Wywiad z niemieckim producentem Synthwave Milesem Matrixem

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Miles Matrix to producent synthwave z siedzibą w Niemczech. Tworzy mroczne, synthowe wizje o cyberpunkowym posmaku, które są przesycone kinowymi momentami. Za pośrednictwem poczty e-mail omówiliśmy jego podejście do tworzenia muzyki, album Buena Vista i to, jak postrzega obecną globalną scenę synthwave.

Miles Matrix: Szczerze mówiąc, nadal uważam to za hobby, choć traktuję je bardzo poważnie, ponieważ wkładam w to dużo serca i wysiłku. Po prostu nie sądzę, że jestem wystarczająco dobry, by było to warte bycia czymś więcej niż hobby. Poza tym mam pracę na pełen etat, która płaci rachunki i żywi mnie, więc dzięki Bogu nie polegam na muzyce, by zarabiać na życie. Cierpię na chroniczną depresję i bardzo źle radzę sobie z presją, jeśli chodzi o kreatywność i sztukę.

Mam doświadczenie w pisaniu, opublikowałem kilka książek po niemiecku, ale zrezygnowałem z pisania na pełny etat, ponieważ po prostu nie mogłem dorównać kreatywności za naciśnięciem guzika. Oczywiście nie miałbym nic przeciwko oglądaniu, jak moja muzyka nabiera tempa, a jeśli pewnego dnia tak się stanie, mogę wygenerować skromny dochód, to fajnie, ale pieniądze nie są moją motywacją. Bardzo lubię tworzyć piosenki, drgać dźwięki, eksperymentować z efektami – w zasadzie cały proces produkcji. To jest dla mnie bardzo ważne, a fakt, że jest wielu słuchaczy, którzy lubią moją muzykę i słuchają mnie, jest wisienką na torcie. Hej słuchacze, kocham was.

MM: Cóż, przede wszystkim uwielbiam ścieżki dźwiękowe do filmów. Uwielbiam też muzykę rockową, czy to indie rock czy metal. Jestem też prawdziwym dzieckiem lat 80. i dorastałem na muzyce syntezatorowej Jean-Michel Jarre, Klaus Schulze i im podobnych. Synthwave okazuje się być najlepszym z tych światów, w których wszystkie te wpływy łączą się w jeden wielki tygiel. To dość banalne, ponieważ dowiedziałem się o synthwave po raz pierwszy w filmie Drive , ale zajęło mi lata, zanim rozpocząłem pierwszą próbę produkcji. Nie mam wykształcenia w teorii muzyki, więc wszystko jest samoukiem

MM: Jeśli chodzi o gatunek synthwave, to muszą to być artyści tacy jak Wolftron, The Algorithm, Perturbator, Magic Sword i Gunship. Ale też dużo słucham moich rówieśników, innych wschodzących i nieodkrytych artystów, takich jak ja. Ich twórczość naprawdę mnie popycha.

Myśląc o muzyce filmowej, inspiruję się takimi kompozytorami jak Hildur Guðnadóttir, Disasterpeace, Johan Johansson, Ludwig Goransson, Clint Mansell i oczywiście sam mistrz, John Carpenter.

Poza synthwave czerpię wiele wskazówek do pisania piosenek z zespołów rockowych i metalowych, takich jak na przykład Architects.

MM: To zależy. Czasem budzę się z melodią w głowie, którą śpiewam do smartfona. Często bawię się melodią w głowie i zaczynam układać w głowie utwory. Dużo moich piosenek dzieje się w mojej głowie, często dokładnie wiem, jakiego dźwięku szukam. Wiele moich piosenek to ścieżki dźwiękowe do krótkich filmów, które wymyślam. Po niemiecku mamy na to słowo: kopfkino, czyli kino głowy. Moja muzyka skupia się na ścieżce dźwiękowej do tych filmów umysłowych lub mam słaby pomysł na dźwięk i bawię się moimi syntezatorami, żeby zobaczyć, czy to gdzieś pójdzie. Tak czy inaczej, kończę przed moim DAW i próbuję odtworzyć dźwięk w mojej głowie.

Od Spinditty

Na początku nie miałem pojęcia, co robię, więc dużo pracowałem z presetami. Ale ulepszam swoje umiejętności syntezy, więc teraz znam się na tworzeniu dźwięków trochę lepiej. Nadal lubię używać ustawień wstępnych jako punktu wyjścia, gdy jestem zbyt leniwy, aby zacząć od zera, ale teraz zwykle kończę na ich całkowitym dostosowywaniu (na przykład: https://www.youtube.com/watch?v=Ky0WRQhUr7U). Innym podejściem, które mam, jest to, że myślę o konkretnym brzmieniu na konkretnym syntezatorze, którego chcę użyć – i od tego momentu niebo jest granicą.

MM: Chciałabym stwierdzić, że Buena Vista podąża za jednym spójnym, złotym wątkiem, ale to nieprawda. Prawda jest taka, że ​​skończyłem swój album w lutym, a potem wyrzuciłem 80 procent piosenek, ponieważ nie byłem już z nich zadowolony. Chcę wrócić do stołu kreślarskiego i nagrać to, co było w mojej głowie w kilku wściekłych, spoconych sesjach. Album Buena Vista jest więc odzwierciedleniem mojej osobistej marki synthwave, takiej jak na wiosnę 2019 roku. Ale oczywiście istnieje najniższy wspólny mianownik: moje dzieciństwo pod koniec lat 80., niepokój zimnej wojny, miłość do science fiction i towarzysząca jej nadzieja lepszej przyszłości. To tyleż album Miami Beach i Ocean Drive, co cyberpunk i mroczne science fiction. Może Beachpunk. W przypadku mojego następnego albumu spróbuję bardziej konsekwentnego podejścia. Zastanawiam się nad dołączeniem do niego opowiadania lub noweli. Ale to jeszcze daleko.

MM: Przede wszystkim chcę być bardziej profesjonalny w produkcji muzyki. chcę

Wywiad z niemieckim producentem Synthwave Milesem Matrixem