easy Mo Bee album połączył hip-hopowy klimat z interwałową trąbką Milesa. Album jest spektakularny, zwłaszcza kawałki „Mystery”, „The Doo-Bop Song”, „Blow” i „Sonya”. Co za sposób na zakończenie kariery nagraniowej!

Entuzjaści czarnego doświadczenia powinni zdać sobie sprawę, że Miles był zaciekłym rzecznikiem losu czarnych muzyków w USA. Chciał po prostu, by zdobyli uznanie i szacunek, na jakie zasługiwali. Co więcej, Miles oczekiwał, że wszyscy muzycy jazzowi będą eksplorować nowe muzyczne terytorium w poszukiwaniu nowego brzmienia i tak było do końca.

Miles Davis zmarł w wieku 65 lat z powodu udaru, zapalenia płuc i niewydolności oddechowej 28 września 1991 roku. W swojej autobiografii ostatnim słowem, jakie napisał, było „później”.

Sprawdź poniższe filmy.

Miles - Hannibal na żywo

Miles Davis Quintet, Mediolan, Włochy październik 1964

Uwagi

Krzysztof Nowak 16 grudnia 2019:

Przepraszam, ale uważam, że Miles Davis jest oszustem!

Przykład: SOLAR został napisany przez wielkiego gitarzystę CHUCK WAYNE.

Pierwotnie nosił nazwę SONNY ku pamięci zmarłego trębacza SONNY'EGO BERMANA.

Istnieją również spekulacje, że KIND OF BLUE został napisany przez BILL EVANS.

Kelley Marks (autor) z Sacramento w Kalifornii w dniu 30 kwietnia 2012 r.:

Dzięki za komentarz Safiya. Wszyscy pamiętamy Milesa i tak „Bitches Brew” to klasyka fusion. Później!

Safiya Khadijah Goines 29 kwietnia 2012 r.:

Jako Salaam Alaikum, bracie. Jestem także muzykiem i produkuję muzykę, rap, gram na klawiszach i afrykańskich bębnach, mój głos śpiewa bardzo Bill Withers, a moje teksty brzmią jak mieszanka Melle Mela i Gila Scotta Herona, a moja muzyka to mieszanka Curtisa i Milesa. To nie jest to, co jest teraz gorące w przemyśle muzycznym – im głupszy jest teraz, tym więcej jest finansowany. Nawiasem mówiąc, ironia losu najbardziej przypomina Mariah Carey w branży… Ja też, kiedy jestem w pobliżu ludzi, którzy są bliżej zamożnych i białych, naprawdę nie chcą tańczyć. Nie chodzi o to, że nie wypalam podłogi, bez względu na to, co myślano w przeszłości – kiedy dotrę do B'more lub Philly z DC, jestem tańczącą maszyną. Czuję się jak Miles – naprawdę mam żal, że muszę robić coś, co mogłoby kogoś zadowolić, zwłaszcza bogatych białych ludzi, którzy na początku ubiegłego stulecia byli bardziej tandetni, niż kiedykolwiek błędnie myśleli, że jestem tym, który bez względu na to, co myślą, nie sprawi mi przyjemności. Czasami wydaje mi się, że kiedy wyrażam wojownicze myśli w najbardziej cywilizowany sposób, oni najbardziej się boją. Więc czuję, że Miles Davis insha'Allah. Myślę, że Bitches Brew to jeden z najseksowniejszych utworów muzycznych, jakie kiedykolwiek napisano – Bolero Ravela nie ma w sobie nic z seksualnej siły i intensywności. Seks z pięknym, silnym, naturalnie genialnym muzułmańskim bratem z Bitches Brew to doświadczenie, które powinna spróbować każda prosta inteligentna kobieta w dowolnej kulturze – ale może nigdy nie chcieć przestać, jest tak dobry.

Kelley Marks (autor) z Sacramento w Kalifornii w dniu 4 lutego 2011 r.:

Jestem pod wrażeniem, że ty, weteranie 6 String, przeczytałeś przynajmniej część mojej historii! Jeśli chodzi o modalny jazz, poszukałem trochę informacji w Internecie i, o ile wiem, te skale, doryckie, jońskie czy cokolwiek innego, odnoszą się do akordów. Jeśli potrzebujesz więcej wyjaśnień, po prostu przejdź do wybranej wyszukiwarki i sprawdź to. O ile mi wiadomo, jazzerzy, grając na trąbce czy czymkolwiek, zamiast rozpoczynać riff od tonicznej nuty akordu, zaczynają gdzie indziej, zmieniając w ten sposób tryb. Hej, kiedy bawię się na gitarze, robię to cały czas. Więc chyba gram modalny jazz. Tak, jasne! Dziękuję za komentarz. W każdym razie myślę, że trochę edytuję tekst. Później!

6-strunowy weteran 3 lutego 2011 r.:

„Miles grał jazz modalny, który zamiast akordów używa skal takich jak Dorian”.

Więc mówisz, że Modal Jazz nie ma akordów? Trochę zdezorientowany tutaj…

Oprócz wspomnianego wcześniej zamieszania, świetny post (nie wspominając o klipach wideo)!

Kelley Marks (autor) z Sacramento w Kalifornii w dniu 12 października 2010 r.:

Tak, rzeczywiście Miles był prawdziwym gigantem jazzu i fusion, które pomógł wymyślić. Jeśli chodzi o epitet, Matko-Fletcher, używanie go zależy od kontekstu, co również mnie zachwyciło w jego książce. Oczywiście, „Kind of Blue” jest tak klasyczny, jak robi się współczesny jazz – czy może to fajny jazz? Później!

epigramat 12 października 2010:

…..niezwykle prawe centrum Milesa – widziałem Milesa grającego na starym forum Ontario Place w latach 80-tych i grał plecami do publiczności – dopóki oczywiście nie usłyszał, że jesteś na widowni.

Przeczytałem jego autobiografię i co trzecie słowo brzmiało „skurwysyn” to lub „skurwysyn” tamto – a słodka dwoistość tutaj ma podwójne znaczenie – więc słowo to miało zarówno dobre, jak i złe znaczenie.

Grał jak prawdziwy „skurwysyn” - dobrze.

Ten facet był prawdziwym „skurwysynem” - zły.

…ale był tylko jeden Miles – i naprawdę lubię wszystkie aspekty jego bogatej kariery, w tym ostateczny album jazzowy wszechczasów – Kind of Blue – i jego szalony „motherf**king” elektryczny okres od późnych lat 60-tych do wczesnych 70-tych… …

posłaniec muzyczny 11 czerwca 2010 r.:

Miles jest jednym z moich ulubionych. Zdumiewający! Dobre centrum. Od jednego fana jazzu do drugiego… Mam kilka recenzji jazzowych w moich hubach. Zobacz, co myślisz.

HOCKEY_PENS 11 maja 2010 r.:

dobra robota

mrcoopr2010 16 stycznia 2010:

Miles Davis to mężczyzna! Dobra robota.

Kelley Marks (autor) z Sacramento w Kalifornii w dniu 27 września 2009 r.:

Bardzo dziękuję za komplement. Muszę sprawdzić twoją stację radiową. Później

ixwa 27 września 2009:

Słucham jazzu od dziecka. Ciągle na poważnie słuchałem jazzu i innych gatunków. Umieściłem nawet moją kolekcję Milesów i innych w mojej internetowej stacji radiowej. Możesz tego posłuchać, jeśli znajdziesz czas. Stacja nazywa się FASTTRACKS i można ją znaleźć na Live365.com/stations/djtot12. Dałeś znakomitą recenzję legendy.

dentysta ze Środkowego Zachodu 27 sierpnia 2008 r.:

Uwielbiam słuchać Milesa. Dzięki za recenzję i przywołanie wspomnień.

Miles Davis grał na trąbce, ale nie w grę