Czterech kompozytorów, którzy byli kapłanami: muzyka i boskość

Spisu treści:

Anonim

Bede ma eklektyczne upodobania muzyczne, ale szczególnie lubi muzykę klasyczną i sakralną. Gra też trochę na gitarze klasycznej i klawiszach.

1. Tomás Luis de Victoria (ok. 1548-1611)

Wśród czterech księży w tym artykule wyróżnia się Wiktorię komponowaniem wyłącznie muzyki sakralnej. Uczeni oceniają go jako największego hiszpańskiego kompozytora renesansu i na równi z Giovannim Pierluigim da Palestrina w gatunku renesansowej polifonii. W przeciwieństwie do bardziej konserwatywnej Palestriny, muzyka Victorii wyraża głęboki mistycyzm. Osiągnął tę jakość poprzez mistrzowskie wyważenie przyjemnej melodii i dysonansu. Na ogół jego muzyka unika nadmiernego kontrapunktu współczesnych.

Victoria urodziła się w Sanchidrián, w prowincji Ávila w Kastylii, jako siódme z dziewięciorga dzieci rodziców, które stracił, gdy miał jedenaście lat. Jego wuj, Juan Luis, został jego prawnym opiekunem i zadbał o jego edukację. Oprócz pełnienia funkcji chórzysty w katedrze w Ávila, najprawdopodobniej studiował również grę na organach, biorąc pod uwagę jego mistrzostwo na instrumencie.

W 1565 otrzymał stypendium króla Filipa II na studia we Włoszech. W 1573 posunął się na tyle daleko w swoich studiach, że otrzymał stanowisko chórmistrza w rzymskim seminarium duchownym. Jednocześnie uczył muzyki w Kolegium Niemieckim. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1574 roku z rąk biskupa Thomasa Goldwella, ostatniego biskupa przedreformacyjnej Anglii. W 1578 został na siedem lat kapelanem w San Girolamo w Rzymie. Był to jego najbardziej produktywny czas jako kompozytor. Św. Filip Neri również mieszkał w San Girolamo w tym czasie, więc najprawdopodobniej Tomás uczestniczył w spotkaniach w Oratorium Św. Filipa, gdzie gromadzili się inni znani muzycy.

Tomás powrócił do Hiszpanii w 1587 roku i został kapelanem siostry króla Filipa II, cesarzowej wdowy Marii, która wraz z córką mieszkała w klasztorze klarysek w Madrycie. Po śmierci cesarzowej w 1603 roku Wiktoria pozostała w klasztorze jako organistka i kontynuowała obowiązki kapłańskie. Zmarł w kapelanowej kwaterze konwentu w 1611 r.

Requiem w Aeternum

Ostatnie opublikowane dzieło Victorii, Msza Requiem dla cesarzowej Marii z 1603 roku, jest jednym z jego największych osiągnięć jako kompozytora. Poniższy film przedstawia Introit (wejście) Mszy Świętej. Tłumaczenie tekstu łacińskiego brzmi następująco: „Wieczny odpoczynek, udziel im, Panie, wiecznego odpocznienia i niech świeci im wieczne światło. Hymn do Ciebie pasuje, Boże, na Syjonie, a ślub będzie złożony Tobie w Jerozolimie: wysłuchaj mojej prośby; wszelkie ciało przyjdzie do Ciebie. Wieczny odpoczynek daj im Panie, a światłość wieczna niechaj im świeci”.

Dziedzictwo muzyczne

Victoria wierzyła, że ​​Bóg pobłogosławił go talentem muzycznym w określonym celu. Jego zdaniem muzyka spełnia trzy cele: duchowy, pedagogiczny i terapeutyczny. Dzieło kompozytora spełnia cel duchowy, wznosząc dusze do nieba na fali natchnienia i modlitwy. Spełnia cel dydaktyczny, jeśli podnosi swoją sztukę na wyższy poziom, stając się tym samym przewodnikiem dla przyszłych pokoleń. Wreszcie łagodzi szorstkość życia balsamem muzyki; dobre samopoczucie duszy skutkuje większym zdrowiem ciała.

Muzykolodzy zwracają uwagę na silny zapał niesiony w muzyce Victorii. Prawdopodobnie przyczyniły się do tego jego kapłaństwo i rutyna modlitewna. Pisał do króla Filipa II w 1583, po spędzeniu osiemnastu lat we Włoszech, o swoim pragnieniu powrotu do Hiszpanii; chciał poświęcać mniej czasu na komponowanie i poświęcić myśli „na kontemplację spraw niebieskich, jak przystało na księdza”. Chociaż nadal komponował, warto zauważyć, że kładł taki nacisk na modlitwę. Rzeczywiście, jego kontemplacja była źródłem jego twórczości.

Styl muzyczny i wpływy

Sanz wykazuje w swoich kompozycjach ogromną wszechstronność. Jak przystało na Hiszpana, taniec i muzyka ludowa inspirują wiele jego utworów. Niektóre są bardzo uduchowione, jak w pięknej Españoleta, inne są bardziej liryczne, jak Canarios. Inne wybory są bardziej typowo barokowe z wykorzystaniem wyrafinowanego kontrapunktu, jak Pavanas. Cała jego muzyka ma zapach Hiszpanii.

Jego notacja muzyczna jest w formie tabulatury i wykorzystuje system stenografii w języku włoskim, aby wskazać akordy, które są porównywalne z niedawno opracowanym systemem Nashville. Ma obszerne sugestie wskazujące na właściwą ornamentykę, które dają współczesnym gitarzystom szeroki wgląd w barokowe techniki gitarowe. Sanz wywarł duży wpływ na współczesnych kompozytorów, takich jak Joaquin Rodrigo; w swojej słynnej Fantasia para un Gentilhombre Rodrigo rozwija sześć tańców zaczerpniętych bezpośrednio z książki Sanza.

Poniższy film przedstawia wolniejszą wersję lirycznego Canarios.

4. Antonio Vivaldi (1678–1741)

Kilka lat temu słyszałem wykonanie Czterech pór roku Vivaldiego w kościele San Bartolomeo w Wenecji. Można to opisać tylko jednym słowem: magiczny. Rzeczywiście, Vivaldi pozostaje jednym z najbardziej ujmujących kompozytorów wszechczasów. Jednak niewiele osób wie, że był wyświęcony na kapłana i pozostał nim przez całe życie. Współcześni nazywali go il Prete Rosso, „Czerwony ksiądz”, po części ze względu na jego rudawe włosy. Jednak z powodu ciężkiego przypadku astmy i prawdopodobnie problemów z sercem otrzymał dyspensę od odprawiania Mszy św. Mimo to każdego dnia wiernie odmawiał swój brewiarz, wymagany od wszystkich księży, i trzymał pod ręką różaniec.

Po wycofaniu się z obowiązków liturgicznych Vivaldi pracował jako maestro di violino w sierocińcu w Wenecji o nazwie Pio Ospedale della Pietà. Pod jego opieką cała dziewczęca orkiestra w sierocińcu zrobiła wielkie postępy. Uczył ich gry na niektórych instrumentach i na przestrzeni trzydziestu lat skomponował tam większość swoich utworów. Jego obowiązki wymagały od niego skomponowania nowego oratorium lub koncertu na każdy większy dzień świąteczny. Skomponował blisko 600 koncertów oraz wiele oper i dzieł sakralnych.

Jego sława rozprzestrzeniła się konsekwentnie w całej Europie, nie tylko z jego kompozycji, ale także z wirtuozerii na skrzypcach. Niemiecki gość w Wenecji, Johann von Uffenbach, wspominał w swoich pamiętnikach: „Vivaldi znakomicie zagrał akompaniament solo, a na zakończenie dodał wolną fantazję [improwizowana kadencja], co mnie absolutnie zdumiało, bo jest mało prawdopodobne, aby ktokolwiek miał kiedykolwiek grał lub kiedykolwiek zagra w taki sposób.

Kiedy cesarz Karol VI odwiedził Wenecję, szybko zaprzyjaźnił się z Vivaldim i zaprosił go do Wiednia. Niestety cesarz zmarł wkrótce po przybyciu Vivaldiego. Pozostawiło to zubożałemu już kompozytorowi niewielkie nadzieje na mecenat. W niecały rok dostał gorączki i zmarł. Miał 63 lata.

Cztery pory roku

Cztery pory roku to zdecydowanie najbardziej znane i innowacyjne dzieło Vivaldiego. Muzycy uważają ją za jeden z najwcześniejszych przykładów muzyki programowej. Muzyka programowa opowiada w kategoriach muzycznych pewien tekst, np. wiersz. W przypadku Czterech pór roku istnieją cztery sonety, przypisywane samemu Vivaldiemu, w których muzyka naśladuje płynące strumienie, ptaki, pasterza ze szczekającym psem, bzyczące muchy, zimowe ogniska i tak dalej. Poniższy film przedstawia largo część Koncertu Zimowego w aranżacji na gitarę klasyczną i kornet.

Styl muzyczny i wpływ Vivaldiego

Vivaldi nie wymyślił formy koncertowej, ale muzycy przypisują mu przeniesienie jej na zupełnie nowy poziom. Pomógł ustalić ustrukturyzowany format koncertu, zwykle trzyczęściowy, szybko-wolno-szybko. Podobnie jak Mozart, miał szczególny dar inwencji melodycznej, ponieważ muzyka wydawała się wypływać z niego bez wysiłku. Był też mistrzem kontrastów harmonicznych i dynamiki tonalnej (miękkie, głośne). Jednak to urok jego melodii, przepojonych taką radością i tęsknotą, utrwalił jego reputację na długo.

Micky White, czołowy znawca Vivaldiego i autor Vivaldi: A Life in Documents, uważa, że ​​jego kapłaństwo miało bezpośredni wpływ na jego muzykę: „On został wyświęcony, był księdzem przez całe życie, a jego duchowość ujawnia się w jego muzyce ; wszystko, co musisz zrobić, to tego posłuchać”.

Ponieważ jego duchowość wpłynęła na jego muzykę, tak on z kolei wywarł ogromny wpływ na J.S. Bach, który dokonał transkrypcji dziewięciu koncertów Vivaldiego na instrumenty klawiszowe i jednego (RV 580) na cztery klawesyny, dwoje skrzypiec i basso continuo (BWV 1065). Bacha szczególnie zainteresowała technika Vivaldiego polegająca na przeplataniu jednego lub więcej instrumentów solowych z pełną orkiestrą w trakcie części. Poniższe wideo przedstawia pierwszą część Koncertu podwójnego a-moll Vivaldiego (RV 522), który Bach przepisał na organy (BWV 593). Warto zwrócić uwagę na wpływ Vivaldiego na koncerty brandenburskie, które Bach skomponował mniej więcej w czasie jego transkrypcji.

Połączenie między Bogiem a muzyką

Na przestrzeni dziejów Bóg pobłogosławił niektóre osoby zdolnością tworzenia niezwykle pięknej muzyki. Niektórzy z najbardziej znanych z tych kompozytorów, tacy jak Bach, Mozart, Haydn i Brahms, wierzyli, że Bóg wspiera ich w ich wysiłkach. Sztuka, aw szczególności muzyka, często ma moc komunikowania się tam, gdzie słabną słowa. Wypada zatem, aby uzdolnieni kapłani przemawiali za pomocą muzyki niewysłowionym językiem nieba. Ich życie modlitewne nie przeszkadzało w ich artystycznym rozkwicie; raczej ich kontemplacja stała się źródłem ich kreatywności i naszej dzisiejszej radości.

Uwagi

Bede (autor) z Minnesoty 14 sierpnia 2018 r.:

Cześć Marc, naprawdę doceniam twoje komentarze. Myślałem o włączeniu Liszta, ale odkryłem, że dotarł tylko do czwartego niższego zakonu, egzorcysty, i zrezygnował z wyższych. Co ciekawe, Liszt miał wybitnego ucznia Hermanna Cohena, który był Żydem i ateistą. Krótko mówiąc, Cohen prowadził dzikie życie; kiedyś grał na organach podczas nabożeństwa benedyktynów i miał duże doświadczenie nawrócenia. Został katolikiem, a następnie księdzem/bratem karmelitańskim. Od tego czasu osiągnął status „czcigodnego” i być może pewnego dnia będzie św. Hermannem.

Twój opis Requiem Mozarta jest dość interesujący. Zwrócę na to uwagę następnym razem, gdy go posłucham. Wiem, że Bach bardzo często wykorzystywał dysonans, zarówno w celach muzycznych, jak i religijnych. Prawdopodobnie moim ulubionym zastosowaniem jest w jego koncercie brandenburskim nr 5, kadencja klawesynu; to wspaniały moment, kiedy w końcu przechodzi w harmonię.

To fascynujące w przypadku Adrienne von Speyr i Mozarta. W pewnym sensie mnie to nie dziwi. Jego muzyka często ma dziecinny, niebiański charakter. To, że jego rozmowa z Bogiem była niczym innym jak muzyką, ma całkowicie sens.

Marc60 14 sierpnia 2018 r.:

Część 2d…

Mój główny komentarz, inspirowany Mozartem, uzupełniłby przypadki muzyków „nie-kapłańskich”. Adrienne von Speyr była szwajcarską lekarką, miłośniczką muzyki i mistyczką (zm. 1967), która w przeważającej mierze zainspirowała prace znanego XX-wiecznego teologa von Balthasara. Relacjonuje wiele mistycznych przeżyć ze świętymi; co najbardziej zaskakujące, relacjonuje też swoje spotkania z niebłogosławionymi (nieznanymi) świętymi i niektórymi nieoczekiwanymi postaciami, takimi jak… Mozart, w tak szczerych i miłych słowach, że powinienem je skopiować w całości, jako relację „tak jak jest” ze związków czasami między muzyką a niebem. O Mozarcie pisze: „W stosunku do Boga jest jak dziecko, które wszystko przynosi ojcu: kamienie z ulicy i osobliwe patyki i roślinki, a nawet raz biedronkę; a wraz z nim to wszystko melodie, melodie które przynosi Bogu, melodie, które nagle poznaje, kiedy jest w środku modlitwy. A kiedy już się modli, a nie klęczy i nie ma już założonych rąk, wtedy siedzi przy pianinie, lub śpiewa z niesamowitą dziecinnością, a robiąc to, nie ma już pojęcia, czy gra coś dla Boga, czy to Bóg używa go do grania czegoś jednocześnie dla siebie i dla Mozarta. Mozart i Bóg to najczystsza modlitwa, a cała ta rozmowa to tylko muzyka”.

Marc60 14 sierpnia 2018 r.:

Witaj Bede, ponownie twoje pisma są jak drogocenne perły, precyzyjnie wykonane; Nie włączyłem dodatku YT, ale teraz będę musiał ! Ładny papier. Tyle można powiedzieć o muzyce io tym, dlaczego my, ludzie, korzystamy z muzyki. Trzy cele muzyki, które wywodzisz od T.L. da Vitoria, brzmią tak poprawnie!

Inni muzycy przeszli do kapłaństwa dopiero w późniejszym wieku, jak np. Liszt, choć wątki duchowe były obecne w jego utworach od dawna. Rzadko się mówi, że Liszt, poza swoim błyskotliwym i przyciągającym tłumy stylem, grał także w sierocińcach i dawał darmowe lub charytatywne koncerty. Dziś francuska pianistka Ann Queffelec dzieli się z więźniami niesamowitymi doświadczeniami, jakie przeżyła podczas koncertów w więzieniach (lub szpitalach dla przewlekle chorych pacjentów).

A więc ilu muzyków, nie będąc kapłanami, nie miało głębokiej duchowej inspiracji, ani źródła. Nie mogę się oprzeć, choć może to potrwać długo, aby dodać historię o Mozarcie. Większość ludzi zna jego Requiem: naprzemienność głosów żeńskich i męskich silnie oddziałuje na słuchacza; umierając przy komponowaniu tego utworu można się zastanawiać, że bardziej mokry nie dokonał transkrypcji niektórych stanów odmienionej świadomości; kompozycja głosów kobiecych może brzmieć tylko jako niezwykle niebiańska; reakcje mężczyzn są całkowicie przyziemne, twarde, bolesne. W chórze, w którym śpiewam, wczoraj wieczorem mieliśmy próbę kolejną Mszę Mozarta (KV49), skomponowaną w wieku 12 lat… ; w części „Agnus Dei” pojawia się już ten sam motyw, którego użył 23 lata później na łożu śmierci: naprzemiennie „fortepianowe” niebiańskie, spokojne, rozdzielcze harmonie i „forte” ostre, napięte, nierozwiązane; wydaje się, że coś więcej niż tylko ludzkie, ziemskie jest dodane na wierzch typowo stworzonego przez człowieka obiektu sztuki: jest to coś więcej niż tylko wysoce estetyczny obiekt muzyczny. Ludzki głos jest też najbardziej wibrujący ze wszystkich instrumentów… Niestety nie skończyłem jeszcze z historią o Mozarcie, którą muszę napisać w drugim komentarzu dla tych, którzy mają odwagę czytać dalej…!

Bede (autor) z Minnesoty w dniu 08 czerwca 2018 r.:

Moja droga Denise dzięki za wpadnięcie na lekturę. Tak, miałem wtedy tylko 19 lat. Myślę, że wszyscy jesteśmy do czegoś wezwani i mamy jakiś specjalny cel do spełnienia. Ty i ja mamy dar ulepszania życia ludzi poprzez sztukę. Inspirująca muzyka jest ogromną pomocą w procesie tworzenia sztuki. Jest pomocny w wyłączaniu zmartwień i włączaniu kreatywnego przepływu.

Denise McGill z Fresno CA w dniu 08.06.2018:

Mój drogi przyjacielu, nie miałem pojęcia, że ​​zostałeś powołany do powołania (prawie), ale powinienem był wiedzieć od twojego czcigodnego imienia. Bardzo podobał mi się ten artykuł, ponieważ tak mało wiedziałem o kompozytorach, których wymieniłeś, w tym, ze smutkiem, o Vivaldim. Uwielbiam jego prace i mam je na mojej liście odtwarzania, kiedy maluję. Teraz muszę iść po muzykę od innych do mojej listy odtwarzania. Dziękuję bardzo za udostępnienie.

Błogosławieństwa,

Denis

Bede (autor) z Minnesoty w dniu 31 maja 2018 r.:

Cześć Frances, miło cię poznać i uprzejmie dziękuję za komentarz. Muzyka Sanza brzmiała tak znajomo, kiedy po raz pierwszy usłyszałem ją kilka lat temu. To dlatego, że mój ulubiony dwudziesty kompozytor, Joaquin Rodrigo, rozszerzył niektóre ze swoich tańców za sugestią Andresa Segovii. Cieszę się, że artykuł Ci się podobał.

Frances Metcalfe z The Limousin, Francja w dniu 31 maja 2018 r.:

Dziękuję za przedstawienie mnie Sanzowi, o którym nigdy nie słyszałem. Uroczy artykuł informacyjny. Cieszę się, że odkryłem to dzisiaj.

Bede (autor) z Minnesoty w dniu 31 maja 2018 r.:

Linda, bardzo dziękuję za komentarz. Mam nadzieję, że dźwięk jest dobry dla innych. Warto wysłuchać Mszy Requiem Victorii w całości. Podobno po tym przestał komponować i ostatnie osiem lat życia spędził jako organista klasztorny. Naprawdę podobało mi się tworzenie filmów do tego artykułu. Korzystałem z mediów z domeny publicznej lub Creative Commons.

Bede (autor) z Minnesoty w dniu 31 maja 2018 r.:

Eric, śpiew jest świetny, o ile nie obraża sąsiadów. To zdumiewające, że ludzki głos ma takie możliwości. Czy może być tak, że powinniśmy ćwiczyć jak najwięcej w tym życiu, aby być gotowym na następne? Z drugiej strony Bóg z radością słucha naszych wysiłków, niezależnie od jakości. Liczy się serce.

Linda Crampton z Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie 30 maja 2018 r.:

To przyjemny artykuł, Bede. Podobała mi się cała muzyka, ale spodobał mi się pierwszy utwór. Musiałem słuchać utworów na YouTube z powodu dziwnego problemu, który mam z dźwiękiem na moim urządzeniu. Na swoim koncie masz kilka interesujących filmów. Resztę omówię w najbliższej przyszłości.

Eric Dierker z Spring Valley w Kalifornii. USA w dniu 30 maja 2018 r.:

Dotykają nas. I tak dotknęła mnie moja siostra. Może tylko dobrze zaśpiewałem Blowing in the Wind. Ale moja siostra powiedziała mi, że dobrze z Johnem Denverem, że zabrał mnie do domu.

Czasami w kościele mojego chłopca zastanawiają się, jak zaśpiewać Ava Maria.

Przypuszczam, że Bóg kocha, a my po prostu to robimy. Znam tylko kierunek, który On pokazuje.

Bede (autor) z Minnesoty 30 maja 2018 r.:

Wow Eric, to niezwykłe, że słyszałeś Segovię! Jestem wielkim fanem dwóch jego protegowanych – Christophera Parkeninga i Johna Williamsa. Widziałem Parking dwa razy na koncercie. W każdym razie słuchałem tylko śpiewu ptaków po deszczu. Jeśli kochamy muzykę, to dlatego, że Bóg pokochał ją pierwszy.

Eric Dierker z Spring Valley w Kalifornii. USA w dniu 30 maja 2018 r.:

Dziękuję bardzo. Sycylia, jeśli dobrze pamiętam. Myślę, że hostel. Moja siostra studiowała go, a ja uczyłam się dziewcząt ;-) Potem pojechaliśmy posłuchać Segovii. Może blisko Gibralteru.

Bóg nie daje nam muzyki jako błahostki, ale raczej do pielęgnowania. Zadzwonię do mojej siostry do Meksyku i porozmawiam o tym.

Bede (autor) z Minnesoty 30 maja 2018 r.:

Eric, Tomas jest dobry, ale może Ojciec Tomas jest lepszy? Włosi nazywają go Vittoria. Słuchanie Vivaldiego jest równoznaczne z dobrą filiżanką herbaty. Jest ładowarką akumulatorów. Gdybyśmy tylko mogli go usłyszeć i zobaczyć na żywo. Tak, ucho nie słyszało, jaka dobra muzyka czeka na nas w niebie. Miejmy nadzieję.

Eric Dierker z Spring Valley w Kalifornii. USA w dniu 30 maja 2018 r.:

Nie mam ku temu powodu, ale nazywam go Tomas. Vivaldi jest na mojej szczęśliwej liście. Słuchać teraz. Dzięki, wielkie stare grono.

Ostatnio jako kaznodzieja zrozumiałem, że od niepamiętnych czasów śpiewali Aniołowie. Oni kołyszą i poprzez naszych Świętych naprawdę kołyszą.

Bede (autor) z Minnesoty w dniu 29 maja 2018 r.:

Bardzo dziękuję za twój komentarz, Mary. Zgadzam się, że w Miserere Allegriego jest coś tajemniczo pięknego. Myślę, że częścią tego jest interakcja między chorałami a polifonią. To idealna mieszanka. Zmniejszyłem dzisiaj rozmiar tego filmu, ponieważ pomyślałem, że ładowanie strony może zająć zbyt dużo czasu. Jeśli wrócisz za kilka dni, wierzę, że oryginalny film okaże się jeszcze lepszym pokarmem dla duszy.

Mary Norton z Ontario w Kanadzie 29 maja 2018 r.:

To jest pokarm dla duszy. Mój mąż i ja słuchaliśmy Miserere Allegriego i naprawdę zachwyciło nas piękno tej muzyki. Kochamy Vivaldiego i często słuchamy jego utworów, ale to nasz pierwszy raz, kiedy słuchamy Allegriego.

Czterech kompozytorów, którzy byli kapłanami: muzyka i boskość