Kamień Blazon

Spisu treści:

Anonim

Byłem fanem i kolekcjonerem hard rocka/heavy metalu od wczesnych lat 80-tych. Jeśli ma dobry gitarowy riff i nastawienie, wchodzę w to.

Blazon Stone - Wojna Róż (Stormspell Records, 2016)

Fani power/speed metalu byli wstrząśnięci, gdy szwedzka jednoosobowa metalowa maszyna, Cedrick Forsberg (aka „Ced”), ogłosił, że w 2016 r. umieszcza na lodzie swój długo działający zespół Rocka Rollas, powołując się na swoją frustrację z powodu niemożności utrzymania skład zespołu półstabilnego razem. Najnowsza płyta Rocka Rollas, Pagan Ritual, została wydana w 2015 roku i mimo że najwyraźniej mają nagraną całą nową muzykę, materiał pozostanie na półce, dopóki Ced nie znajdzie nowego wokalisty, który byłby godny oddania mu sprawiedliwości. Na szczęście mężczyzna ma mnóstwo innych projektów, które mają go zająć, dopóki to się nie stanie, w tym Breitenhold, Cloven Altar i Blazon Stone, których trzeci pełny album, War of the Roses, jest dostępny za pośrednictwem Stormspell Records. Podobnie jak poprzednie wysiłki Blazon Stone, War of the Roses to projekt wyłącznie studyjny, w którym Ced wykonuje całą instrumentację (!), podczas gdy nowy wokalista Erik Forsberg (nie spokrewniony z Cedrickiem) zajmuje się wokalnymi obowiązkami. Erik jest teraz trzecim wokalistą Blazon Stone, podążając śladami Georgiego Peycheva (który zaśpiewał w znakomitym No Sign of Glory z 2015 roku) i Erika Nordkvista (który wykonał wokale na debiucie Return to Port Royal z 2013 roku).

„Urodzony, by być dzikim” (2016)

Blazon Kto?

Podczas debiutanckiego Return to Port Royal (2013) misja Blazon Stone była dość jasna: powstały jako hołd dla brzmienia i wizerunku Running Wild, niemieckich metalowców mocy/szybkości, którzy bez końca śpiewają o piratach i przygodach na pełnym morzu. („Blazon Stone” to tytuł albumu RW z 1991 roku). Drugi album, No Sign of Glory, zachował szablon speedmetalowy w stylu lat 80. swojego poprzednika, ale zamiast skupiać się wyłącznie na piractwie, album zawierał utwory inspirowane rewolucją francuską i wojnami napoleońskimi. Ta tradycja jest kontynuowana w War of the Roses , którego tytułowy utwór obraca się wokół serii bitew pomiędzy Domem Plantagenetów a Domem Yorków, którzy walczyli o kontrolę nad Tronem Anglii przez ponad 30 lat w połowie XIV wieku.

W interesie pełnego ujawnienia muszę przyznać, że nie jestem miłośnikiem historii, więc musiałem zajrzeć do „Wojny róż” na Wikipedii, aby napisać to ostatnie zdanie. (Kiedy słyszę to zdanie, myślę o czarnej komedii z 1989 roku, w której zagrali Michael Douglas i Kathleen Turner!) Temat może brzmieć strasznie i epicko, ale muzyka wciąż jest ta sama klasyczna, melodyjna, w stylu lat 80. metal, który pomógł pierwszym dwóm albumom Blazon Stone'a stać się natychmiastowymi ulubieńcami undergroundu. Jeśli lubisz melodyjne, oldschoolowe zespoły euro-metalowe, takie jak wspomniany Running Wild, Grave Digger, Rage, wczesny Helloween, Blind Guardian czy HammerFall, na pewno spodoba ci się ten album.

„Maska złota”

Od Spinditty

Album

War of the Roses ładnie rozpoczyna się płonącym stodołą „Born To Be Wild”, którego natychmiastowo chwytliwe gitarowe riffy i godne Manowar chórki wokalne natychmiast nadają właściwy ton More Metal Than Thou. Podnieś kufle do piwa wysoko i śpiewaj! „Mask of Gold” to sprężysta metaliczna zabawa prowadząca do chrupiącego, złowrogiego „Stay in Hell”. Krótkie akustyczne interludium prowadzi do „Voici La Grande Peur” (angielski: „Here Is The Great Fear”), które ostatecznie przeradza się w przesterowany gitarowy dźwięk.

Na całej płycie wokal Erika Forsberga rozbrzmiewa wyraźnie i pewnie ponad ścianą speed metalowych riffów Ceda, brzmiąc jak generał prowadzący swoje wojska do bitwy – co jest właściwe, biorąc pod uwagę inspirację tekstową albumu. Tych spragnionych więcej chaosu na pełnym morzu zaspokoi żeglarski klimat „Lusitania” i „Czarny Świt Crossbones”, podczas gdy instrumentalne „Welcome to the Village” wnosi na stół nieco klasycznego stylu Iron Maiden. naprawdę fajne, zwinne akrobacje na basie. "By Hook Or By Crook" i "Soldier Blue" dostarczają więcej pożywienia gitarowo-powietrznego w dwóch utworach niż niektóre zespoły na całym albumie (poważnie, ludzie, Ced to niepowstrzymana maszyna do riffów!), a płyta zamyka się 9- utwór tytułowy z minutą i lekcją historii z zestawem muzycznym. Filmowa atmosfera piosenki byłaby idealnym podkładem muzycznym do sesji oglądania Game Of Thrones i kończy album satysfakcjonującym hukiem.

„Gotowy do wejścia na pokład”

Jeszcze WIĘCEJ pirackiego łupu…

Jeśli po wysłuchaniu War of the Roses masz ochotę na jeszcze więcej nowych Blazon Stone, masz szczęście, moi przyjaciele metalowi. Jako dodatkowy bonus, Blazon Stone wydał również zupełnie nową EP zatytułowaną Ready For Boarding - czteroutworowy powrót do wszech czasów piractwa na pełnym morzu, wszechczasów stylu debiutanckiego albumu. Po raz kolejny Cedrick gra na wszystkich gitarach, perkusji i basie na tej taniej EP-ce, podczas gdy Erik Forsberg wykonuje wokale, co czyni go pierwszym wokalistą, który pojawił się na dwóch nagraniach studyjnych Blazon Stone z rzędu! Cztery piosenki na Ready For Boarding to fajny, napędzany rumem i dziewczętami, towarzysz do speedmetalowego chaosu, który rozpętał się na War Of The Roses. Old school headbangingowi zrobiliby sobie przysługę, kupując obie płyty, które są obecnie dostępne na CDBaby Page Stormspell Records, wraz z całą przeszłą twórczością Blazon Stone i płytami z wielu innych projektów Ced. Niech to będzie prawdziwe, niech będzie prawdziwe, a przede wszystkim wspiera podziemny metal!

Kamień Blazon