Wzmacniacze lampowe a tranzystorowe: co jest lepsze i jaka jest różnica?

Spisu treści:

Anonim

Autor jest gitarzystą i basistą z ponad 35-letnim doświadczeniem muzycznym.

Zalety wzmacniacza półprzewodnikowego

Skoro więc wzmacniacze lampowe są tak świetne, dlaczego ktokolwiek miałby kiedykolwiek chcieć wzmacniacza półprzewodnikowego?

Historycznie rzecz biorąc, aby osiągnąć wszystkie wymienione powyżej wspaniałe rzeczy, gitarzyści nie mieli innego wyboru, jak tylko użyć wzmacniacza lampowego. W ciągu ostatnich kilku dekad to się zmieniło. Bardzo. Istnieje wiele wzmacniaczy półprzewodnikowych i cyfrowych, które wykonują dobrą robotę, odtwarzając wszystkie dobre cechy wzmacniacza lampowego.

Czy dostrzegasz różnicę? Być może. Może nie. To zależy od Twojego ucha i rodzaju dźwięku, którego szukasz. Chodzi o to, że nie unikaj wzmacniaczy tranzystorowych tylko dlatego, że uważasz, że lampy są jedynym możliwym sposobem na uzyskanie dobrego brzmienia. To już nieprawda.

Jest więcej dobrych powodów, dla których możesz wybrać wzmacniacz półprzewodnikowy zamiast wzmacniacza lampowego. Wzmacniacze półprzewodnikowe są generalnie bardziej niezawodne niż wzmacniacze lampowe. Lampy próżniowe to nieco archaiczna technologia i podatna na wszelkiego rodzaju problemy. Jak żarówka, wytrzymują tylko tak długo, zanim trzeba je wymienić i nigdy nie wiadomo, kiedy jedzie się na południe.

Tuby są nieco bardziej kruche. Jeśli masz specjalistę od obsługi technicznej i wzmacniacza, który zarządza twoim sprzętem, możesz się tym nie przejmować, ale jeśli jesteś jak większość koncertujących muzyków, wrzucasz swój wzmacniacz na tył furgonetki z innymi śmieciami i oczekujesz, że zadziała, kiedy dojdziesz do koncert. Nie potrzebujesz dodatkowego kłopotu z próbą zdiagnozowania, dlaczego twój wzmacniacz lampowy nagle nie chce współpracować.

Wzmacniacze półprzewodnikowe są generalnie tańsze, zarówno w zakupie, jak i utrzymaniu. Wzmacniacz lampowy będzie wymagał czasu i pieniędzy, aby utrzymać go w dobrym stanie. Wzmacniacz półprzewodnikowy może działać przez lata, a nawet dekady bez konieczności martwienia się o to, co dzieje się „pod maską”.

Gitarzyści używający wzmacniaczy tranzystorowych

Widać, dlaczego wzmacniacze tranzystorowe mogą być dobrym wyborem dla wielu gitarzystów. Ich dźwięk znacznie się poprawił w ciągu ostatnich kilku dekad, a ich niezawodność, koszt i łatwość użytkowania sprawiają, że są bardzo atrakcyjną opcją. Wielu hobbystów, muzyków koncertujących i nowszych preferuje wzmacniacze półprzewodnikowe z tych powodów, ale niektórzy profesjonaliści również ich używają.

Gitarzyści jazzowi często wolą super czyste brzmienie wzmacniacza tranzystorowego. Roland JC-120 jest legendarny wśród muzyków jazzowych, a nawet rockowych szukających dobrego, czystego dźwięku. Wiele wzmacniaczy tranzystorowych lub Transtube Peavey jest znanych ze swojej mocy i realistycznych zniekształceń. Nieżyjący już Dimebag Darrell, wcześniej należący do Pantery i Damageplanu, był znany z używania półprzewodnikowych wzmacniaczy Randall, ponieważ osiągnęły ostry, brzęczący dźwięk, jakiego chciał.

Więc kto gra na wzmacniaczach lampowych? Prawie wszyscy inni. Brzmienie lampowe jest zdecydowanie złotym standardem w brzmieniach gitar, a większość gitarzystów rockowych od Hendrixa używa wzmacniaczy lampowych, aby uzyskać swoje brzmienie.

Jak wybrać między lampą a tranzystorem?

Kiedy próbujesz podjąć decyzję, realistycznie rozważ swoje potrzeby. Łatwo jest dać się wciągnąć w to, co Twoim zdaniem powinieneś grać, opierając się na zestawach ulubionych gitarzystów lub o tym, co mówią ludzie na forach gitarowych.

Pamiętaj jednak, że Twoje brzmienie ostatecznie będzie pochodzić od Ciebie, a aura otaczająca niektóre wzmacniacze to często po prostu mnóstwo szumu.

Niech Twój portfel pomoże Ci w podjęciu decyzji. O ile nie możesz usprawiedliwić wyrzucenia dodatkowej gotówki na profesjonalny wzmacniacz, czasami lepiej jest mieć trochę pieniędzy w kieszeni. Dotyczy to szczególnie młodych graczy.

Jeszcze kilka przemyśleń, które mogą pomóc w podjęciu decyzji:

Czy wzmacniacze lampowe są tego warte?

Oczywiście powyższe uwagi to tylko sugestie.

Jest wielu hobbystów, którzy mają pełne stosy Marshalla w swoich piwnicach i kochają ich. Nic w tym złego.

Niektórzy gracze uwielbiają pracować na swoim sprzęcie i wcale nie uważają, że konserwacja wzmacniacza jest kłopotliwa.

Obecnie na rynku jest kilka wzmacniaczy lampowych w bardzo przystępnych cenach, więc niekoniecznie jest prawdą, że musiałbyś wydać mnóstwo pieniędzy, aby uzyskać brzmienie lampowe.

Jeśli chodzi o sprzęt gitarowy, ostatecznie musisz robić to, co sprawia, że ​​jesteś szczęśliwy. Wszyscy gracze otrzymują niesamowite dźwięki z wszelkiego rodzaju sprzętu, więc z pewnością możesz iść pod prąd i sprawić, by działało, jeśli chcesz.

Mamy nadzieję, że ten artykuł okazał się pomocny. Powodzenia w wyborze najlepszego wzmacniacza lampowego lub półprzewodnikowego, który spełni Twoje potrzeby.

Treść ta jest dokładna i prawdziwa zgodnie z najlepszą wiedzą autora i nie ma na celu zastąpienia formalnej i zindywidualizowanej porady wykwalifikowanego specjalisty.

Uwagi

Dan 27 lipca 2020:

Prawdziwa odpowiedź jest taka, że ​​wybór wzmacniacza zależy od tego, do czego go użyjesz. Niedawno kupiłem swój pierwszy wzmacniacz lampowy. Nie podobało mi się to i ostatecznie go zwróciłem. Wzmacniacze lampowe są świetne, jeśli zamierzasz ustawić dźwięk i pozostawić go tam. Jeśli grasz w jednym stylu muzycznym i jesteś w porządku z ograniczonymi różnymi dźwiękami i tonami, wzmacniacz lampowy będzie dla ciebie odpowiedni. Odkryłem, że wprowadzanie szybkich zmian lub nawet używanie pedałów jest prawie niemożliwe we wzmacniaczu lampowym. Każdy pedał wydawał się wymagać własnego ustawienia eq, aby brzmiał dobrze, a kiedy je połączysz, potrzebne ustawienia również się zmienią. Tak więc, gdzie brzmiał najlepiej dla overdrive, nie jest tam, gdzie eq brzmiał najlepiej dla czystego.

Jeśli grasz w wielu stylach muzycznych i chcesz dokonywać szybkich zmian, dobrym rozwiązaniem jest stan stały… zwłaszcza w zakresie poniżej 1000 dolarów. Kiedy muszę zmienić brzmienie sześć lub osiem razy w zestawie lub dokonać szybkich korekt, uważam, że wzmacniacze półprzewodnikowe są o wiele lepiej wyposażone. Uważam też, że jeśli poświęcę trochę czasu na pracę z korektorem mojego wzmacniacza półprzewodnikowego, mogę uzyskać znacznie lepszy dźwięk.

Zawsze wierzyłem, że sprawiasz, że Twój dźwięk jest wspaniały… Twój dźwięk nie czyni Cię wspaniałym.

Boone Larkin 28 lipca 2019:

Po tym, jak kupiłem mój pierwszy wzmacniacz lampowy, nigdy nie mogłem wrócić do stanu stałego. Kiedyś uwierzyłem w szum o nowszych wzmacniaczach półprzewodnikowych brzmiących lepiej i kupiłem jeden. Brzmiał sucho, bez harmonicznych, tak jak wczesne wzmacniacze półprzewodnikowe. Oszukaj mnie raz, ale nigdy więcej mnie nie oszukasz. Do moich uszu tuba przesterowuje, dodaje hormonów i ciepła, które nadają brzmieniu śpiewnej jakości. Kupuj, co chcesz, ale kupuję tylko wzmacniacze lampowe. Kiedy mogę sobie na nie pozwolić.

Michał 21 listopada 2018:

Czuję, że najpierw słuchamy oczami i umysłami… potem uszami.

* Zastrzeżenie … to nie jest czepianie się wzmacniaczy Tube lub SS ani nic takiego. to tylko obserwowany punkt, który chciałbym poruszyć z moich „Badań” obejmujących eksperymenty na ludziach.

Wielu graczy zbliży się do wzmacniacza dość zamkniętego, dając szansę wzmacniaczowi SS, ale ostatecznie wiedząc, że kultowy **Wstaw tutaj wzmacniacz** jest tym, jak brzmi naprawdę dobry dźwięk.

Wejdź, ślepy test… teraz zrezygnuję i powiem, że nie wszystkie wzmacniacze są sobie równe, ton/dobre dźwięki są mocno subiektywne. ich zbiorowa umowa w społeczności, która skłania się ku niektórym wzmacniaczom SS i wzmacniaczom lampowym ze względu na niską pozycję w łańcuchu pożądań, ale…

Do testu (pracuję w sklepie muzycznym) podłączyłem głowicę BOSS Katana 100w i przepuściłem ją przez kabinę Marshalla 4x12 załadowaną V30.

sam wzmacniacz był ukryty, 4 ustawienia wstępne kontrolowane za pomocą paska przełącznika nożnego, który nie jest oznaczony nazwą Boss/Roland. są tam 4 bardzo piękne wzmacniacze lampowe, które były włączone i można je wybrać za pomocą selektora Modded Ampeg Amp. wszystkie wpadają na tę taksówkę Marshalla.

Amps to 5150, Marshall Origin 50, Mesa Duel Rec, Orange TH30.

wyniki były zabawne, większość Hard Rock/Metal Guys lubiła wzmacniacz Mystery. chociaż 5150 otrzymał najwyższe noty.

to był zdecydowanie najbardziej lubiany czysty wzmacniacz.

K Teel w dniu 08.07.2018 r.:

Myślę, że to zależy od tego, co próbujesz osiągnąć. Osobiście nie używałem zniekształceń od dziesięcioleci. Gram jazz. Więc przyzwoity czysty ton to wszystko, czego potrzebuję. Odpuszczam trochę wzloty, dzięki czemu uzyskanie akceptowalnego tonu jest dla mnie jeszcze łatwiejsze. Moje palce do chodzenia. Mój czas ćwiczeń pokazuje znacznie więcej niż i różnice między lampą solidnego wzmacniacza. Jeśli potrzebujesz zniekształconego dźwięku do grania, może wzmacniacze lampowe dadzą ci lekką przewagę w tonie. Jednak przy nowoczesnej elektronice podejrzewałbym, że większość z was „lampowców” nie potrafiłaby odróżnić wzmacniacza lampowego od wzmacniacza SS, gdybyście na to nie patrzyli. Nawet Van Halen użył rzędów wzmacniaczy półprzewodnikowych do końcowego wyjścia. Używa wzmacniacza lampowego prosto z gitary, ale są one podawane do rzędów wzmacniaczy SS. Jeśli harmoniczne są różne we wzmacniaczu SS, dlaczego miałby filtrować swój dźwięk przez wzmacniacze półprzewodnikowe? W przeszłości, kiedy tranzystory dopiero się zaczynały, tak, była różnica między lampami a tranzystorami. Teraz, mając dziesiątki lat doświadczenia, mocno zastanawiałbym się, czy większość z was potrafi odróżnić lampy i tranzystory, jeśli nie patrzy się na wzmacniacz. Dodaj do tego, że wzmacniacze SS są znacznie bardziej bezobsługowe. Czy chcesz skoncentrować się na swojej muzyce lub na konserwacji swojego sprzętu? Powiedziałbym, że zdobądź dobry wzmacniacz tranzystorowy i skoncentruj się na swojej muzyce. Zbyt wielu z nas spędza czas myśląc o sprzęcie, zamiast ćwiczyć na naszych instrumentach. Uwierz mi, twoich odbiorców nie obchodzi, czy używasz lamp czy tranzystorów. Nie poznają różnicy. Zauważą jednak, czy odrobiłeś swoją pracę domową muzycznie.

Gopher gitarowy (autor) 22 lutego 2018:

@Howabouthtat - Kiedyś byłem jednym z tych gitarzystów, którzy nienawidzili technologii modelowania, ale przez ostatnie pół dekady naprawdę się poprawiła. Mam kilka małych wzmacniaczy do modelowania, żeby się bawić, ale gdybym jutro znalazł się w zespole, z pewnością rozważyłbym jeden do występów.

Co ty na to 21 lutego 2018:

lub idziesz ze wzmacniaczami modelarskimi. Gitarzyści-snoby nienawidzą ich, ponieważ współczesna technologia zasadniczo stanowi przeciwieństwo starych wzmacniaczy lampowych. ale są niedrogie i zwykle dają wiele dźwięków za każdą złotówkę. większość z nich ma presety, co ułatwia początkującym. mogą brzmieć źle, ale mogą też być bardzo przyzwoite - a czasami nawet brzmią bardzo autentycznie, jak słynne wzmacniacze, na których były wzorowane (kiedy poprawnie ustawisz dźwięki).

Daniel Abreu 20 lutego 2018 r.:

bardzo pomocne dla kogoś, kto zaczyna, jak ja. Dziękuję Ci

Montrell M. 28 grudnia 2017:

Dzięki za napisanie tego artykułu. Mój syn coraz bardziej zagłębia się w gitarę i chcę, żeby miał dobrze brzmiący, ale niedrogi wzmacniacz. Wyrósł z małego osobistego wzmacniacza, którego obecnie używa.

Glenn Nordin 1 grudnia 2017 r.:

Jedyne miejsce, w którym przetrwały lampy, to wzmacniacz gitarowy, przed rokiem 1980, kiedy wrócił do hi-fi. Jak duży był w hi-fi? Ogólne zapotrzebowanie na dźwięk dzisiaj zmalało, w dawnych czasach były to wysokiej jakości głośniki i drogie rzeczy , dziś wszyscy są zadowoleni z plastikowych pudełek i tanich rzeczy. Ale rurki są bardziej powszechne niż w ciągu ostatnich 30 lat.

Gardner 24 listopada 2017:

Świetny artykuł… Pozostanę przy moim Line 6 Spider V 240w z 212… Świetny wzmacniacz!

Sam 12 lipca 2017:

Hej, dzięki za artykuł! To bardzo wyjaśniło. Twoje zdrowie

Gopher gitarowy (autor) 14 czerwca 2017 r.:

Juan, to dwa bardzo różne wzmacniacze. Bugera to 50-watowy wzmacniacz lampowy. Jest głośny i mocny, jak tradycyjny wzmacniacz lampowy. Ma garść dźwięków i jest nastawiony na klasyczny brytyjski klimat.

Kod Marshalla to wzmacniacz modelujący. Został stworzony, aby uchwycić całą masę różnych dźwięków i ma wbudowane efekty wraz z innymi dzwonkami i gwizdkami. Jest bardziej wszechstronny i wyposażony w bardziej nowoczesną technologię.

Musisz pomyśleć o tym, czego chcesz od wzmacniacza, a następnie wyjść i wypróbować oba, jeśli możesz. Powodzenia!

Juana Reyesa 13 czerwca 2017 r.:

Jestem naprawdę zdezorientowany. Myślałem, że lampy są lepsze, nigdy na nich nie grałem, bo w moim kraju nie ma sklepów z gitarami. Nigdy nie kupiłem wzmacniacza gitarowego, tylko ten dołączony do gitary. Więc… kilka miesięcy temu zacząłem budować własną obudowę, ponieważ chciałem „prawdziwy” zestaw, ponieważ wzmacniacz, który mam, to 10 wat.

Pytanie brzmi: jeśli mam celestion vintage30, która głowa byłaby dla mnie lepsza? Bugera t50 lub kod Marshalla100.

Btw, lubię grać rocka z lat 80-tych, jak Chuck berry, BMTH i tym podobne.

Czy ktoś może mi pomóc?

gazmeister 31 października 2016:

Dobry artykuł i też dokładny. Dodam, że wybór jest jeszcze ciekawszy, gdy używasz przedwzmacniacza lampowego, a potem próbujesz zdecydować, czy najlepszy jest lampowy czy półprzewodnikowy wzmacniacz mocy! O ile nie podkręcisz lampowego wzmacniacza mocy do takiego poziomu, że lampy zaczną przesterowywać, wydaje się, że między tymi dwoma typami dźwięk będzie bardzo niewielki. Większość dźwięku pochodzi z sekcji przedwzmacniacza – sekcja Power Am tylko wzmacnia ten dźwięk. Obecnie używam przedwzmacniacza Marshall JMP-1 i podłączam go do półprzewodnikowego wzmacniacza mocy ART SLA-2. Nie znam cudów wewnątrz SLA-2, ale brzmi i reaguje bardzo podobnie do lampowo-zaworowego wzmacniacza mocy. „Nieprzyjemne” dźwięki, które kiedyś dochodziły ze wzmacniacza SS, pojawiały się, gdy głośność była podkręcona tak wysoko, że SS przeszło w przesterowanie, co nie jest przyjemnym dźwiękiem. Jeśli masz wzmacniacz SS, idź po dużo czystej mocy. SLA-2 pracuje z 200 watami na stronę przy 8 omach - ja uruchamiam swoją w kabinie Marshalla 1936 w stereo, więc każdy głośnik zapewnia impedancję 16 omów. Zmniejsza to moc wyjściową SLA-2 do około połowy… więc 100 watów (ish) na stronę czystej mocy, to dla mnie więcej niż wystarczające. Nie mogę tego rozłożyć, ponieważ głośniki mają moc 75 watów każdy, więc ustawiłem głośność mojego SLA-2 na około 40% maksymalnej wartości i używam poziomu wyjściowego JMP-1 (głośność) do ogólnej kontroli. Jest to bardzo głośne z całą elastycznością, jaką zapewnia JMP-1 poprzez głośność patcha, poziomy efektów i ustawienia eq.

Gopher gitarowy (autor) 13 października 2016 r.:

Cześć Jeff! Myślę, że wielu graczy wraca do wzmacniaczy tranzystorowych. Zwłaszcza jeśli ważna jest niezawodność, trudno je pokonać. Jeszcze lepiej, jeśli wolisz dźwięk – Dime z Pantery wybrał swoje Randally, bo lubił twardość wzmacniaczy tranzystorowych.

Jeff 13 października 2016 r.:

Miałem powiedzieć Pantera w moim ostatnim komentarzu, a nie Pantery. Wpisałem całość na moim telefonie komórkowym i zmieniłem to z jakiegoś powodu lol.

Jeff 13 października 2016 r.:

Muszę powiedzieć, że po dwudziestu, prawie trzydziestu latach grania na gitarze dopiero zaczynam poznawać swój ton i preferencje. Trochę tła na temat moich tatuaży, zacząłem grać metal, ponieważ w latach 80-tych byłem początkującym gitarzystą z obsesją na punkcie Metalliki. Kochałem też takie zespoły jak Slayer, Maiden, Testament, Megadeth i Sepultura. Kiedy pojawiły się lata 90., zespoły Inlike, takie jak Dream Theater, Queesryche, Panthers, Static X, White Zombie i oczywiście moje drugorzędne zespoły były większością tych zespołów grunge w tamtych czasach. Ale biorąc to wszystko pod uwagę, kochałem wszystkie rodzaje muzyki, hard rock, soft rock, trochę punka, może odrobinę hip hopu (nie za bardzo). Jako początkujący gitarzysta byłem biednym dzieciakiem, którego mama nie mogła sobie pozwolić na najnowszy i najlepszy sprzęt, więc zajęło mi bardzo dużo czasu, zanim nauczyłem się różnicy między czymkolwiek związanym ze sprzętem, na przykład lampą a tranzystorem itp…. I tak grałem, bo to uwielbiałem. Tani wzmacniacz tranzystorowy, który kupiła mi mama, wystarczał mi do brzmienia, które lubiłem i do dziś mam do niego słabość. Uważam, że wzmacniacze SS z wbudowanym przesterem są znacznie mocniejsze i lepiej śpiewają. Uwielbiam dźwięk skompresowanego brzmienia zniekształceń, ponieważ brzmi ciasno i płynnie, bez trzasków. Ostatnio, w ciągu ostatnich 4 lat, posiadałem dwa wzmacniacze lampowe (jedyne wzmacniacze lampowe, jakie kiedykolwiek posiadałem). Pierwszym był kombi Mesa Boogie Mark V, a drugim Marshall JVM410H z kabiną 1960. Oba brzmiały dla mnie okropnie. Brzmiały zbyt ostro i „drażliwie”. Informacje zwrotne były nie do zniesienia i nie mogłem naprawić problemu, nawet z bramką szumów (której nigdy wcześniej nie potrzebowałem z SS). Do diabła, nawet nie wiedziałem, co to jest bramka dźwiękowa lol. Sprzedałem moją Mesa Boogie i nadal mam swoją JVM, ale bardzo intensywnie zastanawiam się nad jej sprzedażą. Waży gównianą tonę, ma poważne problemy z hałasem (sprzężenie zwrotne, syk, szum itp.). Nigdy nie rozumiałem, czym jest zamieszanie/obsesja wszystkich na punkcie lamp. Gram od ponad 20 lat, jestem w tym całkiem przyzwoity, uważam się za zaawansowanego gitarzystę, nawet nauczyłem się teorii muzyki, aby być lepszym, a absolutnie nie mogę znieść dźwięku wzmacniacza lampowego.

Hans Vinega 29 sierpnia 2016:

Przestaję używać wzmacniacza półprzewodnikowego po użyciu wzmacniacza lampowego ARC

Steve Lockridge 22 sierpnia 2016:

Używam przedwzmacniacza lampowego ADA MP-2 do montażu w stojaku z dwoma 12AX7. Mam to od ponad 20 lat. Wcześniej miałem Mesa Boogie Mark III. Przez lata kupiłem kilka wzmacniaczy tranzystorowych i cyfrowych i ostatecznie zwróciłem lub sprzedałem je wszystkie. Nie mogę znaleźć brzmienia lampowego, które kocham w żadnym innym rodzaju wzmacniacza.

Jednak mój przyjaciel ma poparcie dla Fractal Audio. Ciągle mi powtarza, że ​​muszę kupić Axe FX II. Gitara na jego płytach brzmi fantastycznie, ale te zostały przerobione w studiu. Szukam sprzętu na żywo, więc jestem trochę sceptyczny. Słyszałem dobre i złe rzeczy o Line6 Helix. Mam Firehawk FX, którego używam tylko dlatego, że jest łatwy w transporcie i konfiguracji. Używam go tylko do małych koncertów. Brzmi po prostu „zimno” i „krucho”. Nie ma ciepła, jakie daje dobry wzmacniacz lampowy.

Jah 21 lipca 2016:

Zgadzam się z tym, że luka się zamyka, mam głowicę pajęczaka 1 generacji na marshallu 4x12 z 1960 roku i bardzo mi się podoba. Miałem mikro-kostkę, Marshalla mg2fx, a teraz używam vox mini 3 do zabawy/podróżowania, miałem przez jakiś czas vox ac-4 (10"), co ciekawe, umieściłem mini3 obok siebie ac-4 i ustaw go w trybie crunch (nie pamiętam, który w tej chwili), ale równoważne ustawienia z ac-4 tak blisko, jak mogłem to uzyskać, nie kłamstwo, ale mini 3 wydawał się bardziej dotykowy - responsywny i po prostu prosty chimy-er niż prawdziwy wzmacniacz lampowy.Mabey głośnik był czynnikiem, którego nie jestem pewien, ale jestem pod wrażeniem mini 3 do tego, jaki jest jego cel.Mam też używany Valvetronix vt15 i jestem pod wrażeniem drażliwości też, chociaż głośnik wydaje mi się trochę zabłocony.Jestem ciekawy, jak wypróbować wysokiej klasy wzmacniacz neodymowy Valvetronix, a także seria Randall Valve-Dynamic zawsze podsycała moją ciekawość, po prostu dlatego, że podoba mi się pomysł z lampą przedwzmacniacza -do sekcji zasilającej Mostfet ma dla mnie sens, ale nie próbowałem żadnej.Ciekawe też, dlaczego porzucili je ze swojej nowej oferty?Z pewnością podobają się starania producenta aby zamknąć lukę, ponieważ to sprawia, że ​​​​rzeczy są interesujące. I jestem pewien, że tym bardziej, że komputery stają się coraz mocniejsze i więcej czasu na badania i rozwój trwa. Dzięki za artykuł.

Waldemar 20 maja 2016 r.:

Mam 50-watowy Marshall Park z 12-calowym głośnikiem i niestandardowym przesterem. i tak, jest w stanie stałym. i brzmi to tak, jakby każda nuta, którą gram, pochodzi prosto z czeluści piekła (trash metal i nu metal sound killer) i mam też doświadczenie ze wzmacniaczami lampowymi. mój przyjaciel, który ma lampowego marshalla (chyba tak nazywał się jvx 2000) i nie podoba mi się, jak to brzmi. Mam też sterownik do gitary, który ma tylko emulatory wzmacniaczy lampowych i po prostu nie mogę go zmienić zgodnie z moimi preferencjami (cóż, rzeczywiście mogę), ale wciąż jest ten hałas? dźwięk. nawet jeśli jest eq i dużo basu, słyszę ten dźwięk.. jak to opisać….. auh yeah!!!! jak na przykład dźwięk łamania ściany lub eksplozji ze starych gier wideo z 1984 roku) nie lubię tego, lubię przestrzenny dźwięk z dużą ilością basu i bez tego efektu krzyku, udało mi się uzyskać ton tak, jakby nie było zniekształceń w Wszystko, jak gitara brzmi tak bez względu na wszystko, ale w rzeczywistości jest jej tak dużo, brzmi jak .idk wiecie, różni ludzie, inny gust.

pozdrowienia!

Gopher gitarowy (autor) 15 czerwca 2015 r.:

Cześć Richardzie. Zgadzam się, że wzmacniacze lampowe mają specjalny przesterowany dźwięk, który jest trudny do odtworzenia za pomocą technologii półprzewodnikowej. Myślę, że sprowadza się to do tego, czy chcesz zamienić odrobinę magii lamp na niezawodność, niezawodność i elastyczność tranzystorów. Jeśli dźwięk nie jest dla ciebie, SS może nie być dla ciebie.

Jeśli chodzi o tych sławnych facetów, wszyscy mają techników od wzmacniaczy, którzy zarządzają ich urządzeniami, a wielu z nich dorastało w czasach, w których wzmacniacze półprzewodnikowe brzmiały okropnie. Każdy z nich ma swój własny, niepowtarzalny dźwięk, stworzony z odpowiednich gitar, wzmacniaczy i efektów.

Istnieją również pewne stereotypy, które towarzyszą sprzętowi. Wzmacniacze lampowe Marshalla to brzmienie rocka. Kombinacje błotników dla bluesa. Peavey 6505 i Mesa Triple Rec do ekstremalnego metalu. Profesjonalni gitarzyści (lub ci, którzy chcą być) skłaniają się ku tym markom i wzmacniaczom, ale to nie znaczy, że są odpowiednie dla nas wszystkich.

Ryszard Polcsak 14 czerwca 2015 r.:

Byłem w lokalnym dużym sklepie muzycznym, który miał wiele wzmacniaczy SS i naprawdę chciałem jeden. Próbowałem Orange, Marshall, nazwij to. Pomyśl, że wkurzyłem sprzedawcę, próbując tak wielu. Gram bluesa/rocka i jeszcze nie natknąłem się na wzmacniacz SS, który mógłby to przeciąć. Chociaż nie próbowałem nowego Bluescube… To powiedziawszy, problem ze wzmacniaczami SS polega na tym, że jest brudny. Świetne do czyszczenia, ale brakuje im wymaganego dzwonka, który może zapewnić tylko wzmacniacz lampowy. Jeśli SS jest tak dobre, dlaczego 99% znanych muzyków gra przez wzmacniacze lampowe?

Gopher gitarowy (autor) 13 kwietnia 2015:

Cześć Nosorożec. Różnice zostały omówione w tym artykule. Wzmacniacze lampowe są oparte na starej technologii lamp próżniowych, gdzie wzmacniacze półprzewodnikowe są oparte na nieco bardziej nowoczesnej technologii tranzystorowej. Na przykład w dawnych czasach telewizory i radia były budowane przy użyciu lamp próżniowych. Kiedy pojawiły się tranzystory, firmy mogły budować telewizory i racje żywnościowe, które byłyby bardziej niezawodne i niedrogie. Różnica w przypadku wzmacniaczy gitarowych polega na tym, że według niektórych muzyków lampy brzmią lepiej, dlatego wszystkie wzmacniacze gitarowe nie są tranzystorowe.

Nosorożec 13 kwietnia 2015:

jaka jest prawdziwa różnica?

Co to jest rurka? Co to jest stan stały? Co oznacza lampka i półprzewodnik?

Nienawistnik rur 15 stycznia 2015 r.:

Aha i prawie zapomniałem o swojej pracy z lampowym wzmacniaczem mocy! Miałem Marshalla JMP1 (brzmiał dobrze, ale był gorący), a następnie próbowałem znaleźć lampowy wzmacniacz mocy, który by do niego pasował. Wprawdzie nie miałem dużo do wydania, więc spojrzałem na Peaveya 50/50 (brzmiało „w porządku”), ale hałas wentylatorów (ochładzających lampy) zniechęcił mnie do grania na niskim poziomie głośności! Ostatecznie zdecydowałem się na wzmacniacz mocy Marshall 20/20, który brzmiał dobrze i dobrze uzupełniał JMP1, jednak wkrótce odkryłem, że przetrwają (dosłownie) tylko dzięki pozostawieniu jednego miejsca (lub więcej) między nimi, ponieważ ciepło wygenerowany między nimi, prawie stopił ekran na moim Quadraverb, który również był w stojaku! Przysięgam, że mógłbym prawie usmażyć jajko na wzmacniaczu mocy! Po prostu uważam, że w dzisiejszych czasach nie ma miejsca na lampy, a przynajmniej nie w trasie na żywo, widzę atrakcyjność (choć nie jestem pewna dlaczego) posiadania jakiegoś małego, starego mistrza Fendera, zdobywania wszystko gorące i zadymione, z tym wspaniałym zapachem gorącego wzmacniacza unoszącego się wokół, ale musiałby zostać w domu, nigdy więcej nie wyjmę wzmacniacza lampowego z domu. Wzmacniacze lampowe to dużo bólu dla tego, co w zasadzie jest jednorazowym kucykiem! Tak, mogą zrobić „taki” dźwięk dobrze, ale cały ten żal z powodu tego, co jest zasadniczo jednym dźwiękiem? Wolałbym mieć niezawodność i wszechstronność Kempera, Axe FX itp. Ale hej, to wszystko zależy od osobistych preferencji! Wszystkiego najlepszego!

Gopher gitarowy (autor) 15 stycznia 2015 r.:

Wzmacniacze lampowe, jakie znamy dzisiaj, mam na myśli oczywiście. kupa śmiechu

Gopher gitarowy (autor) 15 stycznia 2015 r.:

Dzięki za twoje przemyślenia, Tube Hater! Przypuszczam, że jak wielu gitarzystów wolę brzmienie wzmacniaczy lampowych. Muszę jednak przyznać, że prawie wszystko, o czym tu wspomniałeś, jest bardzo mocną stroną na rzecz tranzystorów. I masz rację: „Lepiej” to bardzo uparte słowo do użycia tutaj i nie wszyscy się zgodzą.

Szczególnie intryguje mnie Twój komentarz o cofnięciu się w czasie o 50 lat. Może wzmacniacze lampowe nigdy by nie istniały, a my nie wiedzielibyśmy, że jest inaczej!

Nienawistnik rur 15 stycznia 2015 r.:

Kilka punktów (w dowolnej kolejności) to świetny artykuł, ale nadal skłania się w stronę preferencji dla lamp, których akurat nienawidzę! urosłem

słuchanie Joe Satrianiego (Surfing With The Alien) Być może jego najlepiej sprzedający się do tej pory/najpopularniejszy. Def Leppard (Hysteria) po raz kolejny, to był ich najlepiej sprzedający się i najbardziej znany album, który uczynił ich wielkimi w Ameryce. Kolejny ulubiony album (właściwie mój ulubiony ze wszystkich ich albumów) Rush (Power Windows) Teraz co ich wszystkich łączy, pytasz? WSZYSTKIE te albumy zostały nagrane na wzmacniaczach/przedwzmacniaczach półprzewodnikowych, przez Rockman i Gallien-Krueger. Powodem było to, że na potrzeby tych płyt brzmiały lepiej. zdarza mi się kochać

dźwięki gitary na WSZYSTKICH tych albumach, bardziej niż na płycie "Deep Purple", która zawiera "Klasyczne" ciężkie (kłopotliwe dla moich uszu) hard rockowe brzmienie lampowe. Wszyscy mamy swoje preferencje! Tak więc powiedzenie „Ton lampowy jest lepszy” jest bezsensownym stwierdzeniem! Dla niektórych lepiej, może tak! Ale nie dla innych! W młodości starsi gracze zaczęli mi mówić, że potrzebuję wzmacniacza lampowego, mimo że byłem zadowolony z mojego combo Lab Series i kilku pedałów. Więc najpierw kupiłem głowicę Hiwatt 50 i 4x12, która prawie zniszczyła mi słuch! (Rozumiem, dlaczego Pete Townsend ogłuchł!) Jedyne, co mi się w nim podobało, to wygląd i fakt, że mogłem na nim utrzymać ciepło jedzenia :), ale nienawidziłem jego agresywnego, szorstkiego tonu. „Klap w ucho”, jak to nazywam! Następnie kupiłem reedycję Marshall plexi jeszcze bardziej „Ear spank” (zwłaszcza z pokrętłem „Hi Treble” wyłączonym z zera, stąd to pokrętło było bezużyteczne / nie do zniesienia). To poszło i kupiłem Fender Twin, mniej ostry dźwięk, ale prawie się zapalił jedna noc! Przeszedłem przez kilka kolejnych (próbując przekonać samego siebie, że potrzebuję wzmacniacza lampowego…) Aż do ostatniego, który kupiłem kilka lat temu (Ampeg dosłownie wybuchł kilka miesięcy po tym, jak kupiłem go w trakcie koncertu!) I zawsze od tego czasu postanowiłem na zawsze trzymać się z dala od lampowych wzmacniaczy lampowych! Nie obchodzi mnie, jak „dobry” jest ton! Ton może nieco inny, ale lepszy? NIE! Tylko trochę inaczej, to wszystko! Zależy, jak lubisz kawę! Ta sama rzecz! I zgadzam się z powyższym postem o próbie nakłonienia kogoś do naprawy wzmacniaczy lampowych!

Technicy zajmujący się wzmacniaczami notorycznie potrzebują wieczności i jednego dnia, aby nawet obejść się, aby nawet spojrzeć na twój wzmacniacz! Wtedy często uderzasz dużym rachunkiem za naprawę! Miesiące później! Teraz mam Axe FX w starym półprzewodniku Crown (50/50 pa) i nie zamieniłbym go na wszystkie wzmacniacze lampowe na świecie. Zadaj sobie pytanie, gdybyśmy cofnęli się w czasie o 50 lat i pokazali Leo Fenderowi i Jimowi Marshallowi to, co mamy dzisiaj, czy naprawdę myślisz, że zrobiliby wzmacniacze z lampami? Myślę, że co najmniej byliby zaintrygowani takimi jak Kemper i Ax FX itp.! Szczerze uważam, że większość gra na wzmacniaczach lampowych z powodu „nostalgii” Cóż, przepraszam, ale z nostalgią skończyłem w 2015 roku! Aha i uważaj na plecy z tym starym, topornym wzmacniaczem lampowym ;o) Trzaski, trzaski!

Świeca w dniu 4 grudnia 2014 r.:

Tu nie ma wielkiej tajemnicy. To wszystko w sposobie, w jaki wzmacniacz przecina falę dźwiękową, gdy jest przesterowany. Jeśli przebieg wygląda jak fala prostokątna, będzie brzmiał jak fala prostokątna. Patrzysz oscyloskopem na wyjście przy zaciskach głośnikowych. Jeśli ma wyglądać jak trójkąt, gdy jest przesterowany, będzie brzmiał jak wzmacniacz lampowy. W przeciwnym razie nie ma znaczenia, co jest w pudełku, z wyjątkiem tego, że wzmacniacze lampowe są ciężkie, a te lampy są kruche. Fale w kształcie kwadratu brzmią ogólnie szorstko i niemuzycznie ze względu na harmoniczne, które tworzą kwadratowy kształt. Fala trójkątna ma harmoniczne, które są bardziej muzykalne, ponieważ harmoniczne, które nadają jej taki kształt, są bardziej podobne do tego, co dzieje się w naturze, a zatem brzmią dla naszych uszu bardziej zwyczajnie i muzykalnie.

Tak naprawdę nie ma tu kwestii mitologicznych ani okultystycznych. W dniu, w którym nauczyli się, jak tworzyć wyjścia obwodów półprzewodnikowych, które przecinają się jak lampy, różnica w większości zniknęła, a po zaprojektowaniu konstrukcja zyskała tylko lepszy dźwięk. Dziś to przede wszystkim mit lampowego brzmienia utrzymuje ich przy życiu. W przeciwnym razie lampy zostały zastąpione tranzystorami wszędzie tam, gdzie kiedyś używano lamp.

Gopher gitarowy (autor) 17 lipca 2014:

Zgadzam się, J. Golschneider. Zwłaszcza jeśli koncertujesz, wzmacniacz lampowy może być ryzykowny. Ale wiele z nich brzmi niesamowicie!

Justin Golschneider z Vermont 16 lipca 2014:

Mam po jednym z każdego z nich i chociaż uwielbiam dźwięk mojego wzmacniacza lampowego, jego kruchość zawsze mnie denerwuje. Lubię trzymać swój tranzystor pod ręką na wypadek, gdyby kolejny wybój na drodze uczynił dętkę bezużyteczną.

Gopher gitarowy (autor) 5 kwietnia 2014 r.:

To zdumiewające, jak daleko zaszły wzmacniacze półprzewodnikowe w ciągu ostatnich kilku dekad. Tam, gdzie wcześniej wszystkie były brzęczące i pozbawione życia, naprawdę stały się realną alternatywą dla lamp. Zgadzam się: dobry odtwarzacz nadal będzie brzmiał dobrze, nawet ze wzmacniaczem tranzystorowym!

Jeremy Phillips w dniu 04.04.2014 r.:

Niedawno grałem na combo Orange C60, nie zdając sobie sprawy, że gram na tranzystorowym wzmacniaczu gitarowym. WOW byłem pod wrażeniem. Posiadałem różne wzmacniacze lampowe i grałem na różnych wzmacniaczach lampowych w ciągu 23 lat grania na gitarze. Doszedłem do wniosku, że jeśli chodzi o to, to jeśli jesteś utalentowanym graczem, możesz sprawić, że wszystko będzie dobrze brzmiało.

Gopher gitarowy (autor) 23 lutego 2014:

Dzięki Frankie! Przepraszam za kłopoty ze wzmacniaczem. Wzmacniacze lampowe są świetne, ale wiążą się z kilkoma bólami głowy. Jeśli chodzi o to, co jest warte, nie sądzę, by było coś złego w korzystaniu z głośnego wzmacniacza półprzewodnikowego, jeśli jesteś koncertującym muzykiem. Masz wystarczająco dużo zmartwień bez twojego wzmacniacza. Cyfrowe zniekształcenia brzmią znacznie lepiej niż kiedyś, a dostępne są świetne wzmacniacze z wbudowanymi efektami, dzięki czemu możesz zostawić swoje pedały w domu. Powodzenia!

Frankie 22 lutego 2014:

Dobra uczciwa recenzja. Zacząłem grać, gdy miałem około 10 lat, miałem typowy wzmacniacz półprzewodnikowy Marshall mg (czy jak to się nazywa). wtedy myślę, że skończyło się na tym, że dostałem stos Marshalla, który był w stanie stałym. kiedy zacząłem grać w zespole i koncertować, dowiedziałem się o wzmacniaczach lampowych io tym, jak brzmią „lepiej”. Kupiłem 4 wzmacniacze lampowe odkąd zacząłem koncertować i nagrywać.

teraz powiem to. są drogie. śmiesznie drogie. musisz je pielęgnować. mogą i ZAKOŃCZĄ w tobie. prawdopodobnie grałem około 10 koncertów w ciągu ostatnich 6 lat, podczas których mój wzmacniacz po prostu zawiódł. przestał działać. mój jcm900 srał na mnie w nocy. nie zostały naprawione.

jestem w punkcie, w którym mam dość. nie jestem profesjonalnym, zatwierdzonym, opłacanym muzykiem. nie stać mnie na to, żeby wzmacniacze się psuły. technologia wzmacniacza? tak, jasne. odstawiasz wzmacniacz i dostajesz telefon 6 miesięcy później dowiadujesz się, że nie mają pojęcia, co jest nie tak. mam zamiar odebrać głos półprzewodnikowy i nazwać to dniem.

jak powiedział autor tego artykułu, jeśli nie możesz sobie na to pozwolić i MUSISZ mieć lampowe brzmienie, nie kupuj lampowego wzmacniacza.

zmiana 29 grudnia 2013 r.:

tak, dimebag używał tranzystora, mam jeden z lat 80-90, jest naprawdę dobry i to cudowne, że działa po tylu latach bez niego, po prostu podłączyłem wszystkie przewody od mojego wzmacniacza 15W i głośnika półprzewodnikowego, ale ja jestem pewien, że cała technologia tranzystorowa jest naprawdę dobra, jeśli wiesz, co robisz i tak samo z lampami

Gopher gitarowy (autor) 06 grudnia 2013:

Dzięki za twój wkład, Kyle! Lubię to, co widzę i słyszę w składzie Blackstar.

Kyle 5 grudnia 2013 r.:

Ach. Nie możemy zapomnieć o Axe Fx, którego używa obecnie wielu znanych gitarzystów. Również nowa seria Blackstar ID, do której posiadam 100-watową głowicę, zmienia zasady gry na „solid state”.

Wzmacniacze lampowe a tranzystorowe: co jest lepsze i jaka jest różnica?