Zapomniane albumy hardrockowe: „Cool Kids” autorstwa KIX

Spisu treści:

Anonim

Byłem fanem i kolekcjonerem hard rocka/heavy metalu od wczesnych lat 80-tych. Jeśli ma dobry gitarowy riff i nastawienie, wchodzę w to.

KIX-"Fajne dzieciaki"

Debiutancki album zespołu Maryland boogie-rockers KIX z 1981 roku był słodkim kawałkiem hard rocka w stylu AC/DC spotyka się z tanimi sztuczkami. Ale pomimo swoich wysokooktanowych utworów, takich jak „Atomic Bombs” i odwiecznego, bliższego występu na żywo „Yeah Yeah Yeah”, album nie zrobił wielkiego rozgłosu poza ich bazą w środkowoatlantyckim regionie Stanów Zjednoczonych.

Kiedy nadszedł czas, aby KIX nagrał album numer dwa, zespół przeszedł pierwszą zmianę personalną. Gitarzysta Ronnie „10/10” Younkins został odsunięty na bok z powodu osobistych problemów, więc jego miejsce zostało tymczasowo zajęte przez Brada Divensa, który później pojawił się w thrashers Wrathchild America z Baltimore.

Zmianie składu towarzyszyła modyfikacja brzmienia KIX, rzekomo zaaranżowana przez garnitury w Atlantic Records. Zespół został sparowany z brytyjskim producentem Pete'em Solleyem, byłym członkiem progresywnych rockmanów, Procolem Harumem, który został pisarzem telewizyjnym, i pod jego kierownictwem hard rockowcy dodali zgrabny, nowofalowy połysk do Cool Kids, który został wydany w marcu 1983 roku. .

„To mają być fajne dzieciaki? Nie chciałbym widzieć tych niefajnych dzieciaków”.

- Beavis i Butt-Head oglądają teledysk „Cool Kids”

"Fajne dzieciaki"

Cool Kids wciąż ma kilka hard rockowych cięć w stylu pierwszego albumu, ale spora część jest źle dopasowana, nadprodukowana i opiera się w dużej mierze na syntezatorach. Wytwórnia Atlantic Records miała wyraźną nadzieję, że zdobędzie KIX część radiową i MTV poprzez covery i popowe wkłady od zewnętrznych autorów piosenek. Nie zrozum mnie źle, to dobrze zagrany, energetyczny album, który brzmi jak milion dolarów, ale po prostu nie brzmi jak KIX.

(Atlantic Records było dobrze znane z niewłaściwego traktowania zespołów w ich rockowo-metalowym składzie w tym okresie, potężni metalowcy Raven i Savatage również zostali wepchnięci do podobnie nieudanych pop-metalowych przeróbek podczas ich kadencji w wytwórni).

Od Spinditty

Wirujący, przeładowany klawiszami utwór otwierający „Burning Love” został pierwotnie wykonany przez mało znany zespół Spider i jest to pierwszy z trzech (!) coverów na albumie. Nie znam oryginału, ale wersja KIXa jest chwytliwa jak diabli, a frontman Steve Whiteman daje z siebie wszystko na froncie wokalnym. Tytułowy utwór to kolejny cover (oryginalnie autorstwa Franne Golde, kimkolwiek ona jest) i brzmi jak nieco cięższa rockowa wersja The Cars. Teledysk do „Cool Kids”, który pokazał zespół grający na rogu nowojorskiej ulicy przed grupą tańczących nastolatków, to godny podziwu ser z lat 80., który słusznie został zniszczony przez Beavisa i Butt-heada dekadę później.

Sprawy nieco się poprawiają z „Love Pollution”, pierwszą piosenką na albumie, która została napisana przez członków zespołu, ale jest jeszcze jeden pieprzony cover – „Body Talk” reliktu z lat 70. Nicka Gildera (z „Hot Child in the City”), któremu towarzyszył kolejny przerażający filmik, na którym zespół bawi się na zajęciach z aerobiku dla kobiet.

W tym momencie jesteśmy już prawie w połowie albumu i jak dotąd bardzo niewiele z osobowości KIX'a się ujawniło. "Loco-Emotion" ma dziwny, synth-popowy szkielet i solo na saksofonie (?), ale przynajmniej gitary potrafią rozrywać się podczas refrenów.

W drugiej połowie albumu (która byłaby "Side 2" w czasach płyt LP i kaset), Atlantic mądrze zdecydował się cofnąć i pozwolić KIXowi być sobą. Uderzający „Mighty Mouth” jest jak dotąd najlepszą piosenką na albumie, rozpoczyna się ryczącym heavy metalowym wrzaskiem Whitemana i gitarami Divensa i Briana Forsythe'a wyskakującymi z bramy jak wściekłe byki. „Nice On Ice” jest mocnym nastawieniem i dumą Cheap Trick, a śmieszne „Get Your Monkeys Out” to zabawny, funky rocker, który prawdopodobnie byłby lepszym wyborem na singiel niż „Body Talk” lub „Cool”. Dzieci."

Powinna być hitem „For Shame” to urocza akustyczna ballada (pamiętaj, że to było kilka lat, zanim takie rzeczy były standardem dla każdego popowego zespołu metalowego), a album kończy się satysfakcjonującym uderzeniem „Restless”. Blood, rockowy rocker od kuli do ściany, który daje zapowiedź melodyjnego, ale sprośnego hairmetalowego kierunku, który zespół obrał, począwszy od Midnite Dynamite z 1985 roku.

„Rozmowa ciała”

Dziedzictwo „fajnych dzieciaków”

Pomimo wydania na początku wielkiego metalowego boomu lat osiemdziesiątych, Cool Kids przeszło prawie niezauważone. Źle dobrane single z albumu nie zyskały żadnej popularności w radiu lub MTV, którzy byli zbyt zajęci graniem co pięć minut „Photograph” Def Leppard i „Cum On Feel The Noize” Quiet Riot.

Ronnie Younkins wrócił do foldu KIX w samą porę dla doskonałego, ale słabszego Midnite Dynamite z 1985 roku. Stardom umykał im jeszcze przez kilka lat, aż w 1988 roku KIX w końcu nagrał prawdziwy hit Blow My Fuse, zawierający ich najbardziej znaną piosenkę „Don't Close Your Eyes”.

KIX zjednoczyło się ponownie w połowie 2000 roku i wciąż się kołysze do dziś. Piosenki Cool Kids wciąż trafiają na ich setlisty, takie jak „For Shame”, który pojawił się na ich pakiecie koncertowym z 2012 roku, „Live in Baltimore” i „Love Pollution” na koncercie Can't Stop The Show: The Return of KIX z 2016 roku album.

Cool Kids jest obecnie wyczerpany nakładem w Stanach Zjednoczonych, ale poszukiwacze ciekawostek i fani metalu mogą uzyskać go poprzez import na holenderskiej etykiecie wznowienia „Music On CD”. Pomyślnych łowów.

Zapomniane albumy hardrockowe: „Cool Kids” autorstwa KIX