Zapomniane albumy hardrockowe: Savatage

Spisu treści:

Anonim

Od późnych lat 80-tych kolekcjonuję płyty z hard rockiem i heavy metalem.

Savatage, „Walka o skałę”

Oryginalne wydanie: Atlantic Records, 1986

Reedycja: Muzyka do uszu, 2011

Niedawno uzupełniłem swoją dyskografię studia Savatage, dodając do kolekcji w większości oczernianą płytę Fight for the Rock z 1986 roku. Album jest powszechnie uważany za najgorszy z Savatage (nawet przez członków zespołu, którzy w wywiadach nazywają go "Fight for the Nightmare"), więc wydawało mi się słuszne, że zostawiłem go na koniec.

Fight for the Rock była niefortunną próbą przekształcenia heavymetalowego zespołu z Florydy w przyjazną dla radia maszynę do hard rocka i była rzadkim błędem w katalogu, który jest uważany za jeden z najsilniejszych w melodyjnym metalu. Mój wewnętrzny ultrafanboy Savatage nie pozwoli mi „nienawidzić” Fight for the Rock, dlatego w tej recenzji postaram się obronić na nim pewne utwory. Naciśnijmy "odtwórz" i dowiedzmy się, gdzie wszystko poszło nie tak. . .

„Walka o skałę”

Za kulisami

Same nuty wokalisty Jona Olivy w reedycji EarMusic z 2011 roku Fight for the Rock są warte ceny płyty. Malują obraz naiwnego, początkującego zespołu, który był całkowicie zdany na łaskę menedżerów i wytwórni płytowej, która miała przed sobą nierealne cele.

Atlantic Records wyrwał Savatage ze względnego zapomnienia po dwóch udanych wydawnictwach niezależnych (1983 Sirens i 84 The Dungeons Are Calling EP). Ich debiut w Atlantic, „Power of the Night” z 1985 roku, sprawił, że podziemny headbanger Savatage był szczęśliwy, ale nie przełożył się na sukces według standardów wielkich wytwórni. Kiedy nadszedł czas, aby rozpocząć pracę nad Fight for the Rock, młody kwartet (Jon Oliva i jego brat gitarzysta Criss, nowy basista Johnny Lee Middleton i perkusista Steve Wacholz) zostali wysłani do Londynu, aby nagrywać z producentem Stephenem Galfasem, pod ścisłymi rygorami. zamówienia na stworzenie albumu o większym potencjale komercyjnym. Zespół miał ograniczoną ilość czasu na opracowanie materiału, więc duża część Fight for the Rock składała się z coverów, powtórnych nagrań starszych utworów i kilku prostych nowych piosenek, które zostały zebrane podczas sesji pisania w ostatniej chwili w zespole tymczasowe wykopaliska w Londynie.

Mniej niż idealna sytuacja nagraniowa Savatage nie była wyjątkowa – wytwórnia Atlantic Records była znana z tego, że w tym czasie niewłaściwie obchodzili się ze swoim hard rockowym i metalowym składem. Brytyjski speed/power metalowy zespół Raven wpadł w podobne „być bardziej komercyjnym!” blokadę drogową, gdy podpisali kontrakt z Atlantic, co zaowocowało katastrofalnym albumem The Pack Is Back, który przypadkowo ukazał się w tym samym roku, co Fight for the Rock.

Ich cała rzecz brzmiała: „Musisz dorosnąć i musisz pisać piosenki, które będą w radiu komercyjnym. więc możesz generować dochód.

- Jon Oliva cytuje kierownictwo zespołu, z wkładki do albumu

Od Spinditty

Fight for the Rock spotkała się z chłodnym odzewem, kiedy została wydana w czerwcu 1986 roku, ledwo zgarniając niższe szczeble listy przebojów albumów Billboard (najlepsza pozycja to #158). Oczywiście eksperyment „idź na sprzedaż” nie zadziałał. Piosenki z Fight for the Rock były rzadko, jeśli w ogóle, grane na żywo na koncertach po trasie koncertowej.

„Dzień po dniu” (okładka Badfinger)

Piosenki

Rzecz w tym, że Fight for the Rock wcale nie jest straszna – Savatage był na to zdecydowanie za dobrym zespołem. Jego najgorszym grzechem jest to, że nie zapada w pamięć. Tytułowa piosenka to uproszczony hymn w stylu Twisted Sister, który jest całkowicie poniżej zespołu tego kalibru. Przerobiona wersja „Out On the Streets” (pierwotnie od Sirens) została najwyraźniej nagrana z myślą o wydaniu jej jako singla, ale według Olivy „oni (Atlantic Records) nic z tym nie zrobili”.

„Crying For Love” to kolejny przerobiony staruszek, który pochodzi z wczesnej sesji demo, pierwotnie zatytułowanej „Walka o twoją miłość”. Okładka „Day After Day” Badfingera zaszokowała niektórych fanów, ale pomyślałem, że działa dobrze i faktycznie zapowiada wiele żałosnego, opartego na pianinie materiału, który Savatage stworzy później w swojej karierze. Według notatek z albumu, zespół korzystał z tego samego studia, w którym Badfinger wyciął oryginał, a fortepian, który pojawia się w wersji Savatage, był tym samym, na którym grał Badfinger.

„The Edge of Midnight” i „Hyde” to dwie piosenki na Fight for the Rock, które brzmią najbardziej jak „tradycyjny” Savatage. Posunąłbym się nawet do nazwania płonącej stodoły „Hyde” punktem kulminacyjnym albumu. "Lady in Disguise" i "She's Only Rock 'N Roll" są przyjemnymi, ale niezapomnianymi wypełniaczami, a album kończy się coverem przebojów Free "Wishing Well" i ciężkiego "Red Light Paradise", mój drugi ulubiony krój. Oliva twierdzi, że złowroga opowieść o pełzaniu przez nocne życie Londynu została częściowo zainspirowana „I Was Made For Lovin' You!” Kiss'a!

Reedycja Ear Music dodaje dwa, w większości bezsensowne, bonusowe kawałki – akustyczne demo „This Is the Time” (z ich rockowej opery Dead Winter Dead z 1995 roku) oraz balladę „This Is Where You Should Be”, którą niektórzy fani mogą znać z 1996 kolekcja best-of, Od rynsztoka do sceny.

„Raj czerwonego światła”

Podsumowując

Fight for the Rock prawdopodobnie nigdy nie stanie się jednym z moich ulubionych albumów Savatage, ale cieszę się, że w końcu go posiadam. Notatki i historie Jona Olivy o niespokojnej produkcji płyty były pouczające i pomogły wyjaśnić, dlaczego Fight for the Rock potoczyła się w taki sposób.

Ogólnie myślę, że prawdopodobnie podoba mi się ten album teraz bardziej niż wtedy, gdy był aktualny i myślę, że wielu fanów Savatage mogłoby spojrzeć na niego w bardziej dobroczynnym świetle, gdyby ponownie go dzisiaj odwiedziło.

Analiza końcowa: Fight for the Rock to zakup „tylko dla zatwardziałych” – nie jest konieczny, ale też nie jest całkowitą stratą czasu.

Zapomniane albumy hardrockowe: Savatage