Poradnik dla początkujących do słuchania muzyki jazzowej, część 1

Spisu treści:

Anonim

Historia prawdziwa: kilka lat temu wjechałem do domu przyjaciela po szczególnie nieprzyjemnym dniu w biurze. Poprzyj to trochę: po wyjątkowo nieprzyjemnym tygodniu w biurze. W każdym razie wyskoczyłam z ciężarówki, lekka jak piórko z szerokim, szerokim uśmiechem na twarzy.

Kiedy mój kumpel witał mnie w swoich drzwiach, miał zdziwiony wyraz twarzy. Kiedy zapytałem go, co się stało, odpowiedział: „Stary, czy nie przeszedłeś przez tydzień piekła w pracy? Co jest z tym dobrym nastrojem, w którym się znajdujesz?

Na co odpowiedziałem: „Kiedy wyszedłem z biura, żeby przyjść do ciebie, wrzuciłem do mojego odtwarzacza CD A Love Supreme Coltrane i nagle wszystko w moim świecie było w porządku”.

Ten zdziwiony wyraz twarzy mojego przyjaciela szybko zamienił się w wyraz obrzydzenia, gdy odpalił: „Stary! Jak możesz słuchać tych śmieci? Te rzeczy to tylko kupa hałasu.

Po znalezieniu miejsca na kanapie, mój przyjaciel przesunął się do swojego odtwarzacza CD i zaczął podkręcać głośność na South of Heaven Slayera, na co odpowiedziałem: „Stary, to jest mnóstwo hałasu”.

No cóż. Do każdej jego własności.

Ale wiem, że jest wielu ludzi takich jak mój kumpel. Nie słuchają jazzu, bo muzyce jazzowej nie dają szansy. Może czują się onieśmieleni muzyką. Może myślą, że trzeba być w średnim wieku i być koneserem wina, żeby kopać jazz.

Niezależnie od powodu, zamiast próbować to zrozumieć, wybierają łatwą drogę i ignorują muzykę jazzową.

Właśnie tam wchodzę.

Wyjaśnienie mojej pasji

Chcę rozwiać wszystkie mity i plotki o tym, że muzyka jazzowa jest trudna do przyjęcia i cieszenia się nią.

Naprawdę fajną rzeczą w tym małym elementarzu „jak słuchać muzyki jazzowej” jest jego czysta prostota. Nie ma testów, nie ma potrzeby kupowania kosztownych podręczników do nauki – nic z tego. Wystarczy otwarty umysł i chętne uszy.

Zanim naprawdę zagłębimy się w to, jak słuchać jazzu, chcę poświęcić chwilę i wyjaśnić powód, dla którego zacząłem go słuchać. Jestem pewien, że moja historia nie jest w żaden sposób wyjątkowa, ale wkroczyłem do tego wspaniałego świata dzięki starej, dobrego rock-n-rolla.

Jako niedojrzały nastolatek wykopałem skałę swoich czasów (Kiss, Allman Brothers, Styx, Queen, The Who, Rolling Stones itp.), podobnie jak większość moich przyjaciół. Ale jeden z moich znajomych miał akurat starszego brata (miał wtedy około 20 lat), który był głęboko zafascynowany jazzem i bluesem, oprócz rock'n'rolla, który lubiłem.

Pewnego popołudnia po tym, jak wraz z przyjacielem właśnie skończyliśmy kręcić epicką rockową operę Rusha 2112, ten starszy brat pochylił się do sypialni mojego przyjaciela i powiedział: „To super. Kopię Rusha. Ale jeśli naprawdę chcesz usłyszeć coś, co cię rozwali, chodź za mną.

We trójkę zeszliśmy na dół do pokoju starszego brata, a on ostrożnie umieścił album na swoim gramofonie. Następna rzecz, jaką wiedziałem, ten… ten… dźwięk, dźwięk, jakiego nie doświadczyłem do tej pory w moim życiu, wypełnił całą piwnicę.

To było wspaniałe.

John Coltrane „Moje ulubione rzeczy”

Daj szansę jazzowi

Miał w sobie dziwny, przestrzenny dźwięk. Brzmiało to jak milion różnych instrumentów grających milion różnych rzeczy w tym samym czasie. Ale to wszystko idealnie do siebie pasuje. Było szalone, polirytmiczne bębnienie. Było mnóstwo szybkich jak błyskawica uderzeń gitar i chwiejnych klawiszy. A potem była trąbka. Trąbka, która przecięła to wszystko.

Starszy brat miał rację. Mój umysł był dostatecznie przesadzony.

Od Spinditty

Był to genialny Bitches Brew Milesa Davisa. I zakręciło się o wiele mocniej niż jakikolwiek „rock-n-rollowy” album, jaki kiedykolwiek słyszałem.

Byłem uzależniony. Od razu.

To był mój punkt wyjścia do świata muzyki jazzowej.

Zadowolony, że wylądowaliśmy na Milesie, w ciągu następnych kilku lat, nawet po tym, jak już przeprowadził się do siebie, starszy brat pozwolił nam przeszukać jego jazzowe albumy i przygoda trwała dalej.

Odkryłem Herbiego Hancocka, Freddy'ego Hubbarda, Monka, Trane'a, Weather Report i innych fajnych, eklektycznych artystów. Z tych skrzynek albumów zakochałem się również w kotach takich jak Louis Armstrong, Art Blakey i Louis Jordon. Koty, które potrafiły go rozerwać, ale w inny sposób niż Miles z początku lat 70., które słyszałem.

Kiedy patrzę wstecz na to całe doświadczenie, czuję się niezwykle szczęśliwy. Miałem szczęście, że włączyłem się w muzykę, bez której nie mogłem się dziś obejść. Miałem szczęście, że miałem przyjaciela, który był skłonny zamienić młodego punka na tak potężną muzykę. I na szczęście udało mi się zachować otwarty umysł wystarczająco długo, aby zdecydować, czy naprawdę podobało mi się to, co usłyszałem.

Gdyby starszy brat mojego przyjaciela kusił nas na dole, mówiąc coś w stylu: „Zejdź do mojego pokoju, a nagram kilka albumów jazzowych”, mógłbym się sprzeciwić.

I nie byłaby to mądra decyzja z mojej strony.

Ale chodzi mi o to, żeby nie od razu odrzucała sama myśl o słuchaniu jazzu.

Muzyka jazzowa to muzyka nastrojowa. Czysty i prosty. Ale tak samo jest z rockiem, country, bluesem i popem. To wszystko muzyka nastrojowa.

Daj szansę jazzowi. Możesz być po prostu zaskoczony, jak na to zareagujesz. Ponieważ kiedy to światło się zapali, może palić się jaśniej niż tysiąc słońc.

Nie jest ważne, w jaki sposób uzyska się dostęp do świata jazzu, ważne jest po prostu się tam dostać. Pamiętaj tylko, że hałas jednego człowieka może być Bitches Brew innego mężczyzny.

W części drugiej podzielimy niektóre z wielu różnych kategorii, które obejmują niesamowity świat muzyki jazzowej i kilka różnych sposobów próbkowania z niesamowitego talerza jazzu.

Ankieta jazzowa

Muzyka jazzowa w sieci WWW

Uwagi

Bunton P 3 sierpnia 2017 r.:

Jakiego cudownego słowa doświadczam po prostu słuchając tego dźwięku z mojego stereo. Dokładnie tak się czuję

jtyler 16 maja 2011 r.:

„Bez względu na powód, zamiast próbować go zrozumieć, wybierają łatwą drogę i ignorują muzykę jazzową” – „Wystarczy otwarty umysł i chętne uszy”.

Dokładnie tak! Mówię o tym od dawna. Nawiasem mówiąc, ładne centrum.

Jocke 5 sierpnia 2010 r.:

Witaj, Ilminatusie! Który utwór na Bitches Brew to był?

ericcoś 20 czerwca 2010 r.:

Moje pierwsze prawdziwe posłuchanie jazzu miało miejsce 30 lat temu, kiedy pożyczyłem ciężarówkę mojego taty. Grało radio i bardzo mi się to podobało. To było KKGO 105, potem duża stacja jazzowa z Los Angeles.

G… w dniu 04.11.2009 r.:

Miły mężczyzna!

Suki też były moim pierwszym, chociaż wywodziłem się z bardziej progresywnego rocka + muzyki klasycznej. To była miłość od pierwszego przesłuchania, absolutnie oszołomiła mnie!

Twoje zdrowie!

Dink96 z Phoenix, AZ 27 maja 2009:

Dałbym to pięć gwiazdek, gdybym mógł – wspaniałe wyjaśnienie tego, jak „wpadłeś” w jazz z solidnego rock and rollowego tła. Moja historia jest podobna do twojej, ale wychowałam się przy sporej ilości jazzu w domu. Ale ja też "poślubiłem" jazz, a reszta to już historia. To, że „Bitches Brew” będzie Twoim pierwszym wprowadzeniem, jest absolutnie szalone! Nie wyobrażam sobie lepszego przejścia od R&R do dzikiego jazzu. Miles przez te lata był w najlepszej formie. Coltrane jest jednym z moich ulubieńców wszechczasów, ale zabawa z jazzem polega na tym, że im dłużej go słuchasz, tym więcej odkrywasz – zarówno starszą muzykę, jak i doceniasz nowych artystów, którzy dziś wkraczają na scenę. CUDOWNA, CUDOWNA piasta!!!

Poradnik dla początkujących do słuchania muzyki jazzowej, część 1