Zapomniane albumy hardrockowe: Crimson Glory

Spisu treści:

Anonim

Jestem fanem i kolekcjonerem hard rocka i heavy metalu od wczesnych lat 80-tych. Jeśli ma dobry gitarowy riff i nastawienie, wchodzę w to.

Piosenki

Największą różnicą między Strange and Beautiful a wcześniejszymi albumami CG jest brzmienie perkusji. Plemienna perkusja nowego gościa, Raviego Jakhotia, daje Crimson Glory ziemisty, zupełnie nowy groove, jakiego nigdy wcześniej nie mieli. Album jako całość jest bardziej oparty na rytmie niż na gitarze, co sprawdza się świetnie w niektórych utworach, ale nie tak bardzo w innych. Podczas gdy wcześniej CG było porównywalne do Queensrÿche i Iron Maiden, Strange and Beautiful wydaje się próbować uchwycić niektóre z eksperymentalnych, naginających gatunki wibracji typowych dla wielu hard rockowych zespołów wczesnych lat 90., takich jak Mother Love Bone, Soundgarden czy Saigon Kick.

Tytułowy utwór otwierający album to masywny, zeppeliński rocker z Midnight zawodzącym w pięknym stylu, prowadzącym do „Promise Land”, co daje Jakhotii pierwszą szansę na popisanie się z naprawdę fajnymi ćwiczeniami perkusyjnymi. Miłym akcentem są też chórki inspirowane muzyką gospel. „Love and Dreams” to przyjemna, ale dość standardowa ballada w średnim tempie, która prowadzi do głównej atrakcji albumu, „The Chant”. Ten chwytliwy, sprośny rocker został napisany wspólnie przez doktora piosenek Marti Fredericksen (który później napisał wiele hitów dla Aerosmith, Carrie Underwood i innych). Strange and Beautiful przydałoby się kilka innych utworów takich jak ten.

Ciężko basowy, metaliczny epicki „Starchamber” jest jedyną piosenką, która zawiera jakiekolwiek ślady wczesnego C.G. dźwięk, a „Song For Angels” to urocza ballada na fortepian, która pokazuje niesamowite zdolności wokalne Midnight. Pozostałe utwory to mieszanka niezręcznego, napędzanego hormonami hairmetalu („Dance on Fire”, „In the Mood”) i przesadnych ballad („Deep Inside Your Heart” i końcowy „Far Away”), które są nie straszne, ale też nie zapadają w pamięć.

„Dziwne i piękne”

Dogrywka

Crimson Glory rozpadło się wkrótce po wydaniu Strange and Beautiful. Midnight nagle opuścił zespół, a były wokalista Michael Schenker Group, David Van Landing, wystąpił w krótkiej trasie koncertowej, zanim ogłosili rozstanie.

Od tego czasu Crimson Glory próbowało kilka razy powrócić, ignorując erę Strange and Beautiful i wracając do power-metalowego brzmienia swoich pierwszych dwóch albumów. Wokalista Wade Black pojawił się na albumie Astronomica z 1999 roku, po którym nastąpiło przerwane spotkanie z Midnight w połowie XXI wieku.

Midnight zmarł w 2009 roku, co zaowocowało koncertem w hołdzie na tegorocznym metalowym festiwalu ProgPower w Atlancie. Crimson Glory wystąpiła z obsadą gościnnych wokalistów, wśród których znaleźli się Zak Stevens z Savatage, Lance King z Pyramaze i Ronny Munroe z Metal Church. Jeden z uczestników – nieznany wcześniej wokalista Todd La Torre – zaimponował zespołowi tak bardzo, że w 2010 roku został nowym wokalistą Crimson Glory. Niestety praca nad nowym albumem z La Torre utknęła w martwym punkcie i ostatecznie odszedł, by dołączyć do Queensrÿche. któremu nadal stoi do dziś.

Crimson Glory może zniknąć, ale ich katalog do dziś intryguje i fascynuje ich wiernych fanów. Choć może nie do końca na "Par" (żart o metalowym nerdzie) z ich wcześniejszymi utworami, Strange and Beautiful jest warte ponownej oceny po tylu latach. Czas był dla niej milszy, niż się spodziewałem.

Zapomniane albumy hardrockowe: Crimson Glory