Wywiad z kanadyjskim muzykiem elektronicznym Battlemoose

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Marcel Lecker to muzyk mieszkający w Edmonton w stanie Alberta, który występuje pod pseudonimem Battlemoose. Tworzy ambientową muzykę elektroniczną inspirowaną progresywnymi muzykami elektronicznymi z lat 80-tych i 90-tych. Jego inspiracje to Edgar Froese, Vangelis i Future Sound of London. Tworzy pejzaże dźwiękowe, które łączą próbki środowiskowe z dźwiękami elektronicznymi i stosuje post-rockowe podejście do odwoływania się i składania hołdu artystom, których szanuje. Rozmawiałem z nim o tym, skąd wzięła się jego miłość do muzyki, jego procesie twórczym i przyszłości jako muzyka.

Wywiad z Marcelem Leckerem

Marcel Lecker: Prawdopodobnie moim pierwszym instrumentem był flet prosty, który dostałem od przyjaciela rodziny, kiedy byłem dzieckiem. Bardzo szybko się tym zająłem i bardzo mi się podobało. W końcu w podstawówce przez rok próbowałem grać na skrzypcach i nie byłem tym zbytnio podekscytowany. Zacząłem grać na klarnecie. Miałem dużo kontaktu z muzyką Dixieland, ponieważ mój ojciec lubił jazz i Dixieland. To on namawiał mnie do pójścia z klarnetem. Wytrwałem do końca liceum. W tym czasie zacząłem też grać na saksofonie altowym i tenorowym, flecie, basie elektrycznym i bawiłem się efektami taśmy szpulowej.

Grałem we wszystkim, co nawet przypominało zespół lub orkiestrę w liceum. Chodziłam do szkoły z internatem przez ostatnie kilka lat liceum, ponieważ rock'n'rollowy styl życia wpływał raczej ponuro na moje oceny. Tam byłem częścią czteroczęściowego zespołu kameralnego, który bardzo mi się podobał. Byłem także częścią zespołu scenicznego i orkiestry. Jeśli miało to coś wspólnego z muzyką, byłem w to zaangażowany.

Pod koniec liceum musiałem podjąć decyzję o szkole lub muzyce. Zdecydowałem się na szkołę i odłożyłem muzykę na blisko 30 lat. Wchodzę na 53 lata, ale kiedy skończyłem 50 lat, dostałem kasę od grona bliskich i kiedy pomyślałem o tym, czego żałuję, że nie zrobiłem, zdałem sobie sprawę, że muszę wrócić do muzyki.

Mam ogromną kolekcję muzyki. Zawsze interesowała mnie muzyka progowa i elektroniczna lat 70./80. Mieszkałem w Victorii w latach 90. i wtedy zacząłem grzebać w scenie elektronicznej. Dostałem się do Future Sound of London i The Orb. Ta muzyka przewróciła stronę dla mnie, więc to był ten rodzaj muzyki, który chciałem tworzyć. Interesują mnie ambientowe rzeczy, takie jak Tangerine Dream, a także ambientowe aspekty tego, co robili The Orb i Future Sound of London.

ML: To było zestawienie czegoś słodkiego i trochę głupkowatego z czymś zamierzonym i wojennym. Uprawiałem sztuki walki (aikido) przez 10 lat, co miało wpływ na aspekt walki nazwy. Pomyślałem o nazwie jakieś 10 do 15 lat temu i powiedziałem sobie: „Jeśli kiedykolwiek mam zespół, tak go nazywam”. To także ukłon w stronę mojego młodszego ja.

ML: Bardzo podoba mi się cały ruch w muzyce post-rockowej, gdzie wszystko jest pochodne i wszystko jest trochę miszmaszem. Kiedy robię rzeczy, otwarcie odwołuję się do ludzi takich jak Vangelis i Tangerine Dream. Moja muzyka będzie grała i nagle zabrzmi jak Vangelis. Postaram się to wydobyć, a także trochę go zmienić, czyniąc go bardziej nowoczesnym lub robiąc z nim coś innego.

Od Spinditty

Inną rzeczą, którą lubię, są pejzaże dźwiękowe. Lubię brać urywki z rozmów lub mechanicznych dźwięków i umieszczać je w muzyce, aby dodało to nastroju. Kiedy zacząłem to robić, to naprawdę wstrząsnęło moim światem. To było jak: „Wow! To jest fajne." The Orb zawsze robił szalone małe odniesienia do telewizji i filmów, co naprawdę doceniam.

ML: Zwykle zaczyna się od tego, co nazywam ziarnem. Ziarnem może być mały dźwięk, z którym chcę pracować, lub kilka dźwięków, które naprawdę dobrze ze sobą współgrają. Zwykle dzieje się tak, że zaczynam budować na tym ziarnie. Aż do niedawna robiłem kawałek raz w miesiącu. Faza początkowa to ciekawość i eksploracja. W drugim tygodniu miesiąca mam coś i zaczynam to dokręcać. Ostatnim fragmentem będę zwracać uwagę na poziomy i inne szczegóły.

Ostatnio dostałem trochę nowego sprzętu i nową wersję Abletona, więc wszystko wisi w powietrzu. Mam trochę przerwy, ale wrócę do tego dość szybko, gdy mój nowy system będzie działał.

ML: Myślę, że jednym z miejsc, w których dzieją się naprawdę fajne rzeczy, jest film. Przychodzi mi do głowy muzyka do The Revenant. Zrobili to Ryuichi Sakamoto i Alva Noto. Myślę, że ta ścieżka dźwiękowa to oszałamiająca praca. To jest miejsce, w którym ta muzyka się wpasowuje. Powiedziałbym, że to raczej wyjątek niż reguła, że ​​ludzie właściwie siedzą i słuchają ambientu. Zwykle w tym samym czasie będziesz robić coś innego. To, co zachwyciło mnie w muzyce elektronicznej, kiedy byłem w szkole w późnych latach 80., to to, że była dość powtarzalna i nie zawierała słów. To było po prostu idealne do pisania prac semestralnych. Kiedy składasz zdania, pomaga, gdy nie ma żadnych słów, które mogłyby cię rozpraszać.

ML: Właśnie wydałem swoją pierwszą EP-kę opartą na wytwórni w grudniu zatytułowaną Stasis and Still przez wytwórnię z Wielkiej Brytanii. Niedawno współpracowałem z kolegą z Mediolanu we Włoszech i szukamy wytwórni, aby to nosić. Mam też zaplanowaną kolejną współpracę i przygotowujemy się do rozpoczęcia. Obecnie wygląda jak coś w stylu dark ambientu, ale nigdy nie wiadomo, dokąd pójdzie, gdy zaczniesz.

Mam nadzieję, że w przyszłym roku skomponuję album z nowymi materiałami i jednym lub dwoma moimi starszymi utworami. Idealnie chciałbym zrobić to przez wytwórnię, ale mogę też zrobić to sam. Chciałbym zobaczyć, jak potoczy się sprawa z etykietą. Patrzę również na ograniczoną liczbę płyt CD i winyli. Chciałbym też zająć się ścieżką dźwiękową, ale jak dotąd jest to wielka niewiadoma. W międzyczasie będę po prostu robić to, co robię, i widzieć, dokąd mnie to zaprowadzi.

ML: Przez długi czas zajmowałem się analogową fotografią przyrody. Jednym z autorów fotografii, który naprawdę mi się podobał, był Freeman Patterson. Napisał książkę Fotografia i sztuka widzenia. Miał kilka ćwiczeń na widzenie, które stosuję do słuchania otaczającego mnie świata. Jak wspomniałem, naprawdę lubię używać fragmentów dźwięków i fragmentów dźwięków otoczenia, które są informowane przez ten proces.

Podróżowanie ładuje mnie i sprawia, że ​​naprawdę słucham nowego świata wokół mnie. Lubię ruchliwe miejsca z dużą ilością ludzi. Lubię nawiązywać kontakt z ludźmi za pomocą mojej muzyki, zarówno za pomocą ich dźwięku, jak i dźwięków ich maszyn. Uwielbiam też słuchać ton i ton muzyki, zwłaszcza gdy cieszę się inną moją miłością, którą jest gotowanie.

Wywiad z kanadyjskim muzykiem elektronicznym Battlemoose