Wywiad z producentem Synthwave The Less Dead

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

The Less Dead (Gareth Perkins) to producent synthwave mieszkający obecnie w Japonii. Tworzy coś, co określa jako „wielką instrumentalną magię fal synthwave”. W e-mailu podzielił się, dlaczego zaczął tworzyć muzykę, jak tworzy nową muzykę i jego poglądem na obecny stan sceny synthwave.

Gareth Perkins: Tworzę muzykę odkąd byłem nastolatkiem. Zacząłem na basie i bardzo wpadłem w funk i slap. Po kilku latach przeszedłem na gitarę, ponieważ dawała możliwość tworzenia całych piosenek, które stały samotnie. Można to zrobić z basem, ale naprawdę trzeba być na innym poziomie. Mimo posiadania zespołu na uniwersytecie, muzyka na wiele lat zeszła na dalszy plan.

Niestety mam do czynienia z depresją. W pewnym sensie mam szczęście, bo to nie jest zwykła sprawa, ale od czasu do czasu muszę się z tym uporać. Kilka lat temu byłem na fali od jednego z tych odcinków i potrzebowałem kreatywnego ujścia. Musiałem zrobić coś z sensem. Zacząłem nagrywać alt-rockowy i instrumentalny materiał i od razu poczułem się głęboko wciągnięty w ten proces. To dla mnie medytacyjna i radosna rzecz. Mówię to jak dupek, ale muszę znaleźć czas na moje inne hobby. Nigdy nie muszę zmuszać się do wejścia do studia.

GP: Od lat słucham synthwave. Zacząłem od College i FM Attack i zawsze byłem zakochany w Carpenter Brut i muzyce lat 80-tych. Skupiłem się w kierunku synthwave, bo w tym wszystkim chodzi o nostalgię, atmosferę i pasję. Chodzi o przywołanie pierwszego zauroczenia lub obserwowanie walki rozwijającej się w zwolnionym tempie. Kto nie chciałby tworzyć muzyki, która by to robiła?

GP: Mój największy wpływ w tej chwili to prawdopodobnie Disasterpeace. Uwielbiam sposób, w jaki łączy chip-tune, syntezator i elementy klasycznej kompozycji. Jego ścieżki dźwiękowe do It Follows i Hyper Light Drifter wywarły na mnie ogromny wpływ. Poza tym kocham kompozytorów takich jak Max Richter i nieżyjący już, wspaniały Johan Johannson. Słucham mnóstwo FM Attack, Mogwai, Gunship i The Midnight – żeby wymienić tylko kilka. Zdecydowanie lubię myśleć, że wpływa na mnie mieszanka gatunków.

Od Spinditty

GP: Robię dużo muzyki w ustach. Chodzę nucąc i wymyślając w głowie melodie. Może to być bardzo denerwujące dla przyjaciół i rodziny. Zwykle nagrywam te piosenki na mikrofon w telefonie, a potem siedzę w studiu i buduję podstawową strukturę. A potem wszystko sprowadza się do budowania warstw, przycinania, zmieniania i przestawiania. Nie jest niczym niezwykłym, że jedna z moich piosenek jest zupełnie inna pod koniec procesu nagrywania. Jedna z moich tajnych broni nie jest zbyt cenna. Zabij swoich ukochanych.

GP: Off Chance był moim pierwszym ciosem w tworzenie porządnego synthwave albumu, ale nawet wtedy jest trochę niewygodny w tym gatunku, ponieważ nie jest tak błyszczący jak większość synthwave. Moim celem przy tym albumie było zrobienie czegoś chwytliwego, co wędruje od optymistycznego do introspektywnego iz powrotem.

GP: Lubię myśleć, że dopiero zaczynam. Uwielbiam tworzyć muzykę i uwielbiam spotykać się z innymi muzykami i słuchaczami. Obecnie pracuję nad nowym albumem koncepcyjnym i naprawdę nabiera on kształtu. Naprawdę nie mogę powiedzieć, gdzie będę za pięć lat, ale wiem, że będę podążał za tym, co mnie interesuje i ekscytuje.

GP: Scena synthwave jest jednym z najbardziej przyjaznych, przyjaznych miejsc i jest pełna talentów. Byłoby onieśmielające, gdyby wszyscy nie byli tak chętni do pomagania sobie nawzajem i udzielania rad. Jeśli chodzi o sam gatunek, myślę, że są pewne nieodłączne problemy. Niektórzy artyści zbytnio polegają na nostalgii. Umieszczenie w swoich utworach setek odniesień do rolek i magnetofonów nie uczyni ich dobrymi. To powiedziawszy, kiedy jest to zrobione z przymrużeniem oka i naprawdę niesamowitą muzyką, może działać. Myślę, że należy skupić się bardziej na muzyce, a mniej na okresie.

GP: Horrory i ciasteczka z kawałkami czekolady.

Wywiad z producentem Synthwave The Less Dead