Gdańsk

Spisu treści:

Anonim

Ara jest absolwentem dziennikarstwa na California State University w Northridge, który zawsze szuka możliwości pisania.

Czy „Danzig 777: I Luciferi” jest najsłabszym albumem Danziga (stan na 2021 r.)?

Glenn Danzig miał zwyczaj wydawania albumów z dziwnymi tytułami pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku. Siódme wydawnictwo studyjne zespołu nosi tytuł Danzig 777: I Luciferi – po raz kolejny mający tytuł albumu dotyczący zła i satanizmu.

Ten album, podobnie jak poprzedni, wciąż ma w sobie ten mroczny klimat. To jest moment, w którym jakość piosenki Danzig zaczyna spadać, a przynajmniej tak się czuję po przesłuchaniu tego albumu cztery razy. Czy nadal jest tak, że to siódme wydawnictwo jest najsłabszym w karierze Danziga?

Słuchając tego siódmego gdańskiego albumu chyba po raz szósty, mogę powiedzieć, że ten album jest bardziej jak nabyty gust. Niektórym z was albo to się spodoba, albo nie. Ktoś mógłby powiedzieć, że dla niektórych zespołów ich siódmy album może być swego rodzaju szczęśliwym numerem. Ale Danzig 777: I Luciferi to jeden z tych albumów, który może wyrosnąć na tobie, dzięki czemu będziesz mógł się nim cieszyć.

Czy utwory „Black Mass” i „Wicked Pussycat” to dwie najlepsze piosenki na tym albumie?

Ze wszystkich utworów na tym albumie „Black Mass” może być tą, którą będziesz chciał zagrać kilka razy. Ma bardzo dobry, chrupiący, drugorzędny rodzaj riffu, który zapada w pamięć. Bębny grają bardzo dobrze w tej piosence, która okazuje się być jedną z najlepszych piosenek dla Danziga.

„Wicked Pussycat”, który jest mocno rockowy, ma bardzo głośną i zauważalną linię basu, ale ta gitara basowa jest naprawdę dobra, nawet jak na standardy Danzig.

„Kość bogini Halo”

Gra na gitarze na tym albumie to Todd Youth (RIP 2018). Obrotowe drzwi gitarzystów przychodzą i grają dla Danziga, a potem zwykle odchodzą z własnej woli.

Od Spinditty

Dla tych z was, którzy są przyzwyczajeni do pierwszych czterech wydawnictw zespołu, Danzig 777 będzie dla was szokiem, nawet jeśli nie będzie miał tak bardzo industrialnego klimatu, jak dwa poprzednie wydawnictwa przed tym. Podoba mi się fakt, że przynajmniej teksty na tym albumie nie przypominają tego, co widzimy w zespołach takich jak Mercyful Fate. Należy docenić sposób, w jaki kończy się utwór „Czarna msza”.

Ten album reprezentuje muzyczną ewolucję Gdańska

Przy siódmym przesłuchaniu tego albumu, otwarty słuchacz widzi, że ten album, jeśli chodzi o piosenki, nie jest kompletną klapą, ale częścią ewolucji Danzig i innym albumem nawet niż Blackacidevil.

„God of Light” ma ten rodzaj efektu dźwiękowego „sprzężenia zwrotnego”, ponieważ styl jest podobny do tego, jaki zespół Mental Care Foundation używa w swoich piosenkach. „Liberskull” zawiera styl wokalny, którego być może wcześniej nie słyszeliśmy od Glenna, a w tej piosence faktycznie działa bez irytowania uszu.

Danzig 777 to wciąż album eksperymentalny, ale bez industrialnego charakteru. Rozważ piosenkę zatytułowaną „Dead Inside”, ponieważ ta brzmi bardziej jak ballada, zanim zrobi się ciężka i włączy się sprzężenie zwrotne gitary. Twoje muzyczne upodobania mogą decydować o tym, czy denerwujesz się wokalem, czy akceptujesz fakt, że nawet Glenn Danzig miał ewoluować i tworzyć coś innego.

„Liberskull”

„Danzig 777: I Luciferi” jest lepszy niż niektórzy mogą myśleć

Mamy też bardzo fajną piosenkę „Halo Goddess Bone”. W tym miejscu rozsądnie jest powiedzieć, że Danzig 777: I Luciferi nie jest najsłabszym albumem w karierze Danziga, nawet jeśli ma brzmienie mroczne i eksperymentalne. Ten album nie zawiera elitarnych solówek albumów takich jak Don’t Break the Oath, ale wciąż jest kilka przyjemnych momentów na przejściowym albumie, takim jak ten.

„Without Light, I Am” ma bardziej gotycki metalowy charakter, gdy widzimy, jak Glenn zaczyna na krótko powracać do stylu wokalnego, który uczynił go sławnym. Jak mówi w ostatniej piosence: „Świeć, najciemniejsza gwiazdo”. Cóż, jedno jest jasne: ten album błyszczy muzycznie dla tych, którzy potrafią cieszyć się i docenić niewidzialne piękno tego albumu.

"Czarna masa"

Gdańsk