Recenzja albumu Darksynth: „Death Trap” autorstwa UltraKiller

Spisu treści:

Anonim

Karl jest długoletnim freelancerem, który pasjonuje się muzyką, sztuką i pisaniem.

Wrażenia początkowe

Pułapka śmierci UltraKillera wywołuje przerażenie i desperację oraz zabiera słuchaczy w niepokojącą podróż do pokręconego umysłu morderczego rzezimieszka. To dźwiękowy horror, który unosi się ze strachu i bezlitosny atak na słuchacza za pomocą agresywnych, tłuczonych gitar, uderzających bębnów i syntezatorów, które toną w niepokoju i strachu. Istnieją również części słowne, które wzmacniają element opowiadania na albumie.

Wpływ metalu na Death Trap jest niezaprzeczalny. Wściekła fala warczących gitar i goniącej, uderzającej perkusji dodają albumowi energii i grozy. W solówkach jest imponująca szybkość i zawiłość, a czysta agresja gitar i perkusji wywołuje morderczą wściekłość zabójcy w jego krwawym szale.

Kręte, wijące się linie wysokiego syntezatora, które często pojawiają się na albumie, pomagają wzmóc poczucie zagrożenia i prześladowania, czyhającego niebezpieczeństwa, które przenika utwory. Poczucie przerażenia rośnie z każdym utworem, gdy UltraKiller zagłębia się głębiej w mroczne zakamarki pokręconej psychiki mordercy.

Lubię też dźwięk na albumie jako sposób na opowiedzenie historii. Na albumie są punkty z nastrojowymi dźwiękami i odgłosami, które dodają wrażeń, jakie tworzy muzyka. Do tego komentarza dodam części słowa mówionego, ponieważ aktorstwo głosowe jest dobrze wykonane, a wraz z rozwojem opowieści muzyka wzmacnia ją i wchodzi w interakcje, aby stworzyć bogatsze doświadczenie opowiadania historii.

Przeanalizowano moje ulubione utwory

„Night Hunt” powstaje z delikatnym strumieniem deszczu, falującymi falami syntezatora z ostrą krawędzią i wznoszącymi się, przepełnionymi napięciem akordami. Nad wirującymi, zgrzytającymi dźwiękami wirują pod nim przerażająco brzmiące brzmienie wysokiego, dźwięcznego syntezatora, gdy porusza się równomierny, piłokształtny syntezator pulsacyjny i otwierają się drzwi.

Wrzucam ten utwór do recenzji, bo czuję, że zaczyna dobrze budować atmosferę albumu. Ma złowrogą cechę, która jest zwiastunem tego, co ma się wydarzyć w opowieści grozy, która ma się rozwinąć.

Mocno uderzające beaty i pulsujące syntezatory, które pulsują w synchroniczny sposób, są połączone z wzburzonym wycie gitary elektrycznej i wędrownymi, świecącymi dzwonkami otwierającymi „Destination Hell” ponad mocną, stabilną perkusją i pulsującym basem. Gitary przecinają ostre jak nóż wybuchy, podczas gdy przeplatający się wzór syntezatora arpeggiowego dodaje muzyce klasycznego horroru.

Lubię tę sekcję, w której dzikie, migoczące syntezatory wyginają się i tańczą ponad agresywnym ładunkiem poszarpanych gitar, a dźwięk organów piszczałkowych gra barokowy wzór nut. Szalony pęd gitar ma kruchą szorstkość, a bębny uderzają z dziką intensywnością. Jasny syntezator przeskakuje łukami kaskad dźwięków, gdy gitary wzmagają się i pulsują.

„The Smell of Prey” rozpoczyna się szaleńczym tempem pulsujących bębnów i napędzających moc akordów gitary elektrycznej na migoczącym tle dźwiękowym. Błyszczące, dźwięczne syntezatory niosą ciasny, melodyjny wzór nut na skręcających się gitarach i gigantycznych bębnach. Wysokie dźwięki syntezatora dodają muzyce nerwowego charakteru.

Od Spinditty

Podoba mi się, jak gitary wypuszczają szaloną falę wznoszących się i zazębiających się dźwięków, które rozrywają nieubłaganie dudniący beat i niepokojący, podwyższony syntezator. Ładujące metalowe gitary i atak uderzającej perkusji dodają utworowi energii. Jest wypełniony szaleńczym uczuciem głodu, gdy się rozwija.

Ciasne, średnio-niskie syntezatory wspinają się w górę w szorstkich wzorach, aby rozpocząć „Fear” wraz z pośpiechem powietrza i arpeggiowymi wzorami syntezatora. Do oscylującej, ładującej linii basu dołączają szybko rozpędzone bębny z pełnym, gęstym odczuciem. Mocno uderzające syntezatory są zadziorowane, gdy pulsują w rytm perkusji. Nosowy, okrągły syntezator niesie wędrującą linię melodyczną ponad energiczną perkusją.

Wznoszący się, migotliwy syntezator prowadzący niesie wznoszącą się melodię ponad natarczywym pulsowaniem basu i szarżą perkusji. Wirujące, średnio-wysokie syntezatorowe arpeggia rozpływają się w chwilę wznoszącego się powietrza, zanim dźwiękowy atak ciężkich gitar kłębiących się poniżej ciasnych, nerwowych arpeggio. Uważam, że porywająca moc i warcząca wściekłość tego utworu przekonują, gdy uderza mi w uszy.

„Blood Ritual” rodzi się z dźwiękiem kapiącej wody i wilgotnym, przepastnym uczuciem, zanim wznoszą się kipiące syntezatory wraz z chóralnymi głosami. Masywne bębny stają się coraz bardziej intensywne, zanim przeradzają się w dźwiękowy atak wraz ze ścianą szalejącej gitary. Szybki, średnio-wysoki syntezator wije się w podnieceniu nad trzaskającym rytmem, gdy arpeggio, które promieniują strachem, wirują w muzyce. Gitary warczą i szarpią, podczas gdy szybkie bębny pobudzają utwór do najwyższej prędkości.

Jest przerwa, w której postrzępiona gitara wypełnia muzykę szorstkimi nutami, które wznoszą się i opadają ponad mocno uderzającą perkusją. Szczególnie podoba mi się połączenie mrocznych, pełnych czci głosów chóralnych i wznoszących się organów piszczałkowych, które przywołują rytuał, o którym mowa w tytule. Bębny uderzają, a gitary grzmią, gdy utwór znów nabiera tempa. Utwór kończy się twardymi pulsami ostrej gitary, które wolniej wybuchają na potężnych bębnach.

Do ciemnej szorstkości gitary dołączają trzaskające bębny, podczas gdy mroczny, zamaszysty syntezator płynie w „Dismembered” ponad miażdżącą agresją poniżej. Gwałtownej fali gitar i nieustępliwej perkusji towarzyszy średnio-wysoki, wijący się wzór syntezatora, który powtarza się hipnotycznie. Następuje pauza, gdy pod hipnotycznymi syntezatorami przesuwają się pulsujące, statyczne impulsy. Posępna fala warczących gitar atakuje poniżej wzniosłej linii syntezatora, który dobrze sobie radzi z tworzeniem lęku.

Piłokształtne gitary wirują w cieniu, a bębny mocno wbijają się w muzykę. Następuje przejście do szybko pulsującego syntezatora z ponurym uczuciem, które stanowi podstawę gładszych dźwięków, które prześlizgują się po nim. Poczucie zbliżającego się zagłady wciąż rośnie ponad siłę pływową gitary. Uważam również, że skaczące, podniesione syntezatory jeszcze bardziej dodają utworowi uczucia przerażenia.

„Violent Delights” ożywa, gdy łukowate, skomplikowane dźwięki syntezatora szybują nad bezlitosnymi gitarami, które wbijają się w muzykę szalejącym strumieniem. Perkusja przepełnia się gigantyczną energią, zanim podniesiony syntezator krzyczy w wędrującym, nerwowym rytmie, gdy bębny uderzają, a wyższe arpeggia migoczą i tańczą nad wściekłą falą mocnych uderzeń gitary.

Lubię zawiłe, skośne gitarowe solo w tym utworze, które wiruje w linii bogatego dźwięku. Szarpa się i prześlizguje po utworze, wykonując dzikie skoki, gdy rytm napędza utwór do przodu dzięki tym przeskakiwanym wzorom i przecinającym się gitarom, które mocno kołyszą w miarę przyspieszania muzyki.

Dźwięk ulewy i zagubionego, odległego pianina otwiera „Dead Silence”. Fortepian ma delikatną delikatność, gdy wypływa z głębokiej studni basu. Odbijająca się linia postrzępionego hałasu i niespokojna linia czucia średnio-wysokiego syntezatora powtarzają się nad mroczną falą chropowatego dźwięku poniżej. Syntezator przypominający dzwonek dodaje więcej przerażającego uczucia, podczas gdy powolne dźwięki fortepianu ledwo muskają powierzchnię muzyki. Bije dzwon i pada delikatny deszcz, a w tle drżą niewyraźne szepty. Pociągają mnie obrazy utworzone w tym utworze. Fortepian gra przeplatającą się melodię z klasycznymi akcentami, po czym powraca miażdżący ładunek dźwięku. Jest jeszcze jeden samotny dzwonek, odgłosy deszczu, a potem cisza.

Wniosek

Death Trap to okrutny, mroczny album, który w dźwięku przedstawia opowieść o zdeprawowanym zabójcy. Jestem fanem ciężkich wibracji horroru na albumie i cieszę się, że UltraKiller odmówił uderzenia tutaj swoich słuchowych ciosów, tworząc dźwięk pasujący do tej przerażającej historii.

Recenzja albumu Darksynth: „Death Trap” autorstwa UltraKiller