Wywiad z producentem muzycznym Michaelem Chambersem (księżyc:i:6)

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Michael Chambers (znany również jako moon:and:6) jest muzykiem, producentem i inżynierem nagrań mieszkającym w Hamilton w Ontario. Tworzy muzykę, która łączy wpływy francuskiej muzyki downtempo, post-rocka z lat 90. i muzycznych szalonych naukowców, takich jak Brian Eno i Steve Reich, tworząc zniuansowaną, inteligentną muzykę elektroniczną. Rozmawiałem z nim o jego początkach w muzyce, procesie, który śledzi tworząc nową muzykę oraz o swoim albumie zatytułowanym A Brief History of American Space Travel.

Wywiad z Michaelem Chambersem

Michael Chambers: Mój ojciec jest muzykiem, więc dorastałem w bardzo muzycznym domu. Był gitarzystą i piosenkarzem. Muzyka była w pobliżu, ale dopiero w wieku około 12 lat zdałem sobie sprawę, że to coś wyjątkowego lub fajnego, ale w tym momencie nie interesowałem się gitarą, chciałem grać na klawiszach. Miałem papierową trasę, zaoszczędziłem trochę pieniędzy i kupiłem sobie Casio SK-1, który był małą klawiaturą samplującą. To było moje pierwsze wprowadzenie do możliwości tworzenia własnej muzyki na instrumencie, na którym mogłem grać (lub przynajmniej w pewnym sensie grać).

W tym momencie pomyślałem, że muszę brać lekcje gry na pianinie, ale musiałem podsłuchiwać moich rodziców, aby pozwolili mi brać lekcje gry na pianinie, ponieważ moja mama miała bardzo złe doświadczenia z nauczycielem gry na pianinie, gdy była dzieckiem. Myślała, że ​​to nie potrwa długo, ale to trwało! Właściwie skończyłem z naprawdę świetnym nauczycielem gry na fortepianie. W tym momencie Casio SK-1 nie miał już działać. Moi rodzice w końcu dostali dla mnie odpowiednie pianino do grania.

Kiedy trafiłem do liceum, zdałem sobie sprawę, że gitara jest fajna, więc później nauczyłem się grać na gitarze. Zostawiłem za sobą grę na klawiszach i przez całe liceum byłem całkowicie zainteresowany graniem w grungeowych zespołach rockowych. Podczas tego procesu zainteresowałem się technologią tworzenia muzyki, więc kupiłem sobie czterościeżkowy rejestrator do dogrywania rzeczy i tworzenia nagrań

MC: Kiedy skończyłem liceum, wiedziałem, że chcę robić karierę muzyczną. Naprawdę chciałem zająć się produkcją rzeczy, więc skończyłem na tym, że poszedłem do szkoły, aby studiować produkcję muzyczną. To właśnie wciągnęło mnie w całą pracę w studiu, którą musiałem potem wykonać.

Od tego momentu grałem na gitarze z zespołami w Toronto. Byłem w zespole o nazwie Golden Dogs, właściwie radziliśmy sobie całkiem nieźle, podpisaliśmy kontrakt z True North Records w 2004 roku. Mniej więcej w tym samym czasie opuściłem zespół, ponieważ zaczęliśmy koncertować, ale zdałem sobie sprawę, że moja miłość ponieważ tworzenie muzyki było naprawdę generatywną częścią tego. Późne noce, długie przejażdżki i bycie zamkniętym w małym pokoju z tymi samymi ludźmi przez wiele dni nie były dla mnie.

W końcu wyprowadziłem się z Toronto, ponieważ rynek nieruchomości kwitł. Przeprowadziłem się do Hamilton, ponieważ mogłem sobie pozwolić na zakup tam domu. Jako niezależny muzyk i producent wiedziałem, że nie dostanę zgody na kredyt hipoteczny w Toronto! Skończyło się na pracy w studio w Hamilton o nazwie Catherine North. Właścicielem studia w tym czasie był Dan Achen, który był gitarzystą Junkhouse. Pracowałem z nim przez kilka lat, ale niestety zmarł bardzo niespodziewanie w 2010 roku. Życie było wtedy trochę do góry nogami i nie wiedziałem, co przyniesie przyszłość.

Ja i jeden z innych inżynierów w studiu przejęliśmy wszystkie projekty w studiu. Udało nam się utrzymać studio działające przy wielkim wsparciu rodziny Dana Achena. Współpraca z nimi była absolutnie wspaniała.

Po tym wszedłem na scenę muzyczną w Hamilton. Skończyło się na tym, że pracowałem nad kilkoma niesamowitymi projektami. Nagrałem i zmiksowałem dwie pierwsze płyty Whitehorse. Jednym z innych albumów, które Dan właśnie skończył, kiedy się tu przeprowadziłem, był Bring Me Your Love zespołu City & Colour. Potem do studia dzwonili artyści akustyczni. Nie było w tym nic złego, ale chciałem zrobić coś poza tym.

Skłoniłem się do robienia muzyki elektronicznej, ponieważ nie mogłem tego zrobić z artystami, z którymi pracowałem. Doszedłem do punktu, w którym zamierzałem nagrać własną płytę, ponieważ pracowałem nad setkami płyt dla innych ludzi i grałem w innych zespołach, ale nigdy nie robiłem własnych rzeczy.

Od Spinditty

MC: Z pewnością pracując nad ostatnią płytą myślałem o podróżach i odkrywaniu. Odkryłem archiwa audio NASA w Internecie i byłem zafascynowany wszystkimi historiami, które mogłem w nich usłyszeć. Pomysł, aby gdzieś się udać i zbadać, w tym przypadku poprzez podróże kosmiczne, był bardzo intrygujący. I myśląc o wszystkich rzeczach, które działy się w NASA w latach 50., 60. i 70., wszedłem w ten headspace. Pomyślałem: „Wow! To było fenomenalne! Od tego czasu nie było tego rodzaju przedsięwzięć.

Bardzo lubię też pociągi, transport publiczny i tym podobne, więc mam pomysł na nagranie albumu, który opiera się na podróżowaniu metrem w Toronto. Chcę, żebyś mógł założyć słuchawki, wsiąść na stację Kipling na West Endzie i wysiąść na stacji Kennedy na wschodzie i sprawić, by muzyka miała sens dzięki temu doświadczeniu.

MC: Zwykle zaczyna się od tego, że gram na pianinie lub gitarze. Kiedy pracowałem nad Krótką historią amerykańskich podróży kosmicznych, wiedziałem, jaki ma być koncept albumu, ale nie wiedziałem jeszcze, jakie są piosenki. Miałem pomysł na cztery takty lub na ośmiotaktowy pomysł melodyczny lub akordowy, który był genezą każdej z piosenek. Próbowałem zamienić każdy z tych pomysłów w utwór muzyczny, który opowiada jakąś historię. Przez większość czasu cały kawałek nie wychodzi od razu. To praca w toku, aż w końcu zdecyduję: „Ok. Otóż ​​to. Zrobione!"

MC: Jako facet ze studia, nie widzę zbyt wiele rzeczywistej sceny na żywo. Nie wychodzę tak często, jak bym chciał, ale zauważyłem, że kiedy wyszła moja płyta i płyta mojego dobrego przyjaciela ttwwrrss, pojawiło się wiele audycji w kampusowych i społecznościowych stacjach radiowych. Jego rekord był faktycznie numerem jeden na Earshot! przez jakiś czas wykresy elektroniczne. Kiedy widzę takie rzeczy, mimo że nie jestem DJ-em i nie promuję swojego nagrania, wiem, że istnieje społeczność ludzi, którzy są zainteresowani słuchaniem i dzieleniem się tą muzyką.

Wiem, że są na to odbiorcy w całym kraju. Świetna muzyka wychodzi nawet z Hamilton, gdzie jestem. Caribou pochodziło stąd, Junior Boys są stąd, nawet Deadmau5 ma studio niedaleko Hamilton. To jedni z najlepszych artystów muzyki elektronicznej na świecie.

W Hamilton odbywa się bezpłatne wydarzenie o nazwie Supercrawl. Widziałem tam grę Junior Boys. Widziałem też, jak ludzie z Vancouver grali tam koncert, co było fenomenalne. Miło jest widzieć ludzi i cieszyć się tymi rzeczami! To z pewnością żywa scena.

MC: Częściowo jest to mój pomysł na album w metrze. Zamierzam dalej robić remiksy. Kolejną ekscytującą rzeczą jest to, że mój album ukaże się tego lata na winylu. Jestem podekscytowany, że mogę to opublikować, podobnie jak niektórzy artyści, których znam, mam nadzieję, że zrobią też remiksy moich utworów. Będzie mnie znacznie więcej, czy to w formie remiksu, czy w nowym albumie. Nowy album jest prawdopodobnie dalej. Moja praca jako inżyniera/producenta oznacza, że ​​zawsze pracuję nad czyjąś muzyką, ale w międzyczasie robię swoje.

MC: Wiele z tego pochodzi ze współpracy i pracy nad muzyką innych ludzi. To świetny sposób na zainspirowanie się. Uważam, że otwiera mi to oczy na nowe, kreatywne sposoby łączenia akordów, melodii czy instrumentów. Obserwowanie przepływów pracy i procesów myślowych innych osób jest zawsze dobrym sposobem na doładowanie. To samo dotyczy robienia remiksów utworów innych ludzi, ponieważ można usłyszeć, gdzie był surowy materiał i dokąd dotarł.

Lubię też rzeczy, które nie są muzyką, takie jak czytanie, bieganie lub robienie czegoś, co jest bardziej resetem niż ładowaniem.

Wywiad z producentem muzycznym Michaelem Chambersem (księżyc:i:6)