Wywiad z fińskim producentem Synthwave Levinsky

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Levinsky to fiński producent synthwave, który tworzy kinowy synthwave, w którym zgłębia tematy, które są dla niego głęboko osobiste i emocjonalne. Rozmawiałem z nim o jego muzycznych korzeniach, kreatywnym podejściu i nadchodzącym albumie zatytułowanym Electra Complex.

Levinsky: Wszystko zaczęło się, gdy miałem około 12 lat i chciałem zacząć grać na gitarze. Mniej więcej w tym czasie mój tata kupił mi pierwszą gitarę i dostałem swoje pierwsze albumy, które były, co nie jest zaskoczeniem, heavy metalem, ponieważ o to chodziło, razem z disco i innymi rzeczami z lat 80-tych. Swoje pierwsze doświadczenia z syntezatorami miałem już dość wcześnie, mniej więcej w wieku 16 czy 17 lat. Jestem prawie samoukiem, ale przeszedłem również formalne szkolenie na pianinie i śpiewaniu, ponieważ to może tylko korzystać ze swojego podejścia i zrozumienia muzyki. Zawsze bardzo interesowałem się tworzeniem muzyki, którą w dużej mierze odziedziczyłem po moim tacie. Mój brat też zawsze był maniakiem muzyki. Obecnie ma dwa aktywne zespoły i koncertuje po całym świecie.

L: W latach 80. kochałem heavy metal i hard rock, ale kopałem też Italo disco i Euro disco. Lubiłem takie rzeczy jak Modern Talking, Sandra i wszystkie te tandetne rzeczy. Już wtedy słyszałem ludzi takich jak Jean-Michel Jarre, który wciąż jest jednym z moich największych idoli w muzyce. Jeśli chodzi o synthwave, to była dla mnie rewelacja. Znajomy powiedział mi o francuskim zespole Carpenter Brut i ich albumie Trilogy, więc poszedłem i kupiłem album. Trylogia była dla mnie punktem zwrotnym. Posłuchałem tego i pomyślałem: „Do diabła! To świetna muzyka!” Nie tworzyłem aktywnie muzyki od kilku lat, ale po półtora roku zdecydowałem, że nadszedł czas, abym to wszystko rozłożyła i zrobiła swoje. Od tego czasu produkuję muzykę w tym gatunku już od ponad dwóch lat.

L: Mam długą historię z muzyką i zespołami reprezentującymi różne gatunki. Moim celem, dość wcześnie, było przesuwanie granic w muzyce, więc miałem tendencję do czerpania wielu wpływów z innych gatunków. Kiedy eksperymentowałem i zaczynałem, przebrnąłem przez wszystkie stereotypy, myślę, że to jest właściwie rzecz, którą każdy robi, kiedy zaczyna produkować synthwave. Chciałem odtworzyć rzeczy, które słyszałem i uważałem za super fajne. Ze wszystkich artystów, których wymienię, którzy naprawdę wywarli silny wpływ na moją muzykę, Kate Bush jest przede wszystkim. Potem powiedziałbym, że Jean-Michel Jarre, John Carpenter, Vangelis i Goblin.

L: Pisanie piosenek jest dla mnie bardzo emocjonalne i często bardzo osobiste. Nie jestem typem faceta, który lubi masowo wypuszczać muzykę do wycinania ciasteczek. Muszę być w stanie stać za wszystkim, co piszę, za każdym tematem, za każdą nutą. Musi mieć coś bardzo konkretnego, znaczącego i emocjonalnego, żebym została zaakceptowana jako moja piosenka.

Bardzo dużą rzeczą dla mnie w ciągu ostatniego roku było podjęcie przeze mnie lekcji gry na fortepianie. Chciałem uczyć się gry na fortepianie w dużej mierze pod wpływem wspaniałej brytyjskiej bogini Kate Bush. Od dawna pragnęłam nauczyć się właściwie czytać notację muzyczną, nauczyć się teorii muzyki i nauczyć się komponować w tradycyjnym sensie. Powiedziałbym, że moje obecne podejście do pisania piosenek jest bardzo zorientowane na fortepian, więc kiedy zaczynam pisać nowy utwór, zwykle wybieram łatkę syntezatora do tradycyjnego fortepianu. Zaczynam znajdować inspirujące akordy, które pasują na przykład do wyobrażenia, które mam w głowie w przypadku określonego tytułu piosenki. Potem zaczynam bawić się akordami, a potem przychodzą melodie i prowadzą. Tak w zasadzie powstaje kręgosłup piosenki.

Od Spinditty

Kiedy jestem zadowolony z progresji akordów, pasaży, solówek i melodii, zwykle przenoszę je do mojego programu DAW (w moim przypadku Logic Pro X), a następnie zaczynam naprawdę eksperymentować, co jest najbardziej zabawną częścią. Dużo eksperymentuję z różnymi dźwiękami, a także używam syntezatorów sprzętowych, aby wymyślać nowe pomysły i inspiracje. W sumie to bardzo kreatywny proces. Tak naprawdę nie chcę używać niczego gotowego. Nie używam żadnych sampli perkusyjnych, riffów ani żadnych gotowych beatów. Buduję wszystko od podstaw i myślę, że jest to ważne, gdy chcesz, aby Twoja muzyka była naprawdę osobista.

L: Ponieważ mój smak i podejście do synthwave jest bardziej kinowe, myślałem o różnych sekwencjach filmowych lub scenach w mojej głowie, kiedy zaczynałem pisać Electra Complex. Odkrywam na nim różne tematy. Będzie o wiele bardziej progresywny i zaskakujący niż moja EPka Method To The Madness (2018). Swoją pracę rytmiczną i melodyczną posunąłem do przodu o wiele kroków (w dużej mierze dzięki treningowi gry na pianinie).

Niektóre z tematów poruszanych w albumie to na przykład psychologia, seksualność (Podniecenie) i kwestie związane z nienawiścią (Noże dla wszystkich) w społeczeństwie. W zasadzie wymyśliłem pełną listę tytułów piosenek, zanim zacząłem cokolwiek pisać. W ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy pisałem te piosenki, przeglądając listę tytułów utworów i wybierając tytuł, który w tamtym czasie najbardziej mnie inspirował. To było dość wyjątkowe podejście do pisania piosenek. Na przykład spojrzałbym na tytuł typu Celebrity Suicides. Chciałem stworzyć piosenkę, która opowiadałaby o sławnych, bardzo odnoszących sukcesy ludziach, którzy pozornie na pozór mają wszystko, czego można chcieć w życiu, ale oczywiście nadal czują się bardzo samotni, osaczeni i niezdolni do szukania pomocy lub rozwiązania.

Myślę, że ludzie powinni bardziej dbać o siebie nawzajem io siebie, być dla siebie obecni. Jest też piosenka zatytułowana Sentient Beings, która opowiada o hodowli przemysłowej, gatunkowości i okrutnym traktowaniu zwierząt. Muzycznie rzecz biorąc, ten konkretny utwór na płycie jest moim hołdem dla Jean-Michel Jarre. Wskazuje bardzo wyraźnie na jego wielką sztukę.

L: Myślę, że w przyszłości intryguje mnie tworzenie bardziej progresywnej muzyki. Electra Complex zawiera wiele znanych elementów, ale zdecydowanie jest to również bardzo postępowy krok do przodu. Chcę eksperymentować i próbować nowych rzeczy. Jeśli chodzi o okładkę albumu, jak można się domyślić, nie będzie żadnej siatki, neonowych palm czy testarosów. Zleciłem wykonanie grafiki u super utalentowanej i wschodzącej fińskiej grafiki, pani Ninni Kairisalo. Grafika będzie bardzo piękna, ale będzie też prowokująca w subtelny i psychologiczny sposób. Są elementy, których niekoniecznie oczekujesz w gatunku synthwave, że tak powiem. Grafika jest rzeczywiście piękna, ale z pewnym obecnym i ewidentnym napięciem. Jeśli znasz na przykład włoskie filmy „giallo” i jeśli myślisz o plakacie do tych filmów, będziesz miał pewne elementy stamtąd.

L: Globalna scena synthwave ma teraz mnóstwo artystów, ale w tej chwili trudno jest nawet rozróżnić nazwiska artystów. Masz naprawdę dużo superbanalnych rzeczy i oczywiście nie ma w tym nic złego. Widzę, że zawsze jest nisza, w której ludzie mogą zahaczyć o podstawowe elementy gatunku. Myślę, że gatunek osiągnął również masę krytyczną w tym sensie, że naprawdę musi ewoluować. Nie jest też tajemnicą, że na scenie są tak zwani kuratorzy, którzy są dość obłudni. Mówią, że na scenie musi być większy postęp, ale jednocześnie sprawiają, że scena jest bardzo mdła, nieinspirująca i niezaskakująca. Myślę, że ten czas wkrótce się skończy i zobaczymy, że nadchodzi coś innego.

Osobiście myślę i mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości usłyszymy więcej rzeczy typu crossover, a to może być zdrowe tylko dla sceny. Na przykład na swój własny, bardziej ekstremalny sposób próbuje to zrobić ktoś taki jak Gost z USA. Perturbator wydał również przedpremierowy utwór ze swojego nowego albumu, który zawiera elementy post-punka i myślę, że jest to bardzo, bardzo odświeżające. Chcesz strzepnąć trochę kurzu i wprowadzić kilka naprawdę nowych elementów.

L: Staram się o siebie dbać. Jestem w tym całkiem dobry (czasami mogłoby być lepiej). Staram się medytować, uprawiałam też jogę, refleksję, ćwiczenia, pisanie, przebywanie na łonie natury i mam szczęście mieszkać w Helsinkach na małej wyspie niedaleko centrum miasta zwanej Lauttasaari. Wyspa jest bardzo piękna i ma wspaniałą faunę. To są rzeczy, z którymi staram się równoważyć. Oczywiście czytanie i oglądanie filmów też mnie inspiruje. Lubię też wszelkiego rodzaju sztukę, więc chodzę do galerii sztuki i na wystawy. Spotkanie z ludźmi jest również zawsze świetnym sposobem na zainspirowanie się.

Wywiad z fińskim producentem Synthwave Levinsky