Powrót do albumu Bruce'a Dickinsona „Wypadek narodzin”

Spisu treści:

Anonim

Jestem fanem i kolekcjonerem hard rocka i heavy metalu od wczesnych lat 80-tych. Jeśli ma dobry gitarowy riff i nastawienie, wchodzę w to.

Ogromny powrót do formy

Lata 90. były długą, dziwną dekadą dla brytyjskiej legendy metalu Bruce'a Dickinsona z Iron Maiden. Jak sam przyznał, mężczyzna z głosem syreny przeciwlotniczej zmęczył się automatycznym uwielbieniem, jakie towarzyszyło byciu członkiem największego zespołu metalowego na świecie i poczuł palące pragnienie udowodnienia swojej wartości jako artysta solowy poza granicami bańka Maiden.

Jego pierwszy solowy album z lat 90. „Tattooed Millionaire”, który został wydany, gdy był jeszcze członkiem Maiden, był hard-rockowym wydarzeniem, które przemówiło do wbudowanej bazy fanów Bruce'a, ale wyróżniało się brzmieniem jego głównego koncertu. Millionaire dostał przyzwoite recenzje i sprzedawał się z szacunkiem, ale najwyraźniej to nie wystarczyło, aby podrapać twórcze swędzenie Bruce'a. W 1993 roku zaszokował metalową społeczność ogłaszając, że na dobre odchodzi z Iron Maiden, aby w pełni rozwinąć skrzydła jako artysta.

Maiden zaznaczył odejście Bruce'a dwoma w dużej mierze bezsensownymi nagraniami na żywo (A Real Live One i A Real Dead One), które zostały nagrane podczas jego ostatniej trasy z nimi, a potem sprawy zaczęły robić się naprawdę dziwne po obu stronach. Po serii przesłuchań Maiden przygotował utalentowanego, ale ostatecznie niekompatybilnego Blaze'a Bayleya, który miał zastąpić Bruce'a i wydał The X Factor w 1995 roku, który spotkał się z letnią (w najlepszym wypadku) odpowiedzią krytyków i fanów.

Tymczasem w Obozie Dickinson też nie szło tak dobrze. Nagranie drugiego solowego albumu Bruce'a, „Balls to Picasso” z 1994 r., zostało naruszone przez niemal nieustanne ingerencje ze strony wytwórni płytowych, które oczekiwały, że będzie dostarczał hity radiowe… a potem natychmiast usunęli go z listy wytwórni, kiedy tego nie zrobił.

Późniejsza próba Bruce'a, by zmienić się w kosmicznego prog-rockera w Skunkworks z 1996 roku (wyprodukowanym przez guru grunge z Seattle, Jacka Endino) okazała się krytyczną i sprzedażową katastrofą. Kiedy Skunkworks rozbił się i spłonął, Bruce poważnie rozważał całkowitą rezygnację z muzyki, czując, że obecny klimat muzyczny jest wrogi dla muzyków związanych ze sceną metalową lat 80-tych.

Na szczęście, w 1997 roku, gwiazdy zaczęły wracać do pozycji Bruce'a. W ostatniej próbie odwrócenia swojej kariery solowej, napisał album zawierający oldschoolowe melodie metalowe z gitarzystą/producentem Royem Z. rockersi Tribe of Gypsies (którzy byli zespołem wspierającym Bruce'a na płycie Balls to Picasso).

Od Spinditty

Piosenki utrzymały klasę, epicką atmosferę najlepszego materiału Maiden, z dodatkowym elementem chrupiącej, chrupiącej ciężkości, która pokazała, że ​​mężczyzna spogląda w przyszłość metalu. Bruce dokonał kolejnego zamachu stanu, kiedy ponownie nawiązał kontakt z byłym gitarzystą Maiden, Adrianem Smithem, który wskoczył na pokład, tworząc album Accident of Birth. W dodatkowym odrobinie dobrego momentu, wydanie albumu przebiło się w momencie, gdy metal w stylu lat 80-tych zaczął przeżywać odrodzenie w podziemiu.

Zdmuchnięty!

Przed wypadkiem straciłem z oczu to, co robił sir Bruce przez wiele lat, a ponieważ byłem również rozczarowany próbą Maiden, by przenieść się z Bayleyem, moje zainteresowanie obiema stronami było jak dotąd niskie. . Jednak moja ciekawość została rozbudzona, gdy nagle zacząłem czytać powszechnie chwalebne recenzje Accident of Birth w metalowych magazynach, a niektórzy krytycy z zapartym tchem twierdzili, że płyta była „Najlepszym albumem Iron Maiden, którego Iron Maiden nigdy nie zrobił” lub „Najlepszym dziełem Bruce’a od czasu Powerslave ”.

Sięgnąłem po płytę CD i byłem kompletnie zszokowany od pierwszego przesłuchania. Album uderzył we właściwą nutę z ostrego otwieracza "Freak", a następnie przetoczył się przez kolejny tuzin utworów epickiego, mrocznego i nastrojowego, całkowicie niesamowitego heavy effing metalu !! Bruce nie brzmiał tak energicznie od lat!

Reakcja

Accident of Birth i jego następca, The Chemical Wedding z 1998 roku, całkowicie wkurzyły się na stosunkowo słabe wysiłki, które Iron Maiden wydało w tym samym czasie ze swoim nowym frontmanem (wspomniany wcześniej X Factor i 1998 Virtual XI)… więc nikt nie był Szczególnie zdziwiony, gdy Maiden ostatecznie ogłosił, że Bruce i Adrian Smith zostali ponownie powitani w zespole w 1999 roku.

Reszta to oczywiście dobrze udokumentowana historia metalu; spotkanie z Brucem i Adrianem ożywiło słabnącą popularność Maiden i przywróciło im prawowity status globalnej Enormo-Dome wypełniającej ikony heavy metalu. Nikt nie był szczęśliwszy widząc powrót Bruce'a do "domu" niż ten od dawna Maiden-ite, ale w mojej książce żaden z albumów, które Maiden zrobił od czasu ponownego dołączenia Bruce'a do zespołu, nie zbliżył się nawet do całkowitej i totalnej wspaniałości Wypadek urodzenia .

Bruce był tak zajęty swoimi obowiązkami Maiden i występami pobocznymi jako autor, mówca motywacyjny i pilot samolotu, że od czasu Tyranny of Souls z 2005 roku nie wydał żadnego materiału solowego, chociaż pod koniec 2017 roku powiedział magazynowi Classic Rock, że miał przynajmniej „pół albumu solowego materiału na półce”, więc mam nadzieję, że znajdzie trochę czasu, aby wkrótce go skończyć!

Dyskografia Bruce'a Dickinsona solo

Powrót do albumu Bruce'a Dickinsona „Wypadek narodzin”