Dlaczego tak wielu muzyków nienawidzi Spotify?

Spisu treści:

Anonim

Kiedyś byłem użytkownikiem Spotify Premium, zanim przełączyłem się na Muzykę Google Play (teraz YouTube Music). Mimo że płaciłem za usługę 10 dolarów miesięcznie, kontrowersje wokół niej wywoływały u mnie poczucie winy. NPR miał taki nagłówek w 2013 roku:

„Dobry słuchacz: czy korzystanie ze Spotify czyni z ciebie złą osobę?”

New Yorker miał taki nagłówek, również w 2013 roku:

„JEŚLI CIEBIE MUZYKA, CZY CZY RÓW MUZYKA SPOTIFY?”

Chociaż istnieje wiele usług przesyłania strumieniowego, Spotify wydaje się być chłopcem do bicia każdego. Dlaczego więc ta konkretna usługa przesyłania strumieniowego została wyróżniona za tak wiele krytyki?

Spotify był pierwszym dużym graczem na scenie, więc spadły na nich wszystkie obawy i niepokoje związane z transmisją strumieniową. Spotify powstało w niespokojnym dla branży muzycznej czasie. Około 90% pobrań muzyki cyfrowej to pirackie kopie, a nie sprzedaż. W 2010 roku CNN pisał o „straconej dekadzie muzyki: sprzedaż spadła o połowę”.

„Całkowite przychody ze sprzedaży i licencjonowania muzyki w USA spadły w 2009 roku do 6,3 miliarda dolarów, według Forrester Research. W 1999 roku przychody te przekroczyły 14,6 miliarda dolarów”.

Kiedy Spotify wystartował pod koniec 2008 roku, pojawił się w czasie, gdy w branży muzycznej panowała panika z powodu piractwa cyfrowego i gwałtownie spadającej sprzedaży płyt CD. Dla wielu osób streaming był uważany za coś zbliżonego do piractwa, mimo że był całkowicie legalny. To uczyniło cię złym człowiekiem w taki sam sposób, w jaki piractwo muzyczne uczyniło cię złym człowiekiem. Nawet jeśli forsujesz ponad 10 dolarów miesięcznie.

Spotify również został obalony za niskie wypłaty za transmisję. Każdego miesiąca Spotify pobiera określoną kwotę pieniędzy. Podzielili 70% otrzymanych pieniędzy pomiędzy wszystkich artystów, którzy byli streamowani w tym miesiącu. Kwota może się różnić w zależności od artysty i artysty w zależności od rodzaju umowy, jaką mają z usługą. Spotify twierdzi, że wypłaca od 0,006 do 0,0084 USD za transmisję, ale niektórzy artyści niezależni twierdzą, że zarobili mniej.

Wdrożony system stawia niezależne wytwórnie i artystów w niekorzystnej sytuacji. Duże wytwórnie płytowe posiadają akcje Spotify i mogą na tym czerpać zyski. Spotify płaci również za licencje na muzykę artystów z dużych wytwórni, czego nie robią dla niezależnych. Jednym z powodów, dla których główne wytwórnie mogą sobie poradzić z niższą wypłatą za transmisję, jest to, że otrzymują one również wynagrodzenie z licencji. Niezależne wytwórnie i akty kończą z niższą stawką wypłat, ale bez dodatkowych korzyści związanych z licencjonowaniem.

Trichordist dokonał porównania różnych serwisów streamingowych. Przyjrzeli się odsetkowi strumieni od konkretnego dostawcy, a następnie ich wpływowi na przychody. Spotify wygenerowało 62,97% strumieni i 69,57% przychodów.* Na pierwszy rzut oka nie wygląda to tak źle. Spotify odpowiada za około 63% wszystkich strumieni muzycznych, ale za 70% przychodów.

Nie wygląda to jednak tak dobrze w porównaniu z niektórymi innymi dostawcami. Muzyka Google Play (obecnie YouTube Music) stanowiła 2,36% strumieni, ale 4,03% przychodów. Tidal miał 0,1% strumieni, zapewniając jednocześnie 0,33% przychodów. Rhapsody (obecnie Napster) jest jeszcze bardziej hojny, stanowiąc 0,52% strumieni, ale 2,52% przychodów. Jednak Spotify nie był nawet bliski bycia najgorszym. YouTube odpowiada za 21,7% strumieni, ale tylko 3,81% przychodów. To może dać ci pewne pojęcie o tym, dlaczego wielu artystów ma problemy ze Spotify.

DIY Musician napisał o artyście z Nashville o imieniu Perrin Lamb, który „po drodze zawsze miał inne prace. Ma się dobrze, ale nie było łatwo” oprócz swojej kariery muzycznej.

„Później, w styczniu 2014 roku, jego piosenka „Everyone's Got Something” została umieszczona na liście odtwarzania Your Favorite Coffeehouse na Spotify przez ich zespół redakcyjny. . Ale kiedy znalazł się na liście odtwarzania… boom. Setki tysięcy odtworzeń zamieniły się w miliony”.

O tym wszystkim można przeczytać w artykule „Jak artysta indie zarobił 56 tys. dolarów na jednej piosence na Spotify (wywiad z Perrin Lamb)”.

Apple Music również szybko się rozwija z ponad 70 milionami subskrybentów. Amazon Music Unlimited również wszedł na rynek streamingowy z około 55 milionami użytkowników w 2020 roku.

Mimo całej krytyki Spotify, możliwe, że on i inne usługi przesyłania strumieniowego mogą być najlepszą rzeczą, jaka może przytrafić się artystom od dłuższego czasu. Przez dziesięciolecia artyści byli zależni od wytwórni fonograficznych, aby odnieść sukces. I zapłacili za to wysoką cenę. Wytwórnie faktycznie posiadały prawa do swoich piosenek i większość przychodów ze sprzedaży nagrań muzycznych, występów na żywo i wydawnictw przejęły dla siebie. Jak wskazuje historia Perrin Lamb, streaming może dać większą liczbę artystów szansę na osiągnięcie sukcesu bez pomocy wytwórni płytowej.

Porównanie Spotify i Apple Music, największych serwisów do strumieniowego przesyłania muzyki

Może więc krytyka Spotify była przedwczesna. Z drugiej strony można by argumentować, że Spotify mógłby o wiele lepiej radzić sobie z artystami niezależnymi. Ich bezpłatny poziom był bardzo kontrowersyjny. Płatny subskrybent generuje około 3 razy więcej przychodów dla Spotify niż bezpłatny użytkownik. Przez lata firma odmawiała artystom możliwości wydawania nowych albumów tylko subskrybentom Premium. A co może oznaczać złe wieści dla mniejszych zespołów, payola playlist jest wykorzystywana przez duże wytwórnie do promowania swoich zespołów. Stephen Cooper, dyrektor generalny Warner Music Group, przyznał, że wytwórnie płacą za zachęcanie artystów do streamowania playlist.

„Więc tworzenie list odtwarzania jest jednym z głównych powodów, dla których artyści potrzebują dziś wytwórni płytowych”.

Podczas gdy Spotify i inne serwisy streamingowe odkrywają i promują występy bez bezpośredniego wynagrodzenia za nie, wykonawcy niezależni będą na gorszej pozycji w porównaniu z wykonawcami dużych wytwórni. Dziennikarz billboardowy Glenn Peoples poinformował, że:

„…popularne playlisty można i można było kupić”.

Mamy więc dobre i złe wieści dla mniejszych zespołów, jeśli chodzi o Spotify. Podobnie jak w czasach przed transmisją strumieniową, przemysł muzyczny miał zwycięzców i przegranych, a także niektórych pomiędzy. To się nie zmieniło i prawdopodobnie się nie zmieni.

* Apple Music i Amazon Unlimited weszły na rynek streamingu. Apple Music szybko się rozwija, więc udział Spotify w rynku nieuchronnie spadnie

Ta treść odzwierciedla osobiste opinie autora. Jest ona dokładna i prawdziwa zgodnie z najlepszą wiedzą autora i nie powinna zastępować bezstronnych faktów ani porad w sprawach prawnych, politycznych lub osobistych.

Czy Spotify jest dobry czy zły? Co myślisz?

Zaharia Cicerone 19 sierpnia 2020:

Spotify to zdecydowanie cud XXI wieku. Nostalgiczni kolekcjonerzy winyli, kaset, płyt CD są już piękną częścią historii muzyki, która akceptuje nową gwiazdę: streaming. Koszt „przyjemności” posiadania na wyciągnięcie ręki dowolnego albumu, każdej piosenki jest drobnostka. Każdy wie, że droga od prostego słuchacza do bycia kompetentnym audiofilem przebiega przez 3 etapy: 1. etap ilościowy (słuchasz prawie każdej muzyki z obszaru popu,

połknąć coś jak rozentuzjazmowany pelikan), 2. etap kształtowania się rozeznania fonicznego (odkryj np. rock progresywny, a nawet jazz w formie jazzowej reklamy… 3. etap jakościowy, kiedy już jesteś posiadaczem rozeznania fonicznego ( odkryj Everest muzyki: muzyka klasyczna, jej kompozytorzy, słynni dyrygenci i instrumentaliści…) To darmowy akt edukacyjny, który szkoli wysokiej jakości współczesnych ludzi, akt niezależny od krajowych systemów edukacji, Spotify to wysokiej jakości „odtwarzacz”, w którym potrafią znaleźć muzykę niszową (ECM, skandynawski jazz jak RIP Esbjörn Svensson, klasyka z kolekcji Jordiego Savalla, czy Bach, Mozart, Beethoven w najlepszych interpretacjach)…

Dlaczego tak wielu muzyków nienawidzi Spotify?